Nauka Technika Åšwiat Cywilizacja
Wys�ano dnia 10-02-2006 o godz. 12:00:00 przez agape 585
Wys�ano dnia 10-02-2006 o godz. 12:00:00 przez agape 585
Badacze z Conservation International odkryli na Nowej Gwinei dziewiczy świat pełen gatunków roślin i zwierząt nieznanych człowiekowi. |
Dziewicza puszcza, w której latają rajskie ptaki od wieku poszukiwane przez naukowców, i olbrzymie motyle, których nauka nie znała, przechadzają się olbrzymie stekowce, które gdzie indziej nieomal wyginęły. Taki świat objawił się oczom naukowców.
- To raj - mówi szef ekspedycji Bruce Beehler. - Kiedy rozbiliśmy tam obozowisko, zwierzęta chodziły pomiędzy namiotami. W ogóle się nas nie bały. Widać, że wcześniej żaden człowiek na nie nie polował. Czuliśmy się dziwnie, bo zwierzęta zwykle unikają ludzi, widząc w nich przede wszystkim swoich wrogów. Te tymczasem nic sobie nie robiły z naszej obecności. Ten raj na ziemi ma powierzchnię Luksemburga.
Góry obfitości
Wyprawę zorganizowano w grudniu zeszłego roku. Trwała około 30 dni, a udział w niej wzięło 11 naukowców z Australii, Indonezji i USA. Góry Foja leżą w zachodniej części wyspy, która należy do Indonezji, tworząc prowincję Irian Yaya. To jeden z najmniej poznanych fragmentów ziemskich lądów, jednak nikt z uczestników ekspedycji nie spodziewał się aż takiego wysypu nowych gatunków oraz obfitości takich, które wcześniej widziano może raz lub dwa, więc dawno zwątpiono w ich istnienie.
- To cudowne, że na początku XXI wieku, po setkach lat badań, po epoce wielkich odkryć geograficznych, wciąż można znaleźć na ziemi takie niezwykłe miejsca. Wydawało się, że odkryliśmy już prawie wszystko, co ziemska przyroda ma nam do zaoferowania, że przeoczono najwyżej jakieś małe skrawki. Tymczasem wciąż istnieją wcale nie tak małe fragmenty dziewiczej przyrody, których oko ludzkie nigdy nie widziało. To wspaniała wiadomość - entuzjazmuje się Beehler.
Ten ukryty dotychczas przed ciekawskim wzrokiem człowieka świat pełen jest roślin i zwierząt, które nie mają jeszcze swoich nazw. Poznamy je zapewne w ciągu roku, dwóch, kiedy ich szczegółowy opis ukaże się w czasopismach naukowych. Jest wśród nich nowy gatunek rododendrona obdarzony wielkimi kwiatami o średnicy 15 cm oraz pięć nowych gatunków palm, jest też 20 gatunków żab, cztery gatunki motyli, a także - to jedna z większych sensacji - nowy gatunek ptaka z pomarańczowymi policzkami, który żywi się głównie miodem. Korony drzew zamieszkuje kangur nadrzewny z gatunku Dendrolagus pulcherrimus, którego wcześniej widziano tylko raz - na jednej z gór w sąsiedniej Papui.
Tropikalna arka Noego
Badacze podkreślają, że gdy dotarli do tego niezwykłego miejsca, poczuli się, jakby znaleźli się w dawno minionym świecie, którego mała część cudem ocalała z zagłady. Tak właśnie mogła wyglądać ziemska przyroda, zanim kilkaset lat temu zaczął ją niszczyć człowiek.
- Odwiedzały nas prakolczatki, duże prymitywne ssaki jajorodne, które gdzie indziej zostały już prawie doszczętnie wybite - relacjonuje Beehler. - Tu natomiast było ich wiele i czasami wystarczyło po prostu wyjść z namiotu, żeby zobaczyć te największe ze stekowców, osiągające nawet metr długości. Zwierzęta pokryte czarnym futrem i kolcami poruszały się powoli, wodząc po ziemi malutkimi oczami i węsząc długim ryjkiem w poszukiwaniu pokarmu. Prawie ocierały się o nasze nogi - opowiada.
Wielkim sukcesem ekspedycji było rozwiązanie zagadki innego rzadkiego gatunku - pięknego rajskiego ptaka Parotia berlepsch. Nigdy wcześniej nie widziano go żywego, jedynie kilka razy oglądano martwe osobniki upolowane przez miejscowych myśliwych.
Od końca XIX wieku podjęto kilka prób odnalezienia niezwykłego ptaka, ale bez powodzenia. Tymczasem badacze z Conservation International już drugiego dnia wyprawy zobaczyli, jak poszukiwane od ponad stu lat zwierzę - ani chybi był to samiec - wykonuje pośrodku obozowiska taniec godowy przed uważnie go obserwującą samiczką. Jego ojczyzną okazały się góry Foja. Ptakom oczywiście zrobiono serię pierwszych w historii fotografii.
Sesję zdjęciową zaliczył też inny rzadko widywany ptak - altannik złotoczuby (Amblyornis flavifrons). Ćwierć wieku temu odnalazł go na Nowej Gwinei znany biolog Jared Diamond, autor takich książek jak "Trzeci szympans" czy nagrodzony Pulitzerem bestseller "Strzelby, zarazki, maszyny". Uczony wracał na wyspy Melanezji 17 razy, aby badać ewolucję ptaków. Badaczom z Conservation International udało się po raz pierwszy sfotografować samca altannika złotoczubego siedzącego w zaaranżowanym przez siebie buduarze z kolorowych patyczków, liści i leśnych kwiatów i cierpliwie czekającego na samiczkę.
Nieliczni mieszkańcy tej części wyspy, należący do plemion Kwerba i Papasena, opowiadali badaczom, że nigdy nie zapuszczali się w głąb lasów porastających góry Foja. Polowali tylko blisko swoich wiosek, oddalając się od nich najwyżej o godzinę marszu. Dalej chodzić nie musieli, bo puszcza karmiła ich obficie.
Beehler szacuje, że obszar dziewiczych lasów, w których nigdy wcześniej nie było ludzi, zajmuje powierzchnię około 250-300 tys. hektarów, czyli jest większy od Luksemburga. Jego zespół zbadał tylko malutki fragment lasu. - Chcemy tam wrócić, by opisać dokładniej ten ukryty w górach raj, który przetrwał do naszych czasów tylko dlatego, że był zbyt izolowany i niedostępny, aby zainteresowali się nim ludzie. Wiele takich rajów zginęło zapewne w ostatnich dekadach. Zamieniono je na plantacje drzew i roślin uprawnych - mówi ze smutkiem naukowiec, który o zorganizowaniu ekspedycji do gór Foja marzył od ćwierć wieku. W końcu po 25 latach zebrał wszystkie pozwolenia (potrzeba było sześciu) i zgromadził fundusze.
Poza głównymi sponsorami i organizatorami, czyli Conservation International oraz Indonezyjskim Instytutem Nauki, wyprawę sfinansowały liczne organizacje pozarządowe, m.in. National Geographic Society, Global Environment Project Institute, Swift Foundation i Moore Foundation.
- To raj - mówi szef ekspedycji Bruce Beehler. - Kiedy rozbiliśmy tam obozowisko, zwierzęta chodziły pomiędzy namiotami. W ogóle się nas nie bały. Widać, że wcześniej żaden człowiek na nie nie polował. Czuliśmy się dziwnie, bo zwierzęta zwykle unikają ludzi, widząc w nich przede wszystkim swoich wrogów. Te tymczasem nic sobie nie robiły z naszej obecności. Ten raj na ziemi ma powierzchnię Luksemburga.
Góry obfitości
Wyprawę zorganizowano w grudniu zeszłego roku. Trwała około 30 dni, a udział w niej wzięło 11 naukowców z Australii, Indonezji i USA. Góry Foja leżą w zachodniej części wyspy, która należy do Indonezji, tworząc prowincję Irian Yaya. To jeden z najmniej poznanych fragmentów ziemskich lądów, jednak nikt z uczestników ekspedycji nie spodziewał się aż takiego wysypu nowych gatunków oraz obfitości takich, które wcześniej widziano może raz lub dwa, więc dawno zwątpiono w ich istnienie.
- To cudowne, że na początku XXI wieku, po setkach lat badań, po epoce wielkich odkryć geograficznych, wciąż można znaleźć na ziemi takie niezwykłe miejsca. Wydawało się, że odkryliśmy już prawie wszystko, co ziemska przyroda ma nam do zaoferowania, że przeoczono najwyżej jakieś małe skrawki. Tymczasem wciąż istnieją wcale nie tak małe fragmenty dziewiczej przyrody, których oko ludzkie nigdy nie widziało. To wspaniała wiadomość - entuzjazmuje się Beehler.
Ten ukryty dotychczas przed ciekawskim wzrokiem człowieka świat pełen jest roślin i zwierząt, które nie mają jeszcze swoich nazw. Poznamy je zapewne w ciągu roku, dwóch, kiedy ich szczegółowy opis ukaże się w czasopismach naukowych. Jest wśród nich nowy gatunek rododendrona obdarzony wielkimi kwiatami o średnicy 15 cm oraz pięć nowych gatunków palm, jest też 20 gatunków żab, cztery gatunki motyli, a także - to jedna z większych sensacji - nowy gatunek ptaka z pomarańczowymi policzkami, który żywi się głównie miodem. Korony drzew zamieszkuje kangur nadrzewny z gatunku Dendrolagus pulcherrimus, którego wcześniej widziano tylko raz - na jednej z gór w sąsiedniej Papui.
Tropikalna arka Noego
Badacze podkreślają, że gdy dotarli do tego niezwykłego miejsca, poczuli się, jakby znaleźli się w dawno minionym świecie, którego mała część cudem ocalała z zagłady. Tak właśnie mogła wyglądać ziemska przyroda, zanim kilkaset lat temu zaczął ją niszczyć człowiek.
- Odwiedzały nas prakolczatki, duże prymitywne ssaki jajorodne, które gdzie indziej zostały już prawie doszczętnie wybite - relacjonuje Beehler. - Tu natomiast było ich wiele i czasami wystarczyło po prostu wyjść z namiotu, żeby zobaczyć te największe ze stekowców, osiągające nawet metr długości. Zwierzęta pokryte czarnym futrem i kolcami poruszały się powoli, wodząc po ziemi malutkimi oczami i węsząc długim ryjkiem w poszukiwaniu pokarmu. Prawie ocierały się o nasze nogi - opowiada.
Wielkim sukcesem ekspedycji było rozwiązanie zagadki innego rzadkiego gatunku - pięknego rajskiego ptaka Parotia berlepsch. Nigdy wcześniej nie widziano go żywego, jedynie kilka razy oglądano martwe osobniki upolowane przez miejscowych myśliwych.
Od końca XIX wieku podjęto kilka prób odnalezienia niezwykłego ptaka, ale bez powodzenia. Tymczasem badacze z Conservation International już drugiego dnia wyprawy zobaczyli, jak poszukiwane od ponad stu lat zwierzę - ani chybi był to samiec - wykonuje pośrodku obozowiska taniec godowy przed uważnie go obserwującą samiczką. Jego ojczyzną okazały się góry Foja. Ptakom oczywiście zrobiono serię pierwszych w historii fotografii.
Sesję zdjęciową zaliczył też inny rzadko widywany ptak - altannik złotoczuby (Amblyornis flavifrons). Ćwierć wieku temu odnalazł go na Nowej Gwinei znany biolog Jared Diamond, autor takich książek jak "Trzeci szympans" czy nagrodzony Pulitzerem bestseller "Strzelby, zarazki, maszyny". Uczony wracał na wyspy Melanezji 17 razy, aby badać ewolucję ptaków. Badaczom z Conservation International udało się po raz pierwszy sfotografować samca altannika złotoczubego siedzącego w zaaranżowanym przez siebie buduarze z kolorowych patyczków, liści i leśnych kwiatów i cierpliwie czekającego na samiczkę.
Nieliczni mieszkańcy tej części wyspy, należący do plemion Kwerba i Papasena, opowiadali badaczom, że nigdy nie zapuszczali się w głąb lasów porastających góry Foja. Polowali tylko blisko swoich wiosek, oddalając się od nich najwyżej o godzinę marszu. Dalej chodzić nie musieli, bo puszcza karmiła ich obficie.
Beehler szacuje, że obszar dziewiczych lasów, w których nigdy wcześniej nie było ludzi, zajmuje powierzchnię około 250-300 tys. hektarów, czyli jest większy od Luksemburga. Jego zespół zbadał tylko malutki fragment lasu. - Chcemy tam wrócić, by opisać dokładniej ten ukryty w górach raj, który przetrwał do naszych czasów tylko dlatego, że był zbyt izolowany i niedostępny, aby zainteresowali się nim ludzie. Wiele takich rajów zginęło zapewne w ostatnich dekadach. Zamieniono je na plantacje drzew i roślin uprawnych - mówi ze smutkiem naukowiec, który o zorganizowaniu ekspedycji do gór Foja marzył od ćwierć wieku. W końcu po 25 latach zebrał wszystkie pozwolenia (potrzeba było sześciu) i zgromadził fundusze.
Poza głównymi sponsorami i organizatorami, czyli Conservation International oraz Indonezyjskim Instytutem Nauki, wyprawę sfinansowały liczne organizacje pozarządowe, m.in. National Geographic Society, Global Environment Project Institute, Swift Foundation i Moore Foundation.
Komentarze |