Kielce v.0.8

Świętokrzyskie
Ja chcę latać

 drukuj stron�
Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 04-09-2006 o godz. 12:00:00 przez pala2 356

Pan marszałek Franciszek Wołodźko zachowuje się w sprawie kieleckich lotnisk jak pies ogrodnika - sam nie dba o nie, i drugiemu nie pozwoli. Lotnisko w Masłowie zarasta chaszczami. Działająca kiedyś radionawigacja leży w hangarze, nowej nie ma. Lampy, które miały ułatwiać lądowanie w nocy, są zasłonięte teraz przez drzewa. Nikt, na kim kielczanom powinno zależeć, tu nie ląduje.

Spośród 26 oficjalnych delegacji międzynarodowych, w tym sześciu na szczeblu ministerstw, które będą na salonie przemysłu obronnego, żadna nie przybędzie do Kielc samolotem, bo nie ma takiej możliwości.

Czy marszałek Wołodźko zaniedbuje Masłów, bo chce skupić wszystkie siły na budowie nowego Lotniska Kielce w Obicach? Nie. Nie wystąpił nawet o marne 1 euro w projekcie programu rozwoju regionalnego UE, choć mógł. Prosił go o to prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Co według marszałka powinniśmy mieć za unijne pieniądze? Zmodernizowane lub dobudowane tory kolejowe w dwóch miejscach, przebudowaną drogę 786 od granicy województwa do Kielc (34 mln), przebudowaną drogę 728 od Jędrzejowa do granic województwa (42 mln), rozbudowane szpitale w Opatowie i Starachowicach (ponad 30 mln). A na lotnisko potrzeba minimum 90 mln euro, ale na pierwszym etapie wystarczyłoby 50 mln.

Obawiam się, że gdyby zrealizować plan marszałka, to za parę lat będziemy mieć trochę lepsze drogi, po których nie będzie miał kto jeździć, i większe szpitale, w których nikt się nie będzie leczył. Bo ludzie stąd wyjadą.

Nasze województwo jest najbiedniejsze w Unii Europejskiej. Potrzebuje nie plastrów, którymi chce go okleić marszałek, tylko zastrzyku adrenaliny, po którym stanie na nogi. Takim zastrzykiem byłoby lotnisko.

Europejczyk ze swojego miasta za granicę lata i w godzinę-dwie pokonuje dystans, który nam zajmuje autobusem kilkanaście i więcej godzin. Powstaje pytanie, czy chcemy być Europejczykami, czy biednymi postkomunistycznymi obywatelami drugiej kategorii. Na to pytanie już odpowiedzieli sobie w Rzeszowie, Łodzi i kilku innych miastach. Tam nikt nie pyta, czy lotnisko jest potrzebne. I w Rzeszowie, i w Łodzi dla władz miasta i województwa lotnisko jest priorytetową inwestycją z środków unijnych! Okolicami rzeszowskiego lotniska zainteresowane są firmy z branży lotniczej, elektronicznej, wokół powstanie park naukowo-technologiczny. Ryanair lata z Rzeszowa do Londynu i Warszawy, w przyszłym roku otwiera linię do Dublina. Loty do Warszawy są tak obłożone, że na rezerwację czeka się kilka miesięcy. Przygotowują się do rozbudowy terminalu, drogi dojazdowej, dróg kołowania.

W Łodzi Lotnisko im. Wł. Reymonta (dawne lotnisko Lublinek) przedłuża pas i powiększa terminal. Lata się stamtąd do Nottingham, Londynu, Dublina i Warszawy. Do regularnych lotów szykuje się Lufthansa, może pojawi się połączenie do Włoch. Tego oczekują nie tylko mieszkańcy, ale pojawiający się w Łódzkiem coraz chętniej inwestorzy.

Jestem kielczaninem, tu mieszkam i chcę, żeby się rozwijało moje miasto i województwo. Nie przekonują mnie argumenty, że nowe lotniska regionalne w Polsce się nie utrzymają. Stańmy do walki o pasażerów i o lotnicze cargo z Krakowem, Katowicami, Lublinem, Rzeszowem, Łodzią. Niech oni się martwią, czy utrzymają lotnisko, a nie pan marszałek Wołodźko.

A jak chcemy mieć dobre drogi - zbudujmy lotnisko. Wtedy dobre drogi będą naprawdę potrzebne i znajdą się na nie środki.


Ziemowit Nowak Gazeta Wyborcza


Komentarze

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego u�ytkownika, prosze sie zarejestrowa�

romek 04-09-2006 o godz. 12:07:58
oj dostaje po plerach marszałek Wołodźko... ale jeśli rzeczywiście nie chce lotniska to jest betonem i kiepskim politykiem dla regionu... chyba ze chodzi o wojne z Lubawskim (wybory tuz tuż...) ale tym bardziej kiepsko wybrał
Mike 05-09-2006 o godz. 10:25:33
Zobaczyłem w Echu Dnia, jak wyglądał "czat" internetowy ze wspomnianym w tytule. Przeczytałem. Mowy tam nie było o lotnisku - nie wypadało, nie byłoby to poprawne politycznie... A przecież gwoździem "czatu" mogła być właśnie ta sprawa. Jak do tej pory, marszałek nabrał wody w usta i milczy. A może jednak nie umie czytać?

P.S. Panie Wołodźko, ja też chce latać. Bez potrzeby dojazdu łatanymi drogami śmierci do Warszawy, czy Krakowa. Żegnamy pana marszałka. Połaniec jest też ładny. Pa, pa...
Error connecting to mysql