Kabaret Rozmowy Kultura
Wys�ano dnia 01-02-2006 o godz. 14:00:00 przez pala2 11503
Wys�ano dnia 01-02-2006 o godz. 14:00:00 przez pala2 11503
Gdy dowiedziałam się, że Kabaret Moralnego Niepokoju przyjeżdża do Kielc, natychmiast postanowiłam z nimi porozmawiać. Po pierwsze: to moi koledzy z roku, razem studiowaliśmy filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, po drugie: byłam ciekawa, jak się zmienili, po trzecie: są tak wielką gwiazdą z własnym programem telewizyjnym, że chyba warto. |
Nie przewidziaÅ‚am tylko jednego: że zimowa pogoda przeszkodzi spokojnej, luźnej rozmowie. Kabaret wpadÅ‚ do sali w WDK strasznie późno, a że sÄ… otwarci i sympatyczni, zgodzili siÄ™ na rozmowÄ™ podczas trwania ich wystÄ™pu. Nie wszyscy wystÄ™pujÄ… na scenie, wiÄ™c Ci wolni, przygotowujÄ…cy siÄ™ do nastÄ™pnych gagów, wkÅ‚adajÄ…c sweterki, szukajÄ…c w dwóch wielkich walizkach rekwizytów odpowiadali na moje pytania. Najpierw wolne mieli MikoÅ‚aj i Kasia.
-Dlaczego przyjechaliÅ›cie tak późno. Czy to sprawiÅ‚ piÄ…tek trzynastego?
- Nie zawsze tak jest, nie zrobiliÅ›my tego specjalnie. Czasami siÄ™ tak zdarza. Chcemy zjeść obiad, zatrzymujemy siÄ™ w knajpie i nie wiemy, jak to wyglÄ…da, bo jesteÅ›my tam pierwszy raz. Pytamy: Ile bÄ™dziemy czekać? Kelner mówi: PóÅ‚ godziny, a my potem czekamy godzinÄ™, albo godzinÄ™ piÄ™tnaÅ›cie - opowiada MikoÅ‚aj.
-My nie rezygujemy z obiadów - dodaÅ‚a Kasia. - Taki wniosek można z tego wysnuć.
- Raczej siÄ™ nie spóźniamy. To dzisiaj, to byÅ‚ wyjÄ…tek - dodaÅ‚ MikoÅ‚aj - poza tym byÅ‚ Å›lisko, zima jest takÄ… osobna sprawÄ…, trudno przewidzieć, jakie bÄ™dÄ… warunki na drodze, bo jak jest Å›lisko, to wtedy możemy siÄ™ spóźnić.
- To widać, że Mikołaj jako jedyny się nie obronił. To a propos jest składni ponakładanej 40 razy - skomentowała Kasia.
- Co w tej składni było złego? Wymień dwa błędy - zapytał Mikołaj.
- Była bardzo rozbudowana przede wszystkim i zakręciłeś tak, że sens się zgubił - odparła Kasia, malujac się przed lustrem.
- Rozbudowana to nie znaczy bÅ‚Ä™dna. Nie skoÅ„czyÅ‚em studiów, ale wiem - odrzekÅ‚ MikoÅ‚aj.
- I tak trwają między nami dysputy od 10 lat w busie - wzruszyła ramionami Kasia i przestała się wtrącać.
- A utrzymujecie siÄ™ z kabaretu?
- Tak, od roku. WczeÅ›niej pracowaliÅ›my na dwóch etatach. Ja pracowaÅ‚em w agencji reklamowej, byÅ‚em copy writerem i musiaÅ‚em siÄ™ zrywać z pracy na wystÄ™py. Praktycznie nie miaÅ‚em żadnych wolnych weekendów, bo wychodziÅ‚em w piÄ…tek z agencji i wracaÅ‚em do niej w poniedziaÅ‚ek rano, po jakimÅ› wystÄ™pie. A ponieważ wywalili mnie z pracy, bo mnie ciÄ…gle nie byÅ‚o, to siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ tak, że trzeba byÅ‚o siÄ™ z kabaretu utrzymać.
- A wiersze piszesz nadal?
- Teraz to już nie. A w ogóle to przepraszam, muszÄ™ przygotować Góralowi rzeczy do nastÄ™pnego numeru...
- Ale odpowiesz mi na nie?
-Tak, ale to poważne pytanie, nie chcÄ™ odbÄ™bnić odpowiedzi, wiÄ™c później. Mam je w pamiÄ™ci.
MikoÅ‚aj zniknÄ…Å‚ w drzwiach prowadzÄ…cych na scenÄ™, skÄ…d dochodziÅ‚ gÅ‚os Przemka Borkowskiego, który po dÅ‚uższej chwili pojawiÅ‚ siÄ™ w garderobie.
- No, jestem mężczyzną po pracy. Możesz zadawać pytania
- Podobno zajmujesz siÄ™ w kabarecie gÅ‚ównie pisaniem piosenek?
- PiszÄ™ piosenki, wystÄ™pujÄ™ też na scenie. ZajmujÄ™ siÄ™ tym, czym zajmujÄ… siÄ™ wszyscy w naszym kabarecie, czyli jeżdzeniem i jedzeniem obiadów w restauracjach po drodze.
- Czy zrobiliście jakieś dyplomiki uprawniajace go występowania na scenie?
- Nie, jesteśmy magistrami filologii polskiej. Kasia ma jakieś doświadczenie sceniczne, występowała w teatrach, ale szkoły teatralnej też nie skończyła.
b>- Czy łatwo w dzisiejszych czasach być śmiesznym?
- Ha, ha, ha... Nam się to jakoś udaje, ale nie sądzę, aby chodziło o to, czy teraz, czy kiedyś. Jest to chyba styl życia i bycia. W każdym czasie, z wyjątkiem nazistowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji było to możliwe.
- Ale czy Å‚atwo?
- Tak, to przyjemna rzecz. Praca, która nie wymaga żadnych ograniczeÅ„ czy poÅ›wiÄ™ceÅ„.
- JesteÅ› wysoki, wyglÄ…dasz na faceta poważnego. Za takiego miaÅ‚am ciÄ™ w czasie studiów...
- Ja do tej pory jestem poważny prywatnie. Nie mieszam życia zawodowego i prywatego. Dlatego jestem mrukiem w życiu prywatnym, a na scenie chyba też. W każdym zespole kabaretowym musi być ktoÅ›, kto jest mrukiem, żeby byÅ‚a równowaga. Każdy ma swojÄ… rolÄ™ (w tym momencie na wysokich szpilkach wbiegÅ‚a Kasia). Kasia siÄ™ ciÄ…gle chichra, a ja jestem mrukiem
- Jak trafiliście do telewizji?
- W sposób bardzo prosty: tak dÅ‚ugo próbowaliÅ›my, aż nam siÄ™ w koÅ„cu udaÅ‚o. Kiedy wygraliÅ›my w 1996 roku, jeszcze jako studenci filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego "PakÄ™" w Krakowie to jednÄ… z nagród byÅ‚o nakrÄ™cenie programu dla telewizji. ByliÅ›my wtedy na...niezbyt wysokim poziomie warsztatowym. Ten program byÅ‚ sympatyczny, ale jakoÅ› specjalnie nie Å›mieszny. PrzemknÄ…Å‚ niezauważony i nie ma siÄ™ co dziwić, że tak byÅ‚o. Dopiero potem, gdy zjeździliÅ›my PolskÄ™ wzdÅ‚uż i wszerz, zagraliÅ›my na wielu scenach, zaczÄ™to nas zapraszać do kabaretonów, programów telewizyjnych. JakieÅ› trzy lata temu dostaliÅ›my propozycjÄ™ nakrÄ™cenia dwóch swoich peÅ‚nych odcinków godzinnych. To nam dosyć dobrze wyszÅ‚o, teraz wydaliÅ›my to na pÅ‚ycie DVD. Potem wpadliÅ›my na pomysÅ‚ tygodnika. Telewizji siÄ™ na poczÄ…tku to bardzo nie podobaÅ‚o. A po trzech latach takiego pukania w drzwi powiedzieli: a, to już trudno, niech robiÄ…. DostaliÅ›my takÄ… możliwość i do tej pory to jakoÅ› funkcjonuje.
-To trochę trudno wymyślić świeży i śmieszny program co tydzień...
- To jest nagrywane raz w miesiącu. Jest to męczące, trudne, wymaga wiele wysiłku i dużo pracy i dlatego w czerwcu chcemy to skończyć. Będziemy nadal nagrywać programy, ale tylko od czasu do czasu.
-Czy czÄ™sto wystÄ™pujecie na zamkniÄ™tych pokazach, dla firm, dla instytucji. Ostatnio uÅ›wietniliÅ›cie rozdanie nagród sportowych. Czy przy takich okazjach firma, do której jedziecie zamawia u was gagi. MówiÄ… na przykÅ‚ad: ma być Å›miesznie i o tym, co my robimy w pracy...
-Jest tego sporo. Zazwyczaj na takich wystÄ™pach gramy swoje rzeczy. Teraz każda firma chce sobie raz w roku zrobić spotkanie integracyjne, z jedzeniem, z wystÄ™pem artystycznym z rozdaniem nagród. W wiÄ™kszoÅ›ci przypadków sÄ… to bardzo przyjemne wystÄ™py. Rzadko siÄ™ zdarza, żeby to byÅ‚a jakaÅ› straszna wtopa. KiedyÅ› graliÅ›my dla ZarzÄ…du pewnej spóÅ‚ki paliwowej i przez caÅ‚y wystÄ™p godzinny (-dla Orlenu - uzupeÅ‚nia z offu MikoÅ‚aj, który na chwilÄ™ pojawiÅ‚ siÄ™ w garderobie) nikt siÄ™ ani nie uÅ›miechnÄ…Å‚ ani nie zaklaskaÅ‚. Niestety, jak siÄ™ wystÄ™puje w tego typu przedsiÄ™wziÄ™ciach to jest niebezpieczeÅ„stwo, że coÅ› takiego siÄ™ zdarzy. Ale generalnie sÄ… to bardzo fajne wystÄ™py. Chociaż oczywiÅ›cie wolimy takie warunki jakie tutaj sÄ… - Å‚adna scena, dużo ludzi.
-Jak wymyślacie nowe gagi? Robert coś napisze, a wy siadacie jak komisja i ustalacie, czy to jest śmieszne?
-Na caÅ‚e szczęście zazwyczaj Góral nie pisze takich tekstów, które byÅ‚yby nieÅ›mieszne, ale zdarzajÄ… siÄ™ teksty lepsze i gorsze. JedynÄ… możliwÄ… weryfikacjÄ… jest scena: jeÅ›li zagramy coÅ› i nie idzie, to po jakimÅ› czasie przestajemy to grać. Poza tym skecze puchnÄ…: dochodzi improwizacja, coraz wiÄ™cej tekstów w nie wpada, zmieniajÄ… siÄ™ puenty, to dzieje siÄ™ w sposób bardzo naturalny. W tym momencie coÅ› siÄ™ wÅ‚aÅ›nie wydarzyÅ‚o.
-Co się wydarzyło?
-Zmieniamy kolejność.
-Za każdym razem gracie coś innego?
-Właśnie spisuję co już było - powiedział Robert.
-DziÅ› gramy wersjÄ™ ósmÄ… :) Robert speÅ‚nia też rolÄ™ kronikarza. - dodaÅ‚ RafaÅ‚.
- Mamy ustalony początek i koniec. Mamy pierwsze trzy numery i zazwyczaj dwa ostatnie a w środku się dużo zmienia - dodał Przemek.
-A czy zdarza siÄ™, że ktoÅ› ma np. wenÄ™, żeby któryÅ› numer zagrać? Mówi, że po prostu dzisiaj musi zagrać ten numer.
- Przemek odpowiada: Zbieć (Rafał) tak ma.
Ale wtrącił się Robert - Raczej jest odwrotnie - jest tak, że: kurcze, głowa mnie boli, nie grajmy tego, nie chce mi się tyle gadać.
W obronie wÅ‚asnej RafaÅ‚ dodaÅ‚.- Czasami mówiÄ™: Robert koniecznie nie chciaÅ‚bym, żebyÅ› to graÅ‚.
Robert nie pozostaÅ‚ dÅ‚użny - Albo przychodzi jakaÅ› dziewczyna, na której zależy RafaÅ‚owi i wtedy mówi nie grajmy tych skeczy, w których wychodzÄ™ jako robotnik, grajmy te, w których wychodzÄ™ jako hrabia.
Po chwili zamieszania w garderobie znowu zrobiÅ‚o siÄ™ cicho, ze sceny dochodziÅ‚y glosy z kolejnego skeczu. PowróciÅ‚am wiÄ™c do rozmowy z Przemkiem:
- Czy macie plan awaryjny jak Kabaret Moralnego Niepokoju przestanie się podobać?
- Ja wtedy przejmę gospodarstwo swojego teścia i będę hodował pomidory, paprykę a raz kapustę pekińską. Już przyglądam się jak to tam wygląda, dopytuję, co po czym sadzić, jak się plantuje, pikuje, walczy z chwastami.
- JesteÅ›cie w czoÅ‚ówce kabaretów. Czy macie swoich naÅ›ladowców? Czy zgÅ‚aszajÄ… siÄ™ do was jakieÅ› grupy poczÄ…tkujÄ…ce, żebyÅ›cie jakoÅ› doradzili, pomogli albo, żebyÅ›cie w ogóle zobaczyli i powiedzieli czy to w ogóle jest Å›mieszne, zabawne...
-Raczej nie, ale często nam wysyłają przez internet tekstu, abyśmy je wykorzystali w naszych programach. Niestety, zwykle się nie nadają.
-A co sądzicie o karierze reklamowej pewnego zespołu kabaretowego?
- Mumio? To co zrobili jest bardzo dobrej jakoÅ›ci, czapki z gÅ‚ów. Oni siÄ™ wczeÅ›niej zajmowali reklamÄ…, a kabaret byÅ‚ formÄ… pobocznÄ…. To nie byÅ‚o tak, że ktoÅ› tam ich wyhaczyÅ‚ za wielkie pieniÄ…dze. Sami napisali teksty, sami wyreżyserowali te reklamy Gdyby ktoÅ› nam zaproponowaÅ‚ udziaÅ‚ w reklamie i daÅ‚ wolnÄ… rÄ™kÄ™, tak jak miaÅ‚o Mumio, to być może też byÅ›my przyjÄ™li takÄ… ofertÄ™.
-Działacie w Warszawie, czyli blisko świata polityki, ale te wasze żarty nie są polityczne, najwyżej delikatnie zahaczacie o politykę.
- Im czÅ‚owiek siÄ™ coraz bardziej starzeje, tym go polityka coraz bardziej interesuje. Ten trend widać też u nas. KiedyÅ› w ogóle nic, a teraz siÄ™ zdarza. Tylko robimy tak, żeby nie używać ani nazwisk ani nazw parti tylko wyÅ›miewać zjawiska, a nie konkretnych ludzi czy konkretne partie. Te generalne mechanizmy, które, powiem z przykroÅ›ciÄ…, sÄ… ponadpartyjne i czÄ™sto ponadczasowe, bez wzglÄ™du, kto akurat ma wÅ‚adzÄ™, ci z prawej, czy ci z lewej. O mój skecz.... muszÄ™ iść siÄ™ przygotować
-No to koniec gadania....
Przemek zniknÄ…Å‚ na scenie, chwilowo w szatni nie byÅ‚o nikogo, pojawiÅ‚ siÄ™ RafaÅ‚ Zbieć, który zaczÄ…Å‚ przeglÄ…dać dzisiejszÄ… gazetÄ™. Widać miaÅ‚ chwilÄ™ czasu, wiÄ™c trzeba by teraz z nim porozmawiać.
-Ty podobno jesteÅ› jedyny, który siÄ™ nie utrzymuje tylko z kabaretu.
- No nie, ja siÄ™ utrzymujÄ™ z kabaretu. No jeszcze do zwózki siana siÄ™ dwa razy do roku najmÄ™., a wykopki czasami mnie biorÄ….
- Czy numery się kończą? Czy wam się nudzą np. do tego stopnia, że nie chcecie już czegoś grać?
- CiÄ…gle pojawiajÄ… siÄ™ nowe skecze. Wrzucamy je do programu, w miejsce starszych. Ale zawsze możemy do nich wrócić. Chyba, że spaliliÅ›my komisyjnie wszystkie ubrania, w których graliÅ›my dany skecz, popioÅ‚y rozsypaliÅ›my na Kasprowym Wierchu. Wtedy nie da rady, nie wrócimy. Nie wrócimy do skeczów, w których byliÅ›my mÅ‚odzi i przystojni...
-A czy sÄ… jakieÅ› miasta w Polsce, w którym jeszcze nie byliÅ›cie?
-Leszno - dodaÅ‚ Przemek, który nagle znowu pojawiÅ‚ siÄ™ w garderobie.
-A dlaczego?
Dalej odpowiadał Rafał:
- Nie wiemy. KiedyÅ› byÅ‚ taki pomysÅ‚, żeby zagrać "koronÄ™ Polski" czyli wszystkie 49 byÅ‚ych miast wojewódzkich. Tylko siÄ™ Leszno w tym nie zaÅ‚apaÅ‚o. Nie wprosimy siÄ™, nie rozÅ‚ożymy sobie majdanu na dworcu i nie zaczniemy grać. JakoÅ› tak nie padÅ‚a propozycja z tamtej strony. Ale bardzo chÄ™tnie przyjechalibyÅ›my do Leszna. Bo tam jest taki fajny basen. Z technorurÄ….
- U nas też jest basen z technorurÄ… niedaleko. W Nowinach, przy drodze na Kraków.
- No widzisz. W tych miastach gdzie jest technorura - nie graliÅ›my. Tam gdzie jest technorura nie ma nas. To na pewno ma jakiÅ› zwiÄ…zek i przyczynÄ™. Być może projektant basenu wymógÅ‚, żeby nie zapraszać Kabaretu Moralnego Niepokoju.
- A powiedz mi, czy wasze życie powiedzmy zawodowe to jest bardzo uporządkowane czy nie?
- Zawodowe to jest to, które widzisz wÅ‚aÅ›nie.
- To chyba nie bardzo uporządkowane. Czy możecie na przykład z dnia na dzień zagrać w jakimś mieście?
- Generalnie raczej jest to zaplanowane wczeÅ›niej, bo to raczej organizatorzy dbajÄ… o to, żebyÅ›my przyjechali, wiÄ™c rezerwujÄ… ten termin na odpowiednio wczeÅ›niej. Jest możliwe, żebyÅ›my z dnia na dzieÅ„ gdzieÅ› pojechali, ale nie mieliÅ›my okazji, żeby wykorzystać takiej możliwoÅ›ci. No bo nikt takiej możliwoÅ›ci nie zaproponowaÅ‚. Ale zdarza nam siÄ™ grać kilka wystÄ™pów jednego dnia, nawet w różnych miastach, tak jak dziÅ›. Nasz rekord to 4 wystÄ™py jednego dnia w jednym mieÅ›cie
- A pamiętasz jakiś koszmarny występ, gdzie nikt się nie śmiał, coś nie poszło?
Pytanie do Rafała usłyszał Przemek i to on udzielił odpowiedzi:
- ByÅ‚a taka sytuacja w Jeleniej Górze spóźniliÅ›my siÄ™ godzinÄ™ na wystÄ™p. ByÅ‚y trudne warunki, jakiÅ› lód na drodze, jakieÅ› korki. JadÄ…c tam i wiedzÄ…c, że siÄ™ spóźnimy godzinÄ™ zaczÄ™liÅ›my wydzwaniać do wszystkich znanych nam kabaretów w okolicy Jeleniej Góry czy ktoÅ› przypadkiem nie może zagrać.
- MusieliÅ›my w ciÄ…gu póÅ‚ godziny zaÅ‚atwić kogoÅ› kto by wyszedÅ‚ na scenÄ™ i zaczÄ…Å‚ grać- wtrÄ…ciÅ‚a Kasia.
- To karkoÅ‚omna sprawa bo ten ktoÅ› musiaÅ‚ po prostu wyjść z domu dojechać na miejsce i zacząć grać. I oczywiÅ›cie wszystkie kabarety nie mogÅ‚y. Ale jest na miejscu kolega, który nazywa siÄ™ Jacek Ziobro. Znad rosoÅ‚u wstaÅ‚, wÅ‚ożyÅ‚ garnitur i poszedÅ‚ zabawiać publiczność przez godzinÄ™. MyÅ›my przyjechali i zagrali drugÄ… godzinÄ™ - mówiÅ‚ Przemek.
- A czy wy siÄ™ lubicie miÄ™dzy sobÄ…, czy czÄ™sto siÄ™ kÅ‚ócicie?
Rafał postanowił zdradzić tajemnicę: - Nie, lubimy się. Jak ja jestem tutaj, to oni demonstracyjnie wychodzą na scenę.
Przemek postanowiÅ‚ wyjaÅ›nić - Trzeba siÄ™ kÅ‚ócić to nie ma wyjÅ›cia. JakieÅ› animozje powstajÄ…, ale próbujemy je natychmiast wyjaÅ›niać. Nadal siÄ™ dobrze ze sobÄ… bawimy. Ale też nie ma jakiÅ› strasznych, poważnych problemów, żebyÅ›my siÄ™ mieli z tym zmagać. Nikt nikomu żony nie odbiÅ‚. (Nie wiadomo dlaczego RafaÅ‚ zaczÄ…Å‚ siÄ™ Å›miać. Przemek doÅ‚Ä…czyÅ‚ do niego za chwilÄ™.). Staramy siÄ™ to wszystko ratować poczuciem humoru i to chyba dobry sposób. Mamy dużo sympatii do siebie. I nie biliÅ›my siÄ™ ze sobÄ… jeszcze.
-A czy rozdajecie autografy na ulicy?
- Jak ktoś poprosi. Zdarzają się takie sytuacje - odrzekł Rafał
- Ale w Warszawie nie -powiedziaÅ‚ MikoÅ‚aj, który pojawiÅ‚ siÄ™ na zapleczu po stoczeniu walki bokserskiej w jednym ze skeczów.
- MikoÅ‚aj nigdy nikomu nie daje autografów. Tak sobie postanowiÅ‚ - stwierdziÅ‚ RafaÅ‚ i odpÅ‚ynÄ…Å‚ w kierunku sceny.
-To co Mikołaj, wracamy do naszego pytania? Czy piszesz wiersze?
- Niewiele. To kwestia po pierwsze warsztatu, po drugie wrażliwoÅ›ci, którÄ… siÄ™ ma przy wierszach. Jak siÄ™ przestaÅ‚o na chwilÄ™ to siÄ™ wszystko przestawia i ciężko do tego wrócić. CiÄ…gle jesteÅ›my w jakimÅ› takim napiÄ™ciu i ruchu, wiÄ™ ciężko jest zÅ‚apać fazÄ™ na pisanie. Ale myÅ›lÄ™, że każdy z nas do tego wróci. I ja i Robert i Przemek.
-A nie boicie siÄ™, że przez to, że jesteÅ›cie kabaretem nikt tego później nie potraktuje poważnie?
-Z jednej strony to dobrze, bo można siÄ™ podeprzeć, że jest siÄ™ z kabaretu. Z drugiej źle, bo ludzie mogÄ… sobie pomyÅ›leć, że nie stać nas na nic poważnego. Ale tym wiÄ™ksze bÄ™dzie zaskoczenie, jeÅ›li nam siÄ™ uda. Jeżeli nie bÄ™dziemy w stanie, to żadne podpieranie kabaretem nie zapewni nam czytelników. Tutaj nie ma taryfy ulgowej. Kabaret Å‚atwiej sprawdzić ocenić: ważne jest to, aby ludzie siÄ™ Å›miali. Choc w sumie nie do koÅ„ca: nie wszystkie dobre grupy kabaretowe, caÅ‚y czas wzbudzajÄ… straszliwy Å›miech. I odwrotnie, sÄ… niezbyt dobre grupy, na wystÄ™pach których ludzie pokÅ‚adajÄ… siÄ™ ze Å›miechu. Mnie nie rozbawi na przykÅ‚ad facet przebrany za kobietÄ™, z doklejonymi piersiami, perukÄ…, mówiÄ…cy cienkim gÅ‚osem. To mnie nie rusza. Szukam w kabarecie czegoÅ› wiÄ™cej.
- A jak daleko kabaretowi do teatru? DÅ‚ugi dystans czy króciutki?
-Grupie RafaÅ‚a Kmity jest blisko do teatru. Bo to sÄ… aktorzy. Nam trochÄ™ dalej, ale to dobrze, bo nie widziaÅ‚em kabaretu wspóÅ‚czesnego (nie mówiÄ™ o Dudku, Kabarecie Starszych Panów)., który by siÄ™ opieraÅ‚ na aktorach. MówiÄ™ o kabarecie, nie o spektaklach teatralnych, które sÄ… Å›mieszne. Wydaje mi siÄ™, że przyczyna leży wÅ‚asnie w szkole teatralnej: szkoÅ‚a daje dużo, ale jeÅ›li chodzi o kabaret też dużo zabiera. Ludzie po szkole potrafiÄ… zabić Å›wieżość swoim warsztatem. Np. hehehehe (zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ w sposób sztuczny MikoÅ‚aj) - wiesz, że nie jest to Å›miech naturalny, ale rzemiosÅ‚o.
-Ale to nie jest też tak, że Ci młodzi aktorzy mają wyższe aspiracje i traktują kabaret jako takie pajacowanie?
-Być może. Choć z drugiej strony żeby miÄ™dzy wystÄ™powaniem w kabarecie, czy w jakimÅ› serialu byÅ‚a jakaÅ› straszliwa różnica. Bo czy wystÄ™powanie w serialu to wybitne aktorstwo? Ja oczywiÅ›cie tego nie ganiÄ™. To mój argument, jeÅ›li ktoÅ› uznaje kabaret za wygÅ‚upy.
Mikołaj przeprosił, bo musi iść na wstęp, zobaczyłam Rafała, ale i ten stwierdził, że pora na scenę. Pojawiła się Kasia:
-No, to teraz ciebie trochę pomęczę
- Przykro mi, ale to jeden z nielicznych numerów, kiedy wszyscy jesteÅ›my na scenie.
- No to ja pójdÄ™ posÅ‚uchać.
ChwilÄ™ dÅ‚uższÄ… spÄ™dziÅ‚am za kulisami, nie widzÄ…c, ale sÅ‚yszÄ…c popisy Kabaretu Moralnego Niepokoju. Potem część zespoÅ‚u pojawiÅ‚a siÄ™ na zapleczu. WÅ›ród nich Robert Górski, z którym teraz postanowiÅ‚am porozmawiać.
-Masz już wolne?
-Tak. Teraz musze się tylko ukłonić.
-To możemy pogadać. Czy czujesz się gwiazdą kabaretu?
- No nie wiem. Po pierwsze jestem jeszcze za mÅ‚ody. (-Czy to sÄ… nasze rzeczy czy czyjeÅ› inne? - wtrÄ…ca MikoÅ‚aj, panuje duży rozgardiasz, nagle dużo siÄ™ dzieje). - No zobacz, nie dadzÄ… mi po prostu powiedzieć, zÅ‚oÅ›liwie. W kraju chyba dostaliÅ›my wszystkie możliwe nagrody. I nie robimy tego dla nagród, bo fajniejsze jest jak publiczność dobrze na nas reaguje. Jak do tej pory, to jest wystarczajÄ…ce wyróżnienie. No chyba, że sÄ… nagrody pieniężne. Kabaret jest takÄ… sztukÄ…, która nie mieÅ›ci siÄ™ ani w literaturze, ani w teatrze jest czymÅ› pomiÄ™dzy i traktowany jest jako jednak coÅ› niepoważnego. Trzeba umrzeć i dopiero wtedy ludzie powiedzÄ…, że coÅ› trzymaÅ‚o siÄ™ kupy. Tak byÅ‚o z OsieckÄ…. Jak umarÅ‚a okazaÅ‚o siÄ™, że jest także poetkÄ…, a nie tylko tekÅ›ciarzem. Nie porównujÄ™ siÄ™ do Osieckiej oczywiÅ›cie, bo Ona byÅ‚a kobietÄ…. Przepraszam na chwilÄ™, muszÄ™ pójść siÄ™ ukÅ‚onić i za chwilÄ™ wrócÄ™.
-Dobrze, to się ukłoń.
PoszedÅ‚ i wróciÅ‚.
-Czy ty rządzisz ekipą KMN? Bo widać cię najwięcej, piszesz teksty...
- Trudno być liderem bo ci ludzie sÄ… takimi gÅ‚Ä…bami, że do nich nic nie dociera, wiÄ™c... (-Ja przepraszam, liderem jest RafaÅ‚ - dodaÅ‚ z offu MikoÅ‚aj- to taka szara eminencja). Lider czuje siÄ™ jak kowal, który musi walić mÅ‚otem w tych gÅ‚Ä…bów, żeby z nich coÅ› byÅ‚o. PiszÄ™ teksty, wiÄ™c z tego powodu oni realizujÄ… moje wizje. GwiazdÄ… nie jestem. GwiazdÄ… jest Britney Spears. Ale jej nie ma w kabarecie, chociaż chÄ™tnie bym ich wymieniÅ‚ na jÄ… jednÄ….
-Z jakich powodów?
- Z OCZYWISTYCH!!! Ona na przykład ma coś czego nie ma chociażby Mikołaj i nigdy nie będzie miał.
-Mikołaj nie jest kobietą, tak?
-Nie. Chodzi o dykcję i umiejętność gry pauzą.
Powstaje coraz wiÄ™ksze zamieszanie. ZespóÅ‚ zaczyna zbierać swoje rekwizyty i przygotowywać siÄ™ do opuszczenia garderoby i naszego miasta. W miÄ™dzyczasie jeszcze wychodzi siÄ™ kÅ‚aniać publicznoÅ›ci. Najmniej rozmawiaÅ‚am z KasiÄ… wiÄ™c postanowiÅ‚am to nadrobić i jÄ… znaleźć. Kasi wraca wÅ‚asnie z drugiej szatni, ubrana już w "cywilne ubranie".
-Jak sobie radzisz z czterema chłopami w zespole?
- To widać po mnie. Chyba siÄ™ czas dla mnie zatrzymaÅ‚. Nie starzejÄ™ siÄ™. Chyba to jest jakiÅ› eliksir na wiecznÄ… radość i mÅ‚odość. ChÅ‚opaki sÄ… super, klasa od czasu studiów nie mogÄ™ zÅ‚ego sÅ‚owa na nich powiedzieć. Nie wiem co oni mówili, żeby siÄ™ nie powtarzać. JesteÅ›my bardzo zgrani, wiÄ™kszoÅ›c osób pyta mnie, jak sobie z nimi radzÄ™. Niektórzy nawet mówiÄ…, że mężniejÄ™. To czekam kiedy mi wÄ…sy wyrosnÄ…. To przez ten testosteron. Ale mam nadziejÄ™, że jednak nie wyrosnÄ….
No i pobiegÅ‚a. Spakowane rekwizyty i kostiumy, wszyscy zaczÄ™li siÄ™ żegnać, wychodzić. BÅ‚yskawicznie zapakowali siÄ™ do busa i ruszyli na swój nastÄ™pny wystÄ™p. Za godzinÄ™ mieli grać w Radomiu. Gdy bus zniknÄ…Å‚ mi z oczu, z WDK zaczÄ™li powoli wychodzić uÅ›miechniÄ™ci widzowie.
-Dlaczego przyjechaliÅ›cie tak późno. Czy to sprawiÅ‚ piÄ…tek trzynastego?
- Nie zawsze tak jest, nie zrobiliÅ›my tego specjalnie. Czasami siÄ™ tak zdarza. Chcemy zjeść obiad, zatrzymujemy siÄ™ w knajpie i nie wiemy, jak to wyglÄ…da, bo jesteÅ›my tam pierwszy raz. Pytamy: Ile bÄ™dziemy czekać? Kelner mówi: PóÅ‚ godziny, a my potem czekamy godzinÄ™, albo godzinÄ™ piÄ™tnaÅ›cie - opowiada MikoÅ‚aj.
-My nie rezygujemy z obiadów - dodaÅ‚a Kasia. - Taki wniosek można z tego wysnuć.
- Raczej siÄ™ nie spóźniamy. To dzisiaj, to byÅ‚ wyjÄ…tek - dodaÅ‚ MikoÅ‚aj - poza tym byÅ‚ Å›lisko, zima jest takÄ… osobna sprawÄ…, trudno przewidzieć, jakie bÄ™dÄ… warunki na drodze, bo jak jest Å›lisko, to wtedy możemy siÄ™ spóźnić.
- To widać, że Mikołaj jako jedyny się nie obronił. To a propos jest składni ponakładanej 40 razy - skomentowała Kasia.
- Co w tej składni było złego? Wymień dwa błędy - zapytał Mikołaj.
- Była bardzo rozbudowana przede wszystkim i zakręciłeś tak, że sens się zgubił - odparła Kasia, malujac się przed lustrem.
- Rozbudowana to nie znaczy bÅ‚Ä™dna. Nie skoÅ„czyÅ‚em studiów, ale wiem - odrzekÅ‚ MikoÅ‚aj.
- I tak trwają między nami dysputy od 10 lat w busie - wzruszyła ramionami Kasia i przestała się wtrącać.
- A utrzymujecie siÄ™ z kabaretu?
- Tak, od roku. WczeÅ›niej pracowaliÅ›my na dwóch etatach. Ja pracowaÅ‚em w agencji reklamowej, byÅ‚em copy writerem i musiaÅ‚em siÄ™ zrywać z pracy na wystÄ™py. Praktycznie nie miaÅ‚em żadnych wolnych weekendów, bo wychodziÅ‚em w piÄ…tek z agencji i wracaÅ‚em do niej w poniedziaÅ‚ek rano, po jakimÅ› wystÄ™pie. A ponieważ wywalili mnie z pracy, bo mnie ciÄ…gle nie byÅ‚o, to siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ tak, że trzeba byÅ‚o siÄ™ z kabaretu utrzymać.
- A wiersze piszesz nadal?
- Teraz to już nie. A w ogóle to przepraszam, muszÄ™ przygotować Góralowi rzeczy do nastÄ™pnego numeru...
- Ale odpowiesz mi na nie?
-Tak, ale to poważne pytanie, nie chcÄ™ odbÄ™bnić odpowiedzi, wiÄ™c później. Mam je w pamiÄ™ci.
MikoÅ‚aj zniknÄ…Å‚ w drzwiach prowadzÄ…cych na scenÄ™, skÄ…d dochodziÅ‚ gÅ‚os Przemka Borkowskiego, który po dÅ‚uższej chwili pojawiÅ‚ siÄ™ w garderobie.
- No, jestem mężczyzną po pracy. Możesz zadawać pytania
- Podobno zajmujesz siÄ™ w kabarecie gÅ‚ównie pisaniem piosenek?
- PiszÄ™ piosenki, wystÄ™pujÄ™ też na scenie. ZajmujÄ™ siÄ™ tym, czym zajmujÄ… siÄ™ wszyscy w naszym kabarecie, czyli jeżdzeniem i jedzeniem obiadów w restauracjach po drodze.
- Czy zrobiliście jakieś dyplomiki uprawniajace go występowania na scenie?
- Nie, jesteśmy magistrami filologii polskiej. Kasia ma jakieś doświadczenie sceniczne, występowała w teatrach, ale szkoły teatralnej też nie skończyła.
b>- Czy łatwo w dzisiejszych czasach być śmiesznym?
- Ha, ha, ha... Nam się to jakoś udaje, ale nie sądzę, aby chodziło o to, czy teraz, czy kiedyś. Jest to chyba styl życia i bycia. W każdym czasie, z wyjątkiem nazistowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji było to możliwe.
- Ale czy Å‚atwo?
- Tak, to przyjemna rzecz. Praca, która nie wymaga żadnych ograniczeÅ„ czy poÅ›wiÄ™ceÅ„.
- JesteÅ› wysoki, wyglÄ…dasz na faceta poważnego. Za takiego miaÅ‚am ciÄ™ w czasie studiów...
- Ja do tej pory jestem poważny prywatnie. Nie mieszam życia zawodowego i prywatego. Dlatego jestem mrukiem w życiu prywatnym, a na scenie chyba też. W każdym zespole kabaretowym musi być ktoÅ›, kto jest mrukiem, żeby byÅ‚a równowaga. Każdy ma swojÄ… rolÄ™ (w tym momencie na wysokich szpilkach wbiegÅ‚a Kasia). Kasia siÄ™ ciÄ…gle chichra, a ja jestem mrukiem
- Jak trafiliście do telewizji?
- W sposób bardzo prosty: tak dÅ‚ugo próbowaliÅ›my, aż nam siÄ™ w koÅ„cu udaÅ‚o. Kiedy wygraliÅ›my w 1996 roku, jeszcze jako studenci filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego "PakÄ™" w Krakowie to jednÄ… z nagród byÅ‚o nakrÄ™cenie programu dla telewizji. ByliÅ›my wtedy na...niezbyt wysokim poziomie warsztatowym. Ten program byÅ‚ sympatyczny, ale jakoÅ› specjalnie nie Å›mieszny. PrzemknÄ…Å‚ niezauważony i nie ma siÄ™ co dziwić, że tak byÅ‚o. Dopiero potem, gdy zjeździliÅ›my PolskÄ™ wzdÅ‚uż i wszerz, zagraliÅ›my na wielu scenach, zaczÄ™to nas zapraszać do kabaretonów, programów telewizyjnych. JakieÅ› trzy lata temu dostaliÅ›my propozycjÄ™ nakrÄ™cenia dwóch swoich peÅ‚nych odcinków godzinnych. To nam dosyć dobrze wyszÅ‚o, teraz wydaliÅ›my to na pÅ‚ycie DVD. Potem wpadliÅ›my na pomysÅ‚ tygodnika. Telewizji siÄ™ na poczÄ…tku to bardzo nie podobaÅ‚o. A po trzech latach takiego pukania w drzwi powiedzieli: a, to już trudno, niech robiÄ…. DostaliÅ›my takÄ… możliwość i do tej pory to jakoÅ› funkcjonuje.
-To trochę trudno wymyślić świeży i śmieszny program co tydzień...
- To jest nagrywane raz w miesiącu. Jest to męczące, trudne, wymaga wiele wysiłku i dużo pracy i dlatego w czerwcu chcemy to skończyć. Będziemy nadal nagrywać programy, ale tylko od czasu do czasu.
-Czy czÄ™sto wystÄ™pujecie na zamkniÄ™tych pokazach, dla firm, dla instytucji. Ostatnio uÅ›wietniliÅ›cie rozdanie nagród sportowych. Czy przy takich okazjach firma, do której jedziecie zamawia u was gagi. MówiÄ… na przykÅ‚ad: ma być Å›miesznie i o tym, co my robimy w pracy...
-Jest tego sporo. Zazwyczaj na takich wystÄ™pach gramy swoje rzeczy. Teraz każda firma chce sobie raz w roku zrobić spotkanie integracyjne, z jedzeniem, z wystÄ™pem artystycznym z rozdaniem nagród. W wiÄ™kszoÅ›ci przypadków sÄ… to bardzo przyjemne wystÄ™py. Rzadko siÄ™ zdarza, żeby to byÅ‚a jakaÅ› straszna wtopa. KiedyÅ› graliÅ›my dla ZarzÄ…du pewnej spóÅ‚ki paliwowej i przez caÅ‚y wystÄ™p godzinny (-dla Orlenu - uzupeÅ‚nia z offu MikoÅ‚aj, który na chwilÄ™ pojawiÅ‚ siÄ™ w garderobie) nikt siÄ™ ani nie uÅ›miechnÄ…Å‚ ani nie zaklaskaÅ‚. Niestety, jak siÄ™ wystÄ™puje w tego typu przedsiÄ™wziÄ™ciach to jest niebezpieczeÅ„stwo, że coÅ› takiego siÄ™ zdarzy. Ale generalnie sÄ… to bardzo fajne wystÄ™py. Chociaż oczywiÅ›cie wolimy takie warunki jakie tutaj sÄ… - Å‚adna scena, dużo ludzi.
-Jak wymyślacie nowe gagi? Robert coś napisze, a wy siadacie jak komisja i ustalacie, czy to jest śmieszne?
-Na caÅ‚e szczęście zazwyczaj Góral nie pisze takich tekstów, które byÅ‚yby nieÅ›mieszne, ale zdarzajÄ… siÄ™ teksty lepsze i gorsze. JedynÄ… możliwÄ… weryfikacjÄ… jest scena: jeÅ›li zagramy coÅ› i nie idzie, to po jakimÅ› czasie przestajemy to grać. Poza tym skecze puchnÄ…: dochodzi improwizacja, coraz wiÄ™cej tekstów w nie wpada, zmieniajÄ… siÄ™ puenty, to dzieje siÄ™ w sposób bardzo naturalny. W tym momencie coÅ› siÄ™ wÅ‚aÅ›nie wydarzyÅ‚o.
-Co się wydarzyło?
-Zmieniamy kolejność.
-Za każdym razem gracie coś innego?
-Właśnie spisuję co już było - powiedział Robert.
-DziÅ› gramy wersjÄ™ ósmÄ… :) Robert speÅ‚nia też rolÄ™ kronikarza. - dodaÅ‚ RafaÅ‚.
- Mamy ustalony początek i koniec. Mamy pierwsze trzy numery i zazwyczaj dwa ostatnie a w środku się dużo zmienia - dodał Przemek.
-A czy zdarza siÄ™, że ktoÅ› ma np. wenÄ™, żeby któryÅ› numer zagrać? Mówi, że po prostu dzisiaj musi zagrać ten numer.
- Przemek odpowiada: Zbieć (Rafał) tak ma.
Ale wtrącił się Robert - Raczej jest odwrotnie - jest tak, że: kurcze, głowa mnie boli, nie grajmy tego, nie chce mi się tyle gadać.
W obronie wÅ‚asnej RafaÅ‚ dodaÅ‚.- Czasami mówiÄ™: Robert koniecznie nie chciaÅ‚bym, żebyÅ› to graÅ‚.
Robert nie pozostaÅ‚ dÅ‚użny - Albo przychodzi jakaÅ› dziewczyna, na której zależy RafaÅ‚owi i wtedy mówi nie grajmy tych skeczy, w których wychodzÄ™ jako robotnik, grajmy te, w których wychodzÄ™ jako hrabia.
Po chwili zamieszania w garderobie znowu zrobiÅ‚o siÄ™ cicho, ze sceny dochodziÅ‚y glosy z kolejnego skeczu. PowróciÅ‚am wiÄ™c do rozmowy z Przemkiem:
- Czy macie plan awaryjny jak Kabaret Moralnego Niepokoju przestanie się podobać?
- Ja wtedy przejmę gospodarstwo swojego teścia i będę hodował pomidory, paprykę a raz kapustę pekińską. Już przyglądam się jak to tam wygląda, dopytuję, co po czym sadzić, jak się plantuje, pikuje, walczy z chwastami.
- JesteÅ›cie w czoÅ‚ówce kabaretów. Czy macie swoich naÅ›ladowców? Czy zgÅ‚aszajÄ… siÄ™ do was jakieÅ› grupy poczÄ…tkujÄ…ce, żebyÅ›cie jakoÅ› doradzili, pomogli albo, żebyÅ›cie w ogóle zobaczyli i powiedzieli czy to w ogóle jest Å›mieszne, zabawne...
-Raczej nie, ale często nam wysyłają przez internet tekstu, abyśmy je wykorzystali w naszych programach. Niestety, zwykle się nie nadają.
-A co sądzicie o karierze reklamowej pewnego zespołu kabaretowego?
- Mumio? To co zrobili jest bardzo dobrej jakoÅ›ci, czapki z gÅ‚ów. Oni siÄ™ wczeÅ›niej zajmowali reklamÄ…, a kabaret byÅ‚ formÄ… pobocznÄ…. To nie byÅ‚o tak, że ktoÅ› tam ich wyhaczyÅ‚ za wielkie pieniÄ…dze. Sami napisali teksty, sami wyreżyserowali te reklamy Gdyby ktoÅ› nam zaproponowaÅ‚ udziaÅ‚ w reklamie i daÅ‚ wolnÄ… rÄ™kÄ™, tak jak miaÅ‚o Mumio, to być może też byÅ›my przyjÄ™li takÄ… ofertÄ™.
-Działacie w Warszawie, czyli blisko świata polityki, ale te wasze żarty nie są polityczne, najwyżej delikatnie zahaczacie o politykę.
- Im czÅ‚owiek siÄ™ coraz bardziej starzeje, tym go polityka coraz bardziej interesuje. Ten trend widać też u nas. KiedyÅ› w ogóle nic, a teraz siÄ™ zdarza. Tylko robimy tak, żeby nie używać ani nazwisk ani nazw parti tylko wyÅ›miewać zjawiska, a nie konkretnych ludzi czy konkretne partie. Te generalne mechanizmy, które, powiem z przykroÅ›ciÄ…, sÄ… ponadpartyjne i czÄ™sto ponadczasowe, bez wzglÄ™du, kto akurat ma wÅ‚adzÄ™, ci z prawej, czy ci z lewej. O mój skecz.... muszÄ™ iść siÄ™ przygotować
-No to koniec gadania....
Przemek zniknÄ…Å‚ na scenie, chwilowo w szatni nie byÅ‚o nikogo, pojawiÅ‚ siÄ™ RafaÅ‚ Zbieć, który zaczÄ…Å‚ przeglÄ…dać dzisiejszÄ… gazetÄ™. Widać miaÅ‚ chwilÄ™ czasu, wiÄ™c trzeba by teraz z nim porozmawiać.
-Ty podobno jesteÅ› jedyny, który siÄ™ nie utrzymuje tylko z kabaretu.
- No nie, ja siÄ™ utrzymujÄ™ z kabaretu. No jeszcze do zwózki siana siÄ™ dwa razy do roku najmÄ™., a wykopki czasami mnie biorÄ….
- Czy numery się kończą? Czy wam się nudzą np. do tego stopnia, że nie chcecie już czegoś grać?
- CiÄ…gle pojawiajÄ… siÄ™ nowe skecze. Wrzucamy je do programu, w miejsce starszych. Ale zawsze możemy do nich wrócić. Chyba, że spaliliÅ›my komisyjnie wszystkie ubrania, w których graliÅ›my dany skecz, popioÅ‚y rozsypaliÅ›my na Kasprowym Wierchu. Wtedy nie da rady, nie wrócimy. Nie wrócimy do skeczów, w których byliÅ›my mÅ‚odzi i przystojni...
-A czy sÄ… jakieÅ› miasta w Polsce, w którym jeszcze nie byliÅ›cie?
-Leszno - dodaÅ‚ Przemek, który nagle znowu pojawiÅ‚ siÄ™ w garderobie.
-A dlaczego?
Dalej odpowiadał Rafał:
- Nie wiemy. KiedyÅ› byÅ‚ taki pomysÅ‚, żeby zagrać "koronÄ™ Polski" czyli wszystkie 49 byÅ‚ych miast wojewódzkich. Tylko siÄ™ Leszno w tym nie zaÅ‚apaÅ‚o. Nie wprosimy siÄ™, nie rozÅ‚ożymy sobie majdanu na dworcu i nie zaczniemy grać. JakoÅ› tak nie padÅ‚a propozycja z tamtej strony. Ale bardzo chÄ™tnie przyjechalibyÅ›my do Leszna. Bo tam jest taki fajny basen. Z technorurÄ….
- U nas też jest basen z technorurÄ… niedaleko. W Nowinach, przy drodze na Kraków.
- No widzisz. W tych miastach gdzie jest technorura - nie graliÅ›my. Tam gdzie jest technorura nie ma nas. To na pewno ma jakiÅ› zwiÄ…zek i przyczynÄ™. Być może projektant basenu wymógÅ‚, żeby nie zapraszać Kabaretu Moralnego Niepokoju.
- A powiedz mi, czy wasze życie powiedzmy zawodowe to jest bardzo uporządkowane czy nie?
- Zawodowe to jest to, które widzisz wÅ‚aÅ›nie.
- To chyba nie bardzo uporządkowane. Czy możecie na przykład z dnia na dzień zagrać w jakimś mieście?
- Generalnie raczej jest to zaplanowane wczeÅ›niej, bo to raczej organizatorzy dbajÄ… o to, żebyÅ›my przyjechali, wiÄ™c rezerwujÄ… ten termin na odpowiednio wczeÅ›niej. Jest możliwe, żebyÅ›my z dnia na dzieÅ„ gdzieÅ› pojechali, ale nie mieliÅ›my okazji, żeby wykorzystać takiej możliwoÅ›ci. No bo nikt takiej możliwoÅ›ci nie zaproponowaÅ‚. Ale zdarza nam siÄ™ grać kilka wystÄ™pów jednego dnia, nawet w różnych miastach, tak jak dziÅ›. Nasz rekord to 4 wystÄ™py jednego dnia w jednym mieÅ›cie
- A pamiętasz jakiś koszmarny występ, gdzie nikt się nie śmiał, coś nie poszło?
Pytanie do Rafała usłyszał Przemek i to on udzielił odpowiedzi:
- ByÅ‚a taka sytuacja w Jeleniej Górze spóźniliÅ›my siÄ™ godzinÄ™ na wystÄ™p. ByÅ‚y trudne warunki, jakiÅ› lód na drodze, jakieÅ› korki. JadÄ…c tam i wiedzÄ…c, że siÄ™ spóźnimy godzinÄ™ zaczÄ™liÅ›my wydzwaniać do wszystkich znanych nam kabaretów w okolicy Jeleniej Góry czy ktoÅ› przypadkiem nie może zagrać.
- MusieliÅ›my w ciÄ…gu póÅ‚ godziny zaÅ‚atwić kogoÅ› kto by wyszedÅ‚ na scenÄ™ i zaczÄ…Å‚ grać- wtrÄ…ciÅ‚a Kasia.
- To karkoÅ‚omna sprawa bo ten ktoÅ› musiaÅ‚ po prostu wyjść z domu dojechać na miejsce i zacząć grać. I oczywiÅ›cie wszystkie kabarety nie mogÅ‚y. Ale jest na miejscu kolega, który nazywa siÄ™ Jacek Ziobro. Znad rosoÅ‚u wstaÅ‚, wÅ‚ożyÅ‚ garnitur i poszedÅ‚ zabawiać publiczność przez godzinÄ™. MyÅ›my przyjechali i zagrali drugÄ… godzinÄ™ - mówiÅ‚ Przemek.
- A czy wy siÄ™ lubicie miÄ™dzy sobÄ…, czy czÄ™sto siÄ™ kÅ‚ócicie?
Rafał postanowił zdradzić tajemnicę: - Nie, lubimy się. Jak ja jestem tutaj, to oni demonstracyjnie wychodzą na scenę.
Przemek postanowiÅ‚ wyjaÅ›nić - Trzeba siÄ™ kÅ‚ócić to nie ma wyjÅ›cia. JakieÅ› animozje powstajÄ…, ale próbujemy je natychmiast wyjaÅ›niać. Nadal siÄ™ dobrze ze sobÄ… bawimy. Ale też nie ma jakiÅ› strasznych, poważnych problemów, żebyÅ›my siÄ™ mieli z tym zmagać. Nikt nikomu żony nie odbiÅ‚. (Nie wiadomo dlaczego RafaÅ‚ zaczÄ…Å‚ siÄ™ Å›miać. Przemek doÅ‚Ä…czyÅ‚ do niego za chwilÄ™.). Staramy siÄ™ to wszystko ratować poczuciem humoru i to chyba dobry sposób. Mamy dużo sympatii do siebie. I nie biliÅ›my siÄ™ ze sobÄ… jeszcze.
-A czy rozdajecie autografy na ulicy?
- Jak ktoś poprosi. Zdarzają się takie sytuacje - odrzekł Rafał
- Ale w Warszawie nie -powiedziaÅ‚ MikoÅ‚aj, który pojawiÅ‚ siÄ™ na zapleczu po stoczeniu walki bokserskiej w jednym ze skeczów.
- MikoÅ‚aj nigdy nikomu nie daje autografów. Tak sobie postanowiÅ‚ - stwierdziÅ‚ RafaÅ‚ i odpÅ‚ynÄ…Å‚ w kierunku sceny.
-To co Mikołaj, wracamy do naszego pytania? Czy piszesz wiersze?
- Niewiele. To kwestia po pierwsze warsztatu, po drugie wrażliwoÅ›ci, którÄ… siÄ™ ma przy wierszach. Jak siÄ™ przestaÅ‚o na chwilÄ™ to siÄ™ wszystko przestawia i ciężko do tego wrócić. CiÄ…gle jesteÅ›my w jakimÅ› takim napiÄ™ciu i ruchu, wiÄ™ ciężko jest zÅ‚apać fazÄ™ na pisanie. Ale myÅ›lÄ™, że każdy z nas do tego wróci. I ja i Robert i Przemek.
-A nie boicie siÄ™, że przez to, że jesteÅ›cie kabaretem nikt tego później nie potraktuje poważnie?
-Z jednej strony to dobrze, bo można siÄ™ podeprzeć, że jest siÄ™ z kabaretu. Z drugiej źle, bo ludzie mogÄ… sobie pomyÅ›leć, że nie stać nas na nic poważnego. Ale tym wiÄ™ksze bÄ™dzie zaskoczenie, jeÅ›li nam siÄ™ uda. Jeżeli nie bÄ™dziemy w stanie, to żadne podpieranie kabaretem nie zapewni nam czytelników. Tutaj nie ma taryfy ulgowej. Kabaret Å‚atwiej sprawdzić ocenić: ważne jest to, aby ludzie siÄ™ Å›miali. Choc w sumie nie do koÅ„ca: nie wszystkie dobre grupy kabaretowe, caÅ‚y czas wzbudzajÄ… straszliwy Å›miech. I odwrotnie, sÄ… niezbyt dobre grupy, na wystÄ™pach których ludzie pokÅ‚adajÄ… siÄ™ ze Å›miechu. Mnie nie rozbawi na przykÅ‚ad facet przebrany za kobietÄ™, z doklejonymi piersiami, perukÄ…, mówiÄ…cy cienkim gÅ‚osem. To mnie nie rusza. Szukam w kabarecie czegoÅ› wiÄ™cej.
- A jak daleko kabaretowi do teatru? DÅ‚ugi dystans czy króciutki?
-Grupie RafaÅ‚a Kmity jest blisko do teatru. Bo to sÄ… aktorzy. Nam trochÄ™ dalej, ale to dobrze, bo nie widziaÅ‚em kabaretu wspóÅ‚czesnego (nie mówiÄ™ o Dudku, Kabarecie Starszych Panów)., który by siÄ™ opieraÅ‚ na aktorach. MówiÄ™ o kabarecie, nie o spektaklach teatralnych, które sÄ… Å›mieszne. Wydaje mi siÄ™, że przyczyna leży wÅ‚asnie w szkole teatralnej: szkoÅ‚a daje dużo, ale jeÅ›li chodzi o kabaret też dużo zabiera. Ludzie po szkole potrafiÄ… zabić Å›wieżość swoim warsztatem. Np. hehehehe (zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ w sposób sztuczny MikoÅ‚aj) - wiesz, że nie jest to Å›miech naturalny, ale rzemiosÅ‚o.
-Ale to nie jest też tak, że Ci młodzi aktorzy mają wyższe aspiracje i traktują kabaret jako takie pajacowanie?
-Być może. Choć z drugiej strony żeby miÄ™dzy wystÄ™powaniem w kabarecie, czy w jakimÅ› serialu byÅ‚a jakaÅ› straszliwa różnica. Bo czy wystÄ™powanie w serialu to wybitne aktorstwo? Ja oczywiÅ›cie tego nie ganiÄ™. To mój argument, jeÅ›li ktoÅ› uznaje kabaret za wygÅ‚upy.
Mikołaj przeprosił, bo musi iść na wstęp, zobaczyłam Rafała, ale i ten stwierdził, że pora na scenę. Pojawiła się Kasia:
-No, to teraz ciebie trochę pomęczę
- Przykro mi, ale to jeden z nielicznych numerów, kiedy wszyscy jesteÅ›my na scenie.
- No to ja pójdÄ™ posÅ‚uchać.
ChwilÄ™ dÅ‚uższÄ… spÄ™dziÅ‚am za kulisami, nie widzÄ…c, ale sÅ‚yszÄ…c popisy Kabaretu Moralnego Niepokoju. Potem część zespoÅ‚u pojawiÅ‚a siÄ™ na zapleczu. WÅ›ród nich Robert Górski, z którym teraz postanowiÅ‚am porozmawiać.
-Masz już wolne?
-Tak. Teraz musze się tylko ukłonić.
-To możemy pogadać. Czy czujesz się gwiazdą kabaretu?
- No nie wiem. Po pierwsze jestem jeszcze za mÅ‚ody. (-Czy to sÄ… nasze rzeczy czy czyjeÅ› inne? - wtrÄ…ca MikoÅ‚aj, panuje duży rozgardiasz, nagle dużo siÄ™ dzieje). - No zobacz, nie dadzÄ… mi po prostu powiedzieć, zÅ‚oÅ›liwie. W kraju chyba dostaliÅ›my wszystkie możliwe nagrody. I nie robimy tego dla nagród, bo fajniejsze jest jak publiczność dobrze na nas reaguje. Jak do tej pory, to jest wystarczajÄ…ce wyróżnienie. No chyba, że sÄ… nagrody pieniężne. Kabaret jest takÄ… sztukÄ…, która nie mieÅ›ci siÄ™ ani w literaturze, ani w teatrze jest czymÅ› pomiÄ™dzy i traktowany jest jako jednak coÅ› niepoważnego. Trzeba umrzeć i dopiero wtedy ludzie powiedzÄ…, że coÅ› trzymaÅ‚o siÄ™ kupy. Tak byÅ‚o z OsieckÄ…. Jak umarÅ‚a okazaÅ‚o siÄ™, że jest także poetkÄ…, a nie tylko tekÅ›ciarzem. Nie porównujÄ™ siÄ™ do Osieckiej oczywiÅ›cie, bo Ona byÅ‚a kobietÄ…. Przepraszam na chwilÄ™, muszÄ™ pójść siÄ™ ukÅ‚onić i za chwilÄ™ wrócÄ™.
-Dobrze, to się ukłoń.
PoszedÅ‚ i wróciÅ‚.
-Czy ty rządzisz ekipą KMN? Bo widać cię najwięcej, piszesz teksty...
- Trudno być liderem bo ci ludzie sÄ… takimi gÅ‚Ä…bami, że do nich nic nie dociera, wiÄ™c... (-Ja przepraszam, liderem jest RafaÅ‚ - dodaÅ‚ z offu MikoÅ‚aj- to taka szara eminencja). Lider czuje siÄ™ jak kowal, który musi walić mÅ‚otem w tych gÅ‚Ä…bów, żeby z nich coÅ› byÅ‚o. PiszÄ™ teksty, wiÄ™c z tego powodu oni realizujÄ… moje wizje. GwiazdÄ… nie jestem. GwiazdÄ… jest Britney Spears. Ale jej nie ma w kabarecie, chociaż chÄ™tnie bym ich wymieniÅ‚ na jÄ… jednÄ….
-Z jakich powodów?
- Z OCZYWISTYCH!!! Ona na przykład ma coś czego nie ma chociażby Mikołaj i nigdy nie będzie miał.
-Mikołaj nie jest kobietą, tak?
-Nie. Chodzi o dykcję i umiejętność gry pauzą.
Powstaje coraz wiÄ™ksze zamieszanie. ZespóÅ‚ zaczyna zbierać swoje rekwizyty i przygotowywać siÄ™ do opuszczenia garderoby i naszego miasta. W miÄ™dzyczasie jeszcze wychodzi siÄ™ kÅ‚aniać publicznoÅ›ci. Najmniej rozmawiaÅ‚am z KasiÄ… wiÄ™c postanowiÅ‚am to nadrobić i jÄ… znaleźć. Kasi wraca wÅ‚asnie z drugiej szatni, ubrana już w "cywilne ubranie".
-Jak sobie radzisz z czterema chłopami w zespole?
- To widać po mnie. Chyba siÄ™ czas dla mnie zatrzymaÅ‚. Nie starzejÄ™ siÄ™. Chyba to jest jakiÅ› eliksir na wiecznÄ… radość i mÅ‚odość. ChÅ‚opaki sÄ… super, klasa od czasu studiów nie mogÄ™ zÅ‚ego sÅ‚owa na nich powiedzieć. Nie wiem co oni mówili, żeby siÄ™ nie powtarzać. JesteÅ›my bardzo zgrani, wiÄ™kszoÅ›c osób pyta mnie, jak sobie z nimi radzÄ™. Niektórzy nawet mówiÄ…, że mężniejÄ™. To czekam kiedy mi wÄ…sy wyrosnÄ…. To przez ten testosteron. Ale mam nadziejÄ™, że jednak nie wyrosnÄ….
No i pobiegÅ‚a. Spakowane rekwizyty i kostiumy, wszyscy zaczÄ™li siÄ™ żegnać, wychodzić. BÅ‚yskawicznie zapakowali siÄ™ do busa i ruszyli na swój nastÄ™pny wystÄ™p. Za godzinÄ™ mieli grać w Radomiu. Gdy bus zniknÄ…Å‚ mi z oczu, z WDK zaczÄ™li powoli wychodzić uÅ›miechniÄ™ci widzowie.
Żywiołowy zespół Kabaretu Moralnego Niepokoju próbowała ogarnąć Agnieszka Kozłowska-Piasta.
Komentarze |