Targi
Wys�ano dnia 18-02-2004 o godz. 22:55:23 przez pala2 681
Wys�ano dnia 18-02-2004 o godz. 22:55:23 przez pala2 681
Około stu hotelarzy, restauratorów oraz przedstawicieli władz miejskich i wojewódzkich dyskutowało w środę nad rozwojem targów w Kielcach. - Nic nie jest dane na zawsze. Jeszcze parę lat utrzymamy drugie miejsce w Polsce, ale co dalej? - pytał prezes Targów Kielce Tomasz Raczyński. |
Czyżby Targi Kielce przerosły swoim rozwojem wydolność miasta i regionu? Wyniki mają świetne, w tym roku zwiększyły udział w krajowym rynku targowym z 10 do 14 procent, a w ciągu 10 lat z jednej imprezy targowej urosły do drugiego, po Poznaniu, ośrodka targowego w Polsce. W tym czasie Kielce nie rozwinęły się równie dynamicznie. Co zrobić, aby goście targowi nadal chętnie odwiedzali nasze miasto? Na to pytanie starali się wczoraj odpowiedzieć szefowie Targów Kielce podczas spotkania, na które zaprosili władze miasta i województwa oraz przedstawicieli zainteresowanych firm.
Prezes Raczyński wyliczył, że goście targowi zostawiają w Kielcach i regionie ok. 100 mln zł rocznie, tylko gastronomia ma z nich 5 mln zł przychodu. Jego zdaniem mogą zostawić dwa razy tyle. Jednak przyjezdni ciągle narzekają, że w Kielcach wieczorem nie ma się gdzie zabawić, a w mieście i okolicy brakuje 4- i 5-gwiazdkowych hoteli.
- Nie ma się co łudzić, że w najbliższym czasie ktoś zbuduje taki hotel. Już obecnie większość hoteli w ciągu roku ma zajętych tylko 30 proc. łóżek - ostudził apetyty prezesa Jacek Kowalczyk, członek Zarządu Województwa.
Były też bardziej optymistyczne wypowiedzi. Wiceprezydent Kielc Marian Parafiniuk obiecał, że miasto wykończy jak najszybciej drogę łączącą hurtownię Makro z terenami targowymi. - Odciąży to ruch podczas targów - uzasadniał. "W miarę możliwości" ma też wspomagać rozbudowę drogi nr 73 i przebudowę drogi nr 7 na ekspresową.
Wiceprezydent Andrzej Sygut mówił z kolei, że miasto odnawia centrum, gdzie spacerują targowi goście. - Dbamy też, aby było ono coraz bezpieczniejsze - twierdził.
- Zagrożeń jest dużo. Pamiętajmy o przypadku Bydgoszczy. Jeszcze niedawno silny ośrodek, obecnie nie odbywają się tam żadne targi. A Kielce, jeżeli nie będą miały za 10 lat porządnego lotniska, to też przestaną się liczyć na targowej mapie - zakończył prezes Raczyński.
Prezes Raczyński wyliczył, że goście targowi zostawiają w Kielcach i regionie ok. 100 mln zł rocznie, tylko gastronomia ma z nich 5 mln zł przychodu. Jego zdaniem mogą zostawić dwa razy tyle. Jednak przyjezdni ciągle narzekają, że w Kielcach wieczorem nie ma się gdzie zabawić, a w mieście i okolicy brakuje 4- i 5-gwiazdkowych hoteli.
- Nie ma się co łudzić, że w najbliższym czasie ktoś zbuduje taki hotel. Już obecnie większość hoteli w ciągu roku ma zajętych tylko 30 proc. łóżek - ostudził apetyty prezesa Jacek Kowalczyk, członek Zarządu Województwa.
Były też bardziej optymistyczne wypowiedzi. Wiceprezydent Kielc Marian Parafiniuk obiecał, że miasto wykończy jak najszybciej drogę łączącą hurtownię Makro z terenami targowymi. - Odciąży to ruch podczas targów - uzasadniał. "W miarę możliwości" ma też wspomagać rozbudowę drogi nr 73 i przebudowę drogi nr 7 na ekspresową.
Wiceprezydent Andrzej Sygut mówił z kolei, że miasto odnawia centrum, gdzie spacerują targowi goście. - Dbamy też, aby było ono coraz bezpieczniejsze - twierdził.
- Zagrożeń jest dużo. Pamiętajmy o przypadku Bydgoszczy. Jeszcze niedawno silny ośrodek, obecnie nie odbywają się tam żadne targi. A Kielce, jeżeli nie będą miały za 10 lat porządnego lotniska, to też przestaną się liczyć na targowej mapie - zakończył prezes Raczyński.
ziem Gazeta Wyborcza
Komentarze |