Literatura Recenzje
Wys�ano dnia 13-05-2009 o godz. 17:00:00 przez rafa 1437
Wys�ano dnia 13-05-2009 o godz. 17:00:00 przez rafa 1437
Książka autorstwa Marka Barbera reklamuje się w ten sposób: "Niewinne opowiastki, będące wyrazem współczesnego folkloru? - książka, która odkrywa prawdę tkwiącą u podłoża współczesnych mitów". |
Jakich znowu mitów? - pomyślałam - i otworzyłam na przypadkowej stronie. "Krwawa Mary", "Hak", "Znikająca autostopowiczka" - interesujące tytuły podrozdziałów.
Celem książki jest zaznaczenie, że większość z tych mitów wyszła z czyichś ust lub spod czyjegoś pióra w celach marketingowych, jako przestroga lub po prostu jako żart. Humor, jak najbardziej, jest, trzeźwość umysłu i realizm, odniesienie do sytuacji społecznej czasu i miejsca, w których opowieść powstała - też. Legendy przytoczone są bez zbędnych zabiegów słownych, mających wzmagać nastrój grozy i potęgować przerażenie czytających. Wszystko czyste, jasne, realne i surowo oceniane. A jednak, jak czytam o duchu - autostopowiczu, ukazującej się w lustrze wiedźmie, czy o handlu ludzkim mięsem to ciarki przechodzą mi po plecach.
Książka ta ma obalać mity - i robi to, ale cóż z tego, jeżeli nasze popędy i podstawowe emocje są silniejsze. Strach przed nieznanym jest w nas zakorzeniony o wiele bardziej niż realizm i trzeźwy osąd. Z drugiej strony często towarzyszy nam ta patologia, że w głębi duszy lubimy się bać.
Często taka historia zyskuje w swojej wędrówce nowe wersje, a nawet nowych bohaterów. I cóż z tego? Możemy wierzyć lub nie, ale fakty mówią same za siebie - takie historie nigdy nie przestaną krążyć po świecie, żyją swoim życiem, napędzane przez bardziej lub mniej świadomych ludzi. A jeżeli tylu naszych bliźnich je zna, jeżeli budzą lęk i przejmują nas do głębi, to może jest w nich ziarnko prawdy? Może lepiej, tak na wszelki wypadek, nie wypowiadać pięciokrotnie imienia przeklętej patrząc po ciemku w lustro?
Dorota Kurpios
Celem książki jest zaznaczenie, że większość z tych mitów wyszła z czyichś ust lub spod czyjegoś pióra w celach marketingowych, jako przestroga lub po prostu jako żart. Humor, jak najbardziej, jest, trzeźwość umysłu i realizm, odniesienie do sytuacji społecznej czasu i miejsca, w których opowieść powstała - też. Legendy przytoczone są bez zbędnych zabiegów słownych, mających wzmagać nastrój grozy i potęgować przerażenie czytających. Wszystko czyste, jasne, realne i surowo oceniane. A jednak, jak czytam o duchu - autostopowiczu, ukazującej się w lustrze wiedźmie, czy o handlu ludzkim mięsem to ciarki przechodzą mi po plecach.
Książka ta ma obalać mity - i robi to, ale cóż z tego, jeżeli nasze popędy i podstawowe emocje są silniejsze. Strach przed nieznanym jest w nas zakorzeniony o wiele bardziej niż realizm i trzeźwy osąd. Z drugiej strony często towarzyszy nam ta patologia, że w głębi duszy lubimy się bać.
Często taka historia zyskuje w swojej wędrówce nowe wersje, a nawet nowych bohaterów. I cóż z tego? Możemy wierzyć lub nie, ale fakty mówią same za siebie - takie historie nigdy nie przestaną krążyć po świecie, żyją swoim życiem, napędzane przez bardziej lub mniej świadomych ludzi. A jeżeli tylu naszych bliźnich je zna, jeżeli budzą lęk i przejmują nas do głębi, to może jest w nich ziarnko prawdy? Może lepiej, tak na wszelki wypadek, nie wypowiadać pięciokrotnie imienia przeklętej patrząc po ciemku w lustro?
Dorota Kurpios
Komentarze |