Internet Åšwiat Nauka Technika
Wys�ano dnia 11-12-2004 o godz. 12:00:00 przez pala2 430
Wys�ano dnia 11-12-2004 o godz. 12:00:00 przez pala2 430
Microsoft w końcu uruchomił swoją internetową wyszukiwarkę. Czy teraz także słynny Google zostanie zmiażdżony przez walec Billa Gatesa? Analityków z nowojorskiej giełdy niewiele potrafi zaskoczyć, ale i oni przecierali oczy ze zdumienia, gdy przed kilku tygodniami firma Google zaprezentowała wersję swej wyszukiwarki internetowej w języku suahili. |
Wprawdzie posługuje się nim około 100 mln mieszkańców środkowej i wschodniej Afryki, ale dostęp do Internetu jest tam dobrem jeszcze rzadszym niż woda.
O wiele cieplej giełda przyjęła za to informację, że od połowy listopada za pomocą Google'a można będzie przejrzeć zawartość już nie sześciu, lecz aż ośmiu miliardów stron internetowych. - To ostatni moment na taki ruch, nim do gry wkroczy wyjątkowo groźny rywal - uważa analityk HSBC Ron Dowson.
Bo konkurent rzeczywiście jest niebezpieczny. Można powiedzieć - zabójczo niebezpieczny. Starcia z nim nie przeżyło wcześniej kilka firm nie mniej obiecujących niż Google. Jeśli więc uznać najpopularniejszą dziś na świecie i w Polsce wyszukiwarkę Google za Dawida, Goliatem w tym starciu jest Microsoft, który w połowie listopada uruchomił w portalu MSN.com testową wersję własnej sieciowej wyszukiwarki.
Firma Gatesa nie ukrywa, że przy pomocy nowego produktu chciałaby odebrać Google'owi tytuł najlepszego przewodnika po wirtualnym świecie. Skąd to zainteresowanie? Przeczesywanie zasobów Internetu stało się dla wielu ludzi chlebem powszednim, stąd też tak ogromne zainteresowanie wykorzystaniem ich jako wehikułu dla reklamy.
Osób stale korzystających z globalnej pajęczyny jest już blisko 800 milionów, a w przyszłym roku będzie ich ponad miliard. W Polsce liczba internautów rośnie równie szybko - o ile w 2000 r. było ich 2,3 mln, teraz mamy już ponad 7 mln użytkowników sieci, a za dwa lata liczba ta przekroczy 10 mln.
O wiele cieplej giełda przyjęła za to informację, że od połowy listopada za pomocą Google'a można będzie przejrzeć zawartość już nie sześciu, lecz aż ośmiu miliardów stron internetowych. - To ostatni moment na taki ruch, nim do gry wkroczy wyjątkowo groźny rywal - uważa analityk HSBC Ron Dowson.
Bo konkurent rzeczywiście jest niebezpieczny. Można powiedzieć - zabójczo niebezpieczny. Starcia z nim nie przeżyło wcześniej kilka firm nie mniej obiecujących niż Google. Jeśli więc uznać najpopularniejszą dziś na świecie i w Polsce wyszukiwarkę Google za Dawida, Goliatem w tym starciu jest Microsoft, który w połowie listopada uruchomił w portalu MSN.com testową wersję własnej sieciowej wyszukiwarki.
Firma Gatesa nie ukrywa, że przy pomocy nowego produktu chciałaby odebrać Google'owi tytuł najlepszego przewodnika po wirtualnym świecie. Skąd to zainteresowanie? Przeczesywanie zasobów Internetu stało się dla wielu ludzi chlebem powszednim, stąd też tak ogromne zainteresowanie wykorzystaniem ich jako wehikułu dla reklamy.
Osób stale korzystających z globalnej pajęczyny jest już blisko 800 milionów, a w przyszłym roku będzie ich ponad miliard. W Polsce liczba internautów rośnie równie szybko - o ile w 2000 r. było ich 2,3 mln, teraz mamy już ponad 7 mln użytkowników sieci, a za dwa lata liczba ta przekroczy 10 mln.
Marek Rabij Newsweek
Komentarze |