Kino Recenzje
Wys�ano dnia 24-01-2013 o godz. 20:30:59 przez rafa 2886
Wys�ano dnia 24-01-2013 o godz. 20:30:59 przez rafa 2886
Nie ma piÄ…tej pory roku podobnie, jak nie ma ósmego dnia tygodnia. Czas, który nie zdarza siÄ™ wcale, może z powodzeniem zaistnieć w filmie jako osobliwość. |
Samotna dystyngowana starsza pani i jej szofer to pomysÅ‚ wcale nie nowy. Wystarczy przypomnieć najbardziej znany obraz ”Wożąc paniÄ… Daisy” w reżyserii Bruce’a Beresforda.
Natomiast pani nauczycielka ze ÅšlÄ…ska (Ewa WiÅ›niewska) to już zupeÅ‚nie inna rzeczywistość. A jeszcze jak siÄ™ dokooptuje do bohaterki zwykÅ‚ego górnika na emeryturze (Marian DziÄ™dziel) grajÄ…cego na trÄ…bce razem z potokiem jego soczystej wymowy oraz goÅ‚Ä™biami, to fabuÅ‚a zaczyna nabierać swojskiego i z lekka rubasznego charakteru.
WyszÅ‚am z zaÅ‚ożenia, że dramat, który rozpoczyna siÄ™ pogrzebem musi siÄ™ zakoÅ„czyć radoÅ›nie. Samo ujÄ™cie pogrzebu w peÅ‚nym sÅ‚oÅ„cu przypominaÅ‚o by mi kalki zachodnich produkcji, gdyby nie obecność górniczej orkiestry. Podrywanie w stylu lat sześćdziesiÄ…tych wdowy tuż po pogrzebie, kiedy to posiadanie auta byÅ‚o dumÄ…, wywoÅ‚a z pewnoÅ›ciÄ… uÅ›miech na twarzy widza.
WydawaÅ‚oby siÄ™, że wraz pochówkiem akcja też zemrze tyle, że Å›mierciÄ… naturalnÄ…. Jednak tak siÄ™ nie staÅ‚o. Akcja filmu nie umarÅ‚a wraz z mężem nauczycielki, bo oto okazaÅ‚o siÄ™, że ostatnim życzeniem Edwarda byÅ‚o rozsypanie prochów nad brzegiem morza, co jak wiadomo, jest procederem nielegalnym. Ale od czego nasza polska pomysÅ‚owość!
Pani Basia wyjeżdża wiÄ™c nad morze u boku pana Witka. Ale nie jest to podróż za jeden uÅ›miech. I dlatego kradzież dokumentów i pieniÄ™dzy o maÅ‚y wÅ‚os nie pokrzyżowaÅ‚a tych romantycznych planów.
Film jest przykÅ‚adem na to, że warto mieć przy sobie w drodze jakieÅ› mÄ…dre zwierzÄ™ta, choćby nawet goÅ‚Ä™bia ukrytego w bagażniku. (A swojÄ… drogÄ…, co na to obroÅ„cy zwierzÄ…t?!) Esemes wysÅ‚any na ÅšlÄ…sk za pomocÄ… ptaka pocztowego uratowaÅ‚ caÅ‚Ä… wyprawÄ™. W trakcie podróży bohaterowie przeżywajÄ… mnóstwo przygód i natykaja siÄ™ na sploty nieprzewidzianych okolicznoÅ›ci, mniej lub bardziej prawdopodobnych. Do tej pory nie mogÄ™ pojąć, w jaki sposób naszym bohaterom udaÅ‚o siÄ™ kontynuować wyprawÄ™ bez żadnych dokumentów albo jakim cudem Witkowi udaÅ‚o siÄ™ szczęśliwie zbiec ze szpitala, ale to tylko, jak widać, nic nie znaczÄ…ce szczegóÅ‚y.
W obfitujÄ…cym w zabawne sytuacje obrazie nie zabrakÅ‚o wycieczek sentymentalnych w rodzinne strony pani Basi i przy okazji powrót do jej dzieciÅ„stwa i mÅ‚odoÅ›ci. Etos romantycznoÅ›ci pomieszaÅ‚ siÄ™ tu ze zwariowanymi pomysÅ‚ami mÅ‚odej scenarzystki, a reszta to tylko sztuka. Sceny spotkaÅ„ z żywioÅ‚owÄ… grupÄ… mÅ‚odych cyklistów bawiÄ…, ale i wywoÅ‚ujÄ… miÅ‚e skojarzenia pary bohaterów. Bratanie siÄ™ staroÅ›ci z mÅ‚odoÅ›ciÄ… skÅ‚ania paniÄ… BasiÄ™ do wspomnieÅ„ i nieodkrywczej refleksji, z którÄ… utożsamiać siÄ™ mogÄ… nie tylko starsi widzowie, a mianowicie, że mÅ‚odość zdarza siÄ™ tylko raz, a starość dostajemy w pakiecie wraz z mÅ‚odoÅ›ciÄ…. W ustach znakomitej aktorki te „prorocze” sÅ‚owa brzmiÄ… jak żartobliwe credo.
W tym dramacie to nie sÄ… jedyne przeciwstawienia. Oprócz znacznych różnic kulturowych gÅ‚ównych postaci, ich Å›rodowisk i doÅ›wiadczeÅ„ mamy zderzenia stereotypów zawodów i profesji oraz schematów przeróżnych zachowaÅ„. A jednak na plan pierwszy wyÅ‚ania siÄ™ spotkanie dwóch odmiennych typów samotnoÅ›ci dwojga ludzi, majÄ…cych za sobÄ… diametralnie różne doÅ›wiadczenia. ZdarzajÄ… siÄ™ one wÅ‚aÅ›nie w piÄ…tej porze roku czyli takiej, która w rzeczywistoÅ›ci nigdy nie mogÅ‚aby mieć miejsca.
Aktorów nie trzeba przedstawiać. Znakomita obsada zasÅ‚użonych dla polskiej kultury artystów (Srebrny Medal "ZasÅ‚użony Kulturze Gloria Artis” Ewa WiÅ›niewska 2007 r. , Marian DziÄ™dziel 2012 r.) daje gwarancjÄ™ doznawania zarówno gÅ‚Ä™bokich wzruszeÅ„ jak i przeżycia dobrej zabawy.
Natomiast pani nauczycielka ze ÅšlÄ…ska (Ewa WiÅ›niewska) to już zupeÅ‚nie inna rzeczywistość. A jeszcze jak siÄ™ dokooptuje do bohaterki zwykÅ‚ego górnika na emeryturze (Marian DziÄ™dziel) grajÄ…cego na trÄ…bce razem z potokiem jego soczystej wymowy oraz goÅ‚Ä™biami, to fabuÅ‚a zaczyna nabierać swojskiego i z lekka rubasznego charakteru.
WyszÅ‚am z zaÅ‚ożenia, że dramat, który rozpoczyna siÄ™ pogrzebem musi siÄ™ zakoÅ„czyć radoÅ›nie. Samo ujÄ™cie pogrzebu w peÅ‚nym sÅ‚oÅ„cu przypominaÅ‚o by mi kalki zachodnich produkcji, gdyby nie obecność górniczej orkiestry. Podrywanie w stylu lat sześćdziesiÄ…tych wdowy tuż po pogrzebie, kiedy to posiadanie auta byÅ‚o dumÄ…, wywoÅ‚a z pewnoÅ›ciÄ… uÅ›miech na twarzy widza.
WydawaÅ‚oby siÄ™, że wraz pochówkiem akcja też zemrze tyle, że Å›mierciÄ… naturalnÄ…. Jednak tak siÄ™ nie staÅ‚o. Akcja filmu nie umarÅ‚a wraz z mężem nauczycielki, bo oto okazaÅ‚o siÄ™, że ostatnim życzeniem Edwarda byÅ‚o rozsypanie prochów nad brzegiem morza, co jak wiadomo, jest procederem nielegalnym. Ale od czego nasza polska pomysÅ‚owość!
Pani Basia wyjeżdża wiÄ™c nad morze u boku pana Witka. Ale nie jest to podróż za jeden uÅ›miech. I dlatego kradzież dokumentów i pieniÄ™dzy o maÅ‚y wÅ‚os nie pokrzyżowaÅ‚a tych romantycznych planów.
Film jest przykÅ‚adem na to, że warto mieć przy sobie w drodze jakieÅ› mÄ…dre zwierzÄ™ta, choćby nawet goÅ‚Ä™bia ukrytego w bagażniku. (A swojÄ… drogÄ…, co na to obroÅ„cy zwierzÄ…t?!) Esemes wysÅ‚any na ÅšlÄ…sk za pomocÄ… ptaka pocztowego uratowaÅ‚ caÅ‚Ä… wyprawÄ™. W trakcie podróży bohaterowie przeżywajÄ… mnóstwo przygód i natykaja siÄ™ na sploty nieprzewidzianych okolicznoÅ›ci, mniej lub bardziej prawdopodobnych. Do tej pory nie mogÄ™ pojąć, w jaki sposób naszym bohaterom udaÅ‚o siÄ™ kontynuować wyprawÄ™ bez żadnych dokumentów albo jakim cudem Witkowi udaÅ‚o siÄ™ szczęśliwie zbiec ze szpitala, ale to tylko, jak widać, nic nie znaczÄ…ce szczegóÅ‚y.
W obfitujÄ…cym w zabawne sytuacje obrazie nie zabrakÅ‚o wycieczek sentymentalnych w rodzinne strony pani Basi i przy okazji powrót do jej dzieciÅ„stwa i mÅ‚odoÅ›ci. Etos romantycznoÅ›ci pomieszaÅ‚ siÄ™ tu ze zwariowanymi pomysÅ‚ami mÅ‚odej scenarzystki, a reszta to tylko sztuka. Sceny spotkaÅ„ z żywioÅ‚owÄ… grupÄ… mÅ‚odych cyklistów bawiÄ…, ale i wywoÅ‚ujÄ… miÅ‚e skojarzenia pary bohaterów. Bratanie siÄ™ staroÅ›ci z mÅ‚odoÅ›ciÄ… skÅ‚ania paniÄ… BasiÄ™ do wspomnieÅ„ i nieodkrywczej refleksji, z którÄ… utożsamiać siÄ™ mogÄ… nie tylko starsi widzowie, a mianowicie, że mÅ‚odość zdarza siÄ™ tylko raz, a starość dostajemy w pakiecie wraz z mÅ‚odoÅ›ciÄ…. W ustach znakomitej aktorki te „prorocze” sÅ‚owa brzmiÄ… jak żartobliwe credo.
W tym dramacie to nie sÄ… jedyne przeciwstawienia. Oprócz znacznych różnic kulturowych gÅ‚ównych postaci, ich Å›rodowisk i doÅ›wiadczeÅ„ mamy zderzenia stereotypów zawodów i profesji oraz schematów przeróżnych zachowaÅ„. A jednak na plan pierwszy wyÅ‚ania siÄ™ spotkanie dwóch odmiennych typów samotnoÅ›ci dwojga ludzi, majÄ…cych za sobÄ… diametralnie różne doÅ›wiadczenia. ZdarzajÄ… siÄ™ one wÅ‚aÅ›nie w piÄ…tej porze roku czyli takiej, która w rzeczywistoÅ›ci nigdy nie mogÅ‚aby mieć miejsca.
Aktorów nie trzeba przedstawiać. Znakomita obsada zasÅ‚użonych dla polskiej kultury artystów (Srebrny Medal "ZasÅ‚użony Kulturze Gloria Artis” Ewa WiÅ›niewska 2007 r. , Marian DziÄ™dziel 2012 r.) daje gwarancjÄ™ doznawania zarówno gÅ‚Ä™bokich wzruszeÅ„ jak i przeżycia dobrej zabawy.
A. P.
Komentarze |