Muzyka Recenzje Lokale Muzyka
Wys�ano dnia 23-10-2008 o godz. 10:05:39 przez much 1083
Wys�ano dnia 23-10-2008 o godz. 10:05:39 przez much 1083
Stałam tuż przy głośniku, więc potem przez kilka godzin słabo słyszałam - nie żałuję - na koncert CKOD „polowałam” już od kilku miesięcy. |
Wszystko zaczęło się od utworu „Hej chłopcze”, który usłyszałam któregoś wieczoru w radiowej Trójce. Kilka dni później kupiłam płytę Cool Kids of Death 2006 i nauczyłam się całej na pamięć. Co zresztą nie było trudne w sytuacji, kiedy słuchałam jej średnio sześć razy dziennie. Tak już mam, że kiedy się czymś fascynuję, to maksymalnie. Choć przyznaję, że zazwyczaj krótko, co akurat w przypadku CKOD się nie sprawdziło, bo sentyment mam dla nich do dziś. Sentyment – co nie znaczy, że jestem fanką. Ale kiedy dowiedziałam się, że zagrają w Mundo Cafe (trudno uwierzyć, ale to było jakieś cztery - pięć miesięcy temu) wiedziałam, że będę na tym koncercie.
No i byłam. Nieco się spóźniłam i gdyby nie problemy z klawiszami Kamila Łazikowskiego byłabym w samą porę. Ale problemy były, co spowodowało wzrost napięcia i to w efekcie okazało się dobre – zespół jeszcze bardziej niż zwykle chciał dobrze zagrać, publiczność dostała naprawdę dobry koncert.
Było głośno, ekspresyjnie i koncertowo, co może dziwnie zabrzmi, ale okazało się, że w niewielkim Mundo można tańczyć, pogować i nawet nosić się na rękach (dla stałych bywalców to pewnie nic nowego, ja byłam tam na koncercie pierwszy raz). Inna moja obserwacja (może dlatego, że stałam pod samą sceną?) – taki koncert to naprawdę ciężka praca dla muzyków, co świetnie widać było po Krzysztofie Ostrowskim, który miał dodatkową trudność – musiał ograniczyć swoją ekspresję do małego kwadratu przy mikrofonie.
Dzień po koncercie spotkałam znajomego. Widziałam go w Mundo, więc spytałam o wrażenia. „Za mało miejsca, w dodatku sami bardzo młodzi ludzie, którzy wariowali pod sceną, więc nie dało się spokojnie słuchać...”. Myślę sobie, że ci, którzy lubią narzekać zawsze znajdą powód.
A na koniec coś, co znalazłam na You Tube – NucekOii napisał: wydaje mi się jednak że specjalnie nagrywają tak ironiczne kawałki żeby pośmiać się z "młodych rebeliantów". No cóż, to całkiem możliwe.
Zobacz Galerię zdjęć
No i byłam. Nieco się spóźniłam i gdyby nie problemy z klawiszami Kamila Łazikowskiego byłabym w samą porę. Ale problemy były, co spowodowało wzrost napięcia i to w efekcie okazało się dobre – zespół jeszcze bardziej niż zwykle chciał dobrze zagrać, publiczność dostała naprawdę dobry koncert.
Było głośno, ekspresyjnie i koncertowo, co może dziwnie zabrzmi, ale okazało się, że w niewielkim Mundo można tańczyć, pogować i nawet nosić się na rękach (dla stałych bywalców to pewnie nic nowego, ja byłam tam na koncercie pierwszy raz). Inna moja obserwacja (może dlatego, że stałam pod samą sceną?) – taki koncert to naprawdę ciężka praca dla muzyków, co świetnie widać było po Krzysztofie Ostrowskim, który miał dodatkową trudność – musiał ograniczyć swoją ekspresję do małego kwadratu przy mikrofonie.
Dzień po koncercie spotkałam znajomego. Widziałam go w Mundo, więc spytałam o wrażenia. „Za mało miejsca, w dodatku sami bardzo młodzi ludzie, którzy wariowali pod sceną, więc nie dało się spokojnie słuchać...”. Myślę sobie, że ci, którzy lubią narzekać zawsze znajdą powód.
A na koniec coś, co znalazłam na You Tube – NucekOii napisał: wydaje mi się jednak że specjalnie nagrywają tak ironiczne kawałki żeby pośmiać się z "młodych rebeliantów". No cóż, to całkiem możliwe.
Zobacz Galerię zdjęć
tekst: ags
foto: much
foto: much
Komentarze |