I tu opowieść staje siÄ™ banalna – aby wprowadzić widza we wÅ‚aÅ›ciwÄ… fabuÅ‚Ä™. Pastor przeżywa kryzys wiary. Uważa, że wiÄ™kszość ludzi ma problem ze sobÄ…, a nie z nÄ™kajÄ…cymi ich dusze demonami. Jest gotów ujawnić swoje prawdziwe praktyki i bezsens wiary w nadprzyrodzone siÅ‚y. Decyduje siÄ™ na odprawienie ostatniego egzorcyzmu w obecnoÅ›ci kamer. Zostaje wezwany na farmÄ™ Louisa Sweetzera (Louis Herthum). To ma zmienić jego Å›wiatopoglÄ…d diametralnie, a niewiara okaże siÄ™ gwoździem do trumny.

„Ostatni egzorcyzm” to dość banalny horror, z marnymi efektami specjalnymi. Na ekranie widzimy kompilacje wszystkich znanych nam już filmów tego typu. Na pewno mocnym akcentem jest fabuÅ‚a, zawiÅ‚a i niejednoznaczna. Widz, co chwila zmienia swoje tropy po to, aby na koÅ„cu przekonać siÄ™, iż i tak nie miaÅ‚ racji.

Brutalne sceny ataków „demona” Å›mieszÄ… do Å‚ez. Gra aktorów jest różna, intryguje mÅ‚odziutka Nell grana przez Ashley Bell, natomiast sam duchowny przypomina showmana z amerykaÅ„skich katolickich programów. CaÅ‚ość jest przedstawiona w konwencji dokumentu krÄ™conego w czasie teraźniejszym, co dziaÅ‚a na korzyść, jeÅ›li chodzi budowanie emocji. Film ten nie jest sÅ‚aby, ale też nie zachwyca. Raczej nie przestraszy potencjalnego widza, ale na pewno zaintryguje zagadkÄ….