Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 07-08-2008 o godz. 14:48:28 przez rafa 854
Wys�ano dnia 07-08-2008 o godz. 14:48:28 przez rafa 854
Starosłowiański rytuał żywego ognia zostanie odtworzony na Świętym Krzyżu podczas Dymarek Świętokrzyskich - ale przypilnują go strażacy i strażnicy z parku. |
- To kompromis, który satysfakcjonuje chyba wszystkich - mówi Andrzej Przychodni ze Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Dziedzictwa Przemysłowego, współorganizator pokazów historycznych w Nowej Słupi.
Zrobienie pokazu na początku lipca zaproponowali naukowcy ze ŚSDP, którzy są współorganizatorami pokazów historycznych w Nowej Słupi. Miał on podkreślać, że góra była święta również dla starożytnych hutników, których działalność upamiętniają Dymarki. Po zmroku pierwszego dnia Dymarek kolumna rzymian i barbarzyńców miała wejść na Łysą Górę. Po przekroczeniu wałów kultowych planowano uroczyste rozniecenie ognia świdrem ogniowym przyniesionym przez barbarzyńców, czyli przez pocieranie drewna o drewno. Potem ogień w lampkach oliwnych miał być zaniesiony na piecowisko.
Ale na taką propozycję nie zgodził się dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Argumentował, że zgodnie z przepisami przejście przez park jest możliwe tylko w ciągu dnia, a przepisy zabraniają rozpalania ognia w lesie.
Po negocjacjach udało się osiągnąć kompromis. - Ustaliliśmy, że grupa około 30 osób wejdzie na Łysą Górę przed zachodem słońca. Ogień będzie rozniecony w ściśle określonym miejscu i obecni będą przy tym strażacy i strażnicy parku - mówi Stanisław Huruk, dyrektor ŚPN.
- Rozumiem dyrektora, on też musi przestrzegać przepisów. Dla nas to o tyle dobre rozwiązanie, że przy pokazie będą obecni dziennikarze, więc potem w pewnym sensie każdy będzie mógł to zobaczyć - mówi Przychodni.
Zrobienie pokazu na początku lipca zaproponowali naukowcy ze ŚSDP, którzy są współorganizatorami pokazów historycznych w Nowej Słupi. Miał on podkreślać, że góra była święta również dla starożytnych hutników, których działalność upamiętniają Dymarki. Po zmroku pierwszego dnia Dymarek kolumna rzymian i barbarzyńców miała wejść na Łysą Górę. Po przekroczeniu wałów kultowych planowano uroczyste rozniecenie ognia świdrem ogniowym przyniesionym przez barbarzyńców, czyli przez pocieranie drewna o drewno. Potem ogień w lampkach oliwnych miał być zaniesiony na piecowisko.
Ale na taką propozycję nie zgodził się dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Argumentował, że zgodnie z przepisami przejście przez park jest możliwe tylko w ciągu dnia, a przepisy zabraniają rozpalania ognia w lesie.
Po negocjacjach udało się osiągnąć kompromis. - Ustaliliśmy, że grupa około 30 osób wejdzie na Łysą Górę przed zachodem słońca. Ogień będzie rozniecony w ściśle określonym miejscu i obecni będą przy tym strażacy i strażnicy parku - mówi Stanisław Huruk, dyrektor ŚPN.
- Rozumiem dyrektora, on też musi przestrzegać przepisów. Dla nas to o tyle dobre rozwiązanie, że przy pokazie będą obecni dziennikarze, więc potem w pewnym sensie każdy będzie mógł to zobaczyć - mówi Przychodni.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce, marc
Komentarze |