Literatura Recenzje
Wys�ano dnia 23-03-2006 o godz. 08:00:00 przez pala2 589
Wys�ano dnia 23-03-2006 o godz. 08:00:00 przez pala2 589
Franek siedział przy kuchennym stole, jadł powoli śniadanie gapiąc się bezmyślnie w okno. Kiedy sięgał po kolejną kanapkę Kątem oka zauważył coś niepokojącego w wyglądzie swojej prawej ręki. |
Powoli odłożył kanapkę na talerzyk, wyciągnął rękę przed siebie i spojrzał, zrobiło mu się gorąco zamknął oczy, oddychał głęboko, powoli, spojrzał jeszcze raz, strach zjeżył mu włosy na głowie. Znowu zamknął oczy i położył obie dłonie płasko na blacie stołu. Szybko otworzył oczy i spojrzał. Teraz wyraźnie widział różnicę w wyglądzie obu rąk, przy prawej dłoni brakowało małego palca. Nie było rany, ani blizny, po prostu palca nie było, jakby ktoś nie dokończył rysunku. Franek poczuł zimny pot spływający po plecach, zamknął powoli oczy i starał się zrozumieć to co widział.
Siedział tak przez chwilę, otworzył szybko oczy i spojrzał na ręce. Wszystkie palce były na swoim miejscu. Zerwał się od stołu przewracając stołek. Oglądał dokładnie ręce, palec po palcu, wszystko było w porządku. Poszedł do łazienki, włożył głowę pod kran i puścił zimną wodę. Otrząsnął się. Zimna woda pozwoliła mu się uspokoić. Wycierał głowę ręcznikiem i co chwilę sprawdzał czy mały palec jest na miejscu. Cały dzień w pracy co jakiś czas oglądał dłonie, ale nic się nie działo. Uspokojony zrzucił poranne majaki na zmęczenie i przestał o tym myśleć.
Wieczorem w domu siedział przy komputerze i robił opis do świeżo ukończonego projektu, kiedy zauważył, że klawisz spacji nie reaguje na naciśnięcie. Spojrzał na klawiaturę i z przerażeniem stwierdził brak kciuka lewej ręki. Znów taka sama sytuacja, jego ręka wyglądała jak niedokończony rysunek. W tym momencie, jak gdyby nigdy nic palec powrócił na swoje miejsce. Franek siedział bez ruchu i wpatrywał się w niego, oddychał powoli, uspokajając rozbiegane myśli. Wyłączył komputer i położył się do łóżka, noc miał ciężką, zasypiał i budził się, chodził po domu, oglądał ręce.
Rano zadzwonił do kumpla, który był lekarzem i umówił się z nim na wizytę. Opowiedział mu szczegółowo co się stało. Lekarz najpierw obejrzał dłonie, zmierzył ciśnienie, wypytał o tryb życia i stwierdził:
- Stary ty po prostu jesteś przemęczony. Masz trochę podwyższone ciśnienie, dam Ci skierowanie na badanie krwi, moczu i dna oka, ale wydaje mi się że musisz zmienić tryb życia.
Ten wyścig szczurów nikomu nie wychodzi na zdrowie. Zapiszę ci witaminy, śpij dłużej, spaceruj, zrób sobie badania i przyjdź do mnie za tydzień. -
Franek uspokojony wrócił do domu, zjadł obiad i wybrał się na spacer. Park mienił się w słońcu kolorami jesieni, kasztany spadały wprost pod nogi, Franek schylił się by podnieść wyjątkowo piękną sztukę i w tym momencie spostrzegł, że u prawej dłoni brakuje mu trzech palców. Usiadł powoli wprost na asfalcie alejki. Czuł jak zimna kula strachu podjeżdża mu z żołądka do gardła, jak macki szaleństwa wyrywają mu mózg z czaszki. Dyszał jak maratończyk po biegu, padł twarzą w liście i tak pozostał.
Litościwy przechodniu jeśli kiedyś idąc przez park zobaczysz człowieka chichoczącego szaleńczo i oglądającego swoje dłonie, pochyl się nad nim ze współczuciem, to twój brat Franek.
/Dura/
Siedział tak przez chwilę, otworzył szybko oczy i spojrzał na ręce. Wszystkie palce były na swoim miejscu. Zerwał się od stołu przewracając stołek. Oglądał dokładnie ręce, palec po palcu, wszystko było w porządku. Poszedł do łazienki, włożył głowę pod kran i puścił zimną wodę. Otrząsnął się. Zimna woda pozwoliła mu się uspokoić. Wycierał głowę ręcznikiem i co chwilę sprawdzał czy mały palec jest na miejscu. Cały dzień w pracy co jakiś czas oglądał dłonie, ale nic się nie działo. Uspokojony zrzucił poranne majaki na zmęczenie i przestał o tym myśleć.
Wieczorem w domu siedział przy komputerze i robił opis do świeżo ukończonego projektu, kiedy zauważył, że klawisz spacji nie reaguje na naciśnięcie. Spojrzał na klawiaturę i z przerażeniem stwierdził brak kciuka lewej ręki. Znów taka sama sytuacja, jego ręka wyglądała jak niedokończony rysunek. W tym momencie, jak gdyby nigdy nic palec powrócił na swoje miejsce. Franek siedział bez ruchu i wpatrywał się w niego, oddychał powoli, uspokajając rozbiegane myśli. Wyłączył komputer i położył się do łóżka, noc miał ciężką, zasypiał i budził się, chodził po domu, oglądał ręce.
Rano zadzwonił do kumpla, który był lekarzem i umówił się z nim na wizytę. Opowiedział mu szczegółowo co się stało. Lekarz najpierw obejrzał dłonie, zmierzył ciśnienie, wypytał o tryb życia i stwierdził:
- Stary ty po prostu jesteś przemęczony. Masz trochę podwyższone ciśnienie, dam Ci skierowanie na badanie krwi, moczu i dna oka, ale wydaje mi się że musisz zmienić tryb życia.
Ten wyścig szczurów nikomu nie wychodzi na zdrowie. Zapiszę ci witaminy, śpij dłużej, spaceruj, zrób sobie badania i przyjdź do mnie za tydzień. -
Franek uspokojony wrócił do domu, zjadł obiad i wybrał się na spacer. Park mienił się w słońcu kolorami jesieni, kasztany spadały wprost pod nogi, Franek schylił się by podnieść wyjątkowo piękną sztukę i w tym momencie spostrzegł, że u prawej dłoni brakuje mu trzech palców. Usiadł powoli wprost na asfalcie alejki. Czuł jak zimna kula strachu podjeżdża mu z żołądka do gardła, jak macki szaleństwa wyrywają mu mózg z czaszki. Dyszał jak maratończyk po biegu, padł twarzą w liście i tak pozostał.
Litościwy przechodniu jeśli kiedyś idąc przez park zobaczysz człowieka chichoczącego szaleńczo i oglądającego swoje dłonie, pochyl się nad nim ze współczuciem, to twój brat Franek.
/Dura/
Komentarze
|