Kuchnia Åšwiat Cywilizacja
Wys�ano dnia 02-04-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 12125
Wys�ano dnia 02-04-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 12125
Prawdziwa historia czekolady rozpoczęła się ponad dwa i pół tysiąca lat temu w Ameryce Środkowej. Pierwszymi amatorami tego przysmaku byli Majowie. Podczas swojej ostatniej podróży do Nowego Świata Krzysztof Kolumb dotarł do wyspy Guanaja, położonej 50 kilometrów od Hondurasu. |
U jej wybrzeży napotkał łódź handlową Majów. Na pokładzie dużego kanoe przewożono cienkie bawełniane szaty, płaskie maczugi najeżone kamiennymi grotami oraz dziwne nasiona przypominające migdały.
Kolumb rozkazał schwytać łódź i przejąć jej ładunek. Wraz z innymi dobrami na europejską karawelę trafiły także nieznane ziarna. "Musiały mieć one dla nich [Indian] wielką wartość, bo kiedy wnoszono je na pokład wraz z innymi towarami, widziałem, że jeśli któryś z tych migdałów upadł, wszyscy przystawali, by go podnieść, tak jakby szukali własnego oka" - pisał syn wielkiego odkrywcy Ferdynand Kolumb.
Dzięki tej informacji możemy poznać datę kiedy europejczycy po raz pierwszy poznali ziarna kakaowca - podstawowego surowca do produkcji czekolady. Było to 15 sierpnia 1502 roku.
Historia czekolady rozpoczęła się jednak znacznie wcześniej. Zawartość naczyń wkładanych przez Majów do grobów zmarłych, wskazywały, że już ok. 480 r. n.e. napój z roztartych nasion kakaowca cieszył się ogromnym powodzeniem. Opublikowane w jednym z ostatnich numerów tygodnika "Nature" wyniki badań amerykańskiego chemika Jeffreya Hursta z Hershey Foods pozwoliły przesunąć tę datę o ponad tysiąc lat wstecz. Obecnie wiemy, że mieszkańcy Ameryki Środkowej pili czekoladę już ok. 600 r. p.n.e.
Do laboratoriów Hershey Foods w Pensylwanii trafiło w tym roku 14 naczyń pochodzących z północnego Belize. Na terenach tego niewielkiego państewka leżącego między Gwatemalą a Meksykiem w latach 900 p.n.e. - 250 n.e. znajdował się prężny ośrodek produkcji ceramiki. W miejscu zwanym dziś Colha powstawały piękne czarki, misy, talerze oraz dzbanki. Przedstawiciele miejscowych elit wkładali je swym zmarłym do grobów. Czternaście dzbanków wraz z resztkami zawartości odnaleźli naukowcy z University of Texas i przesłali do laboratoriów Hershey Foods.
Pracującego tam Jeffreya Hursta zaintrygował tajemniczy nalot widoczny na ściankach wewnątrz dzbanków. Uczony zeskrobał odrobinę ciemnego proszku, po czym zmieszał go z wodą. Badania wykazały obecność w roztworze teobrominy, związku chemicznego występującego tylko w jednej roślinie Nowego Świata - kakaowcu.
Czekolada Majów raczej nie przypadłaby nam do gustu. Ludy Ameryki Środkowej spożywały bowiem zimny lub ciepły napój przyrządzany z roztartych ziaren kakao z dodatkiem chili, kukurydzy lub miodu. Majowie wprowadzili modę na czekoladę z pianką, którą uzyskiwali przez przelewanie płynu z naczynia do naczynia.
Obyczaj picia gorzkawego napoju był ważnym elementem uroczystości zaręczynowych, podobnie jak współcześnie picie szampana. Samo ziarno kakaowe pełniło ważną funkcję w obrzędach weselnych. Zawarcie małżeństwa wygląda nastepująco: narzeczona wręczała panu młodemu niewielki, kolorowo malowany stołeczek oraz pięć ziaren kakao, mówiąc: Daję wam to na znak, że biorę was za męża. On zaś ofiarował jej nowe spódnice oraz pięć ziaren kakao, mówiąc to samo" - tak opisywał uroczystość zaślubin jeden z europejskich podróżników.
Ziarno kakaowca miało także ogromne znaczenie w cywilizacji Azteków. Podobnie jak w Europie złoto czy srebro, pełniło rolę waluty. Średnie wynagrodzenie tragarza w środkowym Meksyku ok. 1500 roku wynosiło 100 ziaren dziennie. Co można było kupić za taką sumę? Całkiem sporo. Na obiad czy kolację - jedną dużą indyczkę, zająca lub dzikiego królika. Na przekąskę - 100 dojrzałych owoców awokado lub tyle samo pomidorów. Na luksus spożywania czekolady mogły sobie pozwolić tylko elity, ponieważ kiedy ją pito, zużywano pieniądze. Rozrzutność tę można porównać do zapalania papierosa jednodolarowym banknotem.
Aztekowie nauczyli się przyrządzać czekoladę od Majów, ale woleli ją pić na zimno. Roztarte ziarno kakaowca mieszali z rozdrobnioną kukurydzą i wieloma dodatkami smakowymi. Były wśród nich papryka, chili, miód, wanilia oraz suszone płatki kwiatów, które nadawały czekoladzie kolor czarny, biały lub czerwony.
Po podbiciu Meksyku przez Hiszpanów w pierwszej ćwierci XVI wieku indiański specjał wzbudził duże zainteresowanie Europejczyków. Z początku jednak przybysze ze Starego Świata wyrażali się o azteckim smakołyku z pogardą. Jeden z włoskich podróżników zanotował w 1575 roku: "Wydawała mi się [czekolada] napojem bardziej zdatnym dla świń niż dla ludzi. Przebywałem w tym kraju przeszło rok i nigdy nie miałem ochoty, by go spróbować. Ile razy przejeżdżałem przez osadę, Indianie proponowali mi, bym się napił, i kiedy odmawiałem, odchodzili śmiejąc się, wielce rozbawieni. Jednak kiedy zabrakło wina, aby nie pić wciąż wody, uczyniłem jak inni. Smak jest trochę gorzki, a sam napój zaspokaja i ożywia ciało, ale nie można się nim upić".
Hiszpanie zwariowali na punkcie czekolady po wprowadzeniu pewnych modyfikacji w sposobie przyrządzania napoju. Do roztartych ziaren kakao dodawali wyłącznie ciepłą wodę i cukier. Azteckie chili zastąpiły doskonale znane na Stary Kontynencie cynamon, anyż i pieprz. Zarzucono także obyczaj przelewania napoju z naczynia do naczynia w celu uzyskania pianki. Aby otrzymać smakowity kożuszek, stosowano specjalne drewniane mątewki, którymi mieszano czekoladę do chwili pojawienia się bąbelków.
Tak przyrządzana czekolada na początku XVII wieku ruszyła na podbój Europy. Moda na napój z ziaren kakao osiągnęła niebywałe rozmiary. Żadne spotkanie towarzyskie nie mogło się odbyć bez ceremonii picia gorącego płynu z charakterystyczną goryczką. Kucharze prześcigali się w sposobach podawania czekolady - jadano sprasowane batony ze zmielonego ziarna z dodatkami, pastylki oraz lody. Najdalej w tym szaleństwie posunęli się Włosi, którzy przyrządzali makarony z czekoladą i zupy czekoladowe.
Także teraz dla większości z nas czekolada jest jakimś szczególnym pokarmem z grupy słodyczy, który zawsze smakuje dobrze, daje nam energii i uwalnia od stresów.
Z pozdrowieniami BuHmistrz.
Kolumb rozkazał schwytać łódź i przejąć jej ładunek. Wraz z innymi dobrami na europejską karawelę trafiły także nieznane ziarna. "Musiały mieć one dla nich [Indian] wielką wartość, bo kiedy wnoszono je na pokład wraz z innymi towarami, widziałem, że jeśli któryś z tych migdałów upadł, wszyscy przystawali, by go podnieść, tak jakby szukali własnego oka" - pisał syn wielkiego odkrywcy Ferdynand Kolumb.
Dzięki tej informacji możemy poznać datę kiedy europejczycy po raz pierwszy poznali ziarna kakaowca - podstawowego surowca do produkcji czekolady. Było to 15 sierpnia 1502 roku.
Historia czekolady rozpoczęła się jednak znacznie wcześniej. Zawartość naczyń wkładanych przez Majów do grobów zmarłych, wskazywały, że już ok. 480 r. n.e. napój z roztartych nasion kakaowca cieszył się ogromnym powodzeniem. Opublikowane w jednym z ostatnich numerów tygodnika "Nature" wyniki badań amerykańskiego chemika Jeffreya Hursta z Hershey Foods pozwoliły przesunąć tę datę o ponad tysiąc lat wstecz. Obecnie wiemy, że mieszkańcy Ameryki Środkowej pili czekoladę już ok. 600 r. p.n.e.
Do laboratoriów Hershey Foods w Pensylwanii trafiło w tym roku 14 naczyń pochodzących z północnego Belize. Na terenach tego niewielkiego państewka leżącego między Gwatemalą a Meksykiem w latach 900 p.n.e. - 250 n.e. znajdował się prężny ośrodek produkcji ceramiki. W miejscu zwanym dziś Colha powstawały piękne czarki, misy, talerze oraz dzbanki. Przedstawiciele miejscowych elit wkładali je swym zmarłym do grobów. Czternaście dzbanków wraz z resztkami zawartości odnaleźli naukowcy z University of Texas i przesłali do laboratoriów Hershey Foods.
Pracującego tam Jeffreya Hursta zaintrygował tajemniczy nalot widoczny na ściankach wewnątrz dzbanków. Uczony zeskrobał odrobinę ciemnego proszku, po czym zmieszał go z wodą. Badania wykazały obecność w roztworze teobrominy, związku chemicznego występującego tylko w jednej roślinie Nowego Świata - kakaowcu.
Czekolada Majów raczej nie przypadłaby nam do gustu. Ludy Ameryki Środkowej spożywały bowiem zimny lub ciepły napój przyrządzany z roztartych ziaren kakao z dodatkiem chili, kukurydzy lub miodu. Majowie wprowadzili modę na czekoladę z pianką, którą uzyskiwali przez przelewanie płynu z naczynia do naczynia.
Obyczaj picia gorzkawego napoju był ważnym elementem uroczystości zaręczynowych, podobnie jak współcześnie picie szampana. Samo ziarno kakaowe pełniło ważną funkcję w obrzędach weselnych. Zawarcie małżeństwa wygląda nastepująco: narzeczona wręczała panu młodemu niewielki, kolorowo malowany stołeczek oraz pięć ziaren kakao, mówiąc: Daję wam to na znak, że biorę was za męża. On zaś ofiarował jej nowe spódnice oraz pięć ziaren kakao, mówiąc to samo" - tak opisywał uroczystość zaślubin jeden z europejskich podróżników.
Ziarno kakaowca miało także ogromne znaczenie w cywilizacji Azteków. Podobnie jak w Europie złoto czy srebro, pełniło rolę waluty. Średnie wynagrodzenie tragarza w środkowym Meksyku ok. 1500 roku wynosiło 100 ziaren dziennie. Co można było kupić za taką sumę? Całkiem sporo. Na obiad czy kolację - jedną dużą indyczkę, zająca lub dzikiego królika. Na przekąskę - 100 dojrzałych owoców awokado lub tyle samo pomidorów. Na luksus spożywania czekolady mogły sobie pozwolić tylko elity, ponieważ kiedy ją pito, zużywano pieniądze. Rozrzutność tę można porównać do zapalania papierosa jednodolarowym banknotem.
Aztekowie nauczyli się przyrządzać czekoladę od Majów, ale woleli ją pić na zimno. Roztarte ziarno kakaowca mieszali z rozdrobnioną kukurydzą i wieloma dodatkami smakowymi. Były wśród nich papryka, chili, miód, wanilia oraz suszone płatki kwiatów, które nadawały czekoladzie kolor czarny, biały lub czerwony.
Po podbiciu Meksyku przez Hiszpanów w pierwszej ćwierci XVI wieku indiański specjał wzbudził duże zainteresowanie Europejczyków. Z początku jednak przybysze ze Starego Świata wyrażali się o azteckim smakołyku z pogardą. Jeden z włoskich podróżników zanotował w 1575 roku: "Wydawała mi się [czekolada] napojem bardziej zdatnym dla świń niż dla ludzi. Przebywałem w tym kraju przeszło rok i nigdy nie miałem ochoty, by go spróbować. Ile razy przejeżdżałem przez osadę, Indianie proponowali mi, bym się napił, i kiedy odmawiałem, odchodzili śmiejąc się, wielce rozbawieni. Jednak kiedy zabrakło wina, aby nie pić wciąż wody, uczyniłem jak inni. Smak jest trochę gorzki, a sam napój zaspokaja i ożywia ciało, ale nie można się nim upić".
Hiszpanie zwariowali na punkcie czekolady po wprowadzeniu pewnych modyfikacji w sposobie przyrządzania napoju. Do roztartych ziaren kakao dodawali wyłącznie ciepłą wodę i cukier. Azteckie chili zastąpiły doskonale znane na Stary Kontynencie cynamon, anyż i pieprz. Zarzucono także obyczaj przelewania napoju z naczynia do naczynia w celu uzyskania pianki. Aby otrzymać smakowity kożuszek, stosowano specjalne drewniane mątewki, którymi mieszano czekoladę do chwili pojawienia się bąbelków.
Tak przyrządzana czekolada na początku XVII wieku ruszyła na podbój Europy. Moda na napój z ziaren kakao osiągnęła niebywałe rozmiary. Żadne spotkanie towarzyskie nie mogło się odbyć bez ceremonii picia gorącego płynu z charakterystyczną goryczką. Kucharze prześcigali się w sposobach podawania czekolady - jadano sprasowane batony ze zmielonego ziarna z dodatkami, pastylki oraz lody. Najdalej w tym szaleństwie posunęli się Włosi, którzy przyrządzali makarony z czekoladą i zupy czekoladowe.
Także teraz dla większości z nas czekolada jest jakimś szczególnym pokarmem z grupy słodyczy, który zawsze smakuje dobrze, daje nam energii i uwalnia od stresów.
Z pozdrowieniami BuHmistrz.
www.hyperreal.info
Komentarze
|