Turystyka i Podróże Kielce
Wys�ano dnia 09-11-2006 o godz. 14:00:00 przez pala2 4438
Wys�ano dnia 09-11-2006 o godz. 14:00:00 przez pala2 4438
Dęby to jedne z najsilniejszych i najodporniejszych drzew: ostatnie zrzucają liście na zimę, najpóźniej się zazieleniają i żyją setki lat. Długowieczność i okazały wygląd tych drzew od wieków sprawiały na ludziach duże wrażenie. |
Wielkie dęby były przybytkami bóstw: tych największych i najważniejszych, dlatego w starych dąbrowach Celtowie i Słowianie urządzali swoje świątynie. Były także wyroczniami: na podstawie ich wyglądu przepowiadano pogodę i urodzaj. Już od średniowiecza dębowe motywy: żołędzie, gałązki, liście umieszczano w herbach królewskich i rycerskich. Były symbolem siły, szlachetności i sławy.
Dostojność dębów jest niezaprzeczalna. Wystarczy spojrzeć na olbrzymiego Bartka rosnącego w Zagnańsku. Sędziwe drzewo liczy sobie około 700 wiosenek, ma wysokość 30 metrów, może pochwalić się także olbrzymim obwodem: 13,4 m przy ziemi, i prawie 10 m na wysokości 1,3 m. Grubizna całego drzewa wynosi 65 m3, w tym pień główny ma 46 m3. Rozpiętość korony sięga 40 m. Bartek nadal rośnie: corocznie przyrasta jeszcze na grubość 1-2 mm, a jego pędy wydłużają się o parę centymetrów.
Jednak ostatnie 100 lat w historii dębu to nieustające pasmo utraty konarów i zabiegów konserwacyjnych, oraz powtarzających się proroctw o rychłej śmierci Bartka. Na początku zawinił człowiek. W 1905 roku bojówka PPS z Kołomani po udanym ataku na monopol spirytusowy w Samsonowie, postanowiła napaść i ograbić leśników, rezydujących koło dębu. Leśnicy bronili się dzielnie, a potyczka zakończyła się spaleniem stodoły. Olbrzymi ogień uszkodził prawie jedną czwartą Bartka: martwica w pniu głównym, opalony wierzchołek, zniszczony konar. Na rannym drzewie zaczęły rozprzestrzeniać się grzyby, które szybko zamieniły twarde drewno w próchno. Drzewo nie miało siły stawiać oporu siłom przyrody. W 1927 r. pod własnym ciężarem odłamał się jeden dolny konar. Później piorun wyłamał konar główny prawie przy samej nasadzie. W 1953 r. wiatr złamał południowo-wschodnią dolną gałąź, a w 1984 r. w czasie wichury odpadł od pnia jeden z głównych konarów od strony północno-zachodniej.
Bartek ma jeszcze 8 głównych konarów, ale próchnienie drewna postępuje nadal i w każdej chwili może któryś nie wytrzymać swego ciężaru i naporu wiatru. Od 10 lat powoli powiększa się szczelina między pniem a konarem północnym.
Wielka nawałnica, jaka nawiedziła okolice Kielc dokładnie w dzień wizyty papieża Jana Pawła II w Masłowie, 3 czerwca 1991 roku zaszkodziła Bartkowi. Jeden z piorunów uderzył w kikut po górnym konarze, zapalając wypełniające go chemikalia i próchno. Ogień został ugaszony, ale piorun spływając w dół, na pniu głównym rozdzielił się i wyorał szerokie bruzdy od strony wschodniej i zachodniej pnia.
Aby zapobiec kolejnym atakom burzowym, w 1998 roku Bartkowi zainstalowano... piorunochrony. Instalacja odgromowa założona została na wszystkich wysokich konarach. Od 1920 roku Bartek jest drzewem plombowanym. Usunięte części drzewa zastąpiono cementem z dodatkiem wapna i kamieniami. Od początku była to plomba niebagatelnym rozmiarów: 9 metrów wysokości, średnica 1,9 metra. Plombę wymieniono na nowocześniejszą w 1978 roku. Zużyto 5 ton materiałów a nowe wypełnienie składało się z papierówki i szpachlówki z trocin i chemikaliów (Epidian). Niestety i to leczenie nie wystarcza.
Konsylium złożone z najwybitniejszych botaników i konserwatorów starych drzew w 1996 roku stwierdziło, że dąb nadal próchnieje od środka. Pień ma jedynie 2 do16 - centymetrową warstwę zdrowego drewna w środku. To zbyt mało, aby drzewo o takich gabarytach mogło utrzymać ciężkie i bardzo grube rozłożyste konary. Dlatego olbrzymie gałęzie podtrzymują wysoko specjalistyczne, elastyczne podpory. Bartek się przechyla, ma uszkodzoną szyjkę korzeniową, martwą korę, zasychają także mniejsze gałęzie, a nowe pojawiają się w minimalnym stopniu. Dąb od środka atakuje grzyb, na który nie znaleziono jeszcze środka chemicznego, drugi rozpanoszył się na blaszkach liści.
To naprawdę bardzo przygnębiające informacje. Dlatego co roku na wiosnę wszyscy wstrzymują oddech, oczekując na pierwsze pączki i liście. Czyżby żywot Bartka miał dokonać się na naszych oczach? Wierzymy, że hart i siły witalne 700-letniego drzewa są znacznie większe, niż wskazują na to opinie znawców drzew - przecież mimo podpór, plomb, sztukowanej kory, dąb Bartek nadal wygląda okazale.
Aby zobaczyć wspaniałe dęby nie trzeba wcale wybierać się w podróż do Zagnańska. W Kielcach mamy aż 51 pomników przyrody. Pod ochroną znajdują się 142 drzewa 20 gatunków. Są wśród nich: dęby bezszypułkowe (19 drzew, w największym zagęszczeniu występują na Słonecznym Wzgórzu) i dęby szypułkowe (8 drzew na skarpie za budynkiem Exbudu, wzdłuż al. Solidarności) oraz jeszcze jedno skupisko drzew z dużym "udziałem" dębów - "Dobromyśl", na terenie Domu Pomocy Społecznej (21 dębów bezszypułkowych, w tym najokazalszy Antoni, 3 lipy drobnolistne, 2 klony i jesion wyniosły).
Najpiękniej i najokazalej prezentują się jednak dęby na osiedlu Sady, a dokładniej na ulicy Dębowej. Między blokami ul. Jarzębinowej i Dębowej znajdziemy wspaniałą aleję: szpaler wysokich na 30 metrów pięknych, około 70-letnich drzew zwanych Dębami Grzegorzewskiego. Skupisko 21 spośród kilkudziesięciu dębów, rosnących na tamtym terenie (7 dębów bezszypułkowych, 10 błotnych, 3 dęby czerwone i 1 dąb wielkoowocowy) jest od 2004 roku pomnikiem przyrody.
Dębowa aleja na osiedlu Sady
Fot. Rafał Piwowarski
Trafiliśmy w to miejsce zupełnie przypadkiem. Piękne, dostojne dęby o kolorowo wybarwionych, jesiennych liściach robią niesłychane wrażenie. Skąd wzięły się w tym miejscu? Liczą 70 lat, więc z pewnością są starsze od okolicznego blokowiska. Na pewno nie zasadziły się same. Rosnące tutaj gatunki dębów - bardziej ozdobne, ciekawsze od naszych polskich szypułkowców - pochodzą z Ameryki Północnej. Aleja dębów sprawia wrażenie uporządkowanej, sadzonej z zamysłem. Znamy takie miejsca: ileż to pięknych alei drzew od stuleci prowadzi do dworów, zamków?
Aleja prowadzi donikąd, nie kończy się pałacykiem czy ciekawą willą. Mimo to, przechadzając się po niej, możemy zobaczyć naprawdę piękne okazy drzew:
- zabarwione na purpurowo dęby czerwone, o ząbkowatych, mocno powycinanych liściach, szarych od spodu z kępkami rdzawych włosków oraz grubych pniach i szerokiej koronie;
- dęby błotne o prostych, nagich pniach i strzelistych koronach rozpoczynających się wysoko ponad głowami przechodniów. Dęby błotne mają także ciekawe, dekoracyjne, mocno wykrojone liście z kępkami włosów u zbiegu głównych nerów pod spodem liścia oraz suche gałązki, jakby ciernie na dole korony.
- długowieczne dęby bezszypułkowe, i szypułkowe, o grubych pniach, rozłożystych koronach i zielonych liściach, powycinanych zatokowo.
Nad gronem pięknych dębów króluje Marian - cenny i rzadko spotykany dąb wielkoowocowy. Marian może pochwalić się wspaniałymi wymiarami (ma 24 metry wysokości i obwód pnia na wysokości 1,30 - 214 cm), olbrzymimi, różnokształtnymi liśćmi (do 30 cm) i pieknym czerwonym jesiennym ubarwieniem.
Jaką tajemnicę kryją w sobie te kilkudziesięcioletnie drzewa? Kto je posadził? Piękną aleję zawdzięczamy Marianowi Grzegorzewskiemu, adwokatowi działającemu w Kielcach na początku XX wieku, znanemu z postawy społecznikowskiej i propolskiej. Grzegorzewski stał na czele spółki (I wojna światowa i czas tuż po niej), która kupiła majątek ziemski znajdujący się na Szydłówku. Grzegorzewski rozparcelował majątek: podzielił na działki budowlane i sprzedawał chętnym na bardzo dogodnych warunkach, zgadzając się na długoletnie raty. Do aktów notarialnych wpisywał jednak zastrzeżenie: nabywca parceli nie mógł odsprzedać działki nie-Polakowi.
Nim to jednak zrobił, wszystkie aleje wysadził różnorodnymi drzewami, stąd osiedle Sady i Szydłówek do dziś dnia mogą się pochwalić ulicami o "drzewnych" nazwach. Na terenie majątku Grzegorzewski postawił także świętą figurę, opatrzoną napisem "Oby ziemia tutejsza nigdy nie przeszła w obce niepolskie ręce". Czyżby Grzegorzewski chciał z Szydłówka zrobić małą, polską Arkadię? Chyba tak, bo druga aleja dębów o nieco mniejszej różnorodności (15 dębów: 10 bezszypułkowych, 3 błotne i 2 szypułkowe) znajduje się na ulicy Turystycznej.
Rozejrzyjcie się uważnie, być może w pobliżu Waszych domów rosną wspaniałe drzewa, na które do tej pory nie zwracaliście uwagi. Może są to nawet pomniki przyrody....
Agnieszka i Marek Kozłowscy
Dostojność dębów jest niezaprzeczalna. Wystarczy spojrzeć na olbrzymiego Bartka rosnącego w Zagnańsku. Sędziwe drzewo liczy sobie około 700 wiosenek, ma wysokość 30 metrów, może pochwalić się także olbrzymim obwodem: 13,4 m przy ziemi, i prawie 10 m na wysokości 1,3 m. Grubizna całego drzewa wynosi 65 m3, w tym pień główny ma 46 m3. Rozpiętość korony sięga 40 m. Bartek nadal rośnie: corocznie przyrasta jeszcze na grubość 1-2 mm, a jego pędy wydłużają się o parę centymetrów.
Jednak ostatnie 100 lat w historii dębu to nieustające pasmo utraty konarów i zabiegów konserwacyjnych, oraz powtarzających się proroctw o rychłej śmierci Bartka. Na początku zawinił człowiek. W 1905 roku bojówka PPS z Kołomani po udanym ataku na monopol spirytusowy w Samsonowie, postanowiła napaść i ograbić leśników, rezydujących koło dębu. Leśnicy bronili się dzielnie, a potyczka zakończyła się spaleniem stodoły. Olbrzymi ogień uszkodził prawie jedną czwartą Bartka: martwica w pniu głównym, opalony wierzchołek, zniszczony konar. Na rannym drzewie zaczęły rozprzestrzeniać się grzyby, które szybko zamieniły twarde drewno w próchno. Drzewo nie miało siły stawiać oporu siłom przyrody. W 1927 r. pod własnym ciężarem odłamał się jeden dolny konar. Później piorun wyłamał konar główny prawie przy samej nasadzie. W 1953 r. wiatr złamał południowo-wschodnią dolną gałąź, a w 1984 r. w czasie wichury odpadł od pnia jeden z głównych konarów od strony północno-zachodniej.
Bartek ma jeszcze 8 głównych konarów, ale próchnienie drewna postępuje nadal i w każdej chwili może któryś nie wytrzymać swego ciężaru i naporu wiatru. Od 10 lat powoli powiększa się szczelina między pniem a konarem północnym.
Wielka nawałnica, jaka nawiedziła okolice Kielc dokładnie w dzień wizyty papieża Jana Pawła II w Masłowie, 3 czerwca 1991 roku zaszkodziła Bartkowi. Jeden z piorunów uderzył w kikut po górnym konarze, zapalając wypełniające go chemikalia i próchno. Ogień został ugaszony, ale piorun spływając w dół, na pniu głównym rozdzielił się i wyorał szerokie bruzdy od strony wschodniej i zachodniej pnia.
Aby zapobiec kolejnym atakom burzowym, w 1998 roku Bartkowi zainstalowano... piorunochrony. Instalacja odgromowa założona została na wszystkich wysokich konarach. Od 1920 roku Bartek jest drzewem plombowanym. Usunięte części drzewa zastąpiono cementem z dodatkiem wapna i kamieniami. Od początku była to plomba niebagatelnym rozmiarów: 9 metrów wysokości, średnica 1,9 metra. Plombę wymieniono na nowocześniejszą w 1978 roku. Zużyto 5 ton materiałów a nowe wypełnienie składało się z papierówki i szpachlówki z trocin i chemikaliów (Epidian). Niestety i to leczenie nie wystarcza.
Konsylium złożone z najwybitniejszych botaników i konserwatorów starych drzew w 1996 roku stwierdziło, że dąb nadal próchnieje od środka. Pień ma jedynie 2 do16 - centymetrową warstwę zdrowego drewna w środku. To zbyt mało, aby drzewo o takich gabarytach mogło utrzymać ciężkie i bardzo grube rozłożyste konary. Dlatego olbrzymie gałęzie podtrzymują wysoko specjalistyczne, elastyczne podpory. Bartek się przechyla, ma uszkodzoną szyjkę korzeniową, martwą korę, zasychają także mniejsze gałęzie, a nowe pojawiają się w minimalnym stopniu. Dąb od środka atakuje grzyb, na który nie znaleziono jeszcze środka chemicznego, drugi rozpanoszył się na blaszkach liści.
To naprawdę bardzo przygnębiające informacje. Dlatego co roku na wiosnę wszyscy wstrzymują oddech, oczekując na pierwsze pączki i liście. Czyżby żywot Bartka miał dokonać się na naszych oczach? Wierzymy, że hart i siły witalne 700-letniego drzewa są znacznie większe, niż wskazują na to opinie znawców drzew - przecież mimo podpór, plomb, sztukowanej kory, dąb Bartek nadal wygląda okazale.
Aby zobaczyć wspaniałe dęby nie trzeba wcale wybierać się w podróż do Zagnańska. W Kielcach mamy aż 51 pomników przyrody. Pod ochroną znajdują się 142 drzewa 20 gatunków. Są wśród nich: dęby bezszypułkowe (19 drzew, w największym zagęszczeniu występują na Słonecznym Wzgórzu) i dęby szypułkowe (8 drzew na skarpie za budynkiem Exbudu, wzdłuż al. Solidarności) oraz jeszcze jedno skupisko drzew z dużym "udziałem" dębów - "Dobromyśl", na terenie Domu Pomocy Społecznej (21 dębów bezszypułkowych, w tym najokazalszy Antoni, 3 lipy drobnolistne, 2 klony i jesion wyniosły).
Najpiękniej i najokazalej prezentują się jednak dęby na osiedlu Sady, a dokładniej na ulicy Dębowej. Między blokami ul. Jarzębinowej i Dębowej znajdziemy wspaniałą aleję: szpaler wysokich na 30 metrów pięknych, około 70-letnich drzew zwanych Dębami Grzegorzewskiego. Skupisko 21 spośród kilkudziesięciu dębów, rosnących na tamtym terenie (7 dębów bezszypułkowych, 10 błotnych, 3 dęby czerwone i 1 dąb wielkoowocowy) jest od 2004 roku pomnikiem przyrody.
Dębowa aleja na osiedlu Sady
Fot. Rafał Piwowarski
Trafiliśmy w to miejsce zupełnie przypadkiem. Piękne, dostojne dęby o kolorowo wybarwionych, jesiennych liściach robią niesłychane wrażenie. Skąd wzięły się w tym miejscu? Liczą 70 lat, więc z pewnością są starsze od okolicznego blokowiska. Na pewno nie zasadziły się same. Rosnące tutaj gatunki dębów - bardziej ozdobne, ciekawsze od naszych polskich szypułkowców - pochodzą z Ameryki Północnej. Aleja dębów sprawia wrażenie uporządkowanej, sadzonej z zamysłem. Znamy takie miejsca: ileż to pięknych alei drzew od stuleci prowadzi do dworów, zamków?
Aleja prowadzi donikąd, nie kończy się pałacykiem czy ciekawą willą. Mimo to, przechadzając się po niej, możemy zobaczyć naprawdę piękne okazy drzew:
- zabarwione na purpurowo dęby czerwone, o ząbkowatych, mocno powycinanych liściach, szarych od spodu z kępkami rdzawych włosków oraz grubych pniach i szerokiej koronie;
- dęby błotne o prostych, nagich pniach i strzelistych koronach rozpoczynających się wysoko ponad głowami przechodniów. Dęby błotne mają także ciekawe, dekoracyjne, mocno wykrojone liście z kępkami włosów u zbiegu głównych nerów pod spodem liścia oraz suche gałązki, jakby ciernie na dole korony.
- długowieczne dęby bezszypułkowe, i szypułkowe, o grubych pniach, rozłożystych koronach i zielonych liściach, powycinanych zatokowo.
Nad gronem pięknych dębów króluje Marian - cenny i rzadko spotykany dąb wielkoowocowy. Marian może pochwalić się wspaniałymi wymiarami (ma 24 metry wysokości i obwód pnia na wysokości 1,30 - 214 cm), olbrzymimi, różnokształtnymi liśćmi (do 30 cm) i pieknym czerwonym jesiennym ubarwieniem.
Jaką tajemnicę kryją w sobie te kilkudziesięcioletnie drzewa? Kto je posadził? Piękną aleję zawdzięczamy Marianowi Grzegorzewskiemu, adwokatowi działającemu w Kielcach na początku XX wieku, znanemu z postawy społecznikowskiej i propolskiej. Grzegorzewski stał na czele spółki (I wojna światowa i czas tuż po niej), która kupiła majątek ziemski znajdujący się na Szydłówku. Grzegorzewski rozparcelował majątek: podzielił na działki budowlane i sprzedawał chętnym na bardzo dogodnych warunkach, zgadzając się na długoletnie raty. Do aktów notarialnych wpisywał jednak zastrzeżenie: nabywca parceli nie mógł odsprzedać działki nie-Polakowi.
Nim to jednak zrobił, wszystkie aleje wysadził różnorodnymi drzewami, stąd osiedle Sady i Szydłówek do dziś dnia mogą się pochwalić ulicami o "drzewnych" nazwach. Na terenie majątku Grzegorzewski postawił także świętą figurę, opatrzoną napisem "Oby ziemia tutejsza nigdy nie przeszła w obce niepolskie ręce". Czyżby Grzegorzewski chciał z Szydłówka zrobić małą, polską Arkadię? Chyba tak, bo druga aleja dębów o nieco mniejszej różnorodności (15 dębów: 10 bezszypułkowych, 3 błotne i 2 szypułkowe) znajduje się na ulicy Turystycznej.
Rozejrzyjcie się uważnie, być może w pobliżu Waszych domów rosną wspaniałe drzewa, na które do tej pory nie zwracaliście uwagi. Może są to nawet pomniki przyrody....
Agnieszka i Marek Kozłowscy
Komentarze |