Kabaret Rozmowy Kielce
Wys�ano dnia 25-01-2011 o godz. 15:25:36 przez rafa 8232
Wys�ano dnia 25-01-2011 o godz. 15:25:36 przez rafa 8232
Julita Sochanowska odwiedziÅ‚a na próbie Kabaret Skeczów MÄ™czÄ…cych i postanowiÅ‚a pomÄ™czyć ich pytaniami. |
Natknęłam siÄ™ na wypowiedź, że kabareciarz to taki Å›mieszny zawód. Wy też tak myÅ›licie?
Marcin Szczurkiewicz: Czyli siÄ™ polepszyÅ‚o, bo zazwyczaj, jak mówimy, że robimy kabaret, to zaraz potem pytajÄ…, gdzie pracujemy.
Michał Tercz: Ja byłem kiedyś na praktykach w szkole i prowadziłem lekcje angielskiego. Myślę, że to, co robię teraz jest fajniejsze.
Karol Golonka: A według nas Michał powinien zostać nauczycielem angielskiego. (śmiech) Niby nie ma takiego zawodu jak kabareciarz, ale jeśli chcesz coś robić dobrze, to musisz robić tylko to. Nie ma miejsca na robienie czegoś innego.
M.T: Dokładnie. Jeśli chcesz być dobrym nauczycielem angielskiego, to musisz robić tylko to na sto procent. (śmiech)
W takim razie Michał ma już plan B, a reszta?
M.S.: Ja będę managerem Michała jako nauczyciela angielskiego. Będę za to brał 20% jego pensji, czyli... no jakieś 120 zł w skali miesiąca.
K.G.: Nie mamy planu B, bo plan A idzie bardzo dobrze. Jeśli kiedyś to się skończy, to wtedy będziemy myśleć. Tyle doświadczeń już zebraliśmy, że spokojnie moglibyśmy pracować w jakimś przytulnym domku kultury. (śmiech)
M.Sz.: Poza tym jest tyle działań około tego, co robimy, że nawet jeśli nie kabaret, to może coś powiązanego z nim.
Nie zmęczy Was takie ciągłe życie w kabarecie?
M.Sz.: Tydzień na miejscu i już bym wyjeżdżał w trasę, więc raczej zmęczenie nie grozi.
M.T.: To jest tak, że jak jesteÅ› tydzieÅ„ w trasie, to mówisz, że chcesz do domu, a jak jesteÅ› tydzieÅ„ w domu, to bardzo chcesz wyjechać na tydzieÅ„ w trasÄ™. (Å›miech)
Zawód kabareciarza zobowiÄ…zuje do ciÄ…gÅ‚ego bycia zabawnym?
M. Sz.: Jak widzisz. Jak jeszcze nie włączyłaś dyktafonu siedzieliśmy cicho. (śmiech)
M.T: Zdecydowanie jest takie parcie na bycie ciągle śmiesznym.
K.G.: Przy każdym wywiadzie tak jest. StwierdziliÅ›my, że nie ma sensu dawać wywiadów na serio. Ja lubiÄ™ porozmawiać poważnie, ale okazuje siÄ™, że ludzie zupeÅ‚nie tego ode mnie nie oczekujÄ….
M.T: Najgorsze jest to, jak ktoś ma parcie, żeby być zabawnym przy nas i opowiada dowcipy. (śmiech)
M. Sz.: Podchodzi i mówi: „A znasz to?” Po czym opowiada kawaÅ‚, którego nienawidzisz, a sÅ‚yszaÅ‚eÅ› go już czterdzieÅ›ci razy, a na koÅ„cu dodaje: „Spoko, możecie tego użyć".
K. G.: Jeżeli wszyscy, którzy przeczytajÄ… ten wywiad bÄ™dÄ… kiedyÅ› chcieli z nami porozmawiać, to nie opowiadajcie nam dowcipów!
Marcin: Po prostu podejdźcie z butelką wiśniowej polskiej...
Jarek Sadza: Albo z cytrynówkÄ…. (Å›miech)
GÅ‚ównym zaÅ‚ożeniem jest robienie wszelkich postaci pod Jarka?
M. T.: Jarek jest najbardziej plastyczny.
M. Sz.: Wiele grup ma frontmana, a u nas tak nie jest. Wszyscy staramy siÄ™ robić wszystko, ale wiadomo, że jedni sÄ… lepsi w tym, a inni w czymÅ› innym. U nas to siÄ™ fajnie, równomiernie rozkÅ‚ada.
M.T.: Bardzo się uzupełniamy, bo każdy ma świadomość tego, w czym jest dobry.
K.G.: Każdy odpowiada za coÅ›, ale to wspólnymi siÅ‚ami staramy siÄ™ caÅ‚y czas...
M.Sz.: Do przodu!
KSM to piosenki kabaretowe?
M.Sz.: My trochę zmieniliśmy to, co się kryje pod pojęciem piosenki kabaretowej. Robiliśmy piosenki nowoczesne, ciekawie zaaranżowane, było to coś innego. Chociaż tym sezonem troszkę zmienimy to podejście.
M.T: CzÄ™sto ludzie nam mówiÄ…, że kiedyÅ› piosenka w kabarecie im zupeÅ‚nie nie podchodziÅ‚a, ale nasze siÄ™ podobajÄ….
K.G.: Faktycznie mamy „PiosenkÄ™ trenera”, która staÅ‚a siÄ™ pierwszym wielkim hitem, później „Nasza klasa” to podbiÅ‚a, a jeszcze później „Hymn Euro”. To byÅ‚y nasze hity, wiÄ™c ludzie dość dobrze nas kojarzÄ… z piosenek.
J.S.: Też u Piotrka Bałtroczyka występowaliśmy cały sezon z piosenkami i zapadło to w pamięć.
Marcin: Bardzo siÄ™ cieszymy, bo znaleźliÅ›my jakÄ…Å› niszÄ™, dziÄ™ki której wypÅ‚ynÄ™liÅ›my. Rynek jest teraz przesycony, wiÄ™c ciężko zrobić coÅ› nowego.
Karol: Teraz chcemy się pokazać z innej strony. Przygotowaliśmy tylko jedną piosenkę.
Jarek: (z dumnÄ… minÄ…) AutorskÄ…, a nie cover.
K.Sz.: Chcemy pokazać, że dobrze czujemy się także w skeczach.
Pamiętacie jakąś najśmieszniejszą, albo najdziwniejsza reakcję w trakcie Waszego występu?
J.Sz.: Ja pamiętam jak ludzie ze śmiechu spadali z krzeseł.
K.G: Generalnie obserwowanie ludzi, kiedy się śmieją, jest bardzo zabawne, chociaż gdy się występuje, to ciężko obserwować. Niby tak patrzę, ale nie widzę.
J.Sz: To może to jest jaskra? (śmiech)
K.G: No nie wiem, ale patrzÄ™ a nie widzÄ™. (Å›miech) Ciekawa jest też sytuacja, gdy jest 500 osób na sali, 499 siÄ™ Å›mieje a jedna patrzy i siÄ™ dziwi.
M.Sz.: Albo na odwrót, gdy cisza na sali, a jedna osoba Å›mieje siÄ™ najgÅ‚oÅ›niej.
Co Was tak nakręca na scenie?
K.G.: Jak Jarek piszczy. (śmiech)
M.Sz: Każda niespodziewana, zaskakujÄ…ca sytuacja, która zdarzy siÄ™ na scenie, poza scenÄ… czy na publicznoÅ›ci.
K.G.: Uwielbiamy, jeÅ›li publiczność jest na tyle aktywna, że chce nam w którymÅ› skeczu
przeszkodzić.
M.Sz.: Chyba że w skeczu „Trwam Telegra” ktoÅ› krzyczy: „Podaj numer!”
M.T.: Albo z koÅ„ca sali : „PIOTR! HasÅ‚o to PIOTR!”
K.G.: Ludzie siÄ™ bardzo wkrÄ™cajÄ… i zapominajÄ…, że to jest kabaret. Zdarza siÄ™ tak, że Marcin musi powiedzieć: „ProszÄ™ pana to skecz a nie teleturniej.”
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Marcin Szczurkiewicz: Czyli siÄ™ polepszyÅ‚o, bo zazwyczaj, jak mówimy, że robimy kabaret, to zaraz potem pytajÄ…, gdzie pracujemy.
Michał Tercz: Ja byłem kiedyś na praktykach w szkole i prowadziłem lekcje angielskiego. Myślę, że to, co robię teraz jest fajniejsze.
Karol Golonka: A według nas Michał powinien zostać nauczycielem angielskiego. (śmiech) Niby nie ma takiego zawodu jak kabareciarz, ale jeśli chcesz coś robić dobrze, to musisz robić tylko to. Nie ma miejsca na robienie czegoś innego.
M.T: Dokładnie. Jeśli chcesz być dobrym nauczycielem angielskiego, to musisz robić tylko to na sto procent. (śmiech)
W takim razie Michał ma już plan B, a reszta?
M.S.: Ja będę managerem Michała jako nauczyciela angielskiego. Będę za to brał 20% jego pensji, czyli... no jakieś 120 zł w skali miesiąca.
K.G.: Nie mamy planu B, bo plan A idzie bardzo dobrze. Jeśli kiedyś to się skończy, to wtedy będziemy myśleć. Tyle doświadczeń już zebraliśmy, że spokojnie moglibyśmy pracować w jakimś przytulnym domku kultury. (śmiech)
M.Sz.: Poza tym jest tyle działań około tego, co robimy, że nawet jeśli nie kabaret, to może coś powiązanego z nim.
Nie zmęczy Was takie ciągłe życie w kabarecie?
M.Sz.: Tydzień na miejscu i już bym wyjeżdżał w trasę, więc raczej zmęczenie nie grozi.
M.T.: To jest tak, że jak jesteÅ› tydzieÅ„ w trasie, to mówisz, że chcesz do domu, a jak jesteÅ› tydzieÅ„ w domu, to bardzo chcesz wyjechać na tydzieÅ„ w trasÄ™. (Å›miech)
Zawód kabareciarza zobowiÄ…zuje do ciÄ…gÅ‚ego bycia zabawnym?
M. Sz.: Jak widzisz. Jak jeszcze nie włączyłaś dyktafonu siedzieliśmy cicho. (śmiech)
M.T: Zdecydowanie jest takie parcie na bycie ciągle śmiesznym.
K.G.: Przy każdym wywiadzie tak jest. StwierdziliÅ›my, że nie ma sensu dawać wywiadów na serio. Ja lubiÄ™ porozmawiać poważnie, ale okazuje siÄ™, że ludzie zupeÅ‚nie tego ode mnie nie oczekujÄ….
M.T: Najgorsze jest to, jak ktoś ma parcie, żeby być zabawnym przy nas i opowiada dowcipy. (śmiech)
M. Sz.: Podchodzi i mówi: „A znasz to?” Po czym opowiada kawaÅ‚, którego nienawidzisz, a sÅ‚yszaÅ‚eÅ› go już czterdzieÅ›ci razy, a na koÅ„cu dodaje: „Spoko, możecie tego użyć".
K. G.: Jeżeli wszyscy, którzy przeczytajÄ… ten wywiad bÄ™dÄ… kiedyÅ› chcieli z nami porozmawiać, to nie opowiadajcie nam dowcipów!
Marcin: Po prostu podejdźcie z butelką wiśniowej polskiej...
Jarek Sadza: Albo z cytrynówkÄ…. (Å›miech)
GÅ‚ównym zaÅ‚ożeniem jest robienie wszelkich postaci pod Jarka?
M. T.: Jarek jest najbardziej plastyczny.
M. Sz.: Wiele grup ma frontmana, a u nas tak nie jest. Wszyscy staramy siÄ™ robić wszystko, ale wiadomo, że jedni sÄ… lepsi w tym, a inni w czymÅ› innym. U nas to siÄ™ fajnie, równomiernie rozkÅ‚ada.
M.T.: Bardzo się uzupełniamy, bo każdy ma świadomość tego, w czym jest dobry.
K.G.: Każdy odpowiada za coÅ›, ale to wspólnymi siÅ‚ami staramy siÄ™ caÅ‚y czas...
M.Sz.: Do przodu!
KSM to piosenki kabaretowe?
M.Sz.: My trochę zmieniliśmy to, co się kryje pod pojęciem piosenki kabaretowej. Robiliśmy piosenki nowoczesne, ciekawie zaaranżowane, było to coś innego. Chociaż tym sezonem troszkę zmienimy to podejście.
M.T: CzÄ™sto ludzie nam mówiÄ…, że kiedyÅ› piosenka w kabarecie im zupeÅ‚nie nie podchodziÅ‚a, ale nasze siÄ™ podobajÄ….
K.G.: Faktycznie mamy „PiosenkÄ™ trenera”, która staÅ‚a siÄ™ pierwszym wielkim hitem, później „Nasza klasa” to podbiÅ‚a, a jeszcze później „Hymn Euro”. To byÅ‚y nasze hity, wiÄ™c ludzie dość dobrze nas kojarzÄ… z piosenek.
J.S.: Też u Piotrka Bałtroczyka występowaliśmy cały sezon z piosenkami i zapadło to w pamięć.
Marcin: Bardzo siÄ™ cieszymy, bo znaleźliÅ›my jakÄ…Å› niszÄ™, dziÄ™ki której wypÅ‚ynÄ™liÅ›my. Rynek jest teraz przesycony, wiÄ™c ciężko zrobić coÅ› nowego.
Karol: Teraz chcemy się pokazać z innej strony. Przygotowaliśmy tylko jedną piosenkę.
Jarek: (z dumnÄ… minÄ…) AutorskÄ…, a nie cover.
K.Sz.: Chcemy pokazać, że dobrze czujemy się także w skeczach.
Pamiętacie jakąś najśmieszniejszą, albo najdziwniejsza reakcję w trakcie Waszego występu?
J.Sz.: Ja pamiętam jak ludzie ze śmiechu spadali z krzeseł.
K.G: Generalnie obserwowanie ludzi, kiedy się śmieją, jest bardzo zabawne, chociaż gdy się występuje, to ciężko obserwować. Niby tak patrzę, ale nie widzę.
J.Sz: To może to jest jaskra? (śmiech)
K.G: No nie wiem, ale patrzÄ™ a nie widzÄ™. (Å›miech) Ciekawa jest też sytuacja, gdy jest 500 osób na sali, 499 siÄ™ Å›mieje a jedna patrzy i siÄ™ dziwi.
M.Sz.: Albo na odwrót, gdy cisza na sali, a jedna osoba Å›mieje siÄ™ najgÅ‚oÅ›niej.
Co Was tak nakręca na scenie?
K.G.: Jak Jarek piszczy. (śmiech)
M.Sz: Każda niespodziewana, zaskakujÄ…ca sytuacja, która zdarzy siÄ™ na scenie, poza scenÄ… czy na publicznoÅ›ci.
K.G.: Uwielbiamy, jeÅ›li publiczność jest na tyle aktywna, że chce nam w którymÅ› skeczu
przeszkodzić.
M.Sz.: Chyba że w skeczu „Trwam Telegra” ktoÅ› krzyczy: „Podaj numer!”
M.T.: Albo z koÅ„ca sali : „PIOTR! HasÅ‚o to PIOTR!”
K.G.: Ludzie siÄ™ bardzo wkrÄ™cajÄ… i zapominajÄ…, że to jest kabaret. Zdarza siÄ™ tak, że Marcin musi powiedzieć: „ProszÄ™ pana to skecz a nie teleturniej.”
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Rozmawiała: Julita Sochanowska
Komentarze
|