Kultura Rozmowy Sztuki plastyczne
Wys�ano dnia 29-01-2007 o godz. 12:00:00 przez agape 7199
Wys�ano dnia 29-01-2007 o godz. 12:00:00 przez agape 7199
Jak i dlaczego powstają formy bez sensu Jana Pieniążka? Z autorem dziwnych maszyn rozmawiała Sonja. |
Zacznijmy od tego co Pan tu wyjął: kombinerki, śrubokręty…
Tak, bo to moje podstawowe narzędzia pracy. Bez tego nie będzie żadnej instalacji.
Czy Pana prace powstają najpierw jako gotowe projekty, czy tworzy je pan kawałek po kawałku?
Są to zamknięte formy, ale magazynuję je i transportuję w kawałkach, skręcając, a potem rozkręcając na miejscu.
Skąd pomysł na takie instalacje?
One w zasadzie powstajÄ… przypadkowo.
A np. instalacja "Mrówkojady" (5 włochatych łbów dziwnych zwierząt z mrugającymi oczami i nosami które się kręcą, przed każdym z nich stoi kubek. Zakrywając ręką taki kubek uruchamiamy system dźwiękowy i słychać protestujące głosy - red.)- takie zwierzątka chyba nie powstały przypadkowo?
Ta instalacja została zrobiona przeze mnie i znaną artystkę Katarzynę Górną. Dawniej zdarzało nam się pracować razem. Ona rzuciła jakieś hasło, ja coś dodałem, zmieniłem, ulepszyłem i tak powstała ta forma. W wielu przypadkach moje instalacje są zmienne: czasami inaczej działają, czasami zmienia się ich wygląd. Tak jest np. w przypadku tej "Maszyny Bez Sensu" (największa instalacja pokazana na Firmamencie - red.). Mam bazę, ale czasem powstają z tego różne "wariaty".
Może Pan wytłumaczyć na jakiej zasadzie działają pana konstrukcje?
W przypadku "Mrówkojadów" dźwięk sterowany jest przez fotokomórki ukryte w kubeczkach: gdy przesłania się wiązkę światła, dana fotokomórka wyzwala dźwięk. Natomiast np. "Pomarańcze" mają czujnik ruchu.
Współpracował Pan z wieloma znanymi osobami, np. z Krzysztofem Knittlem....
To on był człowiekiem, który we mnie zaszczepił pasję instalacji. Pierwsze instalacje powstały właściwie dzięki niemu. Zrobiliśmy razem 2 lub 3 instalacje dźwiękowe, a później on odszedł w zupełnie inną stronę - jest kompozytorem. Ja natomiast zostałem przy instalacjach i ciągnę to już około 12 lat.
Jak doszło do Waszej współpracy?
Znaliśmy się od bardzo dawna. Kiedyś Krzysztof po prostu wpadł do mnie i poprosił o czysto techniczną pomoc przy swoim projekcie. W trakcie realizacji okazało się, że to nasza wspólna instalacja. Następne projekty robiliśmy już na zasadach partnerskich.
Często współpracuje Pan z muzykami?
Z muzykami nie. Ale pracuję w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie - artystów spotykam na co dzień. Oni przeważnie wiedzą czym się zajmuję, więc niekiedy przychodzą do mnie ze swoimi problemami. Dlatego zawiązują się między nami "tajne" układy.
Czy jest Pan przykładem na to, że w Polsce da się żyć ze sztuki?
Pieniądze na kolejne instalacje mam dzięki... reklamie. Moi znajomi, którzy pracują w agencjach eventowych, często zapraszają mnie do współpracy - żebym pokazywał na imprezach różne migoczące "zabawki". Z takich wydarzeń mam pieniądze, które finansują kolejne instalacje. Nie wiem, czy udawałoby mi się to, gdybym wystawiał swoje instalacje tylko w galeriach.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Tak, bo to moje podstawowe narzędzia pracy. Bez tego nie będzie żadnej instalacji.
Czy Pana prace powstają najpierw jako gotowe projekty, czy tworzy je pan kawałek po kawałku?
Są to zamknięte formy, ale magazynuję je i transportuję w kawałkach, skręcając, a potem rozkręcając na miejscu.
Skąd pomysł na takie instalacje?
One w zasadzie powstajÄ… przypadkowo.
A np. instalacja "Mrówkojady" (5 włochatych łbów dziwnych zwierząt z mrugającymi oczami i nosami które się kręcą, przed każdym z nich stoi kubek. Zakrywając ręką taki kubek uruchamiamy system dźwiękowy i słychać protestujące głosy - red.)- takie zwierzątka chyba nie powstały przypadkowo?
Ta instalacja została zrobiona przeze mnie i znaną artystkę Katarzynę Górną. Dawniej zdarzało nam się pracować razem. Ona rzuciła jakieś hasło, ja coś dodałem, zmieniłem, ulepszyłem i tak powstała ta forma. W wielu przypadkach moje instalacje są zmienne: czasami inaczej działają, czasami zmienia się ich wygląd. Tak jest np. w przypadku tej "Maszyny Bez Sensu" (największa instalacja pokazana na Firmamencie - red.). Mam bazę, ale czasem powstają z tego różne "wariaty".
Może Pan wytłumaczyć na jakiej zasadzie działają pana konstrukcje?
W przypadku "Mrówkojadów" dźwięk sterowany jest przez fotokomórki ukryte w kubeczkach: gdy przesłania się wiązkę światła, dana fotokomórka wyzwala dźwięk. Natomiast np. "Pomarańcze" mają czujnik ruchu.
Współpracował Pan z wieloma znanymi osobami, np. z Krzysztofem Knittlem....
To on był człowiekiem, który we mnie zaszczepił pasję instalacji. Pierwsze instalacje powstały właściwie dzięki niemu. Zrobiliśmy razem 2 lub 3 instalacje dźwiękowe, a później on odszedł w zupełnie inną stronę - jest kompozytorem. Ja natomiast zostałem przy instalacjach i ciągnę to już około 12 lat.
Jak doszło do Waszej współpracy?
Znaliśmy się od bardzo dawna. Kiedyś Krzysztof po prostu wpadł do mnie i poprosił o czysto techniczną pomoc przy swoim projekcie. W trakcie realizacji okazało się, że to nasza wspólna instalacja. Następne projekty robiliśmy już na zasadach partnerskich.
Często współpracuje Pan z muzykami?
Z muzykami nie. Ale pracuję w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie - artystów spotykam na co dzień. Oni przeważnie wiedzą czym się zajmuję, więc niekiedy przychodzą do mnie ze swoimi problemami. Dlatego zawiązują się między nami "tajne" układy.
Czy jest Pan przykładem na to, że w Polsce da się żyć ze sztuki?
Pieniądze na kolejne instalacje mam dzięki... reklamie. Moi znajomi, którzy pracują w agencjach eventowych, często zapraszają mnie do współpracy - żebym pokazywał na imprezach różne migoczące "zabawki". Z takich wydarzeń mam pieniądze, które finansują kolejne instalacje. Nie wiem, czy udawałoby mi się to, gdybym wystawiał swoje instalacje tylko w galeriach.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Komentarze |