Literatura Recenzje
Wys�ano dnia 10-02-2005 o godz. 19:43:11 przez pala2 3085
Wys�ano dnia 10-02-2005 o godz. 19:43:11 przez pala2 3085
Historia literatury dziecięcej zatoczyła koło. O słowackich "Bajkach dla niegrzecznych dzieci i ich troskliwych rodziców" można powiedzieć, że są albo bardzo nowoczesne, albo bardzo staroświeckie. Tak czy owak łamią obowiązujące dziś kanony tego, co można dawać dzieciom do czytania. |
Zgodnie z tytułem bajeczki opowiadają o niegrzecznych dzieciach, które zwykle spotyka jakiś ponury los. Stosunkowo najłagodniej skończyła chyba bohaterka "Bajki o Ance, która nie myła się i śmierdziała" - została zamknięta przez troskliwych rodziców w chlewie. Inne dzieci w tej książce jednak zwykle albo giną bez śladu, albo ich rodzice po prostu nocą pakują się i uciekają w nieznane.
Do książki dołączono test dla rodziców "czy wasze dzieci nadają się do poprawczaka?" (bez względu na odpowiedzi wynik zawsze jest twierdzący) oraz "zestaw przekonujących argumentów" dla rodziców do używania w trudnych sytuacjach ("nie pójdziesz spać, to wujek Emil wstanie z grobu i przyjdzie po ciebie"). Do młodych czytelników książka zwraca się per "wredne dzieciaki", a wszystkie makabryczne motywy są tu pięknie ilustrowane przez Jozefa "Danglara" Gertli, króla słowackiego komiksu.
Swoim czarnym humorem książka doskonale trafia do wyobraźni dzieci wychowanych na filmach animowanych z Cartoon Network, "Harrym Potterze" i grach komputerowych. W tym sensie jest "nowoczesna". Jednak każdy, kto interesuje się historią literatury dziecięcej, natychmiast przypomni sobie nazwisko Heinricha Hoffmanna (1809-94), autora zbioru wierszy "Der Struwwelpeter", z którego pochodzi znany wierszyk o Julku, któremu krawiec obciął palce za karę za to, że chłopiec wciąż je ssał.
W XX wieku tego rodzaju literatura dziecięca spotkała się z energiczną krytyką jako przejaw tzw. czarnej pedagogiki, czyli wychowania przez strach. Modna i u nas autorka Alice Miller w książce "Zniewolone dzieciństwo" stawiała nawet naciąganą tezę, jakoby "czarna pedagogika" była odpowiedzialna za hitleryzm. W myśl takich poglądów skazano wierszyki Hoffmanna na zapomnienie, a bajki braci Grimm czy Andersena niemiłosiernie ocenzurowano, usuwając z nich wszystko co straszne czy makabryczne w naiwnym przekonaniu, że usuwając okrucieństwo z dziecinnych lektur, wychowa się społeczeństwo ludzi wolnych od agresji.
Z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać, jak bardzo błędna była to polityka. Dzieci lubią się bać. Kto wie, czy legenda o "czarnej wołdze", którą polskie dzieci straszyły siebie nawzajem w latach 70., nie powstała po prostu dla zaspokojenia potrzeby grozy, której dzieci nie mogły znaleźć w przeznaczonej dla nich literaturze? Z pewnością oszałamiający sukces "Harry'ego Pottera" wiele zawdzięczał właśnie temu, że autorka za nic sobie miała "bezstresowe wychowanie", "humanistyczną pedagogikę" i tym podobne teorie.
Bajeczki dla niegrzecznych dzieci Dusana Taragela nudne z pewnością nie są. Autorem jest słowacki dziennikarz, który w swej bujnej biografii miał m.in. współautorstwo kryminalnego zbioru opowiadań "Sekerou a nozom" oraz granie muzyki, którą sam określa jako "punk-jazz".
Te książki oferują jednak coś więcej niż tylko czarny humor - tak jak cykl o "Koszmarnym Karolku" Franceski Simon przynoszą one w gruncie rzeczy ogromną pociechę zarówno dzieciom umęczonym przez pedagogiczne zapędy dorosłych, jak i dorosłym zadręczonym przez rozbrykane dzieci. Jedni i drudzy mogą przejrzeć się w tej książce jak w krzywym zwierciadle i po prostu mieć dobry punkt wyjścia do wspólnej rozmowy - niebędącej już pedagogiką "czarną" ani "białą", tylko całkiem zwyczajną, jak to w życiu.
Do książki dołączono test dla rodziców "czy wasze dzieci nadają się do poprawczaka?" (bez względu na odpowiedzi wynik zawsze jest twierdzący) oraz "zestaw przekonujących argumentów" dla rodziców do używania w trudnych sytuacjach ("nie pójdziesz spać, to wujek Emil wstanie z grobu i przyjdzie po ciebie"). Do młodych czytelników książka zwraca się per "wredne dzieciaki", a wszystkie makabryczne motywy są tu pięknie ilustrowane przez Jozefa "Danglara" Gertli, króla słowackiego komiksu.
Swoim czarnym humorem książka doskonale trafia do wyobraźni dzieci wychowanych na filmach animowanych z Cartoon Network, "Harrym Potterze" i grach komputerowych. W tym sensie jest "nowoczesna". Jednak każdy, kto interesuje się historią literatury dziecięcej, natychmiast przypomni sobie nazwisko Heinricha Hoffmanna (1809-94), autora zbioru wierszy "Der Struwwelpeter", z którego pochodzi znany wierszyk o Julku, któremu krawiec obciął palce za karę za to, że chłopiec wciąż je ssał.
W XX wieku tego rodzaju literatura dziecięca spotkała się z energiczną krytyką jako przejaw tzw. czarnej pedagogiki, czyli wychowania przez strach. Modna i u nas autorka Alice Miller w książce "Zniewolone dzieciństwo" stawiała nawet naciąganą tezę, jakoby "czarna pedagogika" była odpowiedzialna za hitleryzm. W myśl takich poglądów skazano wierszyki Hoffmanna na zapomnienie, a bajki braci Grimm czy Andersena niemiłosiernie ocenzurowano, usuwając z nich wszystko co straszne czy makabryczne w naiwnym przekonaniu, że usuwając okrucieństwo z dziecinnych lektur, wychowa się społeczeństwo ludzi wolnych od agresji.
Z dzisiejszej perspektywy wyraźnie widać, jak bardzo błędna była to polityka. Dzieci lubią się bać. Kto wie, czy legenda o "czarnej wołdze", którą polskie dzieci straszyły siebie nawzajem w latach 70., nie powstała po prostu dla zaspokojenia potrzeby grozy, której dzieci nie mogły znaleźć w przeznaczonej dla nich literaturze? Z pewnością oszałamiający sukces "Harry'ego Pottera" wiele zawdzięczał właśnie temu, że autorka za nic sobie miała "bezstresowe wychowanie", "humanistyczną pedagogikę" i tym podobne teorie.
Bajeczki dla niegrzecznych dzieci Dusana Taragela nudne z pewnością nie są. Autorem jest słowacki dziennikarz, który w swej bujnej biografii miał m.in. współautorstwo kryminalnego zbioru opowiadań "Sekerou a nozom" oraz granie muzyki, którą sam określa jako "punk-jazz".
Te książki oferują jednak coś więcej niż tylko czarny humor - tak jak cykl o "Koszmarnym Karolku" Franceski Simon przynoszą one w gruncie rzeczy ogromną pociechę zarówno dzieciom umęczonym przez pedagogiczne zapędy dorosłych, jak i dorosłym zadręczonym przez rozbrykane dzieci. Jedni i drudzy mogą przejrzeć się w tej książce jak w krzywym zwierciadle i po prostu mieć dobry punkt wyjścia do wspólnej rozmowy - niebędącej już pedagogiką "czarną" ani "białą", tylko całkiem zwyczajną, jak to w życiu.
Komentarze
|