Teatr
Wys�ano dnia 21-01-2005 o godz. 11:00:00 przez pala2 310
Wys�ano dnia 21-01-2005 o godz. 11:00:00 przez pala2 310
Dyrektor kieleckiego Teatru im. Stefana Żeromskiego Piotr Szczerski stara się o stanowisko dyrektora artystycznego łódzkiego Teatru Nowego. Już przeszedł do drugiego etapu, w poniedziałek jedzie do Łodzi na rozmowę. Dlaczego chce opuścić Kielce?
|
Marcin Sztandera; Co Pana skłoniło do startu w tym konkursie?
Piotr Szczerski: Jestem w Kielcach już 13. sezon i jestem chyba jednym z najdłużej pracujących w jednym miejscu dyrektorów. Przeprowadzałem kielecki teatr przez bardzo trudny okres transformacji - teraz jest to dosyć sprawnie działający organizm. Myślę, że zrobiłem dużo, lubię tutejszą publiczność. Ale chciałbym się dalej rozwijać, przede wszystkim jako reżyser, dyrektor artystyczny, a nie menedżer.
W Kielcach nie ma Pan możliwości rozwoju?
- Łódź to większy ośrodek teatralny, więc te możliwości są bez porównania większe. Wystarczy porównać choćby budżet. Taki konkurs to szansa, której nie chciałbym zmarnować. Na pewno nie przeniósłbym się natomiast do miasta, które - jako ośrodek teatralny - oceniłbym gorzej niż Kielce.
Nie obawia się Pan, że udział w konkursie utrudni Panu współpracę z władzami samorządu, która już teraz nie jest zbyt łatwa?
- To, że staram się o stanowisko w Łodzi, nie powoduje, że zaniedbuję kielecki teatr. Myślę, że to dobrze świadczy o mnie jako o osobie, która chce się rozwijać. Rozmawiałem zresztą kiedyś o zmianie pracy z marszałkiem województwa Franciszkiem Wołodźką i życzył mi wtedy, żeby mi się nie udało.
Jak się Pan czuje przed poniedziałkową rozmową?
- Tak jak pięćdziesięciolatek przed egzaminem.
Rozmawiał Marcin Sztandera
Piotr Szczerski: Jestem w Kielcach już 13. sezon i jestem chyba jednym z najdłużej pracujących w jednym miejscu dyrektorów. Przeprowadzałem kielecki teatr przez bardzo trudny okres transformacji - teraz jest to dosyć sprawnie działający organizm. Myślę, że zrobiłem dużo, lubię tutejszą publiczność. Ale chciałbym się dalej rozwijać, przede wszystkim jako reżyser, dyrektor artystyczny, a nie menedżer.
W Kielcach nie ma Pan możliwości rozwoju?
- Łódź to większy ośrodek teatralny, więc te możliwości są bez porównania większe. Wystarczy porównać choćby budżet. Taki konkurs to szansa, której nie chciałbym zmarnować. Na pewno nie przeniósłbym się natomiast do miasta, które - jako ośrodek teatralny - oceniłbym gorzej niż Kielce.
Nie obawia się Pan, że udział w konkursie utrudni Panu współpracę z władzami samorządu, która już teraz nie jest zbyt łatwa?
- To, że staram się o stanowisko w Łodzi, nie powoduje, że zaniedbuję kielecki teatr. Myślę, że to dobrze świadczy o mnie jako o osobie, która chce się rozwijać. Rozmawiałem zresztą kiedyś o zmianie pracy z marszałkiem województwa Franciszkiem Wołodźką i życzył mi wtedy, żeby mi się nie udało.
Jak się Pan czuje przed poniedziałkową rozmową?
- Tak jak pięćdziesięciolatek przed egzaminem.
Rozmawiał Marcin Sztandera
Komentarze
|