Dwa pierwsze newsy (w kategoriach: "Aktualności" i "Vive Kielce") wisiały na stronie przez godzinę. Po przekierowaniu się na nie, wyskakiwał komunikat "Błędny link".



Na pierwszy, a nawet i drugi rzut oka trudno stwierdzić, co poeta miał na myśli. Prawdopodobnie jest to wołanie o pomoc coraz gorzej prosperującego dziennika. Poety nie ma jednak co ganić, bowiem jak widać, kiedy statek tonie, on nie ucieka, lecz woła ratunku z burty online.

Chodzą też słuchy zgoła odmienne. Nasi anonimowi informatorzy z bliskiego otoczenia rzeczonej redakcji sugerują, iż to dziennikarze postanowili podzielić się z czytelnikami efektami swojej wytężonej pracy. Lecz tu rodzi się kolejny dylemat: czy "bul bul bul" sugeruje leniwe pływanie na materacu wodnym do góry brzuchem, czy może "bul bul bul" jest krzykiem rozpaczy jakiegoś dyslektycznego redaktora, który chce okazać, jakiż to ból sprawia mu praca w redakcji kieleckiego dziennika.

Jak zawsze w takich sytuacjach pozostaje opcja internetowych łobuzów (czyt. hakerów). Oczywiście, że mogli wedrzeć się na serwer i zabawić w dziennikarzy. Jeśli tak, nie byli to zbyt płodni hakerzy - stworzyli tylko tytuł, nawet lidu nie napisali. Jeśli nie, wracamy do punktów nr 1., 2. i prosimy kielczan o wyrozumiałość.

KW