Administracja Busha położyła jednak nacisk na dokończenie budowy Międzynarodowej Stacji Orbitalnej, a także realizację przyszłych planów powrotu na Księżyc.

Tymczasem w teleskopie, który od 15 lat krąży na orbicie Ziemi, trzeba wymienić baterie i żyroskopy, zapewniające mu orientację w przestrzeni. Dotychczas konserwacji podejmowali się astronauci, którzy podlatywali do teleskopu promem kosmicznym. Taka misja jest dziś jednak uznawana przez NASA za zbyt niebezpieczną po zaostrzeniu reguł bezpieczeństwa spowodowanym katastrofą promu Columbia. A pomysł, by naprawić teleskop za pomocą robota, też upadł, bo jest on kosztowny (ponad miliard dolarów), a ponadto jego przygotowanie zajęłoby zbyt dużo czasu.

Teleskop - autor wielu wspaniałych odkryć i zdjęć najbardziej odległych zakątków Wszechświata - może zgasnąć lub wymknąć się spod kontroli już w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Astronomowie mają jeszcze nadzieję, że pieniądze dla teleskopu NASA znajdą kongresmani, kiedy będą zatwierdzać budżet.