Sport i Rekreacja Recenzje Kielce Sport i Rekreacja Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 07-06-2004 o godz. 13:10:31 przez pala2 425
Wys�ano dnia 07-06-2004 o godz. 13:10:31 przez pala2 425
29.05.2004 – Kielce. Jak było na trasie. Tym razem do miejsca, gdzie odbywał się maraton przyjechaliśmy w dniu startu. Dojazd na Stadion Leśny (czyli boisko usytuowane na polanie w sosnowym lasku) był bardzo prosty, miejsc do parkowania sporo a około ósmej w biurze zawodów nie było jeszcze tłoku i można było spokojnie odebrać chipy i „gratisy” (tym razem oprócz standardowego Powerrade, batonika i kilku innych drobiazgów były rowerowe skarpetki Meridy). |
Na starcie pojawiło się dwóch znakomitych szosowców – Cezary Zamana oraz Piotr Wadecki a także wielu bardzo dobrych „górali” z czołowych polskich klubów i teamów – poziom sportowy spodziewany był więc wysoki, z drugiej strony dopisała frekwencja amatorów, więc zapowiadało się, ze każdy znajdzie szansę aby rywalizować z równymi sobie.
Z powodu bardzo dużej ilości chętnych do zapisów rano start maratonu opóźnił się o około 20 minut. Całe szczęście nie zaczęło padać, choć wielka czarna chmura napędziła nieco strachu. W każdym razie około 11:20 ruszyliśmy, pierwszy zakręt i pierwszy wypadek – jedna z zawodniczek została najechana przez kogoś, poważny uraz kolana i odwiezienie do szpitala. W dalszej części rundy po ulicach Kielc, tym razem prowadzonej szerokimi ulicami w dość rozsądnym tempie miało miejsce jeszcze kilka kraks. Niestety niektórzy uczestnicy nie patrzą dalej niż swój własny mostek i powodują zagrożenie dla innych. W sytuacji, w której na starcie staje ponad 700 osób należy bardzo uważać i przede wszystkim zachowywać się tak, aby nie narażać siebie i innych na ryzyko poważnej kontuzji, jakiej można doznać podczas kraksy w rozpędzonym tłumie
W okolicach startu ostrego rozpoczęło się układanie stawki – mocniejsi pojechali do przodu, kilka słabszych osób jeszcze próbowało utrzymać się z czołówką, tym bardziej, że pierwsze 10 kilometrów wiodło praktycznie po płaskim, nie licząc jednego sztywnego podjazdu długości około 200m. Po pierwszych kilku kilometrach znalazłem się w grupie z czterema kolegami z Borna i równo jechaliśmy po zmianach. Niestety przyszedł pierwszy podjazd i puściłem koło i dodatkowo w najbardziej niekorzystnym momencie złapałem patyk w przerzutkę. To wystarczyło, abym znalazł się dwie grupy z tyłu przed częścią wiodącą wąskimi ścieżkami. Na zjeździe kolejny patyk, jednak tym razem udało mi się nie stracić zbyt wiele. Tyle tylko, że na kolejnym podjeździe musiałem jak inni dwukrotnie zsiąść z roweru – na zębatce 32z jechałem szybciej niż pozostali, jednak wąska ścieżka uniemożliwiała wyprzedzenia.
Na zjeździe do bufetu zorientowałem się, że zgubiłem jeden z dwóch bidonów. Całe szczęście pozostał drugi z żeń-szeniem. W każdym razie chcąc zaoszczędzić nieco picia wziąłem kubek z wodą. Dzięki temu, że bufet umiejscowiony był na podjeździe, udało się nawet nie rozlać wszystkiego. Kibice poinformowali mnie, że jadę na około trzydziestej pozycji. Trochę daleko – starta z nerwowego początku dość spora, postanowiłem rozpocząć pogoń. Od pierwszego bufetu aż do mety praktycznie cały czas awansowałem, przeskakując z grupy do grupy. Środkowa część trasy była bardzo szybka – krótkie zjazdy, krótkie podjazdy, nieco asfaltu, sporo po płaskim. Wyglądało to mniej więcej tak, że doganiałem jakąś grupkę, przez chwilę jechaliśmy po zmianach a gdy przychodziła moja kolej na jazdę z przodu o chwili zostawałem sam.
W okolicach drugiego bufetu wszytko się jednak zjechało, czego przyczyny trzeba szukać w płaskim terenie i wietrze – stworzył się około 30 osobowy peleton. Na pierwszym z licznych krótkich podjazdów w końcowej części trasy udało mi się jednak oderwać od grupy. Nieco traciłem na zjazdach, jednak ciężkie ostatnie 5km (nareszcie był dobrze oznaczony dystans pozostający do mety – wyraźne tabliczki co 5km), z których przynajmniej trzy wiodły pod górę były moje – wyprzedziłem jeszcze pięciu zawodników, szóstego dopadłem na szczycie i razem rozpoczęliśmy zjazd po stoku narciarskim do mety. Niestety finisz nie jest moją mocną stroną i przegrałem walkę o 11 miejsce open i 5 w kategorii M2 na dystansie Mega. Jestem jednak bardzo zadowolony z mojej jazdy, zwłaszcza w drugiej części dystansu – starta do zwycięzcy – Damiana Mroncza nie jest jednak duża, według czasów, które podawali ludzie stojący na trasie w końcówce udało mi się nawet troszeczkę odrobić.
W czasie nieco ponad dwugodzinnego wyścigu wypiłem bidon picia (woda, żeń-szeń i glukoza; żeń szeń znakomicie gasi pragnienie oraz poprawia koncentrację a dosłodzony nieco glukozą traci charakterystyczny gorzkawy ziołowy smak, granulki w saszetkach do rozpuszczania w wodzie są do nabycia w sklepach ze zdrową żywnością), dwa kubki Powerrade, oraz miałem okazję przetestować żele i tabletki energetyczne firmy Born. Tabletki, w których skład wchodzą różnego rodzaju cukry, magnez oraz antyutleniacze jadłem (a raczej gryzłem/ssałem) w pierwszej części trasy (3 sztuki), natomiast w drugiej posiliłem się dwoma żelami. Żele są bardzo słodkie, pozbawione jednak „chemicznego posmaku”, dość gęste. Saszetki łatwe do otwarcia, nacięte z dwóch stron, więc nie trzeba nerwowo szukać góry opakowania. Dzięki takiemu zaopatrzeniu uniknąłem skurczy a do organizmu cały czas dostarczane było „paliwo”.
Pełne wyniki z BikeMaratonu w Kielcach znajdziecie tutaj.
Więcej zdjęć z Bikemaratonu w Kielcach znajdziecie na www.bikeworld.pl
Wyniki, kat. Open, GigaMaraton, mężczyźni:
1. Rakowski Wojciech, Poznań
2. Woźniak Dariusz, Borzytuchom
3. Lukawski Rafał, Poznań
4. Uciński Marcin, Opole
5. Kulej Sławomir, Jelenia Góra
Wyniki, kat. Open, GigaMaraton, kobiety:
1. Szczurek Katarzyna, Kraków
Zwycięzca kat. M1, GigaMaraton: Kaczmarski Artur, Radom
Zwycięzca kat. M2, GigaMaraton: Woźniak Dariusz, Borzytuchom
Zwycięzca kat. M3, GigaMaraton: Rakowski Wojciech, Poznań
Zwycięzca kat. M4, GigaMaraton: Kulej Sławomir, Jelenia Góra
Zwycięzca kat. M5, GigaMaraton: Pleskot Jerzy, Otwock
Zwyciężczyni kat. K1, GigaMaraton: Szczurek Katarzyna, Kraków
Wyniki, kat. Open, MegaMaraton, mężczyźni:
1. Mroncz Damian, Bytom
2. Przybyła Marcin, Szczyrk
3. Fokt Albert
4. Fokt Dariusz
5. Zamana Cezary, Warszawa
Wyniki, kat. Open, MegaMaraton, kobiety:
1. Balana Magdalena, Ustrzyki Dolne
2. Świerkowicz Anna, Gdynia
3. Szczepaniak Edyta, Gliwice
4. Rucińska Alicja, Józefów
5. Staszczak Sława, Warszawa
Zwycięzca kat. M1, MegaMaraton: Gnonka Marcin, Puszczykowo
Zwycięzca kat. M2, MegaMaraton: Mroncz Damian, Bytom
Zwycięzca kat. M3, MegaMaraton: Pepla Daniel, Wieruchów
Zwycięzca kat. M4, MegaMaraton: Surwilo Armand, Tychy
Zwycięzca kat. M5, MegaMaraton: Malag Kazimierz, Antonin
Zwyciężczyni kat. K1, MegaMaraton: Bach Karolina, Lubin
Zwyciężczyni kat. K2, MegaMaraton: Balana Magdalena, Ustrzyki Dolne
Zwyciężczyni kat. K3, MegaMaraton: Szczepaniak Edyta, Gliwice
Z powodu bardzo dużej ilości chętnych do zapisów rano start maratonu opóźnił się o około 20 minut. Całe szczęście nie zaczęło padać, choć wielka czarna chmura napędziła nieco strachu. W każdym razie około 11:20 ruszyliśmy, pierwszy zakręt i pierwszy wypadek – jedna z zawodniczek została najechana przez kogoś, poważny uraz kolana i odwiezienie do szpitala. W dalszej części rundy po ulicach Kielc, tym razem prowadzonej szerokimi ulicami w dość rozsądnym tempie miało miejsce jeszcze kilka kraks. Niestety niektórzy uczestnicy nie patrzą dalej niż swój własny mostek i powodują zagrożenie dla innych. W sytuacji, w której na starcie staje ponad 700 osób należy bardzo uważać i przede wszystkim zachowywać się tak, aby nie narażać siebie i innych na ryzyko poważnej kontuzji, jakiej można doznać podczas kraksy w rozpędzonym tłumie
W okolicach startu ostrego rozpoczęło się układanie stawki – mocniejsi pojechali do przodu, kilka słabszych osób jeszcze próbowało utrzymać się z czołówką, tym bardziej, że pierwsze 10 kilometrów wiodło praktycznie po płaskim, nie licząc jednego sztywnego podjazdu długości około 200m. Po pierwszych kilku kilometrach znalazłem się w grupie z czterema kolegami z Borna i równo jechaliśmy po zmianach. Niestety przyszedł pierwszy podjazd i puściłem koło i dodatkowo w najbardziej niekorzystnym momencie złapałem patyk w przerzutkę. To wystarczyło, abym znalazł się dwie grupy z tyłu przed częścią wiodącą wąskimi ścieżkami. Na zjeździe kolejny patyk, jednak tym razem udało mi się nie stracić zbyt wiele. Tyle tylko, że na kolejnym podjeździe musiałem jak inni dwukrotnie zsiąść z roweru – na zębatce 32z jechałem szybciej niż pozostali, jednak wąska ścieżka uniemożliwiała wyprzedzenia.
Na zjeździe do bufetu zorientowałem się, że zgubiłem jeden z dwóch bidonów. Całe szczęście pozostał drugi z żeń-szeniem. W każdym razie chcąc zaoszczędzić nieco picia wziąłem kubek z wodą. Dzięki temu, że bufet umiejscowiony był na podjeździe, udało się nawet nie rozlać wszystkiego. Kibice poinformowali mnie, że jadę na około trzydziestej pozycji. Trochę daleko – starta z nerwowego początku dość spora, postanowiłem rozpocząć pogoń. Od pierwszego bufetu aż do mety praktycznie cały czas awansowałem, przeskakując z grupy do grupy. Środkowa część trasy była bardzo szybka – krótkie zjazdy, krótkie podjazdy, nieco asfaltu, sporo po płaskim. Wyglądało to mniej więcej tak, że doganiałem jakąś grupkę, przez chwilę jechaliśmy po zmianach a gdy przychodziła moja kolej na jazdę z przodu o chwili zostawałem sam.
W okolicach drugiego bufetu wszytko się jednak zjechało, czego przyczyny trzeba szukać w płaskim terenie i wietrze – stworzył się około 30 osobowy peleton. Na pierwszym z licznych krótkich podjazdów w końcowej części trasy udało mi się jednak oderwać od grupy. Nieco traciłem na zjazdach, jednak ciężkie ostatnie 5km (nareszcie był dobrze oznaczony dystans pozostający do mety – wyraźne tabliczki co 5km), z których przynajmniej trzy wiodły pod górę były moje – wyprzedziłem jeszcze pięciu zawodników, szóstego dopadłem na szczycie i razem rozpoczęliśmy zjazd po stoku narciarskim do mety. Niestety finisz nie jest moją mocną stroną i przegrałem walkę o 11 miejsce open i 5 w kategorii M2 na dystansie Mega. Jestem jednak bardzo zadowolony z mojej jazdy, zwłaszcza w drugiej części dystansu – starta do zwycięzcy – Damiana Mroncza nie jest jednak duża, według czasów, które podawali ludzie stojący na trasie w końcówce udało mi się nawet troszeczkę odrobić.
W czasie nieco ponad dwugodzinnego wyścigu wypiłem bidon picia (woda, żeń-szeń i glukoza; żeń szeń znakomicie gasi pragnienie oraz poprawia koncentrację a dosłodzony nieco glukozą traci charakterystyczny gorzkawy ziołowy smak, granulki w saszetkach do rozpuszczania w wodzie są do nabycia w sklepach ze zdrową żywnością), dwa kubki Powerrade, oraz miałem okazję przetestować żele i tabletki energetyczne firmy Born. Tabletki, w których skład wchodzą różnego rodzaju cukry, magnez oraz antyutleniacze jadłem (a raczej gryzłem/ssałem) w pierwszej części trasy (3 sztuki), natomiast w drugiej posiliłem się dwoma żelami. Żele są bardzo słodkie, pozbawione jednak „chemicznego posmaku”, dość gęste. Saszetki łatwe do otwarcia, nacięte z dwóch stron, więc nie trzeba nerwowo szukać góry opakowania. Dzięki takiemu zaopatrzeniu uniknąłem skurczy a do organizmu cały czas dostarczane było „paliwo”.
Pełne wyniki z BikeMaratonu w Kielcach znajdziecie tutaj.
Więcej zdjęć z Bikemaratonu w Kielcach znajdziecie na www.bikeworld.pl
Wyniki, kat. Open, GigaMaraton, mężczyźni:
1. Rakowski Wojciech, Poznań
2. Woźniak Dariusz, Borzytuchom
3. Lukawski Rafał, Poznań
4. Uciński Marcin, Opole
5. Kulej Sławomir, Jelenia Góra
Wyniki, kat. Open, GigaMaraton, kobiety:
1. Szczurek Katarzyna, Kraków
Zwycięzca kat. M1, GigaMaraton: Kaczmarski Artur, Radom
Zwycięzca kat. M2, GigaMaraton: Woźniak Dariusz, Borzytuchom
Zwycięzca kat. M3, GigaMaraton: Rakowski Wojciech, Poznań
Zwycięzca kat. M4, GigaMaraton: Kulej Sławomir, Jelenia Góra
Zwycięzca kat. M5, GigaMaraton: Pleskot Jerzy, Otwock
Zwyciężczyni kat. K1, GigaMaraton: Szczurek Katarzyna, Kraków
Wyniki, kat. Open, MegaMaraton, mężczyźni:
1. Mroncz Damian, Bytom
2. Przybyła Marcin, Szczyrk
3. Fokt Albert
4. Fokt Dariusz
5. Zamana Cezary, Warszawa
Wyniki, kat. Open, MegaMaraton, kobiety:
1. Balana Magdalena, Ustrzyki Dolne
2. Świerkowicz Anna, Gdynia
3. Szczepaniak Edyta, Gliwice
4. Rucińska Alicja, Józefów
5. Staszczak Sława, Warszawa
Zwycięzca kat. M1, MegaMaraton: Gnonka Marcin, Puszczykowo
Zwycięzca kat. M2, MegaMaraton: Mroncz Damian, Bytom
Zwycięzca kat. M3, MegaMaraton: Pepla Daniel, Wieruchów
Zwycięzca kat. M4, MegaMaraton: Surwilo Armand, Tychy
Zwycięzca kat. M5, MegaMaraton: Malag Kazimierz, Antonin
Zwyciężczyni kat. K1, MegaMaraton: Bach Karolina, Lubin
Zwyciężczyni kat. K2, MegaMaraton: Balana Magdalena, Ustrzyki Dolne
Zwyciężczyni kat. K3, MegaMaraton: Szczepaniak Edyta, Gliwice
Maciej Łuczycki
ul. Kaprów 2
81-517 Gdynia
tel. 691-76-44-22
tel/fax 0 58 6649 571
mail: maciej.luczycki@bikeworld.pl
www.bikeworld.pl
Foto: Jachimek www.bikeworld.pl
ul. Kaprów 2
81-517 Gdynia
tel. 691-76-44-22
tel/fax 0 58 6649 571
mail: maciej.luczycki@bikeworld.pl
www.bikeworld.pl
Foto: Jachimek www.bikeworld.pl
Komentarze |