Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 12-05-2005 o godz. 11:00:00 przez pala2 382
Wys�ano dnia 12-05-2005 o godz. 11:00:00 przez pala2 382
Daniel Czernek na co dzień jest poważnym pracownikiem wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków, gdzie zajmuje się archeologią oraz zabytkami techniki. Za kilka dni będzie barbarzyńskim kapłanem i czarownikiem. |
Daniel historią starożytną interesuje się od dawna. Studiował archeologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a swoją pracę magisterską napisał na temat badań, jakie w okresie międzywojennym w kopalni w Rudkach przeprowadził archeolog Stefan Krukowski. - Ale w życiu bym nie przypuszczał, że w taki sposób będę wykorzystywał swoją wiedzę historyczną - mówi.
Za kilka dni, podczas pikniku archeologicznego Żelazne Korzenie w Starachowicach, po raz drugi wcieli się w rolę kapłana - szamana. - Rok temu doszliśmy do wniosku, że przecież w każdej barbarzyńskiej wiosce powinien być święty gaj i kapłan. Spróbowałem swoich sił w tej odpowiedzialnej funkcji. Chyba się udało, ale sam czułem, że jeszcze nie do końca jestem do tego przygotowany - opowiada Daniel. Od miesiąca ponownie czyta wszelką dostępną literaturę na temat kapłanów plemion barbarzyńskich z I-III wieku naszej ery. Informacji niema jednak zbyt wiele. Nie zachowało się nawet imię żadnego z nich. Wiadomo jednak, że pełnili wyjątkową rolę. - Wojownicy wznosili modły do różnych bóstw przed każdym ważniejszym wydarzeniem, a całą uroczystość prowadził oczywiście kapłan. Poza tym zajmował się leczeniem, a także swoją obecnością wspierał wojowników podczas samej walki. Możemy się tylko domyślać, że mógł wtedy rzucać klątwy na przeciwnika - mówi Daniel. Taka też będzie jego rola podczas pikniku.
Po raz pierwszy widzowie będą mogli zobaczyć barbarzyńskie zaślubiny oraz stos, na którym zostaną spalone zwłoki barbarzyńskiego wojownika. Sam stos został oczywiście zrekonstruowany w oparciu o znaleziska archeologiczne. - W naszej wiosce nareszcie będzie święty gaj z prawdziwego zdarzenia. Już mamy posąg bóstwa płodności, odtworzony na podstawie znalezisk w Skandynawii oraz zaciszne miejsce pod rozłożystym drzewem, gdzie stworzymy odpowiednią atmosferę. Szkoda tylko, że nie jest to dąb, bo najprawdopodobniej tego gatunku drzewa najczęściej uznawano za święte - tłumaczy przyszły kapłan.
Tajemniczą atmosferę w świętym gaju ma tworzyć odpowiednie zadymienie. W starożytności dym był symboliczny i towarzyszył składaniu ofiar. Poza tym przy pomocy odpowiednich ziół kapłani wprawiali się w stan transu. - Nasz dym będzie miał tylko wyjątkowy zapach. Świetnie nadaje się do tego szałwia - zapowiada Daniel Czernek.
Za kilka dni, podczas pikniku archeologicznego Żelazne Korzenie w Starachowicach, po raz drugi wcieli się w rolę kapłana - szamana. - Rok temu doszliśmy do wniosku, że przecież w każdej barbarzyńskiej wiosce powinien być święty gaj i kapłan. Spróbowałem swoich sił w tej odpowiedzialnej funkcji. Chyba się udało, ale sam czułem, że jeszcze nie do końca jestem do tego przygotowany - opowiada Daniel. Od miesiąca ponownie czyta wszelką dostępną literaturę na temat kapłanów plemion barbarzyńskich z I-III wieku naszej ery. Informacji niema jednak zbyt wiele. Nie zachowało się nawet imię żadnego z nich. Wiadomo jednak, że pełnili wyjątkową rolę. - Wojownicy wznosili modły do różnych bóstw przed każdym ważniejszym wydarzeniem, a całą uroczystość prowadził oczywiście kapłan. Poza tym zajmował się leczeniem, a także swoją obecnością wspierał wojowników podczas samej walki. Możemy się tylko domyślać, że mógł wtedy rzucać klątwy na przeciwnika - mówi Daniel. Taka też będzie jego rola podczas pikniku.
Po raz pierwszy widzowie będą mogli zobaczyć barbarzyńskie zaślubiny oraz stos, na którym zostaną spalone zwłoki barbarzyńskiego wojownika. Sam stos został oczywiście zrekonstruowany w oparciu o znaleziska archeologiczne. - W naszej wiosce nareszcie będzie święty gaj z prawdziwego zdarzenia. Już mamy posąg bóstwa płodności, odtworzony na podstawie znalezisk w Skandynawii oraz zaciszne miejsce pod rozłożystym drzewem, gdzie stworzymy odpowiednią atmosferę. Szkoda tylko, że nie jest to dąb, bo najprawdopodobniej tego gatunku drzewa najczęściej uznawano za święte - tłumaczy przyszły kapłan.
Tajemniczą atmosferę w świętym gaju ma tworzyć odpowiednie zadymienie. W starożytności dym był symboliczny i towarzyszył składaniu ofiar. Poza tym przy pomocy odpowiednich ziół kapłani wprawiali się w stan transu. - Nasz dym będzie miał tylko wyjątkowy zapach. Świetnie nadaje się do tego szałwia - zapowiada Daniel Czernek.
marc Gazeta Wyborcza
Komentarze |