Turystyka i Podróże Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 01-01-2006 o godz. 10:00:00 przez pala2 421
Wys�ano dnia 01-01-2006 o godz. 10:00:00 przez pala2 421
W mieście i okolicy kamień wydobywano od dawna. Kamieniołomy były na Karczówce, w Zagórzu, na Barwinku, na Bruszni, w Jaworzni, Stokowej Górze, w okolicach Chęcin, w Słopcu, Sukowie. Było ich tak dużo, bo sprawiły to warunki geologiczne. |
Niegdyś, przed milionami lat, tu, gdzie dziś znajdują się Góry Świętokrzyskie, było morze. Żyjące w nim rośliny, bezkręgowce i zwierzęta opadały na dno. Tworzyły osad, który twardniał, krystalizował się, aż zmienił się w skałę. Ta skała okazała się ludziom bardzo przydatna.
Kieleckie marmury nie są prawdziwymi marmurami. Są to właściwie zbite wapienie, dające się szlifować. Po oszlifowaniu są błyszczące, wyglądają naturalnie, dlatego tak chętnie wykorzystuje się je w budownictwie.
Od kiedy wykorzystuje się marmur z marmurołomu w Bolechowicach? Z pewnością wydobywano go tu już w XVI wieku. Z tego brązowawego marmuru zrobiony jest piękny portal kieleckiej katedry z inicjałami Jana Alberta Wazy i datą fundacji - 1635 rok. Wykorzystano go również przy budowie kieleckiego pałacu biskupów, m.in. w loggii.
Nic więc dziwnego, że bolechowickie wyrobisko jest tak duże. Cec*****e się ono grubą warstwą skał, dochodzącą nawet do czterech metrów. To wartościowy materiał. Jest jednak łamliwy, dlatego nigdy nie kruszono go dynamitem czy trotylem, by nie zniszczyć bloków skalnych. Wykorzystywano ładunki prochowe i elektryczny zapłon tylko po to, by skała pękła. Potem specjalni kliniarze segregowali bloki, odłupywali je i segregowali zależnie od wartości. Odpadki kruszono i wykorzystywano w budownictwie oraz jako kamień drogowy. Bloki były transportowane i cięte, frezowane, szlifowane i przecierane przez kamieniarzy zależnie od potrzeb.
Bolechowicki marmur jako "ciemnobrunatny z jaśniejszymi plamami i wiśniowymi żyłami" opisał w 1874 roku Hipolit Święcicki. Sporządził on zestawienie marmurów pozyskiwanych w okolicach Kielc, informując, że 40 tabliczek wysłanych na wystawę w Moskwie przez współwłaściciela zakładu obróbki marmurów w Kielcach, pana Welke, zdobyło na tej wystawie srebrny medal. Na następną wystawę Welke przygotował 60 płytek i znalazły się one potem w kolekcji geologicznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Warto wspomnieć, że Stanisław Staszic, któremu kielczanie ufundowali pomnik w parku, w swoim "Opisie płodów kopalnianych" wymienił aż 120 rodzajów kieleckich marmurów. Okazuje się, że w Kielcach i okolicy występowały marmury w każdym niemal odcieniu - od białego z Karczówki, poprzez żółty, szary, aż do ciemnobrunatnego z Bolechowic czy Czerwonej Góry. A o przydatności kieleckich marmurów w budownictwie i ich popularności zdecydował ich naturalny wygląd oraz bogactwo wzorów, żył i plam, tworzących po wypolerowaniu niesamowite kompozycje.
Kieleckie marmury nie są prawdziwymi marmurami. Są to właściwie zbite wapienie, dające się szlifować. Po oszlifowaniu są błyszczące, wyglądają naturalnie, dlatego tak chętnie wykorzystuje się je w budownictwie.
Od kiedy wykorzystuje się marmur z marmurołomu w Bolechowicach? Z pewnością wydobywano go tu już w XVI wieku. Z tego brązowawego marmuru zrobiony jest piękny portal kieleckiej katedry z inicjałami Jana Alberta Wazy i datą fundacji - 1635 rok. Wykorzystano go również przy budowie kieleckiego pałacu biskupów, m.in. w loggii.
Nic więc dziwnego, że bolechowickie wyrobisko jest tak duże. Cec*****e się ono grubą warstwą skał, dochodzącą nawet do czterech metrów. To wartościowy materiał. Jest jednak łamliwy, dlatego nigdy nie kruszono go dynamitem czy trotylem, by nie zniszczyć bloków skalnych. Wykorzystywano ładunki prochowe i elektryczny zapłon tylko po to, by skała pękła. Potem specjalni kliniarze segregowali bloki, odłupywali je i segregowali zależnie od wartości. Odpadki kruszono i wykorzystywano w budownictwie oraz jako kamień drogowy. Bloki były transportowane i cięte, frezowane, szlifowane i przecierane przez kamieniarzy zależnie od potrzeb.
Bolechowicki marmur jako "ciemnobrunatny z jaśniejszymi plamami i wiśniowymi żyłami" opisał w 1874 roku Hipolit Święcicki. Sporządził on zestawienie marmurów pozyskiwanych w okolicach Kielc, informując, że 40 tabliczek wysłanych na wystawę w Moskwie przez współwłaściciela zakładu obróbki marmurów w Kielcach, pana Welke, zdobyło na tej wystawie srebrny medal. Na następną wystawę Welke przygotował 60 płytek i znalazły się one potem w kolekcji geologicznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Warto wspomnieć, że Stanisław Staszic, któremu kielczanie ufundowali pomnik w parku, w swoim "Opisie płodów kopalnianych" wymienił aż 120 rodzajów kieleckich marmurów. Okazuje się, że w Kielcach i okolicy występowały marmury w każdym niemal odcieniu - od białego z Karczówki, poprzez żółty, szary, aż do ciemnobrunatnego z Bolechowic czy Czerwonej Góry. A o przydatności kieleckich marmurów w budownictwie i ich popularności zdecydował ich naturalny wygląd oraz bogactwo wzorów, żył i plam, tworzących po wypolerowaniu niesamowite kompozycje.
MAREK MACIÄ„GOWSKI SÅ‚owo
Komentarze |