Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 10-11-2004 o godz. 08:00:00 przez pala2 28423
Wys�ano dnia 10-11-2004 o godz. 08:00:00 przez pala2 28423
Siedem lat temu była to rudera z dziurawym dachem, a przez wybite okna hulał wiatr. Dziś Stary Młyn w Morawicy wypiękniał i znany jest z...wesel. - Jak tu przyszedłem to nie można było nawet wejść do środka, taki był bałagan - opowiada Zygmunt Zawierucha, właściciel młyna. To było siedem lat temu. |
Stary budynek, który na początku ubiegłego wieku wybudowali Austriacy, groził zawaleniem. - Widać w nim niemiecką rękę, ale wcale nie był tak solidnie zrobiony, jak się mówi. Trzeba było wzmacniać, poprawiać - wyjaśnia.
Teraz w środku jest klimatyzacja, plastikowe okna, posadzka się błyszczy, a na ścianach lśnią lustra. Zamiast młyna jest hotel, słynny głównie z wesel. - Cały przyszły rok mam już zajęty. Miejsca zamawiają młodzi z Wrocławia czy Krakowa. Zwykle są to ludzie, którzy byli tu na imprezie i chcą wrócić - mówi Zawierucha. Jedna z sal na parterze służy morawickiej orkiestrze dętej, w której grają jego dwie córki.
Nie jest jednak do końca zadowolony z hotelu. Wiosną ma powstać tu zajazd z potrawami regionalnej kuchni. - Chętnych nie zabraknie. Ludzie zatrzymują się widząc ładny budynek i pytają, co można zjeść - argumentuje. Planuje także utworzenie ogródka z mostem widokowym nad Czarną Nidą. Całości ma dopełnić nowe koło młyńskie.
Na remont młyna pan Zygmunt wziął kredyt. W okolicy znany jest głównie jako właściciel sieci sklepów. W swojej firmie zatrudnia 50 osób. - Jak słyszę, że jest bezrobocie, to mnie krew zalewa. Tyle mam pracy, tylko ludzi brakuje. Wolę nieraz zatrudnić starszą kobietę, która ma na utrzymaniu dzieci, bo ona szanuje pieniądz i pracę. Młodzi często wybrzydzają - podkreśla.
Młyn już skończony, a pan Zygmunt snuje kolejne plany. - Mam trochę ziemi w okolicy. Marzy mi się dom wczasowy w pobliżu projektowanego zalewu - wyjaśnia. I wierzy, że marzenia się spełnią.
Teraz w środku jest klimatyzacja, plastikowe okna, posadzka się błyszczy, a na ścianach lśnią lustra. Zamiast młyna jest hotel, słynny głównie z wesel. - Cały przyszły rok mam już zajęty. Miejsca zamawiają młodzi z Wrocławia czy Krakowa. Zwykle są to ludzie, którzy byli tu na imprezie i chcą wrócić - mówi Zawierucha. Jedna z sal na parterze służy morawickiej orkiestrze dętej, w której grają jego dwie córki.
Nie jest jednak do końca zadowolony z hotelu. Wiosną ma powstać tu zajazd z potrawami regionalnej kuchni. - Chętnych nie zabraknie. Ludzie zatrzymują się widząc ładny budynek i pytają, co można zjeść - argumentuje. Planuje także utworzenie ogródka z mostem widokowym nad Czarną Nidą. Całości ma dopełnić nowe koło młyńskie.
Na remont młyna pan Zygmunt wziął kredyt. W okolicy znany jest głównie jako właściciel sieci sklepów. W swojej firmie zatrudnia 50 osób. - Jak słyszę, że jest bezrobocie, to mnie krew zalewa. Tyle mam pracy, tylko ludzi brakuje. Wolę nieraz zatrudnić starszą kobietę, która ma na utrzymaniu dzieci, bo ona szanuje pieniądz i pracę. Młodzi często wybrzydzają - podkreśla.
Młyn już skończony, a pan Zygmunt snuje kolejne plany. - Mam trochę ziemi w okolicy. Marzy mi się dom wczasowy w pobliżu projektowanego zalewu - wyjaśnia. I wierzy, że marzenia się spełnią.
Piotr Burda Gazeta Wyborcza
Komentarze
|