Kielce v.0.8

Nauka Technika
Elektroniczny system naboru uczniów?

 drukuj stron�
Nauka Technika
Wys�ano dnia 30-03-2005 o godz. 09:00:00 przez pala2 328

Kieleckie starostwo zastanawia się, czy zafundować swoim uczniom elektroniczny system naboru. Młodzieży ułatwi życie, ale dla szkół i urzędników oznacza dodatkową pracę. Elektroniczny system naboru pojawił się w ubiegłym roku w kieleckich szkołach ponadgimnazjalnych. Obsługę programu komputerowego zapewniła wrocławska firma Vulcan.

Mimo wielu obaw i początkowych potknięć internetowy nabór zakończył się powodzeniem. Gimnazjaliści - i ich rodzice - nie musieli biegać od szkoły do szkoły, szukając wolnych miejsc, czy przenosić papierów, jeśli do szkoły się nie dostali.

Zamiast tego otrzymali login i hasło. Mogli zapisać się do szkoły, wystarczyło do tego kliknięcie myszką, a potem na bieżąco śledzić przebieg rekrutacji na internetowej stronie naboru, na której była też pełna oferta szkół. Wszystko to robili, nie wychodząc z domu, bądź w pracowni internetowej własnego gimnazjum.

W gorszej sytuacji byli ich koledzy z podkieleckich miejscowości, ponieważ nie dostali dostępu do strony. W Kielcach traktowano ich jako tych "spoza systemu". Uczeń musiał przyjeżdżać kilka razy, by dostarczyć potwierdzenia, kopie itd. A jeśli wybrał liceum, którego nie było w systemie - np. w Bodzentynie - to osobiście dowiadywał się o wszystko i zanosił potrzebne dokumenty. W takiej sytuacji było 2,8 tysięcy gimnazjalistów w powiecie kieleckim.

W tym roku pojawiła się szansa, aby i oni mogli w pełni uczestniczyć w wirtualnej rekrutacji. - Uczniowie spoza miasta byli w pewnym sensie dyskryminowani. Jesteśmy otwarci na przyjęcie ich do systemu elektronicznego naboru - zapewnia Mieczysław Tomala, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury i Ochrony Zdrowia Urzędu Miasta w Kielcach. O sprawie rozmawiał już z przedstawicielami kieleckiego starostwa. - Teraz każda szkoła walczy o ucznia. My nie boimy się konkurencji i jesteśmy gotowi realizować nabór razem z powiatem - twierdzi.

Co na to starostwo? - Sprawa nie jest rozstrzygnięta. Zastanawiamy się, jakie są plusy i minusy tego rozwiązania - mówi Ryszard Barwinek, członek zarządu starostwa powiatowego w Kielcach.

Dla powiatu decyzja o wejściu w system elektronicznego naboru oznacza nie tylko koszty, ale także dodatkową pracę urzędników. Starostwo się zastanawia, a czasu jest coraz mniej. - Decyzję w tej sprawie na pewno podejmiemy tuż po świętach - obiecuje Barwinek.

Rzeczywiście, to ostatnia chwila, bo nabór do szkół ponadgimnazjalnych zaczyna się 9 maja.

Szymon Więsław z firmy Vulcan
W ubiegłym roku nabór był prowadzony w dużych miastach. Teraz jest tendencja, że wchodzą do niego szkoły na obrzeżach miast. Tak jest w Łodzi, która do systemu wprowadza sąsiednie powiaty. Tak też jest w Gdańsku, gdzie elektroniczny nabór rozprzestrzenia się na całe Trójmiasto. Rozszerzenie naboru przynosi korzyści głównie uczniom, bo bardzo ułatwia im życie. To jednak wysiłek dla samorządu i szkół. Choćby z tego powodu, że wielu nauczycieli musi przejść szkolenie. Dla nas włączenie w system nowych szkół i uczniów nie jest żadnym problemem.

Dajcie im szansę

Czy wprowadzenie elektronicznego naboru opłaca się? Starosta rozważa argumenty za i przeciw. Na pewno zniechęca go myśl o kosztach tego przedsięwzięcia. Ale, jak pokazuje praktyka, nie powinny być one większe niż cena samochodu średniej klasy. Czy to tak dużo?

Może boi się, że licea z Łopuszna, Piekoszowa czy Chmielnika nie wytrzymają konkurencji z takimi kieleckimi sławami jak "Żeromski" albo "Śniadek". Czy słusznie?

Gimnazjaliści z powiatu powinni mieć równe prawa z uczniami z miasta, zasługują na internetową rekrutację, zasługują na danie im szansy. Jest jeden argument "za", który przeważa wszystkie na "nie": wcale nie są gorsi od tych z Kielc, a kto wie, czy nie lepsi. Kto nie wierzy, niech sprawdzi listy finalistów konkursów przedmiotowych. Jest na niej wielu uczniów z Bielin, Chmielnika czy Chęcin.


Piotr Burda Gazeta Wyborcza


Komentarze

Error connecting to mysql