Lokale Kielce
Wys�ano dnia 25-11-2003 o godz. 15:19:16 przez pala1 3719
Wys�ano dnia 25-11-2003 o godz. 15:19:16 przez pala1 3719
Mało brakowało, a popularny kielecki klub Hawana zostałby w poniedziałek zamknięty. Przez kilka godzin wejścia pilnowało kilkunastu pracowników biura detektywistycznego posła Krzysztofa Rutkowskiego i firmy ochroniarskiej Argos, a cały budynek ogrodzono taśmą. Dlaczego? |
Rutkowskiego poprosiła o pomoc spółka Dekom, właściciel budynku, w którym mieści się klub. Jak tłumaczył jej wiceprezes Arkadiusz Kosecki, dzierżawca lokalu od kilku miesięcy zalegał za czynsz i media. W sumie uzbierało się ponad 150 tys. zł długów. - W kilku pismach wzywaliśmy do zapłaty, a na początku listopada zdecydowaliśmy się wypowiedzieć umowę - mówi Kosecki.
Wczoraj właściciel miał przejąć lokal, a wyposażenie zająć na poczet należności. Po godz. 10 do akcji wkroczył Rutkowski i zapowiedział, że wezwał policję i będzie zajmował lokal. Przed drzwiami stanęli uzbrojeni pracownicy jego biura i firmy ochroniarskiej Argos - w sumie 20 osób. Budynek otoczono taśmą.
Dzierżawca Bogusław Marcinkowski uznał działanie Rutkowskiego za nielegalne. - Kto panu powiedział, że nie płacę czynszu? Płacę z opóźnieniem - tłumaczył się.
Policja przyjechała po 30 minutach, gdy zaczęto przewiercać zamki w drzwiach Hawany. Funkcjonariusz kazał robotnikowi przerwać pracę. - Proszę nie wkraczać siłą, dopóki nie będzie tytułu wykonawczego sądu - zapowiedział detektywowi.
- Boi się pan podjąć decyzję i ośmiesza urząd policji - zareagował Rutkowski i zapowiedział: - Nie sforsujemy drzwi, ale zostawiam tu moich ludzi, do lokalu nie wejdzie nikt.
W efekcie przez kilka godzin Hawana była zamknięta. Wokół zgromadziły się tłumy gapiów.
Sprawa rozwiązała się po kilku godzinach. Właściciel dogadał się z dzierżawcą, który zapowiedział, że zwróci mu część pieniędzy. Ustalono też nowe warunki wynajmu.
Wczoraj właściciel miał przejąć lokal, a wyposażenie zająć na poczet należności. Po godz. 10 do akcji wkroczył Rutkowski i zapowiedział, że wezwał policję i będzie zajmował lokal. Przed drzwiami stanęli uzbrojeni pracownicy jego biura i firmy ochroniarskiej Argos - w sumie 20 osób. Budynek otoczono taśmą.
Dzierżawca Bogusław Marcinkowski uznał działanie Rutkowskiego za nielegalne. - Kto panu powiedział, że nie płacę czynszu? Płacę z opóźnieniem - tłumaczył się.
Policja przyjechała po 30 minutach, gdy zaczęto przewiercać zamki w drzwiach Hawany. Funkcjonariusz kazał robotnikowi przerwać pracę. - Proszę nie wkraczać siłą, dopóki nie będzie tytułu wykonawczego sądu - zapowiedział detektywowi.
- Boi się pan podjąć decyzję i ośmiesza urząd policji - zareagował Rutkowski i zapowiedział: - Nie sforsujemy drzwi, ale zostawiam tu moich ludzi, do lokalu nie wejdzie nikt.
W efekcie przez kilka godzin Hawana była zamknięta. Wokół zgromadziły się tłumy gapiów.
Sprawa rozwiązała się po kilku godzinach. Właściciel dogadał się z dzierżawcą, który zapowiedział, że zwróci mu część pieniędzy. Ustalono też nowe warunki wynajmu.
gazeta wyborcza
Komentarze
|