Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 01-05-2004 o godz. 14:00:00 przez pala2 276
Wys�ano dnia 01-05-2004 o godz. 14:00:00 przez pala2 276
Piękne gobeliny, obrazy na płótnie i szkle, gipsowe medale i figurki, barwne ptaszki, a także Baby Jagi ze sznurka wytwarzają niepełnosprawni w warsztatach przy świętokrzyskim sanktuarium w Kałkowie. |
Wszystko zaczęło się w 2001 roku od utworzenia w powiecie starachowickim Powiatowego Zakładu Aktywności Zawodowej. To jak na razie jedyna taka placówka w województwie. Daje zatrudnienie osobom o znacznym stopniu niepełnosprawności.
- Praca plus rehabilitacja lecznicza - tłumaczy ideę zakładu jego dyrektor Andrzej Śledziona. Obecnie zatrudnia on czterdzieścioro niepełnosprawnych. Pracują najwyżej cztery godziny dziennie. W warsztatach położonych nad zalewem w Stykowie powstają wyroby z drewna - zamówione przez leśników budki lęgowe dla ptaków i kosze na śmieci. Największą część produkcji stanowią jednak pamiątki. Te powstają głównie w warsztatach przy sanktuarium w Kałkowie. Tam też są sprzedawane w specjalnym sklepiku. Dyrektor Śledziona nie ukrywa, że pielgrzymi przybywający do sanktuarium to główni nabywcy wyrobów zakładu. Głównie z myślą o nich powstają figurki Jezusa czy Papieża, a także pamiątki związane z wizerunkiem sanktuarium kałkowskiego. - Wszystko ręcznie robione, niepowtarzalne, nie ma nic z szablonu - zachwala dyrektor Śledziona.
Zaznacza, że ze świeckich pamiątek największym powodzeniem cieszą się Baby Jagi. Cztery rodzaje świętokrzyskich czarownic produkują same panie pod okiem instruktor Ewy Gałki. - W jednym dniu robi się główki, w drugim nóżki, potem łączenie główek z korpusem - objaśnia pani instruktor. Szkielet Baby Jagi jest ze sznurka. Z nim nie ma problemu, kupują nieczesany w belach. Okazuje się natomiast, że nigdzie nie można dostać materiału w paski, który przypominałby świętokrzyski pasiak. Radzą sobie w ten sposób, że kupują czerwony materiał na podszewki, a paski nadrukowują w drukarni. - Kilkaset Bab Jag już sprzedaliśmy, zwłaszcza te malutkie ładnie schodzą - mówi dyrektor Śledziona.
- Praca plus rehabilitacja lecznicza - tłumaczy ideę zakładu jego dyrektor Andrzej Śledziona. Obecnie zatrudnia on czterdzieścioro niepełnosprawnych. Pracują najwyżej cztery godziny dziennie. W warsztatach położonych nad zalewem w Stykowie powstają wyroby z drewna - zamówione przez leśników budki lęgowe dla ptaków i kosze na śmieci. Największą część produkcji stanowią jednak pamiątki. Te powstają głównie w warsztatach przy sanktuarium w Kałkowie. Tam też są sprzedawane w specjalnym sklepiku. Dyrektor Śledziona nie ukrywa, że pielgrzymi przybywający do sanktuarium to główni nabywcy wyrobów zakładu. Głównie z myślą o nich powstają figurki Jezusa czy Papieża, a także pamiątki związane z wizerunkiem sanktuarium kałkowskiego. - Wszystko ręcznie robione, niepowtarzalne, nie ma nic z szablonu - zachwala dyrektor Śledziona.
Zaznacza, że ze świeckich pamiątek największym powodzeniem cieszą się Baby Jagi. Cztery rodzaje świętokrzyskich czarownic produkują same panie pod okiem instruktor Ewy Gałki. - W jednym dniu robi się główki, w drugim nóżki, potem łączenie główek z korpusem - objaśnia pani instruktor. Szkielet Baby Jagi jest ze sznurka. Z nim nie ma problemu, kupują nieczesany w belach. Okazuje się natomiast, że nigdzie nie można dostać materiału w paski, który przypominałby świętokrzyski pasiak. Radzą sobie w ten sposób, że kupują czerwony materiał na podszewki, a paski nadrukowują w drukarni. - Kilkaset Bab Jag już sprzedaliśmy, zwłaszcza te malutkie ładnie schodzą - mówi dyrektor Śledziona.
jak Gazeta Wyborcza
Komentarze |