Kultura Recenzje
Wys�ano dnia 23-03-2007 o godz. 08:00:00 przez pala2 753
Wys�ano dnia 23-03-2007 o godz. 08:00:00 przez pala2 753
Czy ktoś jeszcze pamięta pamiętniki na kłódkę, z których od codziennego używania wypadały kartki? Pełne kolorów, rysunków, zasuszonych roślinek, biletów do kina? |
Takie niemal żywe, namacalne kawałki naszego życia. I nie trzeba mieć wcale wiele lat, żeby to pamiętać (a przynajmniej tak się pocieszam). Kiedyś pamiętnik czy dziennik był prawie nieodłącznym atrybutem mniejszych i większych kobietek, a i panowie często je prowadzili. Przelewając myśli na papier, można lepiej zrozumieć samego siebie, przemyśleć, na spokojnie przeanalizować swoje emocje i uczucia....
Obecnie papier używany jest coraz rzadziej. Znikają listy, bo dostajemy e-maile. Czy to miłosne, czy to śmieszne, czy to w sprawach biznesowych, ale wyłącznie w formie elektronicznej. Nie dziwne więc, że są i blogi. A dokładniej, powołując się na Netopedię blog to rodzaj publicznego pamiętnika prowadzonego na stronach www, mającego postać pisanych na bieżąco notatek opatrzonych datą, czyli inaczej dziennik lub pamiętnik internetowy. Pytanie brzmi: po co to, co było skrywane, zamykane, chronione przed oczami wścibskich eksponować w Internecie, na forum publicznym? Czyżby był to z jednej strony wrodzony ekshibicjonizm, a z drugiej wścibstwo i pokusa podglądania życia innych? Z tego, co pisze jedna z internautek na forum, właśnie o to chodzi: - Blogi to targowiska próżności, każdy usłyszy multum pochwał, nawet przeklejonych z worda, ale zawsze. Inny internauta dodaje - Wielu ludziom się wydaje, że są osobami wyjątkowymi i interesującymi. To taka forma lansu: 1) zobaczcie, jakie fajne mam życie, jakim jestem fajnym człowiekiem, ilu mam fajnych znajomych; 2) jakie mam fajne wyluzowane podejście do życia; 3) jakie mam skomplikowane i tajemnicze wnętrze.
Nie wiem, co pasjonującego może być w czytaniu opowieści obcych osób o tym, z kim, kiedy, po co i w jaki sposób jedli obiad itp. A jeśli na dodatek blog pisany jest niegramatycznie, "po polskiemu", o niczym, to wręcz nie ma co komentować. Świetnie podsumował to Fisz, który rapuje w jednym z kawałków: Blogi w sieci, gdzie analfabeci stroszą swe pióra.
Istnieją jeszcze oczywiście blogi specjalistyczne czy artystyczne, np. fotologi. Tu muszę uznać słuszność ich istnienia - jeśli ktoś ma coś do przekazania i wie, jak to zrobić w zjadliwy sposób, czemu nie. Sama znalazłam blog, który chętnie czytam - autorstwa Piotra Tymochowicza, który zgrabnie komentuje rzeczywistość, inteligentnie i ironicznie opisuje współczesną politykę. Są jeszcze blogi artystyczne - wypełnione rysunkami, grafikami, zdjęciami. I tu jestem w stanie zrozumieć ideę, bo pokazać talent warto, ale, kochani artyści - trochę pokory i dystansu. To, że zaprezentujecie swoje dzieła w Internecie, nie oznacza, że trafiliście od razu do wąskiego ciągle grona wybitnych artystów współczesnych!
Blogi są bardzo popularne, wszędzie można założyć swój prywatny internetowy pamiętnik, polansować się ile wlezie i zaprezentować wszystkim swe niewątpliwie głębokie wnętrze i wybitne talenty literackie. Przesadzam? Chyba nie, bo natknęłam się na dyskuję w internecie na temat "Czy prowadząc bloga można uznać się za dziennikarza?"! Na pierwszy rzut oka, to absurdalne, ale niektórzy bronią "blogerów": podobno w ten sposób można nauczyć się... poprawności wypowiedzi. Włos się jeży na głowie! Bo idąc tym tropem okaże się nagle, że przez pisanie bloga nagle wszystkich olśni i zaczną używać języka polskiego, a nie "polskopodobnego"! Zlikwidujmy zatem lekcje rodzimego języka - każmy pisać blogi! I wszystkie tzw. "Dzieci Neo" będą żyć długo i szczęśliwie piszONC fALom i BeZ poLSKicH znakOOF (dla nieobytych - pisząc falą i bez polskich znaków).
Nieblogująca i staroświecka (przez sentyment do papieru)
Sonja
Obecnie papier używany jest coraz rzadziej. Znikają listy, bo dostajemy e-maile. Czy to miłosne, czy to śmieszne, czy to w sprawach biznesowych, ale wyłącznie w formie elektronicznej. Nie dziwne więc, że są i blogi. A dokładniej, powołując się na Netopedię blog to rodzaj publicznego pamiętnika prowadzonego na stronach www, mającego postać pisanych na bieżąco notatek opatrzonych datą, czyli inaczej dziennik lub pamiętnik internetowy. Pytanie brzmi: po co to, co było skrywane, zamykane, chronione przed oczami wścibskich eksponować w Internecie, na forum publicznym? Czyżby był to z jednej strony wrodzony ekshibicjonizm, a z drugiej wścibstwo i pokusa podglądania życia innych? Z tego, co pisze jedna z internautek na forum, właśnie o to chodzi: - Blogi to targowiska próżności, każdy usłyszy multum pochwał, nawet przeklejonych z worda, ale zawsze. Inny internauta dodaje - Wielu ludziom się wydaje, że są osobami wyjątkowymi i interesującymi. To taka forma lansu: 1) zobaczcie, jakie fajne mam życie, jakim jestem fajnym człowiekiem, ilu mam fajnych znajomych; 2) jakie mam fajne wyluzowane podejście do życia; 3) jakie mam skomplikowane i tajemnicze wnętrze.
Nie wiem, co pasjonującego może być w czytaniu opowieści obcych osób o tym, z kim, kiedy, po co i w jaki sposób jedli obiad itp. A jeśli na dodatek blog pisany jest niegramatycznie, "po polskiemu", o niczym, to wręcz nie ma co komentować. Świetnie podsumował to Fisz, który rapuje w jednym z kawałków: Blogi w sieci, gdzie analfabeci stroszą swe pióra.
Istnieją jeszcze oczywiście blogi specjalistyczne czy artystyczne, np. fotologi. Tu muszę uznać słuszność ich istnienia - jeśli ktoś ma coś do przekazania i wie, jak to zrobić w zjadliwy sposób, czemu nie. Sama znalazłam blog, który chętnie czytam - autorstwa Piotra Tymochowicza, który zgrabnie komentuje rzeczywistość, inteligentnie i ironicznie opisuje współczesną politykę. Są jeszcze blogi artystyczne - wypełnione rysunkami, grafikami, zdjęciami. I tu jestem w stanie zrozumieć ideę, bo pokazać talent warto, ale, kochani artyści - trochę pokory i dystansu. To, że zaprezentujecie swoje dzieła w Internecie, nie oznacza, że trafiliście od razu do wąskiego ciągle grona wybitnych artystów współczesnych!
Blogi są bardzo popularne, wszędzie można założyć swój prywatny internetowy pamiętnik, polansować się ile wlezie i zaprezentować wszystkim swe niewątpliwie głębokie wnętrze i wybitne talenty literackie. Przesadzam? Chyba nie, bo natknęłam się na dyskuję w internecie na temat "Czy prowadząc bloga można uznać się za dziennikarza?"! Na pierwszy rzut oka, to absurdalne, ale niektórzy bronią "blogerów": podobno w ten sposób można nauczyć się... poprawności wypowiedzi. Włos się jeży na głowie! Bo idąc tym tropem okaże się nagle, że przez pisanie bloga nagle wszystkich olśni i zaczną używać języka polskiego, a nie "polskopodobnego"! Zlikwidujmy zatem lekcje rodzimego języka - każmy pisać blogi! I wszystkie tzw. "Dzieci Neo" będą żyć długo i szczęśliwie piszONC fALom i BeZ poLSKicH znakOOF (dla nieobytych - pisząc falą i bez polskich znaków).
Nieblogująca i staroświecka (przez sentyment do papieru)
Sonja
Komentarze
|