Nauka Technika Åšwiat Cywilizacja
Wys�ano dnia 29-08-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 591
Wys�ano dnia 29-08-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 591
Jak ludzie zachodu i wschodu opisują tę samą fotografię tygrysa? Pierwsi widzą duże, pręgowane zwierzę z okrągłymi uszami - drudzy zauważają, że zwierzę trzyma łapy w wodzie, a za nim widać drzewo. |
W świetle ostatnich badań Amerykanie i Europejczycy postrzegają otoczenie w sposób analityczny - szeregują obiekty według znanego sobie wzorca i przydzielają do konkretnych kategorii. Tymczasem Azjaci przywiązują większą wagę do kontekstu, w jakim znajduje się oglądany obiekt, i wydają osąd o tym, co widzą, na podstawie podobieństw i powiązań z innymi elementami obrazu.
Dlaczego tak się dzieje? Na jakim etapie powstają różnice w zapamiętywaniu informacji: podczas odbioru bodźców wzrokowych czy już na etapie przetwarzania informacji w mózgu?
W najnowszym numerze tygodnika "Preceedings of the National Academy of Sciences" naukowcy ze stanowego Uniwersytetu w Michigan (USA) odpowiedzieli na te pytania, rejestrując ruchy gałek ocznych Amerykanów i Chińczyków w trakcie oglądania tych samych fotografii. Takie badanie doskonale odzwierciedla stopień uwagi, jaki przywiązuje badany do widzianych przez siebie obiektów.
Własny sposób na zerkanie
Do eksperymentu zaproszono 25 studentów pochodzących z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych (10 mężczyzn i 15 kobiet) oraz 27 Chińczyków (14 kobiet i 13 mężczyzn). Wszyscy oni uczyli się na stanowym Uniwersytecie w Michigan, studiując na różnych kierunkach, od biologii po marketing i inżynierię. Chińczycy urodzili się w Chinach i ukończyli szkoły średnie w swoim kraju, czyli mieszkali w nim do ukończenia 18. roku życia.
Naukowcy pokazywali ochotnikom zestaw 36 zdjęć przedstawiających pojedyncze zwierzę lub obiekt, np. samolot czy łódź. Ruchy gałek ocznych śledzono za pomocą specjalnego hełmu (head-eye-movement tracker). By jak najbardziej ujednolicić badanie, każdy jego uczestnik musiał przestrzegać pewnych reguł. Studenci byli sadzani w identycznej odległości od monitora - 52,8 cm - na którym były wyświetlane zdjęcia. Ich głowy zawsze musiały opierać się o zagłówek. Nie wolno im było także rozglądać się na boki.
Następnie pokazano im serię zdjęć. Każde z nich pojawiało się na ekranie przez trzy sekundy. Potem widoczny był krzyżyk i kolejna fotografia. Po pierwszej serii ochotnicy udawali się na 10-minutową przerwę, ale bynajmniej nie na kawę, tylko do pokoiku obok, gdzie każdy w ciszy i skupieniu musiał odejmować w pamięci liczbę siedem, zaczynając od stu, aż do zera. To bardzo popularna metoda zajęcia czymś umysłu i zmuszenia go do naprawdę intensywnej pracy, a jednocześnie najtrudniejsza forma odejmowania. Dzięki niej ochotnicy nie myśleli o widzianych przed chwilą obrazkach. Następnie zaproszono ich na drugą serię zdjęć. Zawierała ona fotografie już pokazywane i 36 nowych. Ich nowość polegała na tym, że były nieco zmienione, np. miały inne tło lub przedstawiały nowe zwierzęta w starym otoczeniu. Studenci musieli jak najszybciej zdecydować, czy widzieli już wcześniej takie same zdjęcie.
Jeden tygrys, dwa opisy
Okazało się, że wzór ruchu gałek ocznych ludzi Zachodu i Wschodu różni się na kilka sposobów. Na początku jedni i drudzy patrzą na tło obrazka. Wszystkim zajmuje to około czterech dziesiątych sekundy (skądinąd wiadomo, że człowiek jest w stanie rozpoznać, co widzi, w ciągu zaledwie jednej dziesiątej sekundy; jest to co prawda bardzo ogólny opis, np. piknik czy budowa, ale pozwala zorientować się w sytuacji). Jednak już po chwili Amerykanie patrzą na centralny obiekt zdjęcia np. tygrysa i zaczynają go oceniać, np. że jest duży, w żółte paski i ma okrągłe uszy. Tymczasem Chińczycy po zauważeniu zwierzaka znów zaczynają zerkać na tło obrazka. Z analizy zdjęć wynika, że patrzyli na zanurzone w wodzie łapy tygrysa i duże, stojące za nim drzewo. Chińczycy oglądali też zdjęcia znacznie uważniej, częściej przerzucali wzrok z jednego elementu na drugi, podczas gdy ludzie Zachodu pozostawali skupieni na wybranym przez siebie fragmencie.
To owocowało także innym zapamiętywaniem widzianych scen. Chińczycy nie rozpoznawali obrazka, jeśli pojawiał się on na nowym tle (był on nierozerwalnie związany z otoczeniem, jakie widzieli pierwszy raz). Amerykanie i Europejczycy pamiętali, że oglądali już zdjęcie takiego samolotu, ale ocenienie, czy leciał on przez góry, czy stał w hangarze, było dla nich znacznie trudniejsze.
Panie sędzio, ja widziałem co innego
Przedstawione wyniki badań wyraźnie pokazują, że Chińczycy i Amerykanie inaczej postrzegają świat. Z powyższych danych wynika, że przedstawiciele obu tych kultur mogliby co innego wnieść jako np. naoczni świadkowie.
- Wydaje nam się, że różnice w odbieraniu informacji z otoczenia są wynikiem odmiennych kultur, w jakich wychowali się ci ludzie - twierdzi współautor badań Richard Nisbett. Wzór ruchu gałek ocznych, zapamiętywanie scen, a także ocena tego, co widzimy, wynika z różnych doświadczeń, jakie wynieśliśmy, obserwując życie w rodzinnym mieście czy wiosce. - Azjaci żyją w ściślejszych kontaktach ze swoimi bliskimi. Każda z tych osób odgrywa w ich życiu istotną rolę. Zwracanie uwagi na kontekst widzianej sceny i obserwowanie otoczenia oraz innych ludzi jest im zatem niezbędne to prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie - wyjaśnia Nisbett. - Tymczasem zachodnia Europa i Stany są coraz bardziej skoncentrowane na jednostce. Ludzie są tam bardziej samodzielni, żyją w mniejszych rodzinach i skupiają się na pojedynczych osobach pojawiających się na ich drodze życiowej. Ich więzi społeczne są słabsze, a postrzeganie przez nich otoczenia wydaje się prostsze - podsumowuje uczony.
W najnowszym numerze tygodnika "Preceedings of the National Academy of Sciences" naukowcy ze stanowego Uniwersytetu w Michigan (USA) odpowiedzieli na te pytania, rejestrując ruchy gałek ocznych Amerykanów i Chińczyków w trakcie oglądania tych samych fotografii. Takie badanie doskonale odzwierciedla stopień uwagi, jaki przywiązuje badany do widzianych przez siebie obiektów.
Własny sposób na zerkanie
Do eksperymentu zaproszono 25 studentów pochodzących z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych (10 mężczyzn i 15 kobiet) oraz 27 Chińczyków (14 kobiet i 13 mężczyzn). Wszyscy oni uczyli się na stanowym Uniwersytecie w Michigan, studiując na różnych kierunkach, od biologii po marketing i inżynierię. Chińczycy urodzili się w Chinach i ukończyli szkoły średnie w swoim kraju, czyli mieszkali w nim do ukończenia 18. roku życia.
Naukowcy pokazywali ochotnikom zestaw 36 zdjęć przedstawiających pojedyncze zwierzę lub obiekt, np. samolot czy łódź. Ruchy gałek ocznych śledzono za pomocą specjalnego hełmu (head-eye-movement tracker). By jak najbardziej ujednolicić badanie, każdy jego uczestnik musiał przestrzegać pewnych reguł. Studenci byli sadzani w identycznej odległości od monitora - 52,8 cm - na którym były wyświetlane zdjęcia. Ich głowy zawsze musiały opierać się o zagłówek. Nie wolno im było także rozglądać się na boki.
Następnie pokazano im serię zdjęć. Każde z nich pojawiało się na ekranie przez trzy sekundy. Potem widoczny był krzyżyk i kolejna fotografia. Po pierwszej serii ochotnicy udawali się na 10-minutową przerwę, ale bynajmniej nie na kawę, tylko do pokoiku obok, gdzie każdy w ciszy i skupieniu musiał odejmować w pamięci liczbę siedem, zaczynając od stu, aż do zera. To bardzo popularna metoda zajęcia czymś umysłu i zmuszenia go do naprawdę intensywnej pracy, a jednocześnie najtrudniejsza forma odejmowania. Dzięki niej ochotnicy nie myśleli o widzianych przed chwilą obrazkach. Następnie zaproszono ich na drugą serię zdjęć. Zawierała ona fotografie już pokazywane i 36 nowych. Ich nowość polegała na tym, że były nieco zmienione, np. miały inne tło lub przedstawiały nowe zwierzęta w starym otoczeniu. Studenci musieli jak najszybciej zdecydować, czy widzieli już wcześniej takie same zdjęcie.
Jeden tygrys, dwa opisy
Okazało się, że wzór ruchu gałek ocznych ludzi Zachodu i Wschodu różni się na kilka sposobów. Na początku jedni i drudzy patrzą na tło obrazka. Wszystkim zajmuje to około czterech dziesiątych sekundy (skądinąd wiadomo, że człowiek jest w stanie rozpoznać, co widzi, w ciągu zaledwie jednej dziesiątej sekundy; jest to co prawda bardzo ogólny opis, np. piknik czy budowa, ale pozwala zorientować się w sytuacji). Jednak już po chwili Amerykanie patrzą na centralny obiekt zdjęcia np. tygrysa i zaczynają go oceniać, np. że jest duży, w żółte paski i ma okrągłe uszy. Tymczasem Chińczycy po zauważeniu zwierzaka znów zaczynają zerkać na tło obrazka. Z analizy zdjęć wynika, że patrzyli na zanurzone w wodzie łapy tygrysa i duże, stojące za nim drzewo. Chińczycy oglądali też zdjęcia znacznie uważniej, częściej przerzucali wzrok z jednego elementu na drugi, podczas gdy ludzie Zachodu pozostawali skupieni na wybranym przez siebie fragmencie.
To owocowało także innym zapamiętywaniem widzianych scen. Chińczycy nie rozpoznawali obrazka, jeśli pojawiał się on na nowym tle (był on nierozerwalnie związany z otoczeniem, jakie widzieli pierwszy raz). Amerykanie i Europejczycy pamiętali, że oglądali już zdjęcie takiego samolotu, ale ocenienie, czy leciał on przez góry, czy stał w hangarze, było dla nich znacznie trudniejsze.
Panie sędzio, ja widziałem co innego
Przedstawione wyniki badań wyraźnie pokazują, że Chińczycy i Amerykanie inaczej postrzegają świat. Z powyższych danych wynika, że przedstawiciele obu tych kultur mogliby co innego wnieść jako np. naoczni świadkowie.
- Wydaje nam się, że różnice w odbieraniu informacji z otoczenia są wynikiem odmiennych kultur, w jakich wychowali się ci ludzie - twierdzi współautor badań Richard Nisbett. Wzór ruchu gałek ocznych, zapamiętywanie scen, a także ocena tego, co widzimy, wynika z różnych doświadczeń, jakie wynieśliśmy, obserwując życie w rodzinnym mieście czy wiosce. - Azjaci żyją w ściślejszych kontaktach ze swoimi bliskimi. Każda z tych osób odgrywa w ich życiu istotną rolę. Zwracanie uwagi na kontekst widzianej sceny i obserwowanie otoczenia oraz innych ludzi jest im zatem niezbędne to prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie - wyjaśnia Nisbett. - Tymczasem zachodnia Europa i Stany są coraz bardziej skoncentrowane na jednostce. Ludzie są tam bardziej samodzielni, żyją w mniejszych rodzinach i skupiają się na pojedynczych osobach pojawiających się na ich drodze życiowej. Ich więzi społeczne są słabsze, a postrzeganie przez nich otoczenia wydaje się prostsze - podsumowuje uczony.
Komentarze |