Turystyka i Podróże Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 20-05-2007 o godz. 10:00:00 przez sergiusz 2828
Wys�ano dnia 20-05-2007 o godz. 10:00:00 przez sergiusz 2828
Urodę Pałacu Biskupów znają i podziwiają kielczanie i turyści - zabytek klasy 0, który zawdzięczamy biskupowi krakowskiemu Jakubowi Zadzikowi jest jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc w Kielcach. Budowla niemal identyczna stanęła w Podzamczu położonym niedaleko Piekoszowa. Jak głosi anegdota i ten pałac zawdzięczamy biskupowi Zadzikowi. |
Krakowski biskup miał kiedyś na zorganizowanej przez siebie imprezie pogardliwie odmówić przyjęcia zaproszenia na dwór w Chełmcach Jana Aleksandra Tarły, wojewody sandomierskiego i lubelskiego, kasztelana małogoskiego. Z wrodzoną sobie skromnością Zadzik miał stwierdzić: Po chałupach nie jeżdżę. Urażony Tarło zripostował: Zapraszam zatem ekscelencję do siebie do Piekoszowa za dwa lata, do takiego samego pałacu, jaki ekscelencja tu posiadasz.
Niedługo potem w Podzamczu Piekoszowskim wyrósł pałac, którego projektantem i budowniczym był Tomasz Poncini, ten sam, który zaprojektował kielecką budowlę. Roboty rozpoczęto w 1649 roku, a ukończono prawdopodobnie w 1655, tuż przed najazdem Szwedów na Polskę. Prace postępowały w szybkim tempie, bo z materiałami nie było problemów, a i zatrudnieni tu ludzie mieli doświadczenie, bo większość z nich pracowała wcześniej przy stawianiu pałacu biskupiego. Nie wiadomo, czy biskup Zadzik przyjechał w końcu do Piekoszowa, faktem jest, że rodzinie Tarłów pałac będący kopią kieleckiego przydał rangi i splendoru.
Druga geneza pałacu, jaka powtarzana jest do dziś dnia jest nieco bardziej romantyczna. Podobno Jan Tarło postanowił wybudować pałac, aby godnie przywitać swoją drugą małżonkę, Agnieszkę Szafraniec. Okazały dwór miał kosztować fundatora aż 30 wsi z jego posiadłości. Ponadto w pobliżu rezydencji Tarło kazał postawić niewielki pałacyk, który miał być prezentem imieninowym dla żony. Choć był środek lata, kapryśna gospodyni zażyczyła sobie ponoć, by zawieziono ją tam saniami. Pod naporem jej lamentów zdumiony mąż w końcu odpuścił i kazał drogę wysypać solą.
Jak wyglądał prezent dla nowej małżonki? Kamienno-ceglaną budowlę usytuowano na niewielkim, otoczonym przez mokradła i stawy wzgórzu, dzięki czemu posiadała ona skromne cechy militarne. Był raczej otwartą rezydencją pałacową, utrzymaną w stylu włoskiego baroku. W jej narożach stały cztery "zamkowe" sześcioboczne baszty, o znaczeniu jedynie dekoracyjnym i symbolicznym, podkreślającym pozycję społeczną właściciela. W basztach południowych ulokowano pomocnicze klatki schodowe prowadzące na pierwsze piętro; baszty północne spełniały funkcje administracyjne. W południowej części rozciągał się okazały park-ogród. Piekoszów pozostawał w rękach Tarłów herbu Topór do roku 1842 i do tego czasu był zamieszkany.
Następnie nabył go Kazimierz Sosnowski. Już wtedy budynek byt zaniedbany, woda ciekła przez dach, potem pożar całkiem zniszczył pokrycie. Sosnowski szybko pozbył się tego kłopotliwego nabytku, który na przełomie XIX i XX wieku stał nie zamieszkany popadając w coraz większą ruinę. W okresie 20-lecia międzywojennego pałac przejęli Jadwiga i Stanisław Hubal-Dobrzański, bliscy krewni Henryka Dobrzańskiego. Major ich nigdy jednak nie odwiedził w Podzamczu Piekoszowskim, mimo że na początku II wojny światowej ze swoim oddziałem przebywał w pobliżu Piekoszowa. Kiedy państwo Dobrzańscy zmarli, prawowitym właścicielem pałacu został ich syn, Adam Dobrzański. Niestety nie udało się go odnaleźć. Po wojnie pałac przejęło państwo.
Do 1964 roku udało się wyremontować kilka pomieszczeń na parterze, w których ówczesny sołtys Podzamcza Piekoszowskiego, artysta ludowy i miłośnik zabytków, Jan Ciołak zorganizował niewielkie muzeum etnograficzne. Zabytkowe narzędzia rolnicze, przedmioty codziennego użytku, wyroby sztuki ludowej ściągały turystów, wycieczki szkolne. Nie trwało to jednak długo. Zrujnowany w połowie XIX wieku pałac nigdy nie odzyskał swojego dawnego blasku.
Jako romantyczna ruina kusił jednak poszukiwaczy skarbów. Pod pałacem miano bowiem zakopać siedem beczek soli. W rzeczywistości ostatnie znalezisko w Podzamczu Piekoszowskim to kilka butelek wina jeszcze z wojewodowskich zapasów, odkopane przez I wojną światową. Istnieją także podejrzenia, że w Podzamczu Piekoszowskim ukryto złoto konfederatów, sprzeciwiających się rządom Augusta III Sasa. Rodzina Tarłów - Adam i Jan w murach pałacu piekoszowskiego planowali zreformowanie ustroju, przygotowywali pierwszy projekt ustawy, na którym później oparła się Konstytucja 3 Maja. Wyczekiwali odpowiedniego momentu, by obalić niechcianego króla, gromadząc złoto od swoich sprzymierzeńców na organizację wojska i działania dyplomatyczne. August dowiedział się o piekoszowskich knowaniach i Adam Tarło musiał złoto przenieść. Nowe miejsce ukrycia skarbu trzymał w tajemnicy, miał je przekazać swojemu wujowi Janowi w Warszawie, podczas obrad sejmu. Niestety, dwa dni przed tym ważnym spotkaniem wdał się w konflikt z Kazimierzem Poniatowskim, który wyzwał go na pojedynek. Pchnięty zdradziecko przez sekundanta Poniatowskiego, Adam Tarło zginął, nikomu nie wyjawiając tajemnicy. Złota konfederatów nie odnaleziono do dzisiaj.
Do czasów nam współczesnych z dawnej siedziby Tarłów pozostała pozbawiona dachu malownicza ruina z dobrze zachowanym ciągiem murów i pałacowych pomieszczeń. Obecnie mieści się niemal w centrum wsi. W murach zachowały się niektóre obramowania okienne i cztery wieże, niegdyś z kręconymi schodami. Obiekt jest powszechnie dostępny, co wyraźnie mu nie służy. Jego wnętrza pełnią rolę składowiska śmieci, są też ślady po ogniskach, nawet tablica do gry w koszykówkę. Aż żal, że nikt nie opiekuje się tym pięknym zabytkiem.
www.kieleckie.net/gminy/piekoszow/podzamcze.htm
www.zamkipolskie.com
Niedługo potem w Podzamczu Piekoszowskim wyrósł pałac, którego projektantem i budowniczym był Tomasz Poncini, ten sam, który zaprojektował kielecką budowlę. Roboty rozpoczęto w 1649 roku, a ukończono prawdopodobnie w 1655, tuż przed najazdem Szwedów na Polskę. Prace postępowały w szybkim tempie, bo z materiałami nie było problemów, a i zatrudnieni tu ludzie mieli doświadczenie, bo większość z nich pracowała wcześniej przy stawianiu pałacu biskupiego. Nie wiadomo, czy biskup Zadzik przyjechał w końcu do Piekoszowa, faktem jest, że rodzinie Tarłów pałac będący kopią kieleckiego przydał rangi i splendoru.
Druga geneza pałacu, jaka powtarzana jest do dziś dnia jest nieco bardziej romantyczna. Podobno Jan Tarło postanowił wybudować pałac, aby godnie przywitać swoją drugą małżonkę, Agnieszkę Szafraniec. Okazały dwór miał kosztować fundatora aż 30 wsi z jego posiadłości. Ponadto w pobliżu rezydencji Tarło kazał postawić niewielki pałacyk, który miał być prezentem imieninowym dla żony. Choć był środek lata, kapryśna gospodyni zażyczyła sobie ponoć, by zawieziono ją tam saniami. Pod naporem jej lamentów zdumiony mąż w końcu odpuścił i kazał drogę wysypać solą.
Jak wyglądał prezent dla nowej małżonki? Kamienno-ceglaną budowlę usytuowano na niewielkim, otoczonym przez mokradła i stawy wzgórzu, dzięki czemu posiadała ona skromne cechy militarne. Był raczej otwartą rezydencją pałacową, utrzymaną w stylu włoskiego baroku. W jej narożach stały cztery "zamkowe" sześcioboczne baszty, o znaczeniu jedynie dekoracyjnym i symbolicznym, podkreślającym pozycję społeczną właściciela. W basztach południowych ulokowano pomocnicze klatki schodowe prowadzące na pierwsze piętro; baszty północne spełniały funkcje administracyjne. W południowej części rozciągał się okazały park-ogród. Piekoszów pozostawał w rękach Tarłów herbu Topór do roku 1842 i do tego czasu był zamieszkany.
Następnie nabył go Kazimierz Sosnowski. Już wtedy budynek byt zaniedbany, woda ciekła przez dach, potem pożar całkiem zniszczył pokrycie. Sosnowski szybko pozbył się tego kłopotliwego nabytku, który na przełomie XIX i XX wieku stał nie zamieszkany popadając w coraz większą ruinę. W okresie 20-lecia międzywojennego pałac przejęli Jadwiga i Stanisław Hubal-Dobrzański, bliscy krewni Henryka Dobrzańskiego. Major ich nigdy jednak nie odwiedził w Podzamczu Piekoszowskim, mimo że na początku II wojny światowej ze swoim oddziałem przebywał w pobliżu Piekoszowa. Kiedy państwo Dobrzańscy zmarli, prawowitym właścicielem pałacu został ich syn, Adam Dobrzański. Niestety nie udało się go odnaleźć. Po wojnie pałac przejęło państwo.
Do 1964 roku udało się wyremontować kilka pomieszczeń na parterze, w których ówczesny sołtys Podzamcza Piekoszowskiego, artysta ludowy i miłośnik zabytków, Jan Ciołak zorganizował niewielkie muzeum etnograficzne. Zabytkowe narzędzia rolnicze, przedmioty codziennego użytku, wyroby sztuki ludowej ściągały turystów, wycieczki szkolne. Nie trwało to jednak długo. Zrujnowany w połowie XIX wieku pałac nigdy nie odzyskał swojego dawnego blasku.
Jako romantyczna ruina kusił jednak poszukiwaczy skarbów. Pod pałacem miano bowiem zakopać siedem beczek soli. W rzeczywistości ostatnie znalezisko w Podzamczu Piekoszowskim to kilka butelek wina jeszcze z wojewodowskich zapasów, odkopane przez I wojną światową. Istnieją także podejrzenia, że w Podzamczu Piekoszowskim ukryto złoto konfederatów, sprzeciwiających się rządom Augusta III Sasa. Rodzina Tarłów - Adam i Jan w murach pałacu piekoszowskiego planowali zreformowanie ustroju, przygotowywali pierwszy projekt ustawy, na którym później oparła się Konstytucja 3 Maja. Wyczekiwali odpowiedniego momentu, by obalić niechcianego króla, gromadząc złoto od swoich sprzymierzeńców na organizację wojska i działania dyplomatyczne. August dowiedział się o piekoszowskich knowaniach i Adam Tarło musiał złoto przenieść. Nowe miejsce ukrycia skarbu trzymał w tajemnicy, miał je przekazać swojemu wujowi Janowi w Warszawie, podczas obrad sejmu. Niestety, dwa dni przed tym ważnym spotkaniem wdał się w konflikt z Kazimierzem Poniatowskim, który wyzwał go na pojedynek. Pchnięty zdradziecko przez sekundanta Poniatowskiego, Adam Tarło zginął, nikomu nie wyjawiając tajemnicy. Złota konfederatów nie odnaleziono do dzisiaj.
Do czasów nam współczesnych z dawnej siedziby Tarłów pozostała pozbawiona dachu malownicza ruina z dobrze zachowanym ciągiem murów i pałacowych pomieszczeń. Obecnie mieści się niemal w centrum wsi. W murach zachowały się niektóre obramowania okienne i cztery wieże, niegdyś z kręconymi schodami. Obiekt jest powszechnie dostępny, co wyraźnie mu nie służy. Jego wnętrza pełnią rolę składowiska śmieci, są też ślady po ogniskach, nawet tablica do gry w koszykówkę. Aż żal, że nikt nie opiekuje się tym pięknym zabytkiem.
www.kieleckie.net/gminy/piekoszow/podzamcze.htm
www.zamkipolskie.com
Agnieszka Kozłowska-Piasta
Komentarze |