Kielce v.0.8

Literatura
Literacki Nobel dla Francuza

 drukuj stron�
Literatura Åšwiat Kultura
Wys�ano dnia 11-10-2008 o godz. 17:45:33 przez sergio 1717

Nagrodę Nobla - najbardziej prestiżowe literackie wyróżnienie świata - trzymał francuski pisarz i poeta Jean-Marie Gustave Le Clezio. Akademia Szwedzka w uzasadnieniu nazwała tegorocznego noblistę "Autorem otwierającym nowe perspektywy poetyckich podróży i zmysłowych uniesień, badaczem człowieczeństwa w oderwaniu od uwarunkowań cywilizacyjnych".

Po polsku wydano dotychczas trzy powieści noblisty: "Protokół" (1965), "Pustynia" (1985) i "Onitsza" (1995). Jednak nad Wisłą słychać było wczoraj głosy zdziwienia wyborem Akademii. A przecież Le Clezio to pisarz od dawna goszczący na giełdzie noblowskiej - a poza tym kandydat, którego problematyka: zderzenie kultur, idealnie wpisuje się w tendencje noblowskie z ostatnich lat. Ubiegłoroczna laureatka Nobla Doris Lessing pisała o swoich doświadczenia w Afryce kolonialnej. Jej poprzednik Orhan Pamuk to największy współczesny analityk tureckiej tożsamości, a J.M. Coetzee zasłynął z opisów postkolonialnego RPA. Wybór Le Clezio, piszącego o Arabach we Francji i o plemionach meksykańskich, narzucał się sam. W dodatku był to jedyny możliwy kandydat z literatury francuskiej.

"Le Clezio to pisarz całkowicie zwrócony do innych kultur" - wyjaśnia tłumaczka jego prozy Zofia Kozimor. "Chyba za to przede wszystkim dostał Nagrodę Nobla. Interesują go głównie kultury tradycyjne, te, które nie są oparte na myśli racjonalnej i które nie są naszą industrialno-racjonalną cywilizacją. Dzięki temu potrafi spojrzeć na naszą kulturę w sposób bardzo świeży. Dostrzega wszystko, co jest w niej dziwne, wynaturzone, absurdalne".

Na scenę literacką wszedł w wieku 23 lat, i od razu jako gwiazda: pierwsza powieść "Protokół" (1963) przyniosła mu najbardziej prestiżową po Goncourcie francuską nagrodę literacką Renaudot oraz porównania do Camusa i Sartre'a. Na fali zainteresowania eksperymentalną literaturą francuską sława Le Clezio trafiła także do literatury polskiej. W 1966 roku tak pisał o nim w DZIENNIKU Witold Gombrowicz (którego Le Clezio odwiedził w jego domu w Vence na południu Francji): "Prasa widzi w nim czołową sławę literatury francuskiej a l'heure de promesse, jest już znany w Europie, skatalogowany jako przyszły Camus Francji, ludzie przystają, gdy idzie ulicą". Le Clézio miał wówczas 27 lat.

Ale sukces nigdy nie odebrał pisarzowi tego, co od początku było sednem jego twórczości: tęsknoty, smutku, poczucia obcości. "Le Clezio jest bardzo niefrancuski" - mówi pisarz i eseista Marek Bieńczyk. "Pierwsza powieść, jaką napisał, była bardziej ambitna, późniejsze książki to raczej osłuchane już opowieści o ludziach w egzotycznych miejscach. To jest ładne, ale nie jest wielką literaturą. Nie szukaa efektu, ani jakiejś konstrukcji literackiej czy wielkiej awangardy. To proza raczej gawędziarska, napisana z dużym wdziękiem. Zawsze za to był ceniony za swoją autonomiczność. Nigdy nie należał do żadnej koterii literackiej, jest całkowicie niezależny".

"Protokół", który skierował na pisarza uwagę dziennikarzy, to powieść o młodym nadwrażliwcu, który próbuje uciec od świata zewnętrznego, sprawiającego mu zbyt wiele cierpienia. W kolejnych książkach Le Clézio pisze o wyrzutkach żyjących na skraju kultur: francuskiej i afrykańskiej, o arabskich imigrantach w Marsylii, ich relacjach z Francuzami, o tęsknocie za Afryką. Temat ten pojawi się potem w słynnej powieści "Pustynia" (1980), przełożonej także na polski: bohaterką jej jest saharyjska piękność, która mimo kariery modelki w Marsylii nie może zapomnieć o rodzinnej Afryce.

Ale na tej wielokulturowości poszukiwania intelektualne Le Clezio się nie skończyły. Zajmował się także antropologią, podróżował między innymi po Meksyku i Ameryce Środkowej, czego owocem jest na przykład jego ostatnia powieść "Urania" (2006) (jej polski przekład ukaże się w październiku). Francuski geograf, podróżując po Meksyku, natrafia na społeczną utopię: "lud tęczowy", mieszkający z dala od zła cywilizacji, który jednak z czasem zostanie przez cywilizację zniszczony.

Mimo tej promiennej otoczki słońca i wody, która towarzyszy książkom wychowanego w Nicei Le Clezio, jego literatura jest więc głęboka i wrażliwa. "Zdrów, krzepki, opalony wśród kwiatów Nicei, z ładną żoną, krewetki, rozgłos i plaża… Czegóż chcieć więcej? Jego powieści dyszą mrokiem nieprzeniknionym najskrajniejszej rozpaczy, gdy on sam, młody bóg w majteczkach kąpielowych, zanurza się w lazury słone Morza Śródziemnego" - napisał o nim Gombrowicz, nie bez zazdrości. Notabene, o tym, że twórczość Le Clezio w Polsce wcale nie umarła, świadczy jedno z opowiadań Eustachego Rylskiego z ubiegłorocznego tomu "Wyspa", które jest wariacją na temat owego odnotowanego w DZIENNIKU spotkania dwóch pisarzy: starego, schorowanego Gombrowicza, i młodego, pięknego Le Clezio u progu życia.


Magdalena Miecznic dziennik.pl


Komentarze

Error connecting to mysql