Kielce v.0.8

Turystyka i Podróże
Kakonin

 drukuj stron�
Turystyka i Podróże Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 07-01-2007 o godz. 14:00:00 przez pala2 716

W tej wsi u stóp Łysicy zachowała się chałupa z XIX wieku - została przeniesiona w czasie i przestrzeni, bowiem już dwukrotnie zmieniała miejsce, na którym stoi.

Z jodłowych bali zbudował ją na podmurówce z kamieni polnych około 1820 roku Wojciech Samiec, który ożenił się wówczas z Teklą Iwanówną. Pierwszy raz zmieniała miejsce pobytu już w 1843 roku, kiedy to po oczynszowaniu wsi została przeniesiona na inną działkę. Stała na niej prawie 130 lat, by ostatecznie znaleźć się w drugim końcu Kakonina. - Tu miał być taki skansen, odtworzona cała dawna zagroda, ale w końcu wszystko zabrali do Tokarni, została tylko chałupa - opowiada Krzysztof Mazur, który mieszka po sąsiedzku i udostępnia zabytek do zwiedzania turystom.

Charakterystyczny dla dawnej świętokrzyskiej wsi budynek składa się z trzech pomieszczeń. W głównej izbie mieszkało niegdyś osiem osób. Ma około 30 m kw. powierzchni, ale sporo miejsca zajmuje kuchnia z piecem chlebowym i zapieckiem. - Na zapiecku najmłodsze dzieci i dziadki spały - mówi pan Krzysztof. I pokazuje, że pod tym zapieckiem znajdowało się jeszcze miejsce, które służyło do przechowywania gęsi, kur, a nawet świnek zimą, aby nie przemarzły w lichej obórce. U drewnianej powały, blisko łoża gospodarzy, wisiała na powrózkach kołyska, w której spało niemowlę. Gdy zaczynało płakać, mama i tata kołysali je, nie wychodząc spod pierzyny.

Izba została odtworzona na podstawie badań etnograficznych, przechowywane są w niej m.in. naczynia, narzędzia i sprzęt domowy, które już dawno wyszedł z użytku. Na piecu stoi m.in. żelazko z duszą, pod łóżkiem buty oficerki i drewniana łycha do ich ściągania. - Oficerki bardzo ciężko schodziły, gospodarzowi ściągał je albo parobek, albo to urządzenie - podkreśla Krzysztof Mazur.

W pomieszczeniu za izbą, które niegdyś służyło jako komórka m.in. do przechowywania zapasów żywności, teraz stoi niekompletny jeszcze warsztat tkacki. W sieni na ścianach wiszą fotografie Henryka Pieczula z wystawy w 1978 roku. Pokazują Kakonin, jakiego już nie ma: drewniane chałupy, studnie z drewnianymi korbami czy liczne przydomowe piwnice.

Spod zabytkowej chałupy w Kakoninie rozciąga się przepiękny widok, m.in. na Bieliny i Pasmo Orłowińskie Gór Świętokrzyskich. Jak zapewnia Krzysztof Mazur, przy dobrej widoczności przez lornetkę można także ujrzeć zarys Tatr. Jest to bowiem jedna z najwyżej położonych świętokrzyskich wsi - prawie 400 metrów nad poziomem morza. Będąc w Kakoninie, warto też zapoznać się z legendą o zbóju Kaku, który grasował w rejonie Łysicy. Raz napadł na karetę, w której jechała siostrzenica biskupa krakowskiego. Uprowadził ją, ale ponieważ urodziwy był, dziewczyna zakochała się w nim. Słudzy biskupa osaczyli jednak w końcu Kaka i został powieszony w Krakowie. Dziewczyna zginęła wcześniej od strzał z łuków, przed którymi chciała osłonić ukochanego.

Jak tam trafić

Do Kakonina dojechać można od Górna przez Krajno i Porąbki lub od strony Bielin. Zabytkowa chałupa znajduje się we wschodniej części wsi, przy czerwonym szlaku turystycznym z Łysicy na Święty Krzyż. Udostępnia ją do zwiedzania mieszkający po sąsiedzku Krzysztof Mazur. Bilet kosztuje 1,50 zł lub 1 zł (ulgowy).


Janusz Kędracki, Gazeta Wyborcza


Komentarze

Error connecting to mysql