Czytałam książkę Corinne Hofmann, która barwnie opowiedziała o swojej największej przygodzie życia. Myślę, że warto poznać tą historię. Otóż Corinne wybrała się na wakacje do Kenii (z narzeczonym!) i w żadnym wypadku nie przypuszczała, że ta podróż wywróci do góry nogami całe jej życie. Wsiadając na statek wycieczkowy spostrzega pewną zjawiskową postać i bez pamięci zakochujee się w masajskim tancerzu, a wkrótce potem decyduje się zerwać ze swoim dotychczasowym życiem i związuje się z czarnoskórym mężczyzną.

Pomimo wielu różnic kulturowych, jakie ich dzielą, postanawia osiąść w afrykańskiej wiosce, pośród plemienia, które białą kobietę z Europy traktuje z rezerwą, a nawet wrogością. Upór pozwala jej jednak osiągnąć to, o czym marzyła. Zakłada rodzinę i zaczyna realizować się jako właścicielka dobrze prosperującego sklepu.

Jak pisze sama Corinne:
"Jest to relacja z czterech lat, które spędziłam w buszu. Kierowana wielką miłością mego życia, wyszłam za mąż za Lketingę, Masaja z Kenii. Tam doświadczyłam nieba i piekła, dotarłam do granic wytrzymałości fizycznej i duchowej. Wraz z córką Napirai wygrałyśmy największą walkę o przetrwanie".

Brzmi zachęcająco? Myślę, że warto znaleźć tę książkę na półce w księgarni i oddać się lekturze, którą niezwykle szybko się pochłania. Wracając do filmu, premiera 26 czerwca, na którą z niecierpliwością czekam!

Wiem też, że ukazał się dalszy ciąg ww bestselleru: "Żegnaj Afryko", gdzie "...w marcu 2003 roku dotykam stopami ponownie afrykańskiej ziemi..."

Magdalena Wolff