Cywilizacja Recenzje
Wys�ano dnia 23-05-2007 o godz. 08:00:00 przez sergiusz 2526
Wys�ano dnia 23-05-2007 o godz. 08:00:00 przez sergiusz 2526
![]() | Wyobraź sobie, że ktoś wyrzuca do śmieci całą zawartość twojej szafy, a przyjaciele z brutalną szczerością na oczach milionów widzów krytykują twój wygląd i gust. Albo że odbierasz dzieci ze szkoły w czarnym, obcisłym lateksowym kombinezonie, a do pracy idziesz w ślubnej sukni. |
To nie jest zły sen. To tylko jeden z telewizyjnych programów o tym, jak umiejętnie dobierać właściwe stroje.
Dwie czarownice i stara szafa
Najokrutniejsze telewizyjne specjalistki od mody to bez wątpienia Susannah Constantine i Trinny Woodall, znane u nas przede wszystkim dzięki programowi "Jak się nie ubierać" pokazywanemu m.in. w BBC Prime i TVN Style. Wydana kilka tygodni temu książka, w której Trinny i Susannah uczą, jak sobie radzić ze zbyt dużym lub za małym biustem, szerokimi ramionami, brakiem talii i krótką szyją, już stała się w Polsce bestsellerem. W swoich programach przekonują, że odpowiednie ubranie może zmienić nie tylko nasz wygląd i samopoczucie, ale ma też wpływ na naszą osobowość.
Zazwyczaj wkraczają w życie swojej "ofiary" wezwane przez jej siostrę lub przyjaciela, filmują ją ukrytą kamerą, naciągają na zwierzenia rodzinę i znajomych, dowiadują się, jak spędza wolny czas i czym zajmuje się w pracy. Wreszcie przeglądają zawartość jej szafy i większość garderoby wyrzucają do śmietnika. Potem zapraszają nieszczęśnicę lub - rzadziej - nieszczęśnika do swojego eleganckiego apartamentu i siedząc na wygodnej kanapie, z satysfakcją prezentują zebrany materiał. Są bezwzględne i nie znają litości. Prosto w oczy mówią: "spal ten łach", "wyglądasz w tym jak dziwka", "masz cycki na kolanach", "jesteś za stara na mini". Naśmiewają się i krytykują bez umiaru. Zapraszają też do lustrzanej kabiny, w której "ofiara" staje oko w oko ze swoim zbyt dużym brzuchem i za małym biustem.
A potem ocierają jej łzy, przytulają, tłumaczą, że wystarczy poznać kilka zasad, by brzuch zaczął wydawać się płaski jak deska, a biust odpowiednio duży, wręczają czek na 2 tysiące funtów i wysyłają ją na zakupy. Nie byłyby sobą, gdyby bezczynnie patrzyły, jak ktoś przepuszcza pieniądze na "ohydne" (to jedno z ich ulubionych słów) obcisłe różowe bluzeczki. Wkraczają do przebieralni z naręczem wybranych przez siebie ciuchów i nawet jeśli spotykają się z energicznymi sprzeciwami, przekonują, że w sprawach doboru garderoby tylko one mają rację.
Złośliwe Brytyjki cieszą się sympatią widzów, bo przy okazji otwarcie mówią także o mankamentach swojej urody i zdradzają skuteczne, wypróbowane sposoby na zatuszowanie wad sylwetki. Po wizycie u makijażysty i fryzjera "ofiara" z zachwytem wpatruje się w swoje odbicie w lustrze, szepcząc "To niesłychane, teraz czuję się naprawdę sobą". A Trinny i Susannah, oglądając na wideo efekty przemiany, powtarzają "Ach, spójrz, to zupełnie inna osoba!", i ukradkiem ocierają łzy wzruszenia.
Od czasu do czasu organizują też specjalne castingi, np. dla młodych matek albo kobiet po menopauzie, na których spośród naprawdę źle ubranych kobiet wybierają te ubrane zdecydowanie najgorzej i proponują im swoją pomoc. Nieszczęśnice są zapraszane na leżankę, zachęcane do intymnych zwierzeń ("czy jesteś lesbijką?", "jak często sypiasz z mężem?") i na oczach widzów przechodzą metamorfozę. Chociaż jedna z bohaterek programu przytomnie pyta, czy ktoś opłaci jej prawdziwą psychoterapię, akurat to pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Najnowszy projekt dwóch słynnych Brytyjek to show "Trinny & Susannah rozbierają", w którym pomagają zmienić styl ubierania się małżeństwom przeżywającym kryzys. I nie chodzi tylko o to, że on jest hydraulikiem i po powrocie do domu nie zdejmuje stroju roboczego. Bo nagle okazuje się, że jego żona niedawno przeszła mastektomię i nie potrafi oswoić się ze swoim ciałem. "Chyba nie czujecie, że was do czegoś zmusiłyśmy?" - retorycznie pytają ekspertki od mody chwilę po tym, kiedy ona pierwszy raz po operacji pokazuje mu się bez ubrania (widzowie programu mogą obserwować tę chwilę w konwencji teatru cieni). Żeby nikt nie miał żadnych wątpliwości, szczęśliwa i przede wszystkim stylowo ubrana para spędza potem weekend w ekskluzywnym hotelu, a podczas eleganckiej uroczystości odnawia przysięgę małżeńską. A Trinny i Susannah mogą świętować swój kolejny sukces.
Nowe szaty urzędnika
Tymczasem konkurencja nie śpi. W programie "A Week of Dressing Dangerously" (pokazywanym przez BBC Prime pod tytułem "Tydzień bombowych strojów") ekspertka od stylu Angela Buttolph przekonuje, że wystarczy przez pięć dni nosić wybrane przez nią ubrania, by wyzwolić swoje prawdziwe "ja". Uczestnik programu każdego ranka znajduje w swojej szafie inny strój i kasetę wideo, na której Angela wyjaśnia mu symbolikę kostiumu.
Jason, młody informatyk, początkowo bał się pójść do pracy w kraciastej marynarce i fioletowych pumpach, chociaż zdaniem ekspertki miał być w nich wyjątkowo towarzyski. W złotej pelerynie i turbanie miał zaś - niczym Rudolf Valentino - fascynować kobiety swoim egzotycznym urokiem, by dzień później zamienić się w brutalnego macho w stroju kowbojskim, a potem stać się człowiekiem sukcesu w długim białym futrze i na końcu - pozbawionym zahamowań glamrockowcem w obcisłym, błyszczącym kombinezonie i blond peruce.
Co ciekawe, o ile bohaterowie tego programu dość szybko zaczynają się dobrze bawić, chętnie wchodząc w nowe role (chociaż co rano, otwierając szafę, krzyczą "o nie, nie założę tego nigdy w życiu!"), o tyle ich najbliżsi często nie potrafią nabrać odpowiedniego dystansu do ekscentrycznych pomysłów Angeli. Jedna z uczestniczek, która przez całą dobę chodziła w sukni ślubnej, w końcu, rozczarowana zachowaniem narzeczonego, zdecydowała się z nim rozstać. I trudno się dziwić. Przecież, jak zauważył Salvador Dali, podstawą wszelkich zwycięstw jest strój.
Niebezpieczne zwiÄ…zki (z modÄ… w tle)
Ubranie jest komunikatem, sposobem na zademonstrowanie swoich poglądów, przynależności do grupy, oznaką statusu społecznego lub pełnionej funkcji. Pozwala bez użycia słów powiedzieć: "jestem kobietą" (nawet jeśli w naszej metryce jest napisane "płeć męska"), "mam bardzo dużo pieniędzy" (nawet jeśli konto bankowe świeci pustkami) albo "nie jestem żonaty" (nawet jeśli sutanna pochodzi z wypożyczalni kostiumów teatralnych). Jak duże znaczenie mają te pozszywane kawałki materiału, przekonać się więc mogą nie tylko studenci w kraciastych koszulach, którzy nie zostali wpuszczeni do modnego klubu, ale też kierowcy zatrzymani na drodze przez fałszywych policjantów czy długowłosi posiadacze skórzanych spodni, którzy wieczorem natknęli się na grupkę młodzieńców w ciężkich wojskowych butach.
Catherine Joubert i Sarah Stern w swojej książce "Rozbierz mnie. Psychoanaliza garderoby" przekonują też, że ubrań nigdy nie wybieramy w sposób przypadkowy, nawet jeśli nam samym wydaje się, że do wyglądu nie przywiązujemy żadnej wagi. Ojciec kupujący dla córeczki "chłopięce" ubrania, odrzucona przez grupę dziewczynka w zbyt krótkiej spódnicy, panna młoda w ostatniej chwili zamieniająca suknię ślubną na swoją ulubioną sukienkę, kobieta przechowująca stary sweter zmarłego dziadka - każda z przywołanych w książce historii pokazuje, że te kawałki materiału to tak naprawdę nasza druga skóra. Pomaga nam określać własną tożsamość, może odsłaniać lub maskować głęboko ukryte, często nieuświadomione pragnienia.
I chyba warto o tym pamiętać, patrząc, jak "ukochany mąż" przed kamerami przyznaje, że jego czterdziestoletnia żona ubiera się jak ulicznica, a dwie miłe blondynki, kręcąc głowami z dezaprobatą, dodają "Powinnaś się wstydzić, wyrządzasz sobie wielką krzywdę, twój wygląd jest żenujący".
Bo chociaż powtarzamy, że nie habit czyni mnicha, to przecież nikt nie wątpi, że klient w krawacie mniej się awanturuje. A uczeń w mundurku więcej się uczy.
Dwie czarownice i stara szafa
Najokrutniejsze telewizyjne specjalistki od mody to bez wątpienia Susannah Constantine i Trinny Woodall, znane u nas przede wszystkim dzięki programowi "Jak się nie ubierać" pokazywanemu m.in. w BBC Prime i TVN Style. Wydana kilka tygodni temu książka, w której Trinny i Susannah uczą, jak sobie radzić ze zbyt dużym lub za małym biustem, szerokimi ramionami, brakiem talii i krótką szyją, już stała się w Polsce bestsellerem. W swoich programach przekonują, że odpowiednie ubranie może zmienić nie tylko nasz wygląd i samopoczucie, ale ma też wpływ na naszą osobowość.
Zazwyczaj wkraczają w życie swojej "ofiary" wezwane przez jej siostrę lub przyjaciela, filmują ją ukrytą kamerą, naciągają na zwierzenia rodzinę i znajomych, dowiadują się, jak spędza wolny czas i czym zajmuje się w pracy. Wreszcie przeglądają zawartość jej szafy i większość garderoby wyrzucają do śmietnika. Potem zapraszają nieszczęśnicę lub - rzadziej - nieszczęśnika do swojego eleganckiego apartamentu i siedząc na wygodnej kanapie, z satysfakcją prezentują zebrany materiał. Są bezwzględne i nie znają litości. Prosto w oczy mówią: "spal ten łach", "wyglądasz w tym jak dziwka", "masz cycki na kolanach", "jesteś za stara na mini". Naśmiewają się i krytykują bez umiaru. Zapraszają też do lustrzanej kabiny, w której "ofiara" staje oko w oko ze swoim zbyt dużym brzuchem i za małym biustem.
A potem ocierają jej łzy, przytulają, tłumaczą, że wystarczy poznać kilka zasad, by brzuch zaczął wydawać się płaski jak deska, a biust odpowiednio duży, wręczają czek na 2 tysiące funtów i wysyłają ją na zakupy. Nie byłyby sobą, gdyby bezczynnie patrzyły, jak ktoś przepuszcza pieniądze na "ohydne" (to jedno z ich ulubionych słów) obcisłe różowe bluzeczki. Wkraczają do przebieralni z naręczem wybranych przez siebie ciuchów i nawet jeśli spotykają się z energicznymi sprzeciwami, przekonują, że w sprawach doboru garderoby tylko one mają rację.
Złośliwe Brytyjki cieszą się sympatią widzów, bo przy okazji otwarcie mówią także o mankamentach swojej urody i zdradzają skuteczne, wypróbowane sposoby na zatuszowanie wad sylwetki. Po wizycie u makijażysty i fryzjera "ofiara" z zachwytem wpatruje się w swoje odbicie w lustrze, szepcząc "To niesłychane, teraz czuję się naprawdę sobą". A Trinny i Susannah, oglądając na wideo efekty przemiany, powtarzają "Ach, spójrz, to zupełnie inna osoba!", i ukradkiem ocierają łzy wzruszenia.
Od czasu do czasu organizują też specjalne castingi, np. dla młodych matek albo kobiet po menopauzie, na których spośród naprawdę źle ubranych kobiet wybierają te ubrane zdecydowanie najgorzej i proponują im swoją pomoc. Nieszczęśnice są zapraszane na leżankę, zachęcane do intymnych zwierzeń ("czy jesteś lesbijką?", "jak często sypiasz z mężem?") i na oczach widzów przechodzą metamorfozę. Chociaż jedna z bohaterek programu przytomnie pyta, czy ktoś opłaci jej prawdziwą psychoterapię, akurat to pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Najnowszy projekt dwóch słynnych Brytyjek to show "Trinny & Susannah rozbierają", w którym pomagają zmienić styl ubierania się małżeństwom przeżywającym kryzys. I nie chodzi tylko o to, że on jest hydraulikiem i po powrocie do domu nie zdejmuje stroju roboczego. Bo nagle okazuje się, że jego żona niedawno przeszła mastektomię i nie potrafi oswoić się ze swoim ciałem. "Chyba nie czujecie, że was do czegoś zmusiłyśmy?" - retorycznie pytają ekspertki od mody chwilę po tym, kiedy ona pierwszy raz po operacji pokazuje mu się bez ubrania (widzowie programu mogą obserwować tę chwilę w konwencji teatru cieni). Żeby nikt nie miał żadnych wątpliwości, szczęśliwa i przede wszystkim stylowo ubrana para spędza potem weekend w ekskluzywnym hotelu, a podczas eleganckiej uroczystości odnawia przysięgę małżeńską. A Trinny i Susannah mogą świętować swój kolejny sukces.
Nowe szaty urzędnika
Tymczasem konkurencja nie śpi. W programie "A Week of Dressing Dangerously" (pokazywanym przez BBC Prime pod tytułem "Tydzień bombowych strojów") ekspertka od stylu Angela Buttolph przekonuje, że wystarczy przez pięć dni nosić wybrane przez nią ubrania, by wyzwolić swoje prawdziwe "ja". Uczestnik programu każdego ranka znajduje w swojej szafie inny strój i kasetę wideo, na której Angela wyjaśnia mu symbolikę kostiumu.
Jason, młody informatyk, początkowo bał się pójść do pracy w kraciastej marynarce i fioletowych pumpach, chociaż zdaniem ekspertki miał być w nich wyjątkowo towarzyski. W złotej pelerynie i turbanie miał zaś - niczym Rudolf Valentino - fascynować kobiety swoim egzotycznym urokiem, by dzień później zamienić się w brutalnego macho w stroju kowbojskim, a potem stać się człowiekiem sukcesu w długim białym futrze i na końcu - pozbawionym zahamowań glamrockowcem w obcisłym, błyszczącym kombinezonie i blond peruce.
Co ciekawe, o ile bohaterowie tego programu dość szybko zaczynają się dobrze bawić, chętnie wchodząc w nowe role (chociaż co rano, otwierając szafę, krzyczą "o nie, nie założę tego nigdy w życiu!"), o tyle ich najbliżsi często nie potrafią nabrać odpowiedniego dystansu do ekscentrycznych pomysłów Angeli. Jedna z uczestniczek, która przez całą dobę chodziła w sukni ślubnej, w końcu, rozczarowana zachowaniem narzeczonego, zdecydowała się z nim rozstać. I trudno się dziwić. Przecież, jak zauważył Salvador Dali, podstawą wszelkich zwycięstw jest strój.
Niebezpieczne zwiÄ…zki (z modÄ… w tle)
Ubranie jest komunikatem, sposobem na zademonstrowanie swoich poglądów, przynależności do grupy, oznaką statusu społecznego lub pełnionej funkcji. Pozwala bez użycia słów powiedzieć: "jestem kobietą" (nawet jeśli w naszej metryce jest napisane "płeć męska"), "mam bardzo dużo pieniędzy" (nawet jeśli konto bankowe świeci pustkami) albo "nie jestem żonaty" (nawet jeśli sutanna pochodzi z wypożyczalni kostiumów teatralnych). Jak duże znaczenie mają te pozszywane kawałki materiału, przekonać się więc mogą nie tylko studenci w kraciastych koszulach, którzy nie zostali wpuszczeni do modnego klubu, ale też kierowcy zatrzymani na drodze przez fałszywych policjantów czy długowłosi posiadacze skórzanych spodni, którzy wieczorem natknęli się na grupkę młodzieńców w ciężkich wojskowych butach.
Catherine Joubert i Sarah Stern w swojej książce "Rozbierz mnie. Psychoanaliza garderoby" przekonują też, że ubrań nigdy nie wybieramy w sposób przypadkowy, nawet jeśli nam samym wydaje się, że do wyglądu nie przywiązujemy żadnej wagi. Ojciec kupujący dla córeczki "chłopięce" ubrania, odrzucona przez grupę dziewczynka w zbyt krótkiej spódnicy, panna młoda w ostatniej chwili zamieniająca suknię ślubną na swoją ulubioną sukienkę, kobieta przechowująca stary sweter zmarłego dziadka - każda z przywołanych w książce historii pokazuje, że te kawałki materiału to tak naprawdę nasza druga skóra. Pomaga nam określać własną tożsamość, może odsłaniać lub maskować głęboko ukryte, często nieuświadomione pragnienia.
I chyba warto o tym pamiętać, patrząc, jak "ukochany mąż" przed kamerami przyznaje, że jego czterdziestoletnia żona ubiera się jak ulicznica, a dwie miłe blondynki, kręcąc głowami z dezaprobatą, dodają "Powinnaś się wstydzić, wyrządzasz sobie wielką krzywdę, twój wygląd jest żenujący".
Bo chociaż powtarzamy, że nie habit czyni mnicha, to przecież nikt nie wątpi, że klient w krawacie mniej się awanturuje. A uczeń w mundurku więcej się uczy.
Anna Błaszkiewi, www.o2.pl
Warning: Missing argument 1 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 228 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 2 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 228 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 1 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 246 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 2 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 246 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 7 for DisplayTopic(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 91 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 477
Warning: Missing argument 8 for DisplayTopic(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 91 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 477
Warning: Missing argument 2 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 503 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Komentarze |