Kultura Recenzje Literatura
Wys�ano dnia 21-03-2007 o godz. 08:00:00 przez pala2 506
Wys�ano dnia 21-03-2007 o godz. 08:00:00 przez pala2 506
Krótki kurs robienia w trąbę ''Miłość i polityka'' w Teatrze im Żeromskiego Ja se zahram a wy zaklaskujete |
Redakcja ''Ech Nowinek" zawiadamia, że przejściowe trudności związane z wyjazdem zagranicznym i dysfunkcją zdrowotną głównego korektora zostały szczęśliwie pokonane.
Plotki o zapaści ekonomicznej i sporze wewnątrz redakcji nie mają uzasadnienia w rzeczywistości. Jesteśmy z wami Drodzy Czytelnicy. Otwieramy swe ramiona na wszystkie wasze głosy, nawet te bez przesady krytyczne. Nie zmieniamy ceny! Podnosimy jakość! Nakładu chwilowo, nie.
Uwaga: (pisać maczkiem) - Dział Korespondencji i Łączności z Czytelnikiem zostaje zawieszony na czas nieokreślony. Kolega W. pełniący funkcję kierownika działu i zarazem recenzenta spektakli w Gminnym Ośrodku Kultury, został kontuzjowany żabą, spadającą z góry, z wysokości bliżej nieokreślonej, 17 marca, w Warszawie, jako przypadkowy obserwator plugawej, obrzydliwej etc. demonstracji. Jako prawy obywatel, pokrzywdzony całkiem niezasłużenie publicznie stawia pytanie: Czy ten deszcz spuszczony na wrogie siły musiał pokrzywdzić sprawiedliwych. My jako redakcja podpisujemy się pod jego apelem i dramatycznym zapytaniem.
Każdy głos jest ważny. Przyjmujemy zatem do wiadomości i drukujemy z niejaką powściągliwością a nawet obrzydzeniem list znanego z dziwacznych wystąpień p. Wincentego Ogórka. Jednocześnie zaznaczamy, że redakcja nie podziela w żadnym wypadku odpowiedzialności za poglądy tego pana, a jego Boże się pożal ''recenzję" drukuje z przyczyn niezależnych od naszej woli i w nadziei, iż czytelnicy docenią otwartość naszą, a autor na tory właściwe swój umysł pchnie nareszcie. Ewentualne polemiki i głosy potępiające opublikujemy po powrocie kolegi W. do zdrowia.
Skróty pochodzą od redakcji.
Wincenty Ogórek Nowinki 2 marca 2007
Nowinki
ul. Bułata 23
Do wiadomości:
Redakcji ''Ech Nowinek"
Szanowna Redakcjo.
Nie zwykłem zabierać nader często głosu w sprawach publicznych. A sztuka jest sprawą publiczną. Chyba Panowie i Panie Redaktorzy ze mną się zgodzicie. Publiczną w takim oto sensie (...) I oto poruszył mnie artykuł o sztuce Harolda Pintera publikowany w ''Echach Nowinek" tuż po premierze. Czyli jakiś miesiąc temu. Artykuł jawnie niesprawiedliwy, w którym ponadto przywołany zostałem jako autorytet ''ad absurdum". (...)
Zatem wyjaśniłem już wątpliwości wszelkie. Uwagę tylko jedną pragnąłbym na koniec dodać. Uwagę o cenach biletów. (...). A dyrekcja GOK-u od dłuższego już czasu nie odpowiada na moje prośby o przekazanie darmowej wejściówki na premiery. (...)
Przed wojną jeszcze bywało, że młodzież na poranki teatralne chodziła. Nie z przymusu, a z pragnieniem obcowania ze sztuką przez ''S" wielkie. I jak wspomina wielka nasza aktorka, nieżyjąca już niestety Aleksandra Śląska, pewnego razu poszła ''na Osterwę". A on, dopołudniowy był to bowiem seans zagrał jak to dla młodzieży, czyli nijako, bez polotu kompletnie, a potem jeszcze wodził wzrokiem pełnym uwielbienia po galeriach jaki to on genialny jest. Milczenie i pomruki dały mu do myślenia. Następne akty już zagrał inaczej. Nie jak dla młodzieży, ale ludzi normalnych. Inteligentnych. Takich, którym się chały pospolitej ukrytej pod wielkim nazwiskiem nie wciska.
Ale nauka w las idzie. A dlaczego w las idzie? Bo uczniowie na nią zezwalają. Furda, że politycy kłamią i kradną. Już niejeden głos po cichu się odzywał, a teraz i nawet publicznie, że jak coś brzydko pachnie, że to nie jest perfuma. To wiemy! W ''Miłości i polityce" nikt prawd objawionych nie szukał. My widzowie tylko potwierdzenia sądów naszych chcieliśmy. I one się znalazły. W formie miałkiej, przewidywalnej bardzo. Nie za taką cenę powinny one być sprzedawane!
Szukać przyszliśmy dobrego przedstawienia. I co się stało oto - gwiazda wielka zagrała jakby dla pensjonarek grała. W dół zaczęła równać. Nie odróżniła się niczym od aktorów naszych. A myśmy klaskali. I zadowoleni byli, że dla nas gra. I oznacza to, żeśmy głupsi od przedwojennych pensjonarek. Nazwisko gwiazdy przemilczę, bo wstyd to nie dla niej, a dla nas. Ona pieniądze wzięła, a myśmy zapłacili. To jest (...)
Tyle o mechanizmach i o gwiazdach. Lecz może nie do końca. Oto przyjechał do nas, podobno na stałe aktor z teatru krakowskiego, co to nawet nieźle dał się poznać. Z początku. I co? I w manierę wpadł. Orgona zagrał szarżując i jako minister u Saville'a tak samo się wytrzeszcza. Tak samo jak w reklamie proszków na bóle głowy w telewizorze. Jedną rolę jakby grał, a tylko teksty różne mu podrzucają. A reszta? W normie Szanowni Państwo, w normie. Jeden piszczuje (tak dawniej mawiano), aktorki tę samą nóżkę do przodu wystawiają, scenografia dość przewidywalna, druk programu i krzesła, i numerki w szatni.
I co my na to? Klaskać będziemy. Jak ktoś tylko do naszych Nowinek przybywa, to zaraz mu chęci odchodzą. To może tak już nie klaszczmy, bo tekst nam się podoba. Nawet jeśli się podoba. Może gwizdać zaczniemy?
Z wyrazami szacunku głębokiego i nadzieją na poprawę
Wincenty Ogórek
Od Redakcji: Pan Wincenty znajduje się chwilowo na urlopie dla poratowania zdrowia. Nie uczestniczy zatem czynnie w życiu kulturalnym Nowinek. To może tłumaczyć niektóre jego poglądy.
W kolejnych numerach opublikujemy ewentualne polemiki oraz ''Historię Bizia" i ''Nowinki - mały słownik osób i miejsc".
Za redakcję p.o. PILON
Plotki o zapaści ekonomicznej i sporze wewnątrz redakcji nie mają uzasadnienia w rzeczywistości. Jesteśmy z wami Drodzy Czytelnicy. Otwieramy swe ramiona na wszystkie wasze głosy, nawet te bez przesady krytyczne. Nie zmieniamy ceny! Podnosimy jakość! Nakładu chwilowo, nie.
Uwaga: (pisać maczkiem) - Dział Korespondencji i Łączności z Czytelnikiem zostaje zawieszony na czas nieokreślony. Kolega W. pełniący funkcję kierownika działu i zarazem recenzenta spektakli w Gminnym Ośrodku Kultury, został kontuzjowany żabą, spadającą z góry, z wysokości bliżej nieokreślonej, 17 marca, w Warszawie, jako przypadkowy obserwator plugawej, obrzydliwej etc. demonstracji. Jako prawy obywatel, pokrzywdzony całkiem niezasłużenie publicznie stawia pytanie: Czy ten deszcz spuszczony na wrogie siły musiał pokrzywdzić sprawiedliwych. My jako redakcja podpisujemy się pod jego apelem i dramatycznym zapytaniem.
Każdy głos jest ważny. Przyjmujemy zatem do wiadomości i drukujemy z niejaką powściągliwością a nawet obrzydzeniem list znanego z dziwacznych wystąpień p. Wincentego Ogórka. Jednocześnie zaznaczamy, że redakcja nie podziela w żadnym wypadku odpowiedzialności za poglądy tego pana, a jego Boże się pożal ''recenzję" drukuje z przyczyn niezależnych od naszej woli i w nadziei, iż czytelnicy docenią otwartość naszą, a autor na tory właściwe swój umysł pchnie nareszcie. Ewentualne polemiki i głosy potępiające opublikujemy po powrocie kolegi W. do zdrowia.
Skróty pochodzą od redakcji.
Wincenty Ogórek Nowinki 2 marca 2007
Nowinki
ul. Bułata 23
Do wiadomości:
Redakcji ''Ech Nowinek"
Szanowna Redakcjo.
Nie zwykłem zabierać nader często głosu w sprawach publicznych. A sztuka jest sprawą publiczną. Chyba Panowie i Panie Redaktorzy ze mną się zgodzicie. Publiczną w takim oto sensie (...) I oto poruszył mnie artykuł o sztuce Harolda Pintera publikowany w ''Echach Nowinek" tuż po premierze. Czyli jakiś miesiąc temu. Artykuł jawnie niesprawiedliwy, w którym ponadto przywołany zostałem jako autorytet ''ad absurdum". (...)
Zatem wyjaśniłem już wątpliwości wszelkie. Uwagę tylko jedną pragnąłbym na koniec dodać. Uwagę o cenach biletów. (...). A dyrekcja GOK-u od dłuższego już czasu nie odpowiada na moje prośby o przekazanie darmowej wejściówki na premiery. (...)
Przed wojną jeszcze bywało, że młodzież na poranki teatralne chodziła. Nie z przymusu, a z pragnieniem obcowania ze sztuką przez ''S" wielkie. I jak wspomina wielka nasza aktorka, nieżyjąca już niestety Aleksandra Śląska, pewnego razu poszła ''na Osterwę". A on, dopołudniowy był to bowiem seans zagrał jak to dla młodzieży, czyli nijako, bez polotu kompletnie, a potem jeszcze wodził wzrokiem pełnym uwielbienia po galeriach jaki to on genialny jest. Milczenie i pomruki dały mu do myślenia. Następne akty już zagrał inaczej. Nie jak dla młodzieży, ale ludzi normalnych. Inteligentnych. Takich, którym się chały pospolitej ukrytej pod wielkim nazwiskiem nie wciska.
Ale nauka w las idzie. A dlaczego w las idzie? Bo uczniowie na nią zezwalają. Furda, że politycy kłamią i kradną. Już niejeden głos po cichu się odzywał, a teraz i nawet publicznie, że jak coś brzydko pachnie, że to nie jest perfuma. To wiemy! W ''Miłości i polityce" nikt prawd objawionych nie szukał. My widzowie tylko potwierdzenia sądów naszych chcieliśmy. I one się znalazły. W formie miałkiej, przewidywalnej bardzo. Nie za taką cenę powinny one być sprzedawane!
Szukać przyszliśmy dobrego przedstawienia. I co się stało oto - gwiazda wielka zagrała jakby dla pensjonarek grała. W dół zaczęła równać. Nie odróżniła się niczym od aktorów naszych. A myśmy klaskali. I zadowoleni byli, że dla nas gra. I oznacza to, żeśmy głupsi od przedwojennych pensjonarek. Nazwisko gwiazdy przemilczę, bo wstyd to nie dla niej, a dla nas. Ona pieniądze wzięła, a myśmy zapłacili. To jest (...)
Tyle o mechanizmach i o gwiazdach. Lecz może nie do końca. Oto przyjechał do nas, podobno na stałe aktor z teatru krakowskiego, co to nawet nieźle dał się poznać. Z początku. I co? I w manierę wpadł. Orgona zagrał szarżując i jako minister u Saville'a tak samo się wytrzeszcza. Tak samo jak w reklamie proszków na bóle głowy w telewizorze. Jedną rolę jakby grał, a tylko teksty różne mu podrzucają. A reszta? W normie Szanowni Państwo, w normie. Jeden piszczuje (tak dawniej mawiano), aktorki tę samą nóżkę do przodu wystawiają, scenografia dość przewidywalna, druk programu i krzesła, i numerki w szatni.
I co my na to? Klaskać będziemy. Jak ktoś tylko do naszych Nowinek przybywa, to zaraz mu chęci odchodzą. To może tak już nie klaszczmy, bo tekst nam się podoba. Nawet jeśli się podoba. Może gwizdać zaczniemy?
Z wyrazami szacunku głębokiego i nadzieją na poprawę
Wincenty Ogórek
Od Redakcji: Pan Wincenty znajduje się chwilowo na urlopie dla poratowania zdrowia. Nie uczestniczy zatem czynnie w życiu kulturalnym Nowinek. To może tłumaczyć niektóre jego poglądy.
W kolejnych numerach opublikujemy ewentualne polemiki oraz ''Historię Bizia" i ''Nowinki - mały słownik osób i miejsc".
Za redakcję p.o. PILON
Komentarze |