Literatura Polska
Wys�ano dnia 05-04-2007 o godz. 11:00:00 przez pala2 758
Wys�ano dnia 05-04-2007 o godz. 11:00:00 przez pala2 758
Półki w księgarniach uginają się od książek, salony księgarskie w większych miastach pełne są ludzi, jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy "taniej książki" - mogłoby się wydawać, że czytelnictwo w naszym kraju kwitnie. To jednak mylny obraz. |
Okazuje się bowiem, że tylko połowa naszych rodaków przeczytała w ubiegłym roku przynajmniej jedną książkę - wynika z badań przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową we współpracy z TNS OBOP.
Kobiety czytają najwięcej
Z raportu wykonanego na podstawie badań wieje grozą - książka, choć jest to towar łatwo dostępny, jest przedmiotem zupełnie obcym dla połowy Polaków. Co ciekawe, najwięcej czytają kobiety - nieco ponad połowa polskich pań zadeklarowała, że przeczytała w ubiegłym roku przynajmniej jedną pozycję. Molami książkowymi na pewno nie są mężczyźni - aż 54 proc. ankietowanych panów przyznało, że nie sięgnęli po żadną książkę.
Nie jest zaskoczeniem, że poziom czytelnictwa rośnie wraz z wykształceniem. Ponad trzy czwarte Polaków z tytułem licencjata lub wyższym wykształceniem zadeklarowało, że sięgnęło w 2006 roku po książkę. W grupie osób z wykształceniem średnim sytuacja też nie jest jeszcze dramatyczna - 61 proc. osób ze świadectwem maturalnym miało styczność z książkami. Na tej grupie kończy się jednak optymizm - 68 proc. naszych rodaków mających najwyżej wykształcenie zasadnicze zawodowe nie przejawiała żadnego zainteresowania książkami.
Co ciekawe, poziom czytelnictwa zależy od wieku. Największymi molami książkowymi są mieszkańcy miast oraz ludzie młodzi, do 30 roku życia. W grupie wiekowej 15-19 lat czytanie zadeklarowało aż 81 proc. ankietowanych. Ten świetny wynik nie powinien jednak dziwić - gdyby odjąć podręczniki szkolne i obowiązkowe lektury, to czytelnictwo wśród młodzieży nie odbiegałoby zapewne od średniej krajowej. Grupa dwudziestolatków to również intensywni czytelnicy (56 proc.) - tu jednak wielu jest studentów, którzy czytać muszą, bo to element ich ścieżki kształcenia.
Po rozpoczęciu kariery zawodowej poziom czytelnictwa spada - Polacy czynni zawodowo w wieku od 30 do 50 lat raczej nie interesują się książką. Tylko 42 proc. ankietowanych z tej grupy przyznało w badaniu Biblioteki Narodowej, że sięgnęło po przynajmniej jedną książkę w 2006 roku.
Należy podkreślić, że ankieterzy pytali osoby badane, czy przeczytały przynajmniej jedną książkę w ubiegłym roku. Przeczytać jeden tytuł od deski do deski to niewielki wysiłek, jednak nie podjęła się go aż połowa naszych rodaków. Obraz polskiego czytelnictwa staje się jeszcze bardziej ponury, gdy zadamy pytanie, ilu naszych rodaków zasługuje na miano książkowych moli. Okazuje się, że tylko 17 proc. z nas przeczytało w ubiegłym roku więcej niż siedem książek.
Kryminały i lektury
Polacy czytają z obowiązku lub też dla rozrywki - taki wniosek sam się nasuwa, gdy weźmie się pod lupę wyniki badań dotyczące tego, jakie książki cieszą się największą popularnością. Co piąty ankietowany przez OBOP wskazał na lektury, co nie zaskakuje - duża część czytających to przecież młode pokolenie: uczniowie lub studenci.
Spoza szkolnych książek najbardziej popularne są kryminały - 20 proc. czytelników wskazało na ten gatunek literacki. Nieco mniejszą publiczność miały powieści obyczajowo-romansowe, niewiele mniejsze zainteresowanie wzbudziły wydawnictwa encyklopedyczno-poradnikowe i publikacje fachowe (od 12 do 15 proc. Polaków sięgało po pozycje z tych grup).
Na dalszych miejscach czytelniczych hitów znalazły się literatura faktu ( wspomnienia, biografie, autobiografie, reportaże) i dziecięco-młodzieżowa - mniej więcej co dziesiąty z naszych rodaków wybrał książkę z jednej z tych grup. Stosunkowo niewiele czytelników (8 proc.) mają książki z gatunku science fiction i pozycje religijne. Najmniej popularne są książki wymagające znacznego wyrobienia, dobrego wykształcenia i po prostu wysiłku intelektualnego - po książki z zakresu eseistyki i publicystyki sięgnęła w 2006 roku śladowa ilość czytelników (zaledwie 3 proc). Jeszcze mniej fanów mają pozycje o tematyce feng-shui, "ufologicznej", książki z horoskopami i przepowiedniami lub też traktujące o "spiskowej teorii dziejów" - tylko co setny z czytających wybrał wydawnictwa z tej grupy.
Dwie trzecie nie kupuje
Tłumy kręcące się w księgarniach to obraz bardzo mylący - z badań Biblioteki Narodowej wynika jednoznacznie, że aż dwie trzecie z naszych rodaków nie kupiło w ciągu roku (od listopada 2005 r. do listopada 2006 r.) ani jednej książki, przy czym w rachubę wzięto również podręczniki. Tylko 33 proc. badanych w wieku powyżej 15 lat wybrało się do księgarni i wyszło z niej z książką pod pachą, znakomita większość nie przeznaczyła na ten cel ani złotówki.
Nieco bardziej optymistycznie wygląda intensywność kupowania - 60 proc. zdecydowało się kupić do czterech książek w ciągu roku, co dziesiąty z ankietowanych wybrał się do księgarni po jedenaście książek, a trzech na stu kupiło więcej niż jedenaście wydawnictw.
Podobnie jak w badaniach dotyczących czytelnictwa największymi nabywcami książek są osoby z średnim i wyższym wykształceniem, mieszkańcy miast i ludzie młodzi. Osoby z wyższym wykształceniem chodziły do księgarń znacznie częściej (57 proc.) niż ludzie z wykształceniem średnim (43 proc.) i zasadniczym (co piąty z badanych). Co ciekawe - kupowanie książek nie zależy od wielkości miasta. Autorzy raportu piszą, że "między poszczególnymi typami miast, różniącymi się liczbą mieszkańców, nie zaobserwowano większych dysproporcji - na ogół mieściły się one w granicach maksymalnego statystycznego błędu pomiaru, który wynosił około 3 procent".
Kupowanie wydawnictw zależy też od wieku, jednak różnice są raczej nieznaczne. Przynajmniej jedną książkę kupił co trzeci nastolatek, 40 proc. dwudziesto- i trzydziestolatków, nieco więcej niż co trzeci czterdziestolatek i 37 proc. osób z grupy wiekowej 50-59 lat.
Wizyty w księgarniach w celu kupienia książek zależą również od regionu - najmniej (co czwarty z ankietowanych) kupują mieszkańcy regionu małopolskiego (obejmującego dawne województwa: kieleckie, krakowskie, krośnieńskie, nowosądeckie, przemyskie, rzeszowskie, tarnobrzeskie, tarnowskie), najaktywniejszymi nabywcami książek są natomiast mieszkańcy regionu pomorskiego (dawne województwa: bydgoskie, elbląskie, gdańskie, koszalińskie, słupskie, szczecińskie, toruńskie) - tu aż 42 proc. zadeklarowało kupienie przynajmniej jednego wydawnictwa w wciągu roku.
W dzisiejszych czasach Polakom nie wystarcza już wizyta w księgarni - nasi rodacy mający dostęp do Internetu dość chętnie decydują się na zdalne zakupy. Co dziesiąty z ogółu nabywców zdecydował się na kupienie książki on-line. To dużo, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że w Polsce nie ma długiej tradycji kupowania zdalnego i handlu wysyłkowego. Najwięcej wydawnictw Polacy kupili oczywiście w tradycyjnych księgarniach (65 proc.). Reszta przypada na rozmaite kluby książki, supermarkety, antykwariaty, uliczni bukiniści oraz książki dołączane do gazet.
Czytanie w Internecie
Z badań Biblioteki Narodowej wynika, że internauci stanowią zbiorowość ponadprzeciętnie zainteresowaną tradycyjną książką. Wśród osób korzystających z globalnej Sieci aż połowa zadeklarowała zainteresowanie książkami. W grupie osób niemających dostępu do Internetu odsetek ten jest dwa razy mniejszy i wynosi 23 proc. To pewien paradoks, gdyż według powszechnej opinii komputery, a w szczególności Internet, to "pożeracze" czasu, a internauci serfują w wirtualnym świecie tak długo, że nie starcza im czasu na realne życie. Nic bardziej mylnego, przynajmniej jeśli chodzi o książki i czytelnictwo. Jak czytamy w raporcie, w 2006 roku 69 proc. internautów odpowiedziało twierdząco na pytanie o czytanie książek, podczas gdy wśród niekorzystających z Internetu kontakt z książką miało już tylko 37 proc. respondentów.
"Prezentowane badanie pozwoliło stwierdzić, że pośród rosnącej gamy multimedialnych zastosowań Internetu, swoje miejsce w cyfrowym środowisku coraz wyraźniej znajdują też formy tradycyjnie kojarzone z czytaniem - prasa i książka" - stwierdzają autorzy raportu.
Co trzeci korzystający z Sieci czyta w niej codzienną prasę. Aż co piąty zadeklarował, że w ubiegłym roku czytał również książki ogólnodostępne w Internecie (literatura piękna, pozycje poradnikowe, naukowe, fachowe lub hobbystyczne). Ponad połowa z tej grupy przyznała, że z tej formy udostępniania książek korzystała częściej niż kilka razy.
Globalna Sieć to jednak nie tylko czytanie, ale przede wszystkim poszukiwanie informacji o książkach, które następnie kupowane były w tradycyjnych księgarniach. Blisko co trzeci internauta zadeklarował, że szukał w portalach, w internetowych serwisach wydawnictw oraz na forach elektronicznych informacji o nowościach, a także opinii, recenzji, fragmentów, rekomendacji.
Co ciekawe - książki lub też ich fragmenty czytane są głównie bezpośrednio na stronach portali lub też w serwisach elektronicznych bibliotek. Ściąganie na twarde dyski komputerów plików elektronicznych z książkami zadeklarowało tylko 12 proc. internautów. O wiele bardziej popularne od wydawnictw są: muzyka, filmy oraz teledyski.
Konieczna praca nad książką
Połowa Polaków czyta książki - wynika z badania Biblioteki Narodowej. I zdanie to napawa optymizmem, jednak problem ten można oceniać również z drugiej strony - połowa naszych rodaków w ogóle nie czyta i nie widzi takiej potrzeby, w dodatku nie wydaje nawet jednego grosza na kupno wydawnictw. To paradoks szklanki wypełnionej do połowy wodą - czy jest ona w połowie pusta czy do połowy pełna? Rozstrzygnięcie tego problemu nie jest łatwe, jednak - jak się zdaje - lepiej skupić się na niedostatkach i podjąć starania dopełnienia naczynia. To zadanie wspólnotowe, wymagające współdziałania wielu instytucji (ministerstwo edukacji narodowej, szkoły, uczelnie wyższe, fundacje, wydawnictwa) oraz obywateli.
Konieczne jest stworzenie lub też kontynuowanie i rozwijanie istniejących już programów promowania czytelnictwa wśród Polaków. "Cała Polska czyta dzieciom", akcje bookcrossingu (zostawiania książek w publicznych miejscach, aby mógł je przeczytać kto inny), wyprzedaże książek w bibliotekach, targi książkowe, spotkania z autorami, festiwale i nagrody literackie to kilka przykładów ilustrujących nowoczesne sposoby promowania książek i czytelnictwa.
W naszym kraju dużą rolę w promowaniu czytelnictwa odgrywa Instytut Książki w Krakowie, który organizuje polskie wystąpienia na międzynarodowych targach oraz jest autorem wielu programów społecznych, w których centrum stoją właśnie książki. Ostatnią akcją Instytutu była marcowa odsłona Festiwalu Literatury Popularnej POPLIT, który jest częścią całorocznego Festiwalu 4 Pory Książki.
Od 17 do 26 marca w wielu miejscach w Polsce odbywały się liczne imprezy promujące literaturę popularną (fantastyka, horror, literatura kobieca, proza dla dzieci i młodzieży oraz komiks). Wydarzenia festiwalowe odbywały się w dziesięciu miastach - POPLIT zawitał do Białegostoku, Bielska-Białej, Bytomia, Katowic, Kędzierzyna-Koźle, Krakowa, Olsztyna, Poznania, Warszawy i Wrocławia.
W programie festiwalu znajdowały się wykłady i dyskusje poświęcone literaturze popularnej i jej autorom. Gośćmi imprezy byli m.in.: słynny brytyjski pisarz fantasy Neil Gaiman, Andrzej Sapkowski, Rafał A. Ziemkiewicz, Janusz L. Wiśniewski, Robert Makłowicz, Andrzej Pilipiuk, Katarzyna Grochola, Przemysław Czapliński, Agata "Endo" Nowicka.
Nie czytamy, bo nie mamy takiego nawyku, nie zaszczepiono go ani w szkole zmuszającej do "zaliczania" lektur, ani w rodzinach, gdzie rodzice w większości też nie byli zapalonymi czytelnikami. Książka to zadanie na lata, a zwiększenie poziomu czytelnictwa trzeba zacząć od najmłodszych oraz od literatury popularnej - lekkiej i szybciej trafiającej do serca i wyobraźni przeciętnego czytelnika.
Na podstawie: Grażyna Straus, Katarzyna Wolff, Sebastian Wierny: "Czytelnictwo, zakup książek i wykorzystanie Internetu w Polsce w 2006 r."
Kobiety czytają najwięcej
Z raportu wykonanego na podstawie badań wieje grozą - książka, choć jest to towar łatwo dostępny, jest przedmiotem zupełnie obcym dla połowy Polaków. Co ciekawe, najwięcej czytają kobiety - nieco ponad połowa polskich pań zadeklarowała, że przeczytała w ubiegłym roku przynajmniej jedną pozycję. Molami książkowymi na pewno nie są mężczyźni - aż 54 proc. ankietowanych panów przyznało, że nie sięgnęli po żadną książkę.
Nie jest zaskoczeniem, że poziom czytelnictwa rośnie wraz z wykształceniem. Ponad trzy czwarte Polaków z tytułem licencjata lub wyższym wykształceniem zadeklarowało, że sięgnęło w 2006 roku po książkę. W grupie osób z wykształceniem średnim sytuacja też nie jest jeszcze dramatyczna - 61 proc. osób ze świadectwem maturalnym miało styczność z książkami. Na tej grupie kończy się jednak optymizm - 68 proc. naszych rodaków mających najwyżej wykształcenie zasadnicze zawodowe nie przejawiała żadnego zainteresowania książkami.
Co ciekawe, poziom czytelnictwa zależy od wieku. Największymi molami książkowymi są mieszkańcy miast oraz ludzie młodzi, do 30 roku życia. W grupie wiekowej 15-19 lat czytanie zadeklarowało aż 81 proc. ankietowanych. Ten świetny wynik nie powinien jednak dziwić - gdyby odjąć podręczniki szkolne i obowiązkowe lektury, to czytelnictwo wśród młodzieży nie odbiegałoby zapewne od średniej krajowej. Grupa dwudziestolatków to również intensywni czytelnicy (56 proc.) - tu jednak wielu jest studentów, którzy czytać muszą, bo to element ich ścieżki kształcenia.
Po rozpoczęciu kariery zawodowej poziom czytelnictwa spada - Polacy czynni zawodowo w wieku od 30 do 50 lat raczej nie interesują się książką. Tylko 42 proc. ankietowanych z tej grupy przyznało w badaniu Biblioteki Narodowej, że sięgnęło po przynajmniej jedną książkę w 2006 roku.
Należy podkreślić, że ankieterzy pytali osoby badane, czy przeczytały przynajmniej jedną książkę w ubiegłym roku. Przeczytać jeden tytuł od deski do deski to niewielki wysiłek, jednak nie podjęła się go aż połowa naszych rodaków. Obraz polskiego czytelnictwa staje się jeszcze bardziej ponury, gdy zadamy pytanie, ilu naszych rodaków zasługuje na miano książkowych moli. Okazuje się, że tylko 17 proc. z nas przeczytało w ubiegłym roku więcej niż siedem książek.
Kryminały i lektury
Polacy czytają z obowiązku lub też dla rozrywki - taki wniosek sam się nasuwa, gdy weźmie się pod lupę wyniki badań dotyczące tego, jakie książki cieszą się największą popularnością. Co piąty ankietowany przez OBOP wskazał na lektury, co nie zaskakuje - duża część czytających to przecież młode pokolenie: uczniowie lub studenci.
Spoza szkolnych książek najbardziej popularne są kryminały - 20 proc. czytelników wskazało na ten gatunek literacki. Nieco mniejszą publiczność miały powieści obyczajowo-romansowe, niewiele mniejsze zainteresowanie wzbudziły wydawnictwa encyklopedyczno-poradnikowe i publikacje fachowe (od 12 do 15 proc. Polaków sięgało po pozycje z tych grup).
Na dalszych miejscach czytelniczych hitów znalazły się literatura faktu ( wspomnienia, biografie, autobiografie, reportaże) i dziecięco-młodzieżowa - mniej więcej co dziesiąty z naszych rodaków wybrał książkę z jednej z tych grup. Stosunkowo niewiele czytelników (8 proc.) mają książki z gatunku science fiction i pozycje religijne. Najmniej popularne są książki wymagające znacznego wyrobienia, dobrego wykształcenia i po prostu wysiłku intelektualnego - po książki z zakresu eseistyki i publicystyki sięgnęła w 2006 roku śladowa ilość czytelników (zaledwie 3 proc). Jeszcze mniej fanów mają pozycje o tematyce feng-shui, "ufologicznej", książki z horoskopami i przepowiedniami lub też traktujące o "spiskowej teorii dziejów" - tylko co setny z czytających wybrał wydawnictwa z tej grupy.
Dwie trzecie nie kupuje
Tłumy kręcące się w księgarniach to obraz bardzo mylący - z badań Biblioteki Narodowej wynika jednoznacznie, że aż dwie trzecie z naszych rodaków nie kupiło w ciągu roku (od listopada 2005 r. do listopada 2006 r.) ani jednej książki, przy czym w rachubę wzięto również podręczniki. Tylko 33 proc. badanych w wieku powyżej 15 lat wybrało się do księgarni i wyszło z niej z książką pod pachą, znakomita większość nie przeznaczyła na ten cel ani złotówki.
Nieco bardziej optymistycznie wygląda intensywność kupowania - 60 proc. zdecydowało się kupić do czterech książek w ciągu roku, co dziesiąty z ankietowanych wybrał się do księgarni po jedenaście książek, a trzech na stu kupiło więcej niż jedenaście wydawnictw.
Podobnie jak w badaniach dotyczących czytelnictwa największymi nabywcami książek są osoby z średnim i wyższym wykształceniem, mieszkańcy miast i ludzie młodzi. Osoby z wyższym wykształceniem chodziły do księgarń znacznie częściej (57 proc.) niż ludzie z wykształceniem średnim (43 proc.) i zasadniczym (co piąty z badanych). Co ciekawe - kupowanie książek nie zależy od wielkości miasta. Autorzy raportu piszą, że "między poszczególnymi typami miast, różniącymi się liczbą mieszkańców, nie zaobserwowano większych dysproporcji - na ogół mieściły się one w granicach maksymalnego statystycznego błędu pomiaru, który wynosił około 3 procent".
Kupowanie wydawnictw zależy też od wieku, jednak różnice są raczej nieznaczne. Przynajmniej jedną książkę kupił co trzeci nastolatek, 40 proc. dwudziesto- i trzydziestolatków, nieco więcej niż co trzeci czterdziestolatek i 37 proc. osób z grupy wiekowej 50-59 lat.
Wizyty w księgarniach w celu kupienia książek zależą również od regionu - najmniej (co czwarty z ankietowanych) kupują mieszkańcy regionu małopolskiego (obejmującego dawne województwa: kieleckie, krakowskie, krośnieńskie, nowosądeckie, przemyskie, rzeszowskie, tarnobrzeskie, tarnowskie), najaktywniejszymi nabywcami książek są natomiast mieszkańcy regionu pomorskiego (dawne województwa: bydgoskie, elbląskie, gdańskie, koszalińskie, słupskie, szczecińskie, toruńskie) - tu aż 42 proc. zadeklarowało kupienie przynajmniej jednego wydawnictwa w wciągu roku.
W dzisiejszych czasach Polakom nie wystarcza już wizyta w księgarni - nasi rodacy mający dostęp do Internetu dość chętnie decydują się na zdalne zakupy. Co dziesiąty z ogółu nabywców zdecydował się na kupienie książki on-line. To dużo, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że w Polsce nie ma długiej tradycji kupowania zdalnego i handlu wysyłkowego. Najwięcej wydawnictw Polacy kupili oczywiście w tradycyjnych księgarniach (65 proc.). Reszta przypada na rozmaite kluby książki, supermarkety, antykwariaty, uliczni bukiniści oraz książki dołączane do gazet.
Czytanie w Internecie
Z badań Biblioteki Narodowej wynika, że internauci stanowią zbiorowość ponadprzeciętnie zainteresowaną tradycyjną książką. Wśród osób korzystających z globalnej Sieci aż połowa zadeklarowała zainteresowanie książkami. W grupie osób niemających dostępu do Internetu odsetek ten jest dwa razy mniejszy i wynosi 23 proc. To pewien paradoks, gdyż według powszechnej opinii komputery, a w szczególności Internet, to "pożeracze" czasu, a internauci serfują w wirtualnym świecie tak długo, że nie starcza im czasu na realne życie. Nic bardziej mylnego, przynajmniej jeśli chodzi o książki i czytelnictwo. Jak czytamy w raporcie, w 2006 roku 69 proc. internautów odpowiedziało twierdząco na pytanie o czytanie książek, podczas gdy wśród niekorzystających z Internetu kontakt z książką miało już tylko 37 proc. respondentów.
"Prezentowane badanie pozwoliło stwierdzić, że pośród rosnącej gamy multimedialnych zastosowań Internetu, swoje miejsce w cyfrowym środowisku coraz wyraźniej znajdują też formy tradycyjnie kojarzone z czytaniem - prasa i książka" - stwierdzają autorzy raportu.
Co trzeci korzystający z Sieci czyta w niej codzienną prasę. Aż co piąty zadeklarował, że w ubiegłym roku czytał również książki ogólnodostępne w Internecie (literatura piękna, pozycje poradnikowe, naukowe, fachowe lub hobbystyczne). Ponad połowa z tej grupy przyznała, że z tej formy udostępniania książek korzystała częściej niż kilka razy.
Globalna Sieć to jednak nie tylko czytanie, ale przede wszystkim poszukiwanie informacji o książkach, które następnie kupowane były w tradycyjnych księgarniach. Blisko co trzeci internauta zadeklarował, że szukał w portalach, w internetowych serwisach wydawnictw oraz na forach elektronicznych informacji o nowościach, a także opinii, recenzji, fragmentów, rekomendacji.
Co ciekawe - książki lub też ich fragmenty czytane są głównie bezpośrednio na stronach portali lub też w serwisach elektronicznych bibliotek. Ściąganie na twarde dyski komputerów plików elektronicznych z książkami zadeklarowało tylko 12 proc. internautów. O wiele bardziej popularne od wydawnictw są: muzyka, filmy oraz teledyski.
Konieczna praca nad książką
Połowa Polaków czyta książki - wynika z badania Biblioteki Narodowej. I zdanie to napawa optymizmem, jednak problem ten można oceniać również z drugiej strony - połowa naszych rodaków w ogóle nie czyta i nie widzi takiej potrzeby, w dodatku nie wydaje nawet jednego grosza na kupno wydawnictw. To paradoks szklanki wypełnionej do połowy wodą - czy jest ona w połowie pusta czy do połowy pełna? Rozstrzygnięcie tego problemu nie jest łatwe, jednak - jak się zdaje - lepiej skupić się na niedostatkach i podjąć starania dopełnienia naczynia. To zadanie wspólnotowe, wymagające współdziałania wielu instytucji (ministerstwo edukacji narodowej, szkoły, uczelnie wyższe, fundacje, wydawnictwa) oraz obywateli.
Konieczne jest stworzenie lub też kontynuowanie i rozwijanie istniejących już programów promowania czytelnictwa wśród Polaków. "Cała Polska czyta dzieciom", akcje bookcrossingu (zostawiania książek w publicznych miejscach, aby mógł je przeczytać kto inny), wyprzedaże książek w bibliotekach, targi książkowe, spotkania z autorami, festiwale i nagrody literackie to kilka przykładów ilustrujących nowoczesne sposoby promowania książek i czytelnictwa.
W naszym kraju dużą rolę w promowaniu czytelnictwa odgrywa Instytut Książki w Krakowie, który organizuje polskie wystąpienia na międzynarodowych targach oraz jest autorem wielu programów społecznych, w których centrum stoją właśnie książki. Ostatnią akcją Instytutu była marcowa odsłona Festiwalu Literatury Popularnej POPLIT, który jest częścią całorocznego Festiwalu 4 Pory Książki.
Od 17 do 26 marca w wielu miejscach w Polsce odbywały się liczne imprezy promujące literaturę popularną (fantastyka, horror, literatura kobieca, proza dla dzieci i młodzieży oraz komiks). Wydarzenia festiwalowe odbywały się w dziesięciu miastach - POPLIT zawitał do Białegostoku, Bielska-Białej, Bytomia, Katowic, Kędzierzyna-Koźle, Krakowa, Olsztyna, Poznania, Warszawy i Wrocławia.
W programie festiwalu znajdowały się wykłady i dyskusje poświęcone literaturze popularnej i jej autorom. Gośćmi imprezy byli m.in.: słynny brytyjski pisarz fantasy Neil Gaiman, Andrzej Sapkowski, Rafał A. Ziemkiewicz, Janusz L. Wiśniewski, Robert Makłowicz, Andrzej Pilipiuk, Katarzyna Grochola, Przemysław Czapliński, Agata "Endo" Nowicka.
Nie czytamy, bo nie mamy takiego nawyku, nie zaszczepiono go ani w szkole zmuszającej do "zaliczania" lektur, ani w rodzinach, gdzie rodzice w większości też nie byli zapalonymi czytelnikami. Książka to zadanie na lata, a zwiększenie poziomu czytelnictwa trzeba zacząć od najmłodszych oraz od literatury popularnej - lekkiej i szybciej trafiającej do serca i wyobraźni przeciętnego czytelnika.
Na podstawie: Grażyna Straus, Katarzyna Wolff, Sebastian Wierny: "Czytelnictwo, zakup książek i wykorzystanie Internetu w Polsce w 2006 r."
Komentarze |