Kino Polska
Wys�ano dnia 22-12-2008 o godz. 11:00:00 przez sergio 2632
Wys�ano dnia 22-12-2008 o godz. 11:00:00 przez sergio 2632
Ile waży koń trojański - na to pytanie widzowie nowej komedii Juliusza Machulskiego będą mogli poszukać odpowiedzi już drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia. Wtedy właśnie film o romantycznej i zabawnej podróży w czasie 40-letniej Zosi trafi do kin. |
Juliusz Machulski powiedział na konferencji po pokazie filmu, że scenariusz zawiera wątki autobiograficzne. Jest ich co prawda niewiele, ale są. Jego żona, Ewa Machulska, zwykła pytać, co by było gdyby poznali się wcześniej i mogli dzięki temu spędzić razem więcej czasu.
I taki jest punkt wyjścia filmu i zaczątek komediowych perypetii. Zosia stawia takie pytanie ukochanemu mężowi w noc 31 stycznia 1999 r. i mówi, że chciałaby spotkać się z nim, gdy była młodsza. Licho nie śpi i� Zosia przenosi się do roku 1987 r. Tam, gdy otrząśnie się z szoku, ma przed sobą bojowe zadanie. Rozwieść się wcześniej z mężem z tamtego czasu (Robert Więckiewicz), znaleźć Kubę (mąż z 2000 roku, w tej roli Maciej Marczewski) i nie dopuścić, by wydarzyło się parę niemiłych rzeczy.
To nie koniec z autobiograficznymi aluzjami. W filmie pojawia się konferencja dotycząca filmu, który miał nosić tytuł "Sierp i łomot" (taki tytuł miał pierwotnie nosić film Machulskiego "Deja Vu". Ciekawa jest postać reżysera, którego gra Jacek Boruch. Jak podkreślił Juliusz Machulski, nie będzie niczego widzom podpowiadał. Sami na pewno poradzą sobie z rozszyfrowywaniem zawartych w filmie zagadek. Nic chciał też zdradzić, dlaczego film nosi tytuł "Ile waży koń trojański?", zostawiając pole do popisu publiczności i recenzentom.
Pytany, czy nie obawia się, że film opowiadający o absurdach życia w PRL, z aluzjami do naszego współczesnego życia, nie będzie mógł zdobywać zagranicznych widzów, Machulski powiedział, że najbardziej jest zainteresowany opowiadaniem historii dla polskich widzów. I na tej publiczności najbardziej mu zależy.
W swoim nowym filmie Machulski trafnie sportretował współczesną kobietę - przebojową, niezależną, taką która potrafi i chce decydować o swoim życiu. W latach 80. kobietom żyło się jednak inaczej niż teraz.
- Kiedy Zosia trafia do roku 1987, próbuje odnaleźć swego drugiego, przyszłego męża. Jej współczesna postawa zderza się ze swojskim i absurdalnym otoczeniem PRL, w którym jeśli chodzi o mężczyzn, panuje trend zdecydowanie macho. Tymczasem to ona zabiega o uczucia mężczyzny i to ona podejmuje decyzje oraz je realizuje - mówił reżyser.
- Zosia w PRL-u jest jak Marsjanin. Minęło lekko ponad 20 lat, a pozycja kobiety od tego czasu zmieniła się dziś diametralnie. Tymczasem Polska dalej pozostaje takim rezerwatem macho... Między innymi o tym jest ten film -- wyjaśnia Machulski.
Pytany, z czym kojarzy mu się PRL i czy uważa, że było wtedy zabawnie Machulski powiedział: - PRL to codzienna udręka. Kojarzy mi się z przedłużającą się walką z niedziałającą spłuczką w toalecie, z poszukiwaniem najprostszych rzeczy, jak na przykład kawa.
Rolę Darka, nieokrzesanego i uwielbiającego "skoki na bok" męża Zosi zagrał Rober Więckiewicz. To już kolejna rola aktora w filmie Machulskiego ("Pieniądze to nie wszystko", "Superprodukcja", "Vinci". Wspominając pracę na planie komedii aktor, zwrócił uwagę na filmowe kostiumy, odpowiadające polskiej modzie z lat osiemdziesiątych: - Te tureckie sweterki we wszystkich kolorach tęczy, dekatyzowane dżinsiki, białe skarpetki, mokasynki... Pomyślałem: dzięki, że już tego nie ma! To była jakaś masakra, te nasze stroje.
W filmie wyrazisty epizod zagrała Maja Ostaszewska (pierwsza żona Kuby). Machulski powiedział, że wielką przyjemność sprawiło mu obsadzenie jej w roli, która jest na kontrze z jej dotychczasowym wizerunkiem filmowym. Reżyser chwalił sobie także współpracę z Danutą Szaflarską (babcia Zosi), którą podziwia za profesjonalizm, zdyscyplinowanie i charyzmę.
Film wejdzie do kin 26 grudnia.
I taki jest punkt wyjścia filmu i zaczątek komediowych perypetii. Zosia stawia takie pytanie ukochanemu mężowi w noc 31 stycznia 1999 r. i mówi, że chciałaby spotkać się z nim, gdy była młodsza. Licho nie śpi i� Zosia przenosi się do roku 1987 r. Tam, gdy otrząśnie się z szoku, ma przed sobą bojowe zadanie. Rozwieść się wcześniej z mężem z tamtego czasu (Robert Więckiewicz), znaleźć Kubę (mąż z 2000 roku, w tej roli Maciej Marczewski) i nie dopuścić, by wydarzyło się parę niemiłych rzeczy.
To nie koniec z autobiograficznymi aluzjami. W filmie pojawia się konferencja dotycząca filmu, który miał nosić tytuł "Sierp i łomot" (taki tytuł miał pierwotnie nosić film Machulskiego "Deja Vu". Ciekawa jest postać reżysera, którego gra Jacek Boruch. Jak podkreślił Juliusz Machulski, nie będzie niczego widzom podpowiadał. Sami na pewno poradzą sobie z rozszyfrowywaniem zawartych w filmie zagadek. Nic chciał też zdradzić, dlaczego film nosi tytuł "Ile waży koń trojański?", zostawiając pole do popisu publiczności i recenzentom.
Pytany, czy nie obawia się, że film opowiadający o absurdach życia w PRL, z aluzjami do naszego współczesnego życia, nie będzie mógł zdobywać zagranicznych widzów, Machulski powiedział, że najbardziej jest zainteresowany opowiadaniem historii dla polskich widzów. I na tej publiczności najbardziej mu zależy.
W swoim nowym filmie Machulski trafnie sportretował współczesną kobietę - przebojową, niezależną, taką która potrafi i chce decydować o swoim życiu. W latach 80. kobietom żyło się jednak inaczej niż teraz.
- Kiedy Zosia trafia do roku 1987, próbuje odnaleźć swego drugiego, przyszłego męża. Jej współczesna postawa zderza się ze swojskim i absurdalnym otoczeniem PRL, w którym jeśli chodzi o mężczyzn, panuje trend zdecydowanie macho. Tymczasem to ona zabiega o uczucia mężczyzny i to ona podejmuje decyzje oraz je realizuje - mówił reżyser.
- Zosia w PRL-u jest jak Marsjanin. Minęło lekko ponad 20 lat, a pozycja kobiety od tego czasu zmieniła się dziś diametralnie. Tymczasem Polska dalej pozostaje takim rezerwatem macho... Między innymi o tym jest ten film -- wyjaśnia Machulski.
Pytany, z czym kojarzy mu się PRL i czy uważa, że było wtedy zabawnie Machulski powiedział: - PRL to codzienna udręka. Kojarzy mi się z przedłużającą się walką z niedziałającą spłuczką w toalecie, z poszukiwaniem najprostszych rzeczy, jak na przykład kawa.
Rolę Darka, nieokrzesanego i uwielbiającego "skoki na bok" męża Zosi zagrał Rober Więckiewicz. To już kolejna rola aktora w filmie Machulskiego ("Pieniądze to nie wszystko", "Superprodukcja", "Vinci". Wspominając pracę na planie komedii aktor, zwrócił uwagę na filmowe kostiumy, odpowiadające polskiej modzie z lat osiemdziesiątych: - Te tureckie sweterki we wszystkich kolorach tęczy, dekatyzowane dżinsiki, białe skarpetki, mokasynki... Pomyślałem: dzięki, że już tego nie ma! To była jakaś masakra, te nasze stroje.
W filmie wyrazisty epizod zagrała Maja Ostaszewska (pierwsza żona Kuby). Machulski powiedział, że wielką przyjemność sprawiło mu obsadzenie jej w roli, która jest na kontrze z jej dotychczasowym wizerunkiem filmowym. Reżyser chwalił sobie także współpracę z Danutą Szaflarską (babcia Zosi), którą podziwia za profesjonalizm, zdyscyplinowanie i charyzmę.
Film wejdzie do kin 26 grudnia.
Komentarze |