Kielce v.0.8

Świętokrzyskie
Między Żebrowicą a Wrzącą Doliną

 drukuj stron�
Świętokrzyskie Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 21-01-2007 o godz. 14:00:00 przez agape 649

W źródełku bijącym koło tej wsi wyleczyła skutecznie bolącą nogę królowa Bona - tak przynajmniej mówi legenda. Faktem jest, że w Polichnie uczył się latania jeden z najsłynniejszych pilotów drugiej wojny światowej Stanisław Skalski.

Znajdowała się tam bowiem szkoła szybowcowa, którą w 1932 roku uruchomiła Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Na zboczu wzgórza Żebrowica usytuowany był pas startowy. Szybowce "wystrzeliwano" w powietrze za pomocą naciąganych gumowych lin. Były to krótkotrwałe loty ślizgowe. Dłuższe - tzw. żaglowe - odbywały się w Pińczowie, który stał się drugim ośrodkiem tej szkoły. Pierwsze kroki w powietrzu stawiało w niej setki późniejszych lotników, nie tylko z Polski, ale także z Rumunii, Finlandii, Czechosłowacji i Węgier. Legendarny pilot myśliwców Stanisław Skalski, który w czasie wojny zestrzelił ponad 20 samolotów niemieckich, ukończył kurs szybowcowy w Polichnie w 1934 roku. Wśród jej adeptów był też m.in. pochodzący z Końskich podporucznik pilot Jan Rejecki, uczestnik walk z Niemcami w bitwie nad Bzurą; potem trafił do radzieckiej niewoli i został zamordowany w Katyniu. Na odsłoniętym w 1992 roku u podnóża Żebrowicy pomniku widnieją nazwiska 33 wychowanków i instruktorów szkoły szybowcowej, którzy zginęli podczas wojny. Pomnik ten znajduje się obecnie w granicach sąsiadującej z Polichnem wsi Gościniec. To praktycznie jedyna pamiątka po zlikwidowanej w 1950 roku szkole. Na wprost monumentu, po drugiej stronie drogi, zachował się tylko jeden z jej budynków, który po adaptacji służy za dom mieszkalny. Po pozostałych zabudowaniach szkoły i istniejących przy niej warsztatach szybowcowych nie ma śladu. Część zniszczyli już podczas wojny partyzanci, aby nie wykorzystali ich Niemcy.

W Polichnie nie zachowały się także nawet fragmenty szybowców. W izbie regionalnej, którą prowadzi w szkole podstawowej jej dyrektor Krzysztof Zawada, przechowywane są za to części skrzydeł radzieckiego samolotu zestrzelonego przez Niemców nad Kielcami. Wśród eksponatów zwracają uwagę także kamienny toporek sprzed kilku tysięcy lat i żużle z huty miedzi, która czynna była w Polichnie już w średniowieczu. Znajdowane przy drodze do Miedzianki. Zbudowano ją przed mostem na rzece Hutce na grobli służącej niegdyś do spiętrzania wody poruszającej urządzenia huty. Ślady działalności dawnych hutników zobaczyć też można na położonych w pobliżu szkoły wzniesieniach Hutna Góra i Grabówka. Polną drogą między nimi dochodzi się do legendarnego źródełka królowej Bony, które bije u podnóża Góry Laskowej. Przebywająca na zamku w Chęcinach władczyni lubiła konne wyprawy. Gdy pewnego razu wracała z Miedzianki, zatrzymała się przy źródełku, by zanurzyć w nim opuchniętą i bolącą nogę. Wszelkie dolegliwości ponoć natychmiast ustąpiły.

Dziś, przy otoczonym bujną roślinnością źródełku, można odpocząć w ciszy i obserwować pulsującą z ziemi wodę. - Wygląda jak wrząca zupa. Tak mi powiedziała jedna z gospodyń i wiem już teraz, dlaczego to miejsce mieszkańcy Polichna nazywają Doliną Wrzącą - opowiada Krzysztof Zawada.

Jak tam trafić

Polichno położone jest kilka kilometrów na północny zachód od Chęcin. Dojechać tam można od drogi Kielce - Małogoszcz przez Gościniec, na terenie którego znajduje się Pomnik Lotników (po lewej stronie). Źródełko królowej Bony znajduje się kilkaset metrów na północ od głównego traktu przez wieś, przy polnej drodze do Gałęzic. Ok. 100 m od źródełka przebiega wyznakowana niedawno zielona ścieżka rowerowa z Chęcin (z placu Żeromskiego, tzw. Dolnego Rynku) do Miedzianki.


Janusz Kędracki Gazeta Wyborcza


Komentarze

Error connecting to mysql