Internet Recenzje
Wys�ano dnia 12-10-2007 o godz. 08:00:00 przez sergiusz 3532
Wys�ano dnia 12-10-2007 o godz. 08:00:00 przez sergiusz 3532
Bardzo wiele mówi się o konieczności promowania Kielc - dostrzegają to władze, urzędnicy, specjaliści, dziennikarze, a nawet zwykli obywatele. Wizerunek miasta tworzą nie tylko materiały promocyjne i informacyjne, gadżety i oficjalne serwisy, ale także mieszkańcy naszego miasta, chociażby ci, odwiedzający internetowe fora czy grupy dyskusyjne. |
Największe polskie portale internetowe, jak Onet czy Wirtualna Polska oferują internautom kilkaset tematycznych pokoi, w których można znaleźć nowych znajomych: powstają czaty adresowane tylko do trzydziestolatków, uczniów gimnazjum czy zainteresowanych psychologią. Od dwóch lat dużą popularnością cieszą się tzw. czaty regionalne, na których spotykają się mieszkańcy tego samego miasta. Najwięcej internautów spotkać można na czacie warszawskim oraz poznańskim (ponad 600 osób przed południem, w dzień powszedni, czyli w porze - jak mówią internauci - niesprzyjającej czatowaniu). Z zaskoczeniem odkryłem, jak wiele osób odwiedza pokoje poświęcone Kielcom (ponad 200 osób - to znacznie więcej niż liczba gości na czatach miast o podobnej liczbie mieszkańców; w pokoju "Radom" liczba internatów rzadko przekracza 70 osób). Czy świadczy to o tym, że Kielce są miastem nowocześniejszym, w którym więcej osób ma dostęp do internetowych kanałów kontaktu? A może przytoczone dane wcale nie niosą ze sobą dobrych wiadomości - może w Kielcach ludzie mniej pracują lub pracy nie mają i dzięki temu mogą więcej czasu poświęcić na korzystanie z sieci?
Kto odwiedza "wirtualnÄ… namiastkÄ™ Kielc"? Na jaki temat prowadzone sÄ… tam rozmowy?
Dominują osoby - jak wynika z ich internetowych podpisów - młode. Średnia wieku nie przekracza dwudziestu pięciu lat. Internauta podpisujący się "on20latKielce" spodziewa się gości z Krakowa i pyta, do którego kieleckiego klubu warto ich zaprosić. Z kolei internautka o nicku "przyjezdna" (okazuje się, że przyjechała tylko na kilka dni, ze Starachowic) na moje pytanie, czy Kielce jej się podobają, zapewnia mnie, że tak. Gdy dociekliwie pytam, co podoba jej się najbardziej, wymienia "Kadzielnię i Sienkiewkę". Kieleccy internauci sprawiają wrażenie zgranej grupy, do której trudno wstąpić. Czytam, że czatujący umawiają się na spotkanie - chcą przenieść (a może już dawno to zrobili?) wirtualne znajomości do tzw. realnego świata. Na czacie ogólnym, tzn. takim, gdzie zapis rozmowy przeczytać może każdy, wyświetlają się pozdrowienia typu: "Kielce, ulica Śląska pozdrawia ulicę Astronautów". Tajemnicza "Ona 29" pisze, że szuka na czacie męża, obowiązkowo z Kielc. Moją uwagę zwraca internetowy wpis "Dam pracę - Kielce". Niestety "oferta dotyczy tylko kobiet z Kielc!", a ja mam przecież zdecydowanie "męski" nick. Pewnie dlatego nie podano mi więcej szczegółów.
Czat mnie rozczarował - spodziewałem się, że poruszane będą tematy lokalne. Tymczasem - poza drobnymi, regionalnymi akcentami - nic nie wyróżnia tego pokoju. Równie dobrze mógłby być to czat mieszkańców Wrocławia czy Szczecina. Próbuję sprowokować czatujących. Piszę, że przyjechałem z Pomorza, mam do dyspozycji dwa tygodnie: "Pokazano mi już Kadzielnię i Karczówkę, ale teraz się nudzę. Co jeszcze warto zobaczyć, co wywieźć z Kielecczyzny?" - pytam. Odpowiedzi jest kilkanaście: ktoś z internetowym przymrużeniem oka zaprasza mnie na swoje urodziny w centrum Kielc, ktoś inny radzi traktować Kielce jako bazę wypadową i odwiedzić "miasto z duszą" - Kraków, dwie osoby polecają mi wycieczkę do Jaskini "Raj", a internautka podpisująca się "Silniczka" (czyżby aluzja do kieleckiej rzeki?) zachwala pomnik Homo Homini. Jeden z czatujących zaprasza do obejrzenia obrazu z jego kamery internetowej - każdy chętny może zobaczyć aktualny obraz osiedla Uroczysko - kamera pokazuje, co internauta widzi z okna swojego mieszkania. Pojawia się jeszcze głos rozpływający się nad smakiem miodu pitnego w jednej z modnych, kieleckich restauracji. Moje pytanie odchodzi w zapomnienie, rozmowy trwają dalej.
Wygląda na to, że wysoka liczba kieleckich internautów nie przechodzi w jakość - bardzo często czatujący nie mają nic wartościowego do przekazania. Cóż, miejsce dyskusji na tematy związane z samym miastem, jego kulturą i przyszłością pozostanie prawdopodobnie na licznych innych forach internetowych, gdzie, chociażby, kilka tygodni temu wielu kielczan, nierzadko w sposób dosadny, komentowało strajk kierowców kieleckiego MPK.
Liczba odwiedzających kielecki czat pokazuje jednak, że jest to miejsce potrzebne. Choćby dla rozrywki…
Michał Dobrołowicz
Kto odwiedza "wirtualnÄ… namiastkÄ™ Kielc"? Na jaki temat prowadzone sÄ… tam rozmowy?
Dominują osoby - jak wynika z ich internetowych podpisów - młode. Średnia wieku nie przekracza dwudziestu pięciu lat. Internauta podpisujący się "on20latKielce" spodziewa się gości z Krakowa i pyta, do którego kieleckiego klubu warto ich zaprosić. Z kolei internautka o nicku "przyjezdna" (okazuje się, że przyjechała tylko na kilka dni, ze Starachowic) na moje pytanie, czy Kielce jej się podobają, zapewnia mnie, że tak. Gdy dociekliwie pytam, co podoba jej się najbardziej, wymienia "Kadzielnię i Sienkiewkę". Kieleccy internauci sprawiają wrażenie zgranej grupy, do której trudno wstąpić. Czytam, że czatujący umawiają się na spotkanie - chcą przenieść (a może już dawno to zrobili?) wirtualne znajomości do tzw. realnego świata. Na czacie ogólnym, tzn. takim, gdzie zapis rozmowy przeczytać może każdy, wyświetlają się pozdrowienia typu: "Kielce, ulica Śląska pozdrawia ulicę Astronautów". Tajemnicza "Ona 29" pisze, że szuka na czacie męża, obowiązkowo z Kielc. Moją uwagę zwraca internetowy wpis "Dam pracę - Kielce". Niestety "oferta dotyczy tylko kobiet z Kielc!", a ja mam przecież zdecydowanie "męski" nick. Pewnie dlatego nie podano mi więcej szczegółów.
Czat mnie rozczarował - spodziewałem się, że poruszane będą tematy lokalne. Tymczasem - poza drobnymi, regionalnymi akcentami - nic nie wyróżnia tego pokoju. Równie dobrze mógłby być to czat mieszkańców Wrocławia czy Szczecina. Próbuję sprowokować czatujących. Piszę, że przyjechałem z Pomorza, mam do dyspozycji dwa tygodnie: "Pokazano mi już Kadzielnię i Karczówkę, ale teraz się nudzę. Co jeszcze warto zobaczyć, co wywieźć z Kielecczyzny?" - pytam. Odpowiedzi jest kilkanaście: ktoś z internetowym przymrużeniem oka zaprasza mnie na swoje urodziny w centrum Kielc, ktoś inny radzi traktować Kielce jako bazę wypadową i odwiedzić "miasto z duszą" - Kraków, dwie osoby polecają mi wycieczkę do Jaskini "Raj", a internautka podpisująca się "Silniczka" (czyżby aluzja do kieleckiej rzeki?) zachwala pomnik Homo Homini. Jeden z czatujących zaprasza do obejrzenia obrazu z jego kamery internetowej - każdy chętny może zobaczyć aktualny obraz osiedla Uroczysko - kamera pokazuje, co internauta widzi z okna swojego mieszkania. Pojawia się jeszcze głos rozpływający się nad smakiem miodu pitnego w jednej z modnych, kieleckich restauracji. Moje pytanie odchodzi w zapomnienie, rozmowy trwają dalej.
Wygląda na to, że wysoka liczba kieleckich internautów nie przechodzi w jakość - bardzo często czatujący nie mają nic wartościowego do przekazania. Cóż, miejsce dyskusji na tematy związane z samym miastem, jego kulturą i przyszłością pozostanie prawdopodobnie na licznych innych forach internetowych, gdzie, chociażby, kilka tygodni temu wielu kielczan, nierzadko w sposób dosadny, komentowało strajk kierowców kieleckiego MPK.
Liczba odwiedzających kielecki czat pokazuje jednak, że jest to miejsce potrzebne. Choćby dla rozrywki…
Michał Dobrołowicz
Komentarze |