Kielce v.0.8

Muzyka
O, Mela, zyskałaś przyjaciela

 drukuj stron�
Muzyka Recenzje Mela Koteluk,Czerwony Fortepian,
Wys�ano dnia 10-09-2015 o godz. 10:00:05 przez rafa 8145

Bywalcy kieleckiego Czerwonego Fortepianu mieli okazję wysłuchać w środę wykładu pod tytułem "dlaczego pop Meli Koteluk to dobry pop?". Muzyka, z którą smarkula strzeli sobie selfie, a brodaty drwal wypierze ją w ulubionej flaneli. Pytanie nie wymagało referendum i odpowiedziało na siebie samo - zwiewnym, ale konkretnym koncertem. Gdyby dało się go wypić, to smakowałby pewnie jak herbata z prądem.



Mela. Blond dziewczyna w koszuli, która nawet w sukience wydaje się być dziewczyną w koszuli. Urodę ma widoczną, ale niejasną, trudną do spamiętania - Google Grafika z pomocą nie przychodzi, bo na każdym kolejnym zdjęciu twarz eksponuje inny swój odcień. Na żywo, w kapryśnie oświetlonym klubie, jest to jeszcze trudniejsze do uchwycenia. Próby recenzenckie rozprasza szalona grzywka zmieniającą swoje położenie w nietakt kolejnych wersów. Wokalistkę zdecydowanie łatwiej rozpoznać po dźwiękach. Mela wygląda tak, jak brzmi.
Przestrzenny pop inspirowany, jak sama zdradziÅ‚a w jednym z wywiadów, Cocteau Twins oraz Dead Can Dance, też nie potrzebuje katalogowania. Ja sam nie wybieram siÄ™ za granicÄ™ i bardziej sÅ‚yszÄ™ tam Maanam czy pomysÅ‚y aranżacyjne w stylu Grzegorza Ciechowskiego. Gdyby Mela byÅ‚a wtedy, a nie teraz i nazywaÅ‚a siÄ™ Justyna Steczkowska, to na pewno też zrobiÅ‚by jej “DziewczynÄ™ szamana”. Ale Mela to Mela - kiedyÅ› doÅ›piewujÄ…ca u innych (np. u Gaby Kulki, której portret w Fortepianie wisi teraz obok portretu M.K.), dziÅ› autorka dwóch Å›wietnie przyjÄ™tych pÅ‚yt. PÄ™cznienie cudzych nazwisk w opisie twórczoÅ›ci jest zbÄ™dnym labiryntem i niezawodnÄ… podpowiedziÄ…, że Å›wiadomy artysta pochodzi z wielu wymiarów.

Mela Koteluk udowodniÅ‚a to kameralnÄ… sztukÄ… w wypeÅ‚nionym po same brzegi Czerwonym Fortepianie. PartnerowaÅ‚ jej Tomasz “Serek” Krawczyk, wioÅ›larz zespoÅ‚u. Aranżacje zredukowane do jednej gitary Å›wiadomie wytracajÄ… prÄ™dkość na rzecz spójnej, lirycznej opowieÅ›ci o niezjednoczonych stanach ducha. To również muzyczny powrót do Avonlea - ponowna wizyta w tych wszystkich kuchniach, korytarzach, kanapach i busach, w których te utwory powstawaÅ‚y. UsÅ‚yszeliÅ›my zestawy z obu albumów, m.in. “TragikomediÄ™”, “To nic”, “Jak w obyczajowym filmie”, “Stale pÅ‚ynne”, “DziaÅ‚ać bez dziaÅ‚ania”, “Stan dusz”, “Wielkie nieba”, “MelodiÄ™ ulotnÄ…” oczywiÅ›cie, “Migracje” i “Pobite gary”. Na dokÅ‚adkÄ™ objazdowy cover “To tylko tango” Maanamu. CaÅ‚ość wiedziona ciemniejÄ…cym w odpowiednich momentach wokalem i sprawnÄ… akwarelÄ… na czarnym Gibsonie.

Wyszło dobrze, bo jest w tym melopopie skracająca dystans szczerość i poszukiwanie jasności. Kiedy widzowie wpadali w zbytnie skupienie Koteluk pytała z uśmiechem:
- Czy u państwa wszystko w porządku?
Były także pozdrowienia dla obecnych na sali mamy i siostry Kornela Jasińskiego, na co dzień basisty kapeli.

I nawet, kiedy robiło się smutno, to w jakiś taki leczniczy sposób. Może lepiej pobić własne gary niż dryfować miastem w poszukiwaniu idealnej karty dań? Pogimnastykować się z własnym origami zamiast marnować papier na przepyszne domki z kart? Spróbujmy.Stylowa melancholia rani jakby mniej.


grolecki / FOTO:źródło: www.facebook.com/mela.koteluk


Komentarze

Error connecting to mysql