Teatr Kielce
Wys�ano dnia 15-09-2014 o godz. 20:43:57 przez bozena 4247
Wys�ano dnia 15-09-2014 o godz. 20:43:57 przez bozena 4247
Teatr im. Stefana Å»eromskiego w Kielcach zaprasza na najnowszy spektakl w reżyserii Piotra Szczerskiego. Åšrodowa premiera bÄ™dzie okazjÄ… do zweryfikowania sÅ‚ów, które reżyser napisaÅ‚ o swoim przedsiÄ™wziÄ™ciu. |
„Pisarz jest odpowiedzialny za każde sÅ‚owo i milczenie” „Nieważne co zrobiono z Nas, ważne jest to, co My zrobiliÅ›my z tym, co zrobiono z Nas” „JesteÅ›my odpowiedzialni za swoje czyny” Te maksymy wyszÅ‚y spod pióra jednego z najgÅ‚oÅ›niejszych pisarzy XX w. Jean Paul Sartre’a.
ByÅ‚ czas, że komunizowaÅ‚, ale komunizowaÅ‚ w Paryżu, po tamtej stronie żelaznej kurtyny. Nie doÅ›wiadczyÅ‚ na wÅ‚asnej skórze sowieckiego komunizmu. A szkoda!
Widzieć Go tutaj, żyjÄ…cego w stalinizmie … co zostaÅ‚oby z jego piÄ™knych i ważnych maksym?
Ale wiemy, jak siÄ™ żyÅ‚o nam tutaj, jak siÄ™ żyÅ‚o ludziom pióra, jakich dokonywali wyborów.
Na ile byli wierni przykazaniom Sartre’a w sytuacji, gdy Historia zrobiÅ‚a z nas to, co zrobiÅ‚a.
Po tamtej stronie żelaznej kurtyny zostaÅ‚ Marian Hemar – przed wojnÄ… najwybitniejszy twórca szlagierów kabaretowych.
MówiÅ‚ z przymrużeniem oka, że kiedy w Sylwestra caÅ‚a „Adria” Å›piewaÅ‚a jego szlagier „Może kiedyÅ› innym razem, ale dzisiaj nie” – czuÅ‚ siÄ™ jak czwarty wieszcz.
On nie komunizowaÅ‚, nie miaÅ‚ zÅ‚udzeÅ„, nie ulegÅ‚ „ukÄ…szeniu Heglowskiemu”, ani zawoÅ‚aniom kolegów po piórze: „Marian, wracaj!”.
Nigdy nie wróciÅ‚. Wyrzucony ze Lwowa przez bolszewików 17 wrzeÅ›nia ’39 roku zmarÅ‚ na emigracji pod Londynem w ’72.
TÄ™skniÅ‚, kochaÅ‚ … ale nie wróciÅ‚.
DziÄ™ki temu powstaÅ‚ artystyczny dokument, bynajmniej nie kabaretowy o tamtym czasie – stalinowsko-bierutowskiej i gomuÅ‚kowskiej Polsce – oczami emigranta.
Ale przez 30 lat żył Tutaj, z nami, co zaświadczał każdym wierszem, niejednokrotnie gorzkim.
SatyrÄ…, niejednokrotnie bezlitosnÄ…, rozliczajÄ…cÄ… system i kolegów po piórze, którzy zdecydowali siÄ™ tu żyć.
Szczególnie bezwzglÄ™dny byÅ‚ dla wielkich:
„Potomność bÅ‚Ä™dy mu policzy.
Talent oceni na rozprawie,
Jako obciążające względy.
Im talent większy, tym ci błędy
surowiej liczy. Nie Å‚askawiej.”
StaÅ‚ siÄ™ niekoniecznie chcianÄ… wyroczniÄ…. ByÅ‚ jak wzorzec metra w Sèvres pod Paryżem.
Jego gÅ‚os dochodziÅ‚ z radia „Wolna Europa”, z zaciekÅ‚oÅ›ciÄ… zagÅ‚uszany przez reżim. Ale w druku, w kraju nie istniaÅ‚…
OgóÅ‚, nucÄ…c „Kiedy znów zakwitnÄ… biaÅ‚e bzy”, nie wiedziaÅ‚ nawet, że nuci Hemara.
A na tÄ™ stronÄ™ po wojnie zdecydowali siÄ™ wrócić z emigracji jego przyjaciel Tuwim, koledzy GaÅ‚czyÅ„ski i Broniewski.
Tu debiutowała odami na cześć Stalina Wisława Szymborska.
Tu nie mógÅ‚ drukować Herbert utrzymujÄ…c siÄ™ z pracy fizycznej.
Tu koledzy literaci z poduszczenia władz i bezpieki zamęczyli poetę Wojciecha Bąka.
Stąd uciekł Czesław Miłosz w 1951 roku, bo nie był w stanie wytrzymać jako reżimowy poeta.
A tu wróciÅ‚ w tym samym roku z Londynu Antoni SÅ‚onimski, bo nie byÅ‚ w stanie żyć poza krajem.
Każdy wybór byÅ‚ tragiczny jak w greckiej tragedii.
StÄ…d jeszcze wyjechaÅ‚ w stanie wojennym najmÅ‚odszy z nich – StanisÅ‚aw BaraÅ„czak.
O nich wszystkich i o Polsce, w której przyszÅ‚o mi siÄ™ urodzić robiÄ™ ten spektakl, ale gÅ‚ównym bohaterem pozostaje On – Hemar, ten „nieprzejednany”.
On byÅ‚ „spiritus movens” caÅ‚ego przedsiÄ™wziÄ™cia.
ByÅ‚ czas, że komunizowaÅ‚, ale komunizowaÅ‚ w Paryżu, po tamtej stronie żelaznej kurtyny. Nie doÅ›wiadczyÅ‚ na wÅ‚asnej skórze sowieckiego komunizmu. A szkoda!
Widzieć Go tutaj, żyjÄ…cego w stalinizmie … co zostaÅ‚oby z jego piÄ™knych i ważnych maksym?
Ale wiemy, jak siÄ™ żyÅ‚o nam tutaj, jak siÄ™ żyÅ‚o ludziom pióra, jakich dokonywali wyborów.
Na ile byli wierni przykazaniom Sartre’a w sytuacji, gdy Historia zrobiÅ‚a z nas to, co zrobiÅ‚a.
Po tamtej stronie żelaznej kurtyny zostaÅ‚ Marian Hemar – przed wojnÄ… najwybitniejszy twórca szlagierów kabaretowych.
MówiÅ‚ z przymrużeniem oka, że kiedy w Sylwestra caÅ‚a „Adria” Å›piewaÅ‚a jego szlagier „Może kiedyÅ› innym razem, ale dzisiaj nie” – czuÅ‚ siÄ™ jak czwarty wieszcz.
On nie komunizowaÅ‚, nie miaÅ‚ zÅ‚udzeÅ„, nie ulegÅ‚ „ukÄ…szeniu Heglowskiemu”, ani zawoÅ‚aniom kolegów po piórze: „Marian, wracaj!”.
Nigdy nie wróciÅ‚. Wyrzucony ze Lwowa przez bolszewików 17 wrzeÅ›nia ’39 roku zmarÅ‚ na emigracji pod Londynem w ’72.
TÄ™skniÅ‚, kochaÅ‚ … ale nie wróciÅ‚.
DziÄ™ki temu powstaÅ‚ artystyczny dokument, bynajmniej nie kabaretowy o tamtym czasie – stalinowsko-bierutowskiej i gomuÅ‚kowskiej Polsce – oczami emigranta.
Ale przez 30 lat żył Tutaj, z nami, co zaświadczał każdym wierszem, niejednokrotnie gorzkim.
SatyrÄ…, niejednokrotnie bezlitosnÄ…, rozliczajÄ…cÄ… system i kolegów po piórze, którzy zdecydowali siÄ™ tu żyć.
Szczególnie bezwzglÄ™dny byÅ‚ dla wielkich:
„Potomność bÅ‚Ä™dy mu policzy.
Talent oceni na rozprawie,
Jako obciążające względy.
Im talent większy, tym ci błędy
surowiej liczy. Nie Å‚askawiej.”
StaÅ‚ siÄ™ niekoniecznie chcianÄ… wyroczniÄ…. ByÅ‚ jak wzorzec metra w Sèvres pod Paryżem.
Jego gÅ‚os dochodziÅ‚ z radia „Wolna Europa”, z zaciekÅ‚oÅ›ciÄ… zagÅ‚uszany przez reżim. Ale w druku, w kraju nie istniaÅ‚…
OgóÅ‚, nucÄ…c „Kiedy znów zakwitnÄ… biaÅ‚e bzy”, nie wiedziaÅ‚ nawet, że nuci Hemara.
A na tÄ™ stronÄ™ po wojnie zdecydowali siÄ™ wrócić z emigracji jego przyjaciel Tuwim, koledzy GaÅ‚czyÅ„ski i Broniewski.
Tu debiutowała odami na cześć Stalina Wisława Szymborska.
Tu nie mógÅ‚ drukować Herbert utrzymujÄ…c siÄ™ z pracy fizycznej.
Tu koledzy literaci z poduszczenia władz i bezpieki zamęczyli poetę Wojciecha Bąka.
Stąd uciekł Czesław Miłosz w 1951 roku, bo nie był w stanie wytrzymać jako reżimowy poeta.
A tu wróciÅ‚ w tym samym roku z Londynu Antoni SÅ‚onimski, bo nie byÅ‚ w stanie żyć poza krajem.
Każdy wybór byÅ‚ tragiczny jak w greckiej tragedii.
StÄ…d jeszcze wyjechaÅ‚ w stanie wojennym najmÅ‚odszy z nich – StanisÅ‚aw BaraÅ„czak.
O nich wszystkich i o Polsce, w której przyszÅ‚o mi siÄ™ urodzić robiÄ™ ten spektakl, ale gÅ‚ównym bohaterem pozostaje On – Hemar, ten „nieprzejednany”.
On byÅ‚ „spiritus movens” caÅ‚ego przedsiÄ™wziÄ™cia.
Piotr Szczerski
Komentarze |