Kielce v.0.8

Kultura
Imperium Czyngis-chana

 drukuj stron�
Kultura Åšwiat Cywilizacja Kultura
Wys�ano dnia 26-04-2010 o godz. 06:00:00 przez sergio 7015

W 1227 roku, w czasie wyprawy na lud Tangutów, zmarł Czyngis-chan, twórca olbrzymiego imperium mongolskiego sięgającego Europy Wschodniej. Amerykańscy genetycy twierdzą, że co najmniej 15 mln mężczyzn żyjących dziś na świecie to jego potomkowie.

Czyngis-chan, noszÄ…cy w mÅ‚odoÅ›ci imiÄ™ Temudżyn, byÅ‚ geniuszem i jednoczeÅ›nie nieprawdopodobnym wrÄ™cz szczęściarzem. WczeÅ›nie osierocony – ok. 1170 r. jego ojciec, dowódca jednej z licznych ord mongolskich, zostaÅ‚ podstÄ™pnie zabity. ChÅ‚opiec wówczas nie miaÅ‚ jeszcze dziesiÄ™ciu lat, a zdoÅ‚aÅ‚ zadbać o matkÄ™ i mÅ‚odsze rodzeÅ„stwo w skrajnie trudnych warunkach. Åšcigany niczym zwierzÄ™ przez wrogów i schwytany do niewoli, potrafiÅ‚ nie tylko zachować życie, ale po zdobyciu możnego protektora w osobie chana (wÅ‚adcy) Kereitów Togrula, w krwawych walkach zjednoczyÅ‚ wiele zwaÅ›nionych dotychczas mongolskich plemion.

W 1197 r., podczas wielkiego zjazdu (kurułtaju) możnych nad rzeką Onon, nadano mu najwyższy tytuł wielkiego chana (kagana, chana chanów) i rozpoczęło się pasmo jego zdumiewających podbojów, które przewróciły świat do góry nogami. W ciągu kilku następnych lat zwyciężył Najmanów i Tatarów (tym drugim Mongołowie zawdzięczali nazwę, pod którą weszli do historii), co oznaczało zjednoczenie mongolskich stepów. Był to jednocześnie wyrok dla ludów znacznej części Azji i Europy.

Czyngis-chan w błyskawicznym tempie zamienił mozaikę podbitych i skonfederowanych plemion w sprawną machinę wojenną. Świetnie zorganizowane państwo z doskonale funkcjonującą administracją stało się zapleczem i podstawą dla olbrzymiej armii. Poszczególne obozy koczownicze (auły) łączono tak, aby mogły wystawić określoną liczbę żołnierzy: dziesiątki, setki, tysiące (mingany), dziesiątki tysięcy (tumeny). Funkcje dowódcze w armii, która po zjeździe nad Ononem liczyła 95 tys. żołnierzy, i jednostki gwardyjskie stały się dziedziczne i zostały połączone ze stanowiskami w administracji, uprawniającymi do sprawowania władzy sądowniczej i pobierania podatków.

Marzeniem Czyngis-chana stało się zawładnięcie niewyobrażalnie bogatymi, wielkimi miastami środkowowschodniej Azji, w cieniu których przez setki lat żyli jego przodkowie. Zarazem miał to być sposób na utrzymanie kontroli nad olbrzymią i ciągle rozrastającą się machiną wojenną; brak bowiem jasno wytyczonego celu i bezczynność groziły jej rychłym rozpadem.

W 1209 r. władzę Czyngis-chana uznało tureckie plemię Ujgurów, a dwa lata później Mongołowie rozpoczęli podbój północnych Chin. Pekin, stolica dżurdżeńskiego państwa Tsin (Cin), padł w 1215 r., a obrońcy zapłacili straszliwą hekatombą. Nie zabito jednak wszystkich. Rzemieślnicy i uczeni zostali wywiezieni w głąb Mongolii, a ich umiejętności miały zwiększyć potencjał militarny najeźdźców. To wówczas u boku Czyngis-chana pojawił się Jelu Czu-tsaj, nadzwyczaj inteligentny i oddany mu chiński doradca, wcześniej minister w rządzie państwa Tsin.

Świat przybrał szaty żałoby

Najbardziej spektakularny i najkrwawszy podbój rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ cztery lata później. Jego ofiarÄ… padÅ‚ Chorezm, tureckie paÅ„stwo w Å›rodkowej Azji, sÅ‚ynÄ…ce z bajecznie bogatych i ludnych miast: Buchary, Samarkandy, Urgenczu, Otraru. WÅ‚adcy Chorezmu, Mohammedowi II, zabrakÅ‚o instynktu samozachowawczego, gdy pod pretekstem szpiegostwa rozkazaÅ‚ wymordować liczÄ…cÄ… niemal 500 osób mongolskÄ… karawanÄ™. RzucaÅ‚ tym samym wyzwanie czÅ‚owiekowi, który – jak nikt inny – Å‚aknÄ…Å‚ krwi, a swoich dowódców przekonywaÅ‚, że „najwiÄ™kszym szczęściem jest Å›cigać i pokonać wroga, zagarnąć caÅ‚Ä… jego wÅ‚asność, sprawić, że jego żony bÄ™dÄ… Å‚kać i biadać, użyć ciaÅ‚ jego kobiet jako nocnych okryć i poduszek”.

W ciÄ…gu kilku lat najbogatsza w Azji kraina zostaÅ‚a zdeptana koÅ„skimi kopytami, mieszkaÅ„cy wyrżniÄ™ci, a „Å›wiat przybraÅ‚ szaty żaÅ‚oby”, jak napisaÅ‚ kronikarz. Ludobójstwo przybraÅ‚o na terenie Chorezmu koszmarne rozmiary. W Merwie kilka tysiÄ™cy koczowników przez wiele dni mordowaÅ‚o ofiary spÄ™dzone na równinÄ™ obok miasta. Później, pod kierownictwem ocalaÅ‚ego duchownego, obliczono, ile ich byÅ‚o. „Wraz z innymi osobami spÄ™dziÅ‚ on 13 dni i nocy na liczeniu ludzi zamordowanych w mieÅ›cie. WziÄ…wszy pod uwagÄ™ tylko tych Å‚atwych do zauważenia, a nie uwzglÄ™dniajÄ…c zabitych w dziurach i jamach, na wsi i pustyni, doszli oni do liczby 1 300 000”. Merw byÅ‚ zaledwie jednym z miast, które dotknęło mongolskie okrucieÅ„stwo. W Urgenczu wymordowano podobnÄ… liczbÄ™ ludnoÅ›ci. W 1223 r. MongoÅ‚owie pojawili siÄ™ na peryferiach ówczesnej Europy i zdruzgotali armiÄ™ książąt ruskich oraz stepowych PoÅ‚owców w wielkiej bitwie nad rzekÄ… KaÅ‚kÄ…. ByÅ‚a to zaledwie zapowiedź tego, co już wkrótce miaÅ‚o spotkać RuÅ› i sÄ…siadujÄ…ce z niÄ… kraje.

Dalszych podbojów i rozlewu krwi nie powstrzymaÅ‚a Å›mierć Czyngis-chana. ZmarÅ‚ w czasie oblężenia Edziny, stolicy Tangutów, ludu zamieszkujÄ…cego tereny dzisiejszej zachodniej prowincji Syczuan w Chinach. WykonujÄ…c jego polityczny testament, MongoÅ‚owie wyrżnÄ™li caÅ‚kowicie Tangutów, zaÅ› wedle legendy odejÅ›cie wielkiego zdobywcy do Å›wiata czcigodnych przodków kosztowaÅ‚o nie tylko życie kilka setek jego piÄ™knych naÅ‚ożnic, ale również tysiÄ…ce nieszczęśników, którzy znaleźli siÄ™ na drodze konduktu pogrzebowego. „Każde żywe stworzenie, które miaÅ‚o pecha i zostaÅ‚o wytropione przez konnych, czy to czÅ‚owiek, czy zwierzÄ™, ptak czy wąż, byÅ‚o bezlitoÅ›nie osaczane i zarzynane”. (Marco Polo w swoim sÅ‚ynnym dziele „Opisanie Å›wiata” wspomniaÅ‚ o 20 tys. ludzi uÅ›mierconych na drodze, po której przewożono zwÅ‚oki wnuka Czyngis-chana Möngke-chana). Miejsce pochówku najwiÄ™kszego z Mongołów pozostaje jednak nieznane.



Imperium pozostawione przez Czyngis-chana rozciągało się od Morza Kaspijskiego do Pacyfiku i było dwukrotnie większe od posiadłości Rzymu w największym rozkwicie. Lecz to był dopiero początek. Jego następcy mieli podbić resztę Chin, Koreę, Iran, Pakistan, znaczną część Turcji, Kaukaz, księstwa ruskie, spustoszyć Europę Środkową, stanąć niemal na granicy Afryki i przepłynąć morze, by dwukrotnie podjąć nieudaną próbę podboju Japonii. W końcu XIII w. większa część znanego ówcześnie świata miała się znaleźć we władaniu skośnookich wojowników. Zdobyte przez nich ziemie rozciągały się na powierzchni 28 mln km kw.! W późniejszych czasach jedynie posiadłości hiszpańskie, nad którymi nigdy nie zachodziło słońce, oraz kolonialne imperium Wielkiej Brytanii mogły się z nim równać. Lecz im bardziej rozrastało się imperium Mongołów, tym bliższy stawał się moment jego upadku.

Ani jedno oko nie pozostało otwarte, by zapłakać

Czyngis-chan pozostawiÅ‚ czterech synów, którzy podzielili pomiÄ™dzy siebie dziedzictwo. Å»aden z nich nie odziedziczyÅ‚ militarnego i organizacyjnego geniuszu ojca. NajmÅ‚odszy ToÅ‚uj otrzymaÅ‚ ojcowiznÄ™ ze wspaniaÅ‚Ä… stolicÄ… – Karakorum nad Orchonem, wybudowanÄ… przez dziesiÄ…tki tysiÄ™cy niewolników w pobliżu gór Changaj, na północ od pustyni Gobi; Czagatej miaÅ‚ rzÄ…dzić w Azji Åšrodkowej; Ugedejowi, przyszÅ‚emu wielkiemu chanowi, przypadÅ‚a zachodnia Mongolia; najstarszy z braci Dżoczi przejÄ…Å‚ wÅ‚adzÄ™ nad ziemiami poÅ‚ożonymi na zachód od rzeki Irtysz.

ToÅ‚uj przeżyÅ‚ ojca o zaledwie kilka lat. ZmarÅ‚ w czasie kampanii przeciwko chiÅ„skiemu paÅ„stwu Kin, którego podboju dokoÅ„czyÅ‚ Ugedej. W 1234 r. padÅ‚a jego stolica Kajfeng. Powtórzono tu masakrÄ™ znanÄ… z Chorezmu. Po ciÄ…gnÄ…cych siÄ™ przez kilka lat rzeziach liczba mieszkaÅ„ców spadÅ‚a czterokrotnie, a liczba ofiar szÅ‚a w miliony. To wówczas w gÅ‚owach kilku ważnych postaci na dworze w Karakorum wykluÅ‚a siÄ™ szalona myÅ›l, którÄ… Johan Man, autor biografii Czyngis-chana, przedstawiÅ‚ w nastÄ™pujÄ…cych sposób: „Jaki jest pożytek z rolników? Nie posiadajÄ… nic wartoÅ›ciowego, a w dodatku sÄ… źródÅ‚em opozycji. MajÄ… mniejszÄ… wartość niż bydÅ‚o i konie, zastÄ…pmy ich bydÅ‚em i koÅ„mi. Najlepiej wybić wszystkich, bez wzglÄ™du na ich liczbÄ™, i zamienić pola w pastwiska. Każdemu z 10 000 wojowników zabicie 1000 ludzi nie zajmie wiele czasu. CaÅ‚y kraj opustoszeje w mgnieniu oka”. Na szczęście dla ChiÅ„czyków, zapewne w dużej mierze dziÄ™ki interwencji Jelu Czu-tsaja, barbarzyÅ„ski pomysÅ‚ nie zostaÅ‚ doprowadzony do skutku.

Inny wnuk Czyngis-chana, Hulagu, z ziem Persji, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu wykroił dla siebie i swoich następców państwo tzw. Ilchanów. Ostatni kalif ze słynnej dynastii Abbasydów odszedł ze świata, mając przed oczami obrazy nieludzkiego bestialstwa, z jakim Mongołowie potraktowali Bagdad i jego mieszkańców. Jednak zwycięski niszczycielski marsz hord Hulagu-chana został powstrzymany w Syrii i nie było im dane dotrzeć do Egiptu, mającego stanowić kolejny etap w podboju świata. W 1260 r., w bitwie pod Ain Dżalut, koczownicy ulegli armii mameluckiego sułtana Bajbarsa. Ich klęska stanowiła cios dla chrześcijan zamieszkujących nadmorskie skrawki syryjskiego wybrzeża, noszące dumną nazwę Królestwa Akkańskiego, będącego karykaturą XII-wiecznego Królestwa Jerozolimy. Wiara w pomoc Mongołów w walce z Seldżukami i mamelukami opierała się głównie na mocno przesadzonych wiadomościach o ich tolerancji religijnej i wpływach chrześcijaństwa na dworze wielkiego chana w Karakorum.

W 1236 r. MongoÅ‚owie zniszczyli paÅ„stwo BuÅ‚garów nadwołżaÅ„skich, a rok później uderzyli na RuÅ›, która dosÅ‚ownie spÅ‚ynęła krwiÄ…. Na rozlegÅ‚ych terenach, zamienionych przez najeźdźców w dymiÄ…cÄ… zgliszczami pustyniÄ™, „ani jedno oko nie pozostaÅ‚o otwarte, by zapÅ‚akać nad zmarÅ‚ymi”, jak ze zgrozÄ… pisaÅ‚ ruski kronikarz. SpoÅ›ród wiÄ™kszych miast obronić zdoÅ‚aÅ‚ siÄ™ jedynie Wielki Nowogród.

Wiosną 1241 r. Mongołowie runęli na Węgry i Siedmiogród, a jeden z korpusów wykonał prewencyjny zagon na Polskę, aby uniemożliwić jej współdziałanie z południowym sąsiadem. Bitwa pod Legnicą, która w polskiej historii zajmuje jedną z ważniejszych kart, stanowiła dla najeźdźców mało znaczący epizod. Niemal tego samego dnia, w którym w oparach nieznanych Europejczykom gazów bojowych ginął kwiat polskiego rycerstwa, na czele z księciem Henrykiem Pobożnym, pod Mohi nad Slaną węgierska armia została całkowicie rozgromiona, a król Bela IV ratował się ucieczką za Dunaj. Gdy zimą Mongołowie przeszli rzekę po lodzie i zajęli resztę Węgier, schronienia udzieliła mu jedna z adriatyckich wysepek.

Albo odepchniemy ich do Tartaru, albo wyślą nas do nieba

Czołówka wojsk Batu chana dotarÅ‚a w okolice Neustadt na poÅ‚udnie od Wiednia. Ale cesarz i papież nie przerwali walki o panowanie w Italii, a chrzeÅ›cijaÅ„scy wÅ‚adcy w Å›rodkowej i zachodniej części kontynentu nie potrafili podjąć energicznych przygotowaÅ„ do obrony. Król francuski Ludwik IX stwierdziÅ‚ dość przytomnie: „JeÅ›li ci ludzie, których nazywamy Tartarami, ruszÄ… na nas, albo odepchniemy ich do Tartaru, skÄ…d przybyli, albo też oni wyÅ›lÄ… nas do nieba”.

WÅ›ród historyków, na zimno analizujÄ…cych militarne dokonania Mongołów, sÄ… tacy jak John Joseph Saunders, który tak wypowiada siÄ™ o ich wyczynach: „SpoglÄ…dajÄ…c z perspektywy ponad siedmiu stuleci na tÄ™ niezwykÅ‚Ä… kampaniÄ™, historyk nadal odczuwa zachwyt. MyÅ›lÄ…c o geograficznym zasiÄ™gu operacji, która objęła wielkÄ… część wschodniej Europy, o planowaniu i koordynacji ruchów tak wielu siÅ‚, o precyzji, z jakÄ… MongoÅ‚owie otaczali, pokonywali i Å›cigali wroga, o bÅ‚yskotliwym rozwiÄ…zywaniu kwestii zaopatrzenia, o inwencji, z jakÄ… azjatyccy dowódcy kierowali swymi wojskami w nieznanym terenie, nie sposób nie przyznać, że mongolscy wodzowie byli mistrzami sztuki wojennej, jakich Å›wiat niewielu znaÅ‚ wczeÅ›niej, a później już siÄ™ nie doczekaÅ‚”. EuropÄ™ uratowaÅ‚ przypadek. Z dalekich azjatyckich stepów nadeszÅ‚a wieść o Å›mierci wielkiego chana Ugedeja i wiosnÄ… 1242 r. najeźdźcy wycofali siÄ™ z WÄ™gier i ruszyli na wschód. Batu-chan chciaÅ‚ mieć realny wpÅ‚yw na wybór nastÄ™pcy. Na krótki okres zostaÅ‚ nim jego syn Gujuk, a po nim na tron w 1251 r. wstÄ…piÅ‚ syn ToÅ‚uja, Möngke. OkazaÅ‚ siÄ™ on ostatnim wÅ‚adcÄ… imperium mongolskiego, którego zwierzchność uznawali wszyscy potomkowie Czyngis-chana, tworzÄ…cy coraz bardziej odrÄ™bne uÅ‚usy.

Grabarzem mongolskiej jednoÅ›ci okazaÅ‚ siÄ™ brat Möngkego Kubilaj-chan, który samowolnie ogÅ‚osiÅ‚ siÄ™ w 1260 r. wielkim chanem. WywoÅ‚aÅ‚o to krwawÄ… wojnÄ™ domowÄ…, gdyż w Karakorum starszyzna plemienna obdarowaÅ‚a tym tytuÅ‚em jego brata Aryg-bugÄ™. Kubilaj, który do historii przeszedÅ‚ jako zdobywca caÅ‚ych Chin, dziaÅ‚aÅ‚ szybko i bezwzglÄ™dnie. Aryg-buga i popierajÄ…cych go arystokratów zamordowaÅ‚, a ulice splÄ…drowanego Karakorum zaczÄ…Å‚ przysypywać piasek pustyni; ostatecznie miasto zostaÅ‚o zburzone w 1388 r., a jego ruiny w XVII w. posÅ‚użyÅ‚y do budowy najstarszego klasztoru lamajskiego w Mongolii – Erdene Dzuu. ZwyciÄ™ski chan przeniósÅ‚ stolicÄ™ imperium do Pekinu, stajÄ…c siÄ™ zaÅ‚ożycielem cesarstwa Juan i mongolskiej dynastii, która miaÅ‚a istnieć do 1368 r.; wówczas ChiÅ„czycy, po wielkim powstaniu czerwonych turbanów, ustanowili rodzimÄ… dynastiÄ™ Ming.

W 1294 r., po śmierci Kubilaja, nastąpił zupełny rozkład imperium. Władza wielkich chanów ograniczyła się do Mongolii i Chin. Mongołowie w Chinach ulegli sinizacji, a w państwie Ilchanów iranizacji. O ile Kubilaj sprzyjał buddyzmowi, to na terenie ułusów zachodnich triumf święcił islam.

Ilchanidzi zeszli z kart historii jeszcze przed potomkami Kubilaja. Po śmierci Abu Saida Bachadura w 1335 r. chanat rozpadł się na kilka mniejszych państewek, a po kolejnych kilkunastu latach przestał istnieć; jego ostatni władca Tugaj Timur został zgładzony. Na gruzach państwa Ilchanów wyrosło wkrótce nowe imperium, przypominające swoim zdobywczym rozmachem czasy Czyngis-chana. Jego budowniczym został wódz niewielkiego mongolskiego plemienia Berlasów Timur Lenk (chromy), znany pod imieniem Tamerlan. Stosując barbarzyńskie metody swojego wielkiego poprzednika, zdobył Iran, północne Indie, Syrię, planował wielką wyprawę do Chin. Samarkanda, stolica jego państwa, olśniewała przepychem architektonicznym i bogactwem, stając się jednocześnie największym w Azji ośrodkiem nauki i sztuki. Tamerlan zmarł w 1405 r., a jego olbrzymie imperium przetrwało zaledwie kilkadziesiąt lat, rozpadając się na wiele rywalizujących ze sobą państw. Jedno z nich znalazło się we władaniu wnuka Tamerlana Babura, który najechał Indie i stał się założycielem istniejącego do XIX w. państwa Wielkiego Mogoła. Jego ostatni władca, Bahadur Szah II, poparł powstanie sipajów przeciwko Brytyjczykom i został zdetronizowany.

Był w ordzie wielki zamęt

Na dziejach Europy najbardziej zaważyÅ‚a stworzona przez Batu-chana ZÅ‚ota Orda, której siedziby rozciÄ…gaÅ‚y siÄ™ na zachód od Irtyszu, „tak daleko, jak ziemia jest zryta kopytami mongolskich koni”. Stepowi jeźdźcy mocno popuÅ›cili wodze swoich rÄ…czych koni, dziÄ™ki czemu uÅ‚us Batu staÅ‚ siÄ™ jednym z najrozleglejszych. Jego stolicÄ… zostaÅ‚ Saraj-Batu nad dolnÄ… WoÅ‚gÄ…, znajdujÄ…cy siÄ™ niemal w centrum paÅ„stwa. PoczÄ…tkowo byÅ‚o to olbrzymie skupisko namiotów, w wiÄ™kszoÅ›ci jedwabnych i piÄ™knie zdobionych, z dominantÄ… zÅ‚otego koloru: stÄ…d wzięła siÄ™ nazwa ordy.

NastÄ™pca Batu Berke-chan przeniósÅ‚ stolicÄ™ bardziej na północ, do Saraj-Berke. Miasto to – wedÅ‚ug arabskiego pisarza i podróżnika ibn Battuty – zasÅ‚ugiwaÅ‚o na miano jednego z najpiÄ™kniejszych w Å›wiecie. LiczyÅ‚o ok. 100 tys. mieszkaÅ„ców stanowiÄ…cych mozaikÄ™ narodowoÅ›ciowÄ…. Może najbardziej zdumiewajÄ…cy jest fakt, że w olbrzymim terytorialnie paÅ„stwie, z wieloma milionami poddanych, MongoÅ‚owie stanowili znikomy nawet nie procent, ale promil caÅ‚ej ludnoÅ›ci. Ot, kilkanaÅ›cie tysiÄ™cy wojowników wraz z rodzinami. Do zachwytów Johna Saundersa nad ich wojennymi umiejÄ™tnoÅ›ciami dodać zatem koniecznie wypada jeszcze jeden: dotyczÄ…cy nadzwyczajnych zdolnoÅ›ci organizacyjnych, pozwalajÄ…cych utrzymać w posÅ‚uszeÅ„stwie podbite ludy i wykorzystać je do wÅ‚asnych celów. Chociażby do stworzenia armii liczÄ…cej 100 tys. wojowników, pozwalajÄ…cej ZÅ‚otej Ordzie na prowadzenie ciÄ…gÅ‚ych wojen, które z jej chanów uczyniÅ‚y najbogatszych wÅ‚adców Å›wiata.

Ród Batu-chana wygasÅ‚ w 1359 r. i nastaÅ‚ schyÅ‚ek potÄ™gi ZÅ‚otej Ordy. W ciÄ…gu zaledwie 20 lat, do 1380 r., w którym Rusini zwyciężyli Tatarów w bitwie na Kulikowym Polu, na tronie zasiadaÅ‚o ponad 20 chanów. Kres ich życiu przynosiÅ‚y miecz lub trucizna, a wraz z nimi ginÄ™li z reguÅ‚y wszyscy ich bliscy. Okres ten ruski kronikarz okreÅ›liÅ‚ wymownym stwierdzeniem: „ByÅ‚ w ordzie wielki zamÄ™t”. Na poczÄ…tku XIV w. od ZÅ‚otej Ordy odpadÅ‚a tzw. BiaÅ‚a Orda, zajmujÄ…ca wschodnie kraÅ„ce paÅ„stwa. Ale najsÅ‚ynniejszymi spadkobiercami ZÅ‚otej Ordy staÅ‚y siÄ™ Chanat Krymski i Orda Nogajska, które przez setki lat miaÅ‚y fatalnie ważyć na losach kilku oÅ›ciennych paÅ„stw. W XVI i XVII w. z Tatarami krymskimi musiaÅ‚y siÄ™ poważnie liczyć Rzeczpospolita i Rosja. Trudno uwierzyć, ale jeszcze w 1711 r. prymitywnie uzbrojeni i stanowiÄ…cy anachronizm w nowożytnej Europie Tatarzy byli w stanie otoczyć w stepie wielkÄ… armiÄ™ cara Piotra I, która ratunek z matni zawdziÄ™czaÅ‚a jedynie bogatym podarkom. Jednak czas potomków Czyngis-chana koÅ„czyÅ‚ siÄ™ nieubÅ‚aganie. W koÅ„cu XVIII w. Chanat Krymski zostaÅ‚ zlikwidowany przez carycÄ™ KatarzynÄ™ II, a wraz z nim przestaÅ‚o istnieć ostatnie koczownicze paÅ„stwo na ziemiach Europy.

Duch szorstkiego indywidualizmu

Mongolska potęga przeminęła niczym pustynna burza. Dla wielu ludów, które zetknęły się z najazdem Mongołów, było to najstraszniejsze doświadczenie w dziejach. Być może najtrwalsze ślady pozostawiło ono w ich mentalności.

Maciej Rosalak, piszÄ…cy na Å‚amach „Rzeczpospolitej”, zdiagnozowaÅ‚ rzecz nastÄ™pujÄ…co: „I zatruli [MongoÅ‚owie] Å›wiadomość zniewolonego narodu na caÅ‚e epoki. (...) W zatrutej Å›wiadomoÅ›ci nie ma miejsca na poczucie godnoÅ›ci i podmiotowoÅ›ci czÅ‚owieka w spoÅ‚eczeÅ„stwie ani na ksztaÅ‚towanie obywatelskiej wspólnoty. WystÄ™puje za to paniczny strach przed wÅ‚adzÄ…, caÅ‚kowita ulegÅ‚ość wobec niej, przyzwolenie na wszelakie popeÅ‚niane przez niÄ… nadużycia. Rodzi siÄ™ też instynkt stadny prowadzÄ…cy do stosowania brutalnej, niczym nie uzasadnionej przemocy w stosunku do innych spoÅ‚ecznoÅ›ci oraz zanik poszanowania drugiego czÅ‚owieka w osobistym kontakcie. Silne, agresywne paÅ„stwo rzuca na mieszkaÅ„ców zÅ‚y urok”.

Ale w samej Mongolii trwaÅ‚ przez wieki, a dziÅ› odradza siÄ™ z potężnÄ… siÅ‚Ä… kult Czyngis-chana. W wielu aspektach ma on wymiar tandetno-plastikowy – wizerunek wielkiego chana spoglÄ…da z plakatów, etykiet piwa i wódki, a jego imiÄ™ nadaje siÄ™ nowo narodzonym dzieciom. Jednak – jak celnie zauważa John Man – „symbolizuje też kilka wciąż żywych cech swego kraju i ludu: paÅ„stwo jako niezależnÄ… politycznÄ… caÅ‚ość, nomadyczny, partnerski tryb życia, duch szorstkiego indywidualizmu”.

A ponadto, ujmując rzecz genetycznie, cząstka Czyngisa wciąż żyje w jego potomkach. Badania amerykańskich genetyków pozwoliły ustalić, że ponad 15 mln mężczyzn, mieszkańców Eurazji, musiało mieć wspólnego przodka, mieszkającego przed setkami lat w centralnej Mongolii. Uznano, że musiał nim być właśnie Czyngis-chan.


Sławomir Leśniewski polityka.pl


Komentarze

Error connecting to mysql