Kielce
Wys�ano dnia 14-02-2005 o godz. 14:00:00 przez pala2 21721
Wys�ano dnia 14-02-2005 o godz. 14:00:00 przez pala2 21721
Nie z Górami Świętokrzyskimi, sukcesami piłkarzy ręcznych, ale z Liroyem, scyzorykami, biedą oraz powiedzeniem "piź... jak w Kielcach" kojarzy się nasze miasto. I nie ma znaczenia, czy o Kielce pytamy w Warszawie, czy w stolicy wielkopolski. Takie są wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie władz miasta w Warszawie i Poznaniu. |
Poznańska firma Q-MR Market Research zapytała prawie 200 studentów socjologii dziennej i zaocznej z dwóch poznańskich uczelniach oraz 200 losowo wybranych warszawiaków, z czym kojarzą im się Kielce. Większość badanych nigdy nie była w stolicy województwa świętokrzyskiego.
Wyniki są szokujące. Nasze miasto kojarzone jest przede wszystkim z Liroyem, scyzorykami i biedą. Często, jeśli ktoś mówi Kielce, mieszkańcom Poznania i Warszawy przypomina się niezbyt eleganckie określenie "piź... jak w Kieleckiem".
Część warszawiaków pamięta o sukcesach sportowych naszych zespołów, ale wśród poznaniaków, gdzie popularna jest piłka nożna i żużel, tylko jednej osobie przypomniało się, że mamy pierwszoligowe drużyny w piłce ręcznej.
W końcowych wnioskach badań możemy przeczytać m.in., że na negatywny obraz naszego miasta wpływają obecne w naszej kulturze i języku powiedzenia i przysłowia, np. "szkieletczyzna" czy "piź... jak w Kieleckiem". Autorzy badań zwracają też uwagę na niebagatelną rolę upowszechnionej przez krakowską Piwnicę Pod Baranami frazy Stanisława Ignacego Witkiewicza z wiersza "Do przyjaciół gówniarzy". - "Kielce - symbol wszelkiej ohydy (...) najgorszej, małomiasteczkowej brzydoty".
Tak negatywne oceny wizerunku Kielc zaskoczyły władze miasta i radnych. - To, że Kielce kojarzą się ze scyzorykami i Liroyem, nie dziwi, ale bardzo smuci fakt, że kojarzą się z brakiem bezpieczeństwa. Jesteśmy przecież jednym z bezpieczniejszych miast. Zastanawiam się, czy jesteśmy w stanie w ogóle z takim wizerunkiem walczyć. Walczyć ze stereotypami, bo z nimi mamy do czynienia - mówił radny Tadeusz Daszkiewicz, do niedawna radny klubu SLD.
Co gorsza co dziesiątemu warszawiakowi nasze miasto nie kojarzy się z niczym. - To pokazuje, że nie mamy żadnego charakterystycznego budynku czy miejsca, które by przyciągało i sprawiało, że ludzie będą chcieli tu przyjechać - komentuje Maciej Frankiewicz, kierownik referatu promocji miasta.
W tym roku miasto chce zrobić kolejne takie badania. - Na ich podstawie przygotujemy strategię, w której znajdą się pomysły na zmianę wizerunku naszego miasta i przyciągnięcie turystów. To musi być plan działań na kilka lat. Nie ma mowy, żeby zmienić obraz Kielc w ciągu kilku miesięcy - uważa Frankiewicz.
Piotr Marzec, Liroy
Mogę się tylko cieszyć, że taki zwykły chłopak z osiedla Pocieszka, kojarzy się wielu ludziom z Kielcami. To świadczy o moim sukcesie. Tylko nikt tego sukcesu w Kielcach nie potrafił wykorzystać. W swoich tekstach opisuję przecież Kielce takie, jakie są, w białym i czarnym kolorze. Z moich obserwacji wynika, że miasto staje się coraz ładniejsze i coraz bardziej otwarte na ludzi. Powstaje wiele ładnych budynków, hoteli, klubów i kawiarni. Jest coraz więcej miejsc, które mogłyby zatrzymać turystów. Niestety, ludziom w Kielcach nie żyje się lepiej.
Wojciech Lubawski, prezydent Kielc
Mam nadzieję, że ten negatywny wizerunek Kielc wkrótce się zmieni. Wiele w tym kierunku robimy. Myślę, że będzie kilka takich miejsc, które będą niepowtarzalne i będą przyciągać turystów. Myślę choćby o Muzeum Zabawkarstwa, które po remoncie odzyska blask. Nie będzie to Disneyland, ale z pewnością równie atrakcyjne miejsce dla dzieci. Ciekawym miejscem godnym polecenia będzie już wkrótce Muzeum Sztuki Sakralnej. Wizytówką naszego miasta może stać się stadion. Dzięki nowej hali będziemy mogli pokazać w całym kraju, że jesteśmy stolicą piłki ręcznej. Duże nadzieje wiążę też z nowym klubem lekkoatletycznym.
Jak zmienić wizerunek miasta zastanawiali się radni na spotkaniu komisji statutowo samorządowej.
Władysław Burzawa, radny prawicowy
- Ja uważam, że przed granicami miasta powinny pojawić się tablice informacyjne o tym co w naszym mieście można zwiedzać. Powinniśmy też zorganizować jakieś święto, które przyciągałoby turystów. Ja proponuję święto ciasteczka.
Paweł Gągorowski, radny PO
- Zastanawiam się czy nie powinno się wrócić do pomysłu budowy jakiegoś dużego pomnika. Kiedyś mówiło się o budowie ogromnego pomnika Chrystusa, który nas wyróżniałby w całej Polsce. Myślę, że musimy znaleźć rzecz lub miejsce, które będzie przyciągało i zachęcało turystów do odwiedzin naszego miasta.
Radni z komisji uznali, że elementem przyciągającym turystów do Kielc mogłoby się stać Święto Kielc, ale konieczna jest zmiana jego formuły. Radny Burzawa proponował by odbywało się ono nie we wrześniu, ale w wakacje.
Wyniki są szokujące. Nasze miasto kojarzone jest przede wszystkim z Liroyem, scyzorykami i biedą. Często, jeśli ktoś mówi Kielce, mieszkańcom Poznania i Warszawy przypomina się niezbyt eleganckie określenie "piź... jak w Kieleckiem".
Część warszawiaków pamięta o sukcesach sportowych naszych zespołów, ale wśród poznaniaków, gdzie popularna jest piłka nożna i żużel, tylko jednej osobie przypomniało się, że mamy pierwszoligowe drużyny w piłce ręcznej.
W końcowych wnioskach badań możemy przeczytać m.in., że na negatywny obraz naszego miasta wpływają obecne w naszej kulturze i języku powiedzenia i przysłowia, np. "szkieletczyzna" czy "piź... jak w Kieleckiem". Autorzy badań zwracają też uwagę na niebagatelną rolę upowszechnionej przez krakowską Piwnicę Pod Baranami frazy Stanisława Ignacego Witkiewicza z wiersza "Do przyjaciół gówniarzy". - "Kielce - symbol wszelkiej ohydy (...) najgorszej, małomiasteczkowej brzydoty".
Tak negatywne oceny wizerunku Kielc zaskoczyły władze miasta i radnych. - To, że Kielce kojarzą się ze scyzorykami i Liroyem, nie dziwi, ale bardzo smuci fakt, że kojarzą się z brakiem bezpieczeństwa. Jesteśmy przecież jednym z bezpieczniejszych miast. Zastanawiam się, czy jesteśmy w stanie w ogóle z takim wizerunkiem walczyć. Walczyć ze stereotypami, bo z nimi mamy do czynienia - mówił radny Tadeusz Daszkiewicz, do niedawna radny klubu SLD.
Co gorsza co dziesiątemu warszawiakowi nasze miasto nie kojarzy się z niczym. - To pokazuje, że nie mamy żadnego charakterystycznego budynku czy miejsca, które by przyciągało i sprawiało, że ludzie będą chcieli tu przyjechać - komentuje Maciej Frankiewicz, kierownik referatu promocji miasta.
W tym roku miasto chce zrobić kolejne takie badania. - Na ich podstawie przygotujemy strategię, w której znajdą się pomysły na zmianę wizerunku naszego miasta i przyciągnięcie turystów. To musi być plan działań na kilka lat. Nie ma mowy, żeby zmienić obraz Kielc w ciągu kilku miesięcy - uważa Frankiewicz.
Piotr Marzec, Liroy
Mogę się tylko cieszyć, że taki zwykły chłopak z osiedla Pocieszka, kojarzy się wielu ludziom z Kielcami. To świadczy o moim sukcesie. Tylko nikt tego sukcesu w Kielcach nie potrafił wykorzystać. W swoich tekstach opisuję przecież Kielce takie, jakie są, w białym i czarnym kolorze. Z moich obserwacji wynika, że miasto staje się coraz ładniejsze i coraz bardziej otwarte na ludzi. Powstaje wiele ładnych budynków, hoteli, klubów i kawiarni. Jest coraz więcej miejsc, które mogłyby zatrzymać turystów. Niestety, ludziom w Kielcach nie żyje się lepiej.
Wojciech Lubawski, prezydent Kielc
Mam nadzieję, że ten negatywny wizerunek Kielc wkrótce się zmieni. Wiele w tym kierunku robimy. Myślę, że będzie kilka takich miejsc, które będą niepowtarzalne i będą przyciągać turystów. Myślę choćby o Muzeum Zabawkarstwa, które po remoncie odzyska blask. Nie będzie to Disneyland, ale z pewnością równie atrakcyjne miejsce dla dzieci. Ciekawym miejscem godnym polecenia będzie już wkrótce Muzeum Sztuki Sakralnej. Wizytówką naszego miasta może stać się stadion. Dzięki nowej hali będziemy mogli pokazać w całym kraju, że jesteśmy stolicą piłki ręcznej. Duże nadzieje wiążę też z nowym klubem lekkoatletycznym.
Jak zmienić wizerunek miasta zastanawiali się radni na spotkaniu komisji statutowo samorządowej.
Władysław Burzawa, radny prawicowy
- Ja uważam, że przed granicami miasta powinny pojawić się tablice informacyjne o tym co w naszym mieście można zwiedzać. Powinniśmy też zorganizować jakieś święto, które przyciągałoby turystów. Ja proponuję święto ciasteczka.
Paweł Gągorowski, radny PO
- Zastanawiam się czy nie powinno się wrócić do pomysłu budowy jakiegoś dużego pomnika. Kiedyś mówiło się o budowie ogromnego pomnika Chrystusa, który nas wyróżniałby w całej Polsce. Myślę, że musimy znaleźć rzecz lub miejsce, które będzie przyciągało i zachęcało turystów do odwiedzin naszego miasta.
Radni z komisji uznali, że elementem przyciągającym turystów do Kielc mogłoby się stać Święto Kielc, ale konieczna jest zmiana jego formuły. Radny Burzawa proponował by odbywało się ono nie we wrześniu, ale w wakacje.
Anna Roży Gazeta Wyborcza
Komentarze
|