Internet Polska
Wys�ano dnia 15-12-2005 o godz. 12:45:22 przez pala2 10625
Wys�ano dnia 15-12-2005 o godz. 12:45:22 przez pala2 10625
Wystarczy walnąć młotkiem radio, co ma ryja, przeczesać moherowy beret i rzucić nim w parę gejów, a otrzymasz rabat na ciuchy. Internetowa strona z grą reklamującą odzież House bije rekordy popularności. Politycy bliscy Radiu Maryja zapowiadają pikiety przed sklepami oraz sądowy nakaz usunięcia witryny. |
Wczoraj do południa stronę www.moheroweberety.net odwiedziło ponad 30 tys. osób. Adres rozsyłany jest pocztą pantoflową, magnesem jest gra "Moherowe podziemie", odwołująca się do motywów zaczerpniętych z Radia Maryja. Po wejściu na stronę musimy uaktywnić beret, czyli uderzyć młotkiem w radio ze świńskim ryjem. Kolejnym etapem jest uczesanie beretu. Ubrana w taki beret kobieta musi potem uratować rydza, odpędzając obcasem chomika. Ostatnim sprawdzianem jest rzut beretem w parę całujących się mężczyzn. Gdy uda się ich odpędzić, słychać natchniony głos parodiujący kapłana. Pojawia się też kupon, który upoważnia... do 20-proc. rabatu na odzież marki House. Wystarczy go wydrukować i pójść do sklepu.
- Jesteśmy znani z poczucia humoru i niecodziennych pomysłów - mówi Anna Grzesiak, specjalistka od marketingu z firmy Artman, do której należy marka House. - Nie szydzimy z słuchaczy Radia Maryja, tylko docieramy ze swoją ofertą do młodych ludzi w wieku od 15 do 25 lat - tłumaczy.
- Poczucie humoru, które tu występuje, jest w pełni akceptowane przez naszych klientów - zaznacza Grzegorz Koterwa, rzecznik Artmana. - To nie są wszyscy młodzi ludzie, ale ci, którzy słuchają muzyki house i hip-hopu. Po odzewie widzimy, że akcja była trafiona - dodaje.
Gra nie rozbawiła polityków związanych z rozgłośnią ojca Rydzyka. - Skandal - grzmi Marek Kotlinowski (LPR), wicemarszałek Sejmu. - Autorzy tej strony obrażają uczucia religijne słuchaczy Radia Maryja i moje. - To oburzające, że do reklamowania odzieży można się posunąć do tak nikczemnych chwytów. Nie wykluczam interwencji w tej sprawie. Jeszcze dzisiaj bardzo dokładnie przeanalizujemy reklamę pod kątem naruszania prawa.
Bogdan Dzakanowski, bydgoski radny, od lat lider lokalnej Rodziny Radia Maryja, zapowiada pikiety przed sklepami, wniosek do prokuratury i pozew sądowy przeciw House: - Musimy zrobić wszystko, żeby ta skandaliczna strona zniknęła z sieci - odgraża się. - Zakaz publikowania oszczerczych reklamówek może wydać tylko sąd. Uzyskamy go. A w międzyczasie zorganizujemy manifestację przed sklepami House w Bydgoszczy. Niech wszyscy się dowiedzą w przedświątecznym czasie, jak ta firma traktuje starszych ludzi i ich rozgłośnię.
- Jesteśmy przygotowani, żeby stawić czoło obrońcom moralności - mówi Anna Grzesiak z Artmana.
- Nie wskazujemy konkretnych osób i źle by to świadczyło o naszej demokracji, gdyby z powodu żartu ktoś zamierzał się na nas obrażać lub pozywać do sądu - zaznacza Grzegorz Koterwa, rzecznik spółki.
Po reklamę z politycznym podtekstem sięgnęły już wcześniej linie lotnicze Ryanair. Na jednej z nich widać Mikołaja Reja, który zapewnia, "iż Polacy nie kaczory i Ryanairem latają". Na drugiej widnieje Stańczyk, a tekst w dymku nad jego głową głosi: "Sposób na samoobronę? Leppiej prysnąć Ryanairem". Na trzeciej Władysław Jagiełło mówi: "Popieram wolne sobotki...", na co Jan Długosz odpowiada: "...abyśmy wszyscy mogli polecieć Ryanairem". Tomasz Kułakowski z Ryanaira tłumaczy: - Odzew był naprawdę spory. Naszym celem nie było obrażanie kogokolwiek, lecz jedynie zwrócenie uwagi na ceny naszych lotów.
Promocja Artmana kończy się 31 grudnia, ale Ryanair twierdzi, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jednak Janusz Leśniewski, prezes Polskiej Izby Reklamy, jest przekonany, że polityka w reklamach nie zagości na długo. - "Moherowy beret" to po prostu modne hasło. Za chwilę pojawi się inne, spoza polityki. Sądzę, że wielu odbiorców tej reklamy nawet do końca nie rozumie, o co chodzi - uważa.
Wykorzystywaniem polityki w reklamie zdziwiony jest Władysław Sikora, założyciel kabaretu Potem, występujący dziś z Zenonem Laskowikiem. - Nigdy nie śmiałem się z polityki, bo to dowcip oczywisty i nudny. Młodzi satyrycy w zasadzie uciekają od polityki, podobnie jak młodzi odbiorcy. Żarty z polityki pojawiają się w gronie osób starszych, które lubią narzekać na rzeczywistość. Do nich - być może - taka reklama przemówi - zastanawia się Sikora.
- Jesteśmy znani z poczucia humoru i niecodziennych pomysłów - mówi Anna Grzesiak, specjalistka od marketingu z firmy Artman, do której należy marka House. - Nie szydzimy z słuchaczy Radia Maryja, tylko docieramy ze swoją ofertą do młodych ludzi w wieku od 15 do 25 lat - tłumaczy.
- Poczucie humoru, które tu występuje, jest w pełni akceptowane przez naszych klientów - zaznacza Grzegorz Koterwa, rzecznik Artmana. - To nie są wszyscy młodzi ludzie, ale ci, którzy słuchają muzyki house i hip-hopu. Po odzewie widzimy, że akcja była trafiona - dodaje.
Gra nie rozbawiła polityków związanych z rozgłośnią ojca Rydzyka. - Skandal - grzmi Marek Kotlinowski (LPR), wicemarszałek Sejmu. - Autorzy tej strony obrażają uczucia religijne słuchaczy Radia Maryja i moje. - To oburzające, że do reklamowania odzieży można się posunąć do tak nikczemnych chwytów. Nie wykluczam interwencji w tej sprawie. Jeszcze dzisiaj bardzo dokładnie przeanalizujemy reklamę pod kątem naruszania prawa.
Bogdan Dzakanowski, bydgoski radny, od lat lider lokalnej Rodziny Radia Maryja, zapowiada pikiety przed sklepami, wniosek do prokuratury i pozew sądowy przeciw House: - Musimy zrobić wszystko, żeby ta skandaliczna strona zniknęła z sieci - odgraża się. - Zakaz publikowania oszczerczych reklamówek może wydać tylko sąd. Uzyskamy go. A w międzyczasie zorganizujemy manifestację przed sklepami House w Bydgoszczy. Niech wszyscy się dowiedzą w przedświątecznym czasie, jak ta firma traktuje starszych ludzi i ich rozgłośnię.
- Jesteśmy przygotowani, żeby stawić czoło obrońcom moralności - mówi Anna Grzesiak z Artmana.
- Nie wskazujemy konkretnych osób i źle by to świadczyło o naszej demokracji, gdyby z powodu żartu ktoś zamierzał się na nas obrażać lub pozywać do sądu - zaznacza Grzegorz Koterwa, rzecznik spółki.
Po reklamę z politycznym podtekstem sięgnęły już wcześniej linie lotnicze Ryanair. Na jednej z nich widać Mikołaja Reja, który zapewnia, "iż Polacy nie kaczory i Ryanairem latają". Na drugiej widnieje Stańczyk, a tekst w dymku nad jego głową głosi: "Sposób na samoobronę? Leppiej prysnąć Ryanairem". Na trzeciej Władysław Jagiełło mówi: "Popieram wolne sobotki...", na co Jan Długosz odpowiada: "...abyśmy wszyscy mogli polecieć Ryanairem". Tomasz Kułakowski z Ryanaira tłumaczy: - Odzew był naprawdę spory. Naszym celem nie było obrażanie kogokolwiek, lecz jedynie zwrócenie uwagi na ceny naszych lotów.
Promocja Artmana kończy się 31 grudnia, ale Ryanair twierdzi, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jednak Janusz Leśniewski, prezes Polskiej Izby Reklamy, jest przekonany, że polityka w reklamach nie zagości na długo. - "Moherowy beret" to po prostu modne hasło. Za chwilę pojawi się inne, spoza polityki. Sądzę, że wielu odbiorców tej reklamy nawet do końca nie rozumie, o co chodzi - uważa.
Wykorzystywaniem polityki w reklamie zdziwiony jest Władysław Sikora, założyciel kabaretu Potem, występujący dziś z Zenonem Laskowikiem. - Nigdy nie śmiałem się z polityki, bo to dowcip oczywisty i nudny. Młodzi satyrycy w zasadzie uciekają od polityki, podobnie jak młodzi odbiorcy. Żarty z polityki pojawiają się w gronie osób starszych, które lubią narzekać na rzeczywistość. Do nich - być może - taka reklama przemówi - zastanawia się Sikora.
Przemysław Poznański, Poznań, Marcin Kowalski, Emilia Iwanciw, hoł, Bydgoszcz Gazeta Wyborcza
Komentarze
|