Literatura Recenzje
Wys�ano dnia 25-05-2005 o godz. 08:00:00 przez pala2 383
Wys�ano dnia 25-05-2005 o godz. 08:00:00 przez pala2 383
Stało się! Dorota Masłowska napisała drugą książkę: "Paw królowej" - Język "Pawia królowej" jest tak znakomity, że czytelnik obdarzony słuchem literackim poczuje skurcz w żołądku: każde słowo tej 150-stronicowej powieści jest na swoim miejscu. Ale czas już zadać 22-letniej pisarce kilka pytań. |
Już w "Wojnie polsko-ruskiej..." pokazała, że ma ucho do współczesnej muzyki. Tym razem podporządkowała jej całą książkę, utrzymując ją w rytmach i rymach hip-hopu. "Paw królowej" opowiada o medialno-artystycznej "warszawce", z krótkimi wycieczkami na zdegenerowaną Pragę. Spotykają się tam: Stanisław Retro, wokalista przeżywający upadek kariery i zawistnie śledzący sukcesy konkurencji, jego dziewczyna Anna Przesik wypromowana na "poetkę neolingwistkę", Katarzyna Lep, która "do Warszawy przyjechała karierę robić jako modelka ewentualnie handlowa przedstawicielka i hostessa", Mak Robert - "dziennikarz muzyczny koło pięćdziesiątki dość wpływowy, przeżywający wielki come back na prasy łono dzięki publicznemu przyznaniu się do nadwagi i z otyłością kłopotów", oraz brzydka dziewczyna Patrycja Pitz.
Wszyscy starają się odnieść sukces medialny bądź finansowy przez odpowiednio wypromowane "osiągnięcia artystyczne" lub przez łóżko. W tym kabarecie role i kostiumy rozdziela menedżer medialny Szymon Rybaczko, który wymyśla dla klientów coraz bardziej fantastyczne strategie marketingowe: homoseksualizm, padaczkę, szpetotę. Książkę zamyka klamra z udziałem niejakiej Doroty Masłowskiej - nie zdradzę jaka. Ta Dorota, kiedyś gwiazda literacka jednego sezonu, dzisiaj zapomniana, "po domu chodzi, wlekąc za sobą odkurzacza odwłok", zajmuje się dzieckiem, wspomina minioną świetność i z zazdrością śledzi triumfy aktualnej gwiazdy Wojciecha Kuczoka. I kiedy tylko dzwoni telefon, z desperacją krzyczy w słuchawkę: "halo, ja w to wchodzę".
Wszyscy starają się odnieść sukces medialny bądź finansowy przez odpowiednio wypromowane "osiągnięcia artystyczne" lub przez łóżko. W tym kabarecie role i kostiumy rozdziela menedżer medialny Szymon Rybaczko, który wymyśla dla klientów coraz bardziej fantastyczne strategie marketingowe: homoseksualizm, padaczkę, szpetotę. Książkę zamyka klamra z udziałem niejakiej Doroty Masłowskiej - nie zdradzę jaka. Ta Dorota, kiedyś gwiazda literacka jednego sezonu, dzisiaj zapomniana, "po domu chodzi, wlekąc za sobą odkurzacza odwłok", zajmuje się dzieckiem, wspomina minioną świetność i z zazdrością śledzi triumfy aktualnej gwiazdy Wojciecha Kuczoka. I kiedy tylko dzwoni telefon, z desperacją krzyczy w słuchawkę: "halo, ja w to wchodzę".
Komentarze
|