Kielce v.0.8

Nauka Technika
Naukowcy chcą naszych mózgów

 drukuj stron�
Nauka Technika Åšwiat
Wys�ano dnia 12-09-2005 o godz. 12:00:00 przez pala2 347

Nie pozwól, żeby twój mózg się zmarnował: zostań dawcą i pomóż nam zwalczyć nieuleczalne choroby - zachęcali uczeni podczas Brytyjskiego Festiwalu Nauki.

Podczas wykładu zatytułowanego "Jak użyteczny może być twój mózg, gdy umrzesz" wśród słuchaczy zapanowała lekka konsternacja. Oto naukowcy zaczęli nas zachęcać, abyśmy dobrowolnie oddali im swoje narzędzie pracy i istotę człowieczeństwa - mózg. Oczywiście nie natychmiast, ale kto wie Wypadki się zdarzają, lepiej więc jak najszybciej wypełnić formularz - namawiali.

Niby nie powinno mnie razić to, co usłyszałam, w końcu cele są szlachetne. Jednak jakoś trudno mi było pozbyć się myśli, że ktoś kiedyś będzie "grzebał" w mojej głowie. Nawet jeśli to "kiedyś" nastąpi już po mojej śmierci. - I właśnie dlatego musimy ostrzej ruszyć z naszą kampanią - stwierdziła dr Kirsten Goldring, specjalistka z Banku Tkanek Brytyjskiego Towarzystwa Choroby Parkinsona działającego przy Imperial College w Londynie. - Ludzie coraz częściej godzą się na pobranie od nich narządów do transplantacji czy też badań po ich śmierci, ale nie dotyczy to mózgu. A tymczasem my ich rozpaczliwie potrzebujemy. Choroby zaliczane do neurodegradacyjnych, takie jak parkinson czy alzheimer, nie zostaną pokonane bez badań tkanki mózgowej - tłumaczył.

Zgoda warta głowy

Czy potrzebna jest jednak specjalna deklaracja oddania mózgu, skoro wyraża się ogólną zgodę na wykorzystanie narządów? Tak - twierdzą uczeni. Jeśli bowiem oddamy swoje ciało do celów dydaktycznych, np. dla studentów medycyny, nasz mózg pozostanie wówczas na swoim miejscu i nie posłuży do badań, chyba że anatomicznych. Jeśli z kolei zgodziliśmy się na to, aby w razie nagłego wypadku ktoś pobrał od nas narządy do transplantacji, również nie przydamy się neurobiologom, bo zazwyczaj nie ma wtedy odpowiedniej osoby do pobrania mózgu. A jeśli nawet się ona znajdzie, to taka czynność trwa zwykle za długo - w tym czasie mózg coraz bardziej obumiera i zachodzące w nim procesy zmieniają obraz jego działania. Dlatego potrzebne jest celowe przeznaczenie własnej głowy do badań - mówią uczeni.

Co trzeba zrobić, żeby zostać wpisanym na listę dawców? Procedura jest prosta i finansowana przez placówkę naukową. Musisz mieć jednak 18 lat, by wypełnić odpowiedni kwestionariusz. - Bardzo ważne jest też to, aby o swoich planach poinformować rodzinę - podkreśliła dr Goldring. - Najbliżsi powinni mieć czas na oswojenie się z taką myślą. Jeśli powiemy im o tym w ostatniej chwili lub, co gorsza, nie powiemy w ogóle, nasza deklaracja pójdzie na marne. W momencie śmierci rodzina, zamiast od razu przekazać mózg do badań, będzie tracić cenny czas na zastanawianie się nad naszymi intencjami.

Mózg usunięty szybko i starannie

Kiedy już zostaniesz wciągnięty do programu, naukowcy odzywają się do ciebie raz na 12-16 miesięcy, aby upewnić się, że mają z tobą kontakt, i po to, by uaktualnić numery telefonów do najbliższych osób. Oczywiście zawsze możesz zmienić zdanie i odwołać zgodę na oddanie głowy. Co również ważne, potencjalny dawca od początku pozostaje anonimowy.

Co się dzieje, kiedy nagle umrzemy? - Rodzina powinna jak najszybciej poinformować o zgonie współpracujący z nami ośrodek naukowy. Na miejscu zjawia się patolog, który pobiera mózg - wyjaśniała dr Goldring. Co ciekawe, jak wynika z dotychczasowych doświadczeń badaczy ludzie zwykle mniej boją się "utraty" mózgu niż uszkodzenia zwłok podczas jego pobiernia. - Życzą sobie, aby cała ta procedura nie przeszkodziła im potem w normalnym pogrzebie. Nie ma jednak powodu do obaw, bo pobranie mózgu trwa krótko i jest wykonywane bardzo starannie - uspokajała publiczność uczona.

Dlaczego tak mierzi nas myśl o oddaniu własnego mózgu? Przecież często nie mamy nic przeciwko pobraniu od nas serca czy nerek? - Różnica polega na tym, że te narządy zostaną natychmiast przeszczepione komuś, kto koniecznie ich potrzebuje, żeby żyć - zauważyła dr Goldring. - W przypadku mózgu jest inaczej. Nie można go nikomu przeszczepić, więc nie mamy poczucia, że spełniliśmy dobry uczynek. Wyobrażamy sobie natomiast, że nasz mózg będzie tułał się gdzieś po uniwersyteckich stołach, aż wreszcie trafi do kosza. To nieprawda. Wasz mózg może nam bardzo pomóc w szukaniu nowych metod leczenia ciężko chorych, nieraz bardzo cierpiących ludzi - zwracała się do słuchaczy.

Takim schorzeniem jest choroba Parkinsona. Nie tylko zaburza chodzenie, ale także każdy ruch i czynność. Co ciekawe, choć ta choroba atakuje ludzi zazwyczaj w podeszłym wieku, to aż w jednym na dziesięć przypadków pojawia się u ludzi poniżej 45. roku życia. - By dowiedzieć się, dlaczego tak jest, trzeba dokładnie obejrzeć mózgi tych chorych. Nie można takich badań zastąpić doświadczeniami na zwierzętach, bo bez interwencji człowieka nie chorują na parkinsona, alzheimera ani choroby do nich podobne. To ludzka choroba - zauważyła dr Goldring. - Dzięki dotychczasowym dawcom mózgu mogliśmy rozwinąć naszą wiedzę o tych chorobach i odkryć kilka leków znoszących niektóre z objawów parkinsona, np. L-dopę - podkreśliła.

Znacznie chętniej swoje mózgi oddają do badań ludzie chorzy, chcąc ulżyć przyszłym pokoleniom. - Ale my potrzebujemy również zdrowych głów. I to bardzo. Potrzebne nam są do kontroli. Dzięki nim wiemy, jaki stan jest jeszcze normą, a jaki już chorobą. Dlatego jeszcze raz prosimy was: oddawajcie nam swoje mózgi do badań - zaapelowała na koniec dr Goldring.




Komentarze

Error connecting to mysql