Turystyka i Podróże Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 25-07-2005 o godz. 09:00:00 przez pala2 528
Wys�ano dnia 25-07-2005 o godz. 09:00:00 przez pala2 528
Zabójcze grzyby zabijają słynny dąb Bartek, dumę naszego regionu - jego stan jest zły - mówi Jarosław Pajdak, świętokrzyski konserwator przyrody. |
- Jego stan się pogarsza, możemy tylko opóźniać jego koniec - przyznaje Jarosław Pajdak, świętokrzyski konserwator przyrody.
Legendarny dąb dożywa swych dni, a to za sprawą zabójczych grzybów, które go niszczą. - Proces chorobowy postępuje, staramy się go spowalniać, ale jeszcze nikt nie zlikwidował grzyba na żywym drzewie - tłumaczy Pajdak.
Czy w takim razie dni dębu są policzone? - Kiedyś to nastąpi, ale zrobimy wszystko, aby stało się to jak najpóźniej. To jest jak z chorobą nowotworową, można ją pokonać na początku, ale jeśli jest już za późno, niewiele można zrobić - mówi konserwator.
Dębem z Zagnańska zajmują się autorytety chirurgii drzewnej z całego kraju. Nie pozostawia nadziei. - Drzewu grozi złamanie. To może się stać błyskawicznie, ale możemy poczekać i długo. Fizjologicznie drzewo jest już nie do uratowania - twierdzi prof. Marek Siewniak z Politechniki Krakowskiej, sprawujący "naukowy" nadzór nad drzewem. Jego zdaniem można mu tylko pomagać, stawiając podpory. W obecnej sytuacji równie niebezpieczne jak zabójcze grzyby są pioruny. - Jeśli w drzewo trafi piorun, to się rozleci - podkreśla prof. Siewniak. Bartek co prawda posiada instalację odgromową, ale nie daje ona stuprocentowej gwarancji. - Musi być stale konserwowana. Apeluję do firm elektrycznych, aby bardzo o nią dbały - mówi Siewniak.
Ratunku dla Bartka szuka też specjalistyczna firma z Łodzi. - To, że Bartek jeszcze żyje, jest naszym sukcesem. Na szczęście jego korona jest nadal żywa i walczy z grzybami rozkładającymi go od wewnątrz - podkreśla Stanisław Styczyński, leśnik, dendrolog z firmy Dendro-Geo Service, która opracowała projekt podparcia dębu. - Oby ta walka trwała jak najdłużej, bo może za jakiś czas pojawi się skuteczna metoda, która pozwoli pokonać zabójczego grzyba. Na razie nie ma takich możliwości - mówi.
Świętokrzyski konserwator przyrody zadbał już o prace, które mają pomóc sędziwemu dębowi. Zostaną wykonane jesienią. - Usuniemy uschnięte konary, które stanowią zbędną masę obciążającą pień drzewa. Ustawione zostaną też kolejne dwie podpory - zapowiada Pajdak.
One zabijają Bartka
Phellinus robustus i Microsphaera alphitoides to najwięksi wrogowie drzewa. Pierwszy to czyreń dębowy, który rozkłada tkankę drzewną i dzięki temu drzewo gnije. Drugi to mączniak dębowy, który niszczy liście, tworząc charakterystyczny biały nalot.
Historia Bartka
Legendarny dąb stoi w Zagnańsku. Liczy sobie (według różnych źródeł) od 700 do 1200 lat. Jest wysoki na 30 m, ma 985 cm obwodu (na wysokości 1,3 m), rozpiętość jego korony waha się między 20 a 40 m. Ma dziewięć konarów ważących po 15 ton. Jest najbardziej znanym dębem w Polsce. Być może też najstarszym, choć o to miano walczy również dąb Bolesław w pobliżu Ustronia Morskiego. Legenda podaje, że pod Bartkiem odpoczywał Jan III Sobieski, gdy wracał spod Wiednia.
Legendarny dąb dożywa swych dni, a to za sprawą zabójczych grzybów, które go niszczą. - Proces chorobowy postępuje, staramy się go spowalniać, ale jeszcze nikt nie zlikwidował grzyba na żywym drzewie - tłumaczy Pajdak.
Czy w takim razie dni dębu są policzone? - Kiedyś to nastąpi, ale zrobimy wszystko, aby stało się to jak najpóźniej. To jest jak z chorobą nowotworową, można ją pokonać na początku, ale jeśli jest już za późno, niewiele można zrobić - mówi konserwator.
Dębem z Zagnańska zajmują się autorytety chirurgii drzewnej z całego kraju. Nie pozostawia nadziei. - Drzewu grozi złamanie. To może się stać błyskawicznie, ale możemy poczekać i długo. Fizjologicznie drzewo jest już nie do uratowania - twierdzi prof. Marek Siewniak z Politechniki Krakowskiej, sprawujący "naukowy" nadzór nad drzewem. Jego zdaniem można mu tylko pomagać, stawiając podpory. W obecnej sytuacji równie niebezpieczne jak zabójcze grzyby są pioruny. - Jeśli w drzewo trafi piorun, to się rozleci - podkreśla prof. Siewniak. Bartek co prawda posiada instalację odgromową, ale nie daje ona stuprocentowej gwarancji. - Musi być stale konserwowana. Apeluję do firm elektrycznych, aby bardzo o nią dbały - mówi Siewniak.
Ratunku dla Bartka szuka też specjalistyczna firma z Łodzi. - To, że Bartek jeszcze żyje, jest naszym sukcesem. Na szczęście jego korona jest nadal żywa i walczy z grzybami rozkładającymi go od wewnątrz - podkreśla Stanisław Styczyński, leśnik, dendrolog z firmy Dendro-Geo Service, która opracowała projekt podparcia dębu. - Oby ta walka trwała jak najdłużej, bo może za jakiś czas pojawi się skuteczna metoda, która pozwoli pokonać zabójczego grzyba. Na razie nie ma takich możliwości - mówi.
Świętokrzyski konserwator przyrody zadbał już o prace, które mają pomóc sędziwemu dębowi. Zostaną wykonane jesienią. - Usuniemy uschnięte konary, które stanowią zbędną masę obciążającą pień drzewa. Ustawione zostaną też kolejne dwie podpory - zapowiada Pajdak.
One zabijają Bartka
Phellinus robustus i Microsphaera alphitoides to najwięksi wrogowie drzewa. Pierwszy to czyreń dębowy, który rozkłada tkankę drzewną i dzięki temu drzewo gnije. Drugi to mączniak dębowy, który niszczy liście, tworząc charakterystyczny biały nalot.
Historia Bartka
Legendarny dąb stoi w Zagnańsku. Liczy sobie (według różnych źródeł) od 700 do 1200 lat. Jest wysoki na 30 m, ma 985 cm obwodu (na wysokości 1,3 m), rozpiętość jego korony waha się między 20 a 40 m. Ma dziewięć konarów ważących po 15 ton. Jest najbardziej znanym dębem w Polsce. Być może też najstarszym, choć o to miano walczy również dąb Bolesław w pobliżu Ustronia Morskiego. Legenda podaje, że pod Bartkiem odpoczywał Jan III Sobieski, gdy wracał spod Wiednia.
Piotr Burda Gazeta Wyborcza
Komentarze |