Fotografia Recenzje
Wys�ano dnia 22-08-2008 o godz. 08:00:00 przez sergio 1510
Wys�ano dnia 22-08-2008 o godz. 08:00:00 przez sergio 1510
Po wizycie w kieleckiej Galerii BWA na Plantach postanowiłem przeprowadzić wśród moich znajomych krótką sondę: z czym kojarzy im się hasło "Fotografia regionu świętokrzyskiego"? |
Trzy osoby wspomniały o fotografie Pawle Pierścińskim, który zrealizował niedawno projekt wielkiego, panoramicznego zdjęcia mieszkańców Kielc i obchodził kilka miesięcy temu jubileusz pracy artystycznej. Kilka innych osób z kolei powiedziało o fotografiach robionych z lotu ptaka i przedstawiających świętokrzyskie krajobrazy. O Wiktorze Bednarczuku, Krzysztofie Muskalskim czy Pawle Opalińskim nie wspomniał nikt, a szkoda. To oni zostali bohaterami sierpniowej wystawy w Galerii Fotografii BWA/ZPAF.
Upalne, sierpniowe popołudnie. Otwieram drzwi Galerii Fotografii BWA na kieleckich Plantach. Wchodzę do środka. Na początek uderza mnie chłód dający przyjemne wytchnienie. Chwilę później zauważam, że poza dyżurną pracownicą Galerii i mną nie ma tam nikogo. Dlaczego? W tym momencie dostrzegam� nie, wcale nie wywieszkę informującą o tym, że w wakacje Galeria jest nieczynna, wręcz przeciwnie. Dostrzegam plakat reklamujący trwającą przez cały sierpień "Wystawę fotografii nowo przyjętych członków okręgu świętokrzyskiego ZPAF". Jak rozszyfrować ten tytuł? To ekspozycja otwarta w związku z 30. rocznicą powstania Świętokrzyskiego Okręgu Związku Polskich Artystów Fotografików.
Prezentowane prace fotografów nie są, wbrew pierwszym możliwym skojarzeniom, wycinkami świętokrzyskiej przyrody utrwalonymi na kliszy. To zdjęcia zaskakujące, budzące zdziwienie, a niekiedy także strach, śmiało mogące reprezentować nas na międzynarodowych festiwalach fotograficznych. Jako pierwszy w oczy rzucił mi się cykl fotografii Łukasza Maxa Kani. Autor zrobił je w szpitalu fotografując między innymi narzędzia wykorzystywane przez lekarzy w czasie operacji, szpitalne korytarze czy samych pacjentów. Kania nie bał się odrażającej brzydoty, starości, śmierci czy przygnębiającego nastroju, jaki bije z każdej czarno-białej fotografii. Odkrywają one wizerunek szpitala inny niż ten mocno podkoloryzowany, nad wyraz optymistyczny, znany doskonale z seriali takich jak "Na dobre i na złe" czy amerykański "Ostry dyżur". Tu szpital jest miejscem nieustannej walki - ze śmiercią, bólem i samotnością.
Tuż obok tych prac spotykam zdjęcie Wiktora Bednarczuka sprawiające wrażenie przypadkowo zrobionej sceny z życia małej miejscowości: ciężarówka w deszczową pogodę wjeżdża wprost na kałużę oblewając w ten sposób stojącą przy drodze kaplicę. Przesłanie tej fotografii odczytać można na wiele sposobów.
Wśród młodych, kieleckich fotografów aktywne są także panie. Jest Małgorzata Kozakowska z nastrojowym zdjęciem, na którym widać sprawiający wrażenie narysowanego pastelami, wazon z delikatnymi, białymi kwiatami. Jest Joanna Jarząbek z mroczną, nieco tajemniczą postacią mającą twarz schowaną za grubą warstwą biżuterii. Jest wreszcie Dariusz Cierpiał z zaskakującą fotografią, na której odbiorca widzi księdza trzymającego w dłoniach dużych rozmiarów lalkę przypominającą słynną Barbie...
Można opowiadać, opowiadać, a najlepiej samemu zobaczyć - to przecież tylko kilka z kilkudziesięciu prezentowanych fotografii� Polecam zainteresować się działalnością Świętokrzyskiego Okręgu Związku Polskich Artystów Fotografików. Coraz częściej zerkamy z ogromnym zainteresowaniem na osławione fotografie nagradzane na prestiżowym World Press Photo - i bardzo dobrze, ale przecież tuż obok nas są też fotografie zrobione przez profesjonalistów, niejednoznaczne, dające do myślenia, wykonane z pomysłem i niebanalnie.
Wychodzę z Galerii Fotografii na kieleckich Plantach. Czuję się orzeźwiony - nie tylko przyjemnym chłodem i brakiem choćby zalążka tłumu w środku. Niektóre z obejrzanych zdjęć na pewno zostaną pod powiekami.
Michał Dobrołowicz
Upalne, sierpniowe popołudnie. Otwieram drzwi Galerii Fotografii BWA na kieleckich Plantach. Wchodzę do środka. Na początek uderza mnie chłód dający przyjemne wytchnienie. Chwilę później zauważam, że poza dyżurną pracownicą Galerii i mną nie ma tam nikogo. Dlaczego? W tym momencie dostrzegam� nie, wcale nie wywieszkę informującą o tym, że w wakacje Galeria jest nieczynna, wręcz przeciwnie. Dostrzegam plakat reklamujący trwającą przez cały sierpień "Wystawę fotografii nowo przyjętych członków okręgu świętokrzyskiego ZPAF". Jak rozszyfrować ten tytuł? To ekspozycja otwarta w związku z 30. rocznicą powstania Świętokrzyskiego Okręgu Związku Polskich Artystów Fotografików.
Prezentowane prace fotografów nie są, wbrew pierwszym możliwym skojarzeniom, wycinkami świętokrzyskiej przyrody utrwalonymi na kliszy. To zdjęcia zaskakujące, budzące zdziwienie, a niekiedy także strach, śmiało mogące reprezentować nas na międzynarodowych festiwalach fotograficznych. Jako pierwszy w oczy rzucił mi się cykl fotografii Łukasza Maxa Kani. Autor zrobił je w szpitalu fotografując między innymi narzędzia wykorzystywane przez lekarzy w czasie operacji, szpitalne korytarze czy samych pacjentów. Kania nie bał się odrażającej brzydoty, starości, śmierci czy przygnębiającego nastroju, jaki bije z każdej czarno-białej fotografii. Odkrywają one wizerunek szpitala inny niż ten mocno podkoloryzowany, nad wyraz optymistyczny, znany doskonale z seriali takich jak "Na dobre i na złe" czy amerykański "Ostry dyżur". Tu szpital jest miejscem nieustannej walki - ze śmiercią, bólem i samotnością.
Tuż obok tych prac spotykam zdjęcie Wiktora Bednarczuka sprawiające wrażenie przypadkowo zrobionej sceny z życia małej miejscowości: ciężarówka w deszczową pogodę wjeżdża wprost na kałużę oblewając w ten sposób stojącą przy drodze kaplicę. Przesłanie tej fotografii odczytać można na wiele sposobów.
Wśród młodych, kieleckich fotografów aktywne są także panie. Jest Małgorzata Kozakowska z nastrojowym zdjęciem, na którym widać sprawiający wrażenie narysowanego pastelami, wazon z delikatnymi, białymi kwiatami. Jest Joanna Jarząbek z mroczną, nieco tajemniczą postacią mającą twarz schowaną za grubą warstwą biżuterii. Jest wreszcie Dariusz Cierpiał z zaskakującą fotografią, na której odbiorca widzi księdza trzymającego w dłoniach dużych rozmiarów lalkę przypominającą słynną Barbie...
Można opowiadać, opowiadać, a najlepiej samemu zobaczyć - to przecież tylko kilka z kilkudziesięciu prezentowanych fotografii� Polecam zainteresować się działalnością Świętokrzyskiego Okręgu Związku Polskich Artystów Fotografików. Coraz częściej zerkamy z ogromnym zainteresowaniem na osławione fotografie nagradzane na prestiżowym World Press Photo - i bardzo dobrze, ale przecież tuż obok nas są też fotografie zrobione przez profesjonalistów, niejednoznaczne, dające do myślenia, wykonane z pomysłem i niebanalnie.
Wychodzę z Galerii Fotografii na kieleckich Plantach. Czuję się orzeźwiony - nie tylko przyjemnym chłodem i brakiem choćby zalążka tłumu w środku. Niektóre z obejrzanych zdjęć na pewno zostaną pod powiekami.
Michał Dobrołowicz
Komentarze |