Turystyka i Podróże Świat Cywilizacja
Wys�ano dnia 18-10-2006 o godz. 12:00:00 przez pala2 635
Wys�ano dnia 18-10-2006 o godz. 12:00:00 przez pala2 635
Czy czeka nas archeologiczna sensacja? Być może w Europie istnieje najwyższa na świecie, mierząca 220 metrów, piramida. O 73 metry wyższa niż potężna egipska piramida Cheopsa. |
Visoko to małe, senne miasteczko trzydzieści kilometrów od Sarajewa. Można się do niego dostać drogą z Sarajewa do Zenicy, pociągiem albo autobusami za jedyne 2 euro z Centralnego Dworca Autobusowego w Sarajewie. Odkąd w mediach pojawiły się informacje o istnieniu góry-piramidy, coraz więcej obcokrajowców pyta o drogę do tej mieściny.
Domniemaną piramidę chcą zobaczyć pasjonaci archeologii, historii, studenci, szarlatani dopatrujący się pozaziemskich wpływów w powstaniu budowli i zwykli turyści. Miejscowi nie ukrywają radości. Każdy przyjezdny to dla nich zarobek. Nie mają wątpliwości co do istnienia piramidy. Przestaje je też mieć większość przyjezdnych, których oczom ukazuje się ów obiekt - potężna, porośnięta lasem bryła o regularnym trójkątnym kształcie tak charakterystycznym dla megalitycznych budowli.
Reakcja przyjezdnych jest w zasadzie jednakowa: - Jak to możliwe, że nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi? Przecież to oczywiste, że Visocica nie wygląda na twór natury! - mówią z entuzjazmem. Bezustannie uśmiechnięci mieszkańcy z dumą stwierdzają, że wiedzieli o tym od dawna. Ci, którzy znają angielski, w miejscowych barach ochoczo opowiadają legendy związane z piramidą. Do najbardziej rozpowszechnionych relacji należą wojenne wspomnienia mieszkańców, którzy twierdzą, że gdy na okoliczne tereny spadały bomby, to wzgórze działało niczym wzmacniacz akustyczny, co potwierdza jakoby było puste w środku. Istnieją na to również dowody naukowe. Za pomocą georadaru archeologowie namierzyli wewnątrz góry ponad cztery kilometry korytarzy.
Legenda czy rzeczywistość?
Ekipa archeologów kopie bez ustanku. Badacze pod wodzą Serba Semira Osmanagica starają się udowodnić światu, że europejska piramida to nie bajka. Tezę Osmanagica trudno jest przyjąć konserwatywnym środowiskom naukowym. Sądzono bowiem, że w Europie kilka tysięcy lat temu nie istniała cywilizacja zdolna do stworzenia takich architektonicznych cudów. Piramidy dotychczas kojarzono z Egiptem, Ameryką Środkową i Południową. Powstawały jako grobowce władców, pełniły funkcje rytualne.
Semir Osmanagić spędził piętnaście lat badając piramidy Ameryki Południowej, widział niejedno i dziś ze stanowiskiem akademickich naukowców się nie zgadza: jego zdaniem w miejscowości Visoko nieopodal Sarajewa znajduje się starożytna budowla. Twierdzi, że góra Visocica o idealnie regularnym kształcie i niespotykanie płaskim szczycie to właśnie to. Gdyby jego przypuszczenia okazały się prawdą, to świat odkryłby największą ze wszystkich dotychczas znanych, bo mierzącą aż 220 metrów piramidę. O 73 metry wyższą niż potężna egipska piramida Cheopsa.
Co odkryli badacze?
Analiza tego przypadku przez Semira Osmanagica i jego ekipę rozpoczęła się od najprostszych prac wykopaliskowych, które już pierwszego dnia pozwoliły odkryć wejście do podziemnego korytarza. Zanim przystąpiono do tych prac, archeolog ustalił ponadto, że góra jest "zorientowana" dokładnie według stron świata, tak samo jak piramida Cheopsa. Ta perfekcja usytuowania jego zdaniem w dużym stopniu wyklucza możliwość naturalnego pochodzenia wzgórza, ale wśród głoszonych przez niego teorii pojawia się również taka, że starożytni mieszkańcy tego obszaru po prostu udoskonalili istniejące wcześniej wzniesienie. W wyniku ekspertyz poprzedzających rozpoczęcie prac badacz wskazał również dwa bliźniacze wzgórza nieopodal głównego wzniesienia. Wszystkim trzem domniemanym piramidom nadał nazwy. Największe to piramida Słońca, mniejsze - Smoka i Księżyca. Całość jest według niego typowym kompleksem piramid, które wznosiły dawne cywilizacje.
Badania satelitarne tych wzgórz potwierdziły ponadto ich szybsze wychładzanie się, co jest kolejnym potwierdzeniem teorii o pustych przestrzeniach pod powierzchnią ziemi.
Kolejne tygodnie wykopalisk przyniosły efekty oczekiwane przez Osmanagica i jego ekipę. Spod warstw ziemi wyłoniły się kamienne bloki i inne struktury, które ich zdaniem stanowią dowód na istnienie tajemniczej budowli. W opinii sceptyków to nic innego, jak pozostałości po średniowiecznym zamku lub rzymskim obozie, których istnienie w tej okolicy potwierdza uniwersytecka archeologia. Zwolennicy teorii Osmanagica szybko ripostują, że potrzeba czasu, by postępujące prace archeologiczne ukazały ogrom prastarej konstrukcji i dowiodły, iż to nie żaden zamek czy osada. By uwiarygodnić swoje poglądy przypominają też, że większość piramid Ameryki Południowej została odnaleziona przez archeologów pod powierzchnią wzgórz i nasypów ziemnych, które nawarstwiły się na nich przez wieki. Żadna nie czekała w idealnym stanie na swych odkrywców, których jedynym zadaniem byłoby stwierdzenie: oto jest piramida.
Naukowcy nie dowierzajÄ…
Przeciwko teoriom serbskiego archeologa zajadle występuje kilku poważanych naukowców ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Ich wątpliwości budzi głównie wiek budowli podawany przez Osmanagica (14 tysięcy lat), wskazują bowiem, że wtedy na tym obszarze trwała epoka lodowcowa. Odpowiedź entuzjastów jest krótka: - Sceptyków zżera zazdrość, że nie do nich będzie należeć największe odkrycie współczesnej archeologii.
Coś może być w tych słowach, bo w odpowiedzi na coraz to nowe odkrycia dokonywane przez ekipę, kiedy sceptykom brak kontrargumentów, przywołują najprostszy - Osmanagic to dyletant bez akademickiego wykształcenia, który prowadzi prace wykopaliskowe w sposób urągający najprostszym zasadom archeologii. Entuzjaści i na to mają swoją odpowiedź: - Świat zawsze należał do zdobywców, którzy nie bali się szerzyć niepopularnych teorii. Krytykujący je naukowcy później, gdy okazywały się bezdyskusyjnie prawdziwe, chętnie przyjmowali je za swoje - mówią. Historia dobrze zna takie przypadki. Najsłynniejsza jest historia jest Henryk Schliemanna, niemieckiego pasjonata archeologii, który przeznaczył swój majątek na ekspedycję mającą na celu odkrycie Troi. Przekonany o prawdziwości informacji zawartych w pismach Homera i ludowych przekazach, nie zniechęcił się kpinami cenionych naukowców akademickich. Pasja i niesłabnący entuzjazm popłaciły. Teorie, w które wierzył, znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Ruiny Troi odnalazł, a przywiezione z Azji Mniejszej skarby do dziś stanowią cenny materiał dla archeologów i cieszą zwiedzających muzea.
***
Póki co w Visoku entuzjazm rośnie z każdym nowym wykopaliskiem, a gliniane figurki przedstawiające piramidę sprzedają się doskonale. - Kiedyś tu będzie jak w Egipcie - z nadzieją w głosie mówią ich sprzedawcy.
Domniemaną piramidę chcą zobaczyć pasjonaci archeologii, historii, studenci, szarlatani dopatrujący się pozaziemskich wpływów w powstaniu budowli i zwykli turyści. Miejscowi nie ukrywają radości. Każdy przyjezdny to dla nich zarobek. Nie mają wątpliwości co do istnienia piramidy. Przestaje je też mieć większość przyjezdnych, których oczom ukazuje się ów obiekt - potężna, porośnięta lasem bryła o regularnym trójkątnym kształcie tak charakterystycznym dla megalitycznych budowli.
Reakcja przyjezdnych jest w zasadzie jednakowa: - Jak to możliwe, że nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi? Przecież to oczywiste, że Visocica nie wygląda na twór natury! - mówią z entuzjazmem. Bezustannie uśmiechnięci mieszkańcy z dumą stwierdzają, że wiedzieli o tym od dawna. Ci, którzy znają angielski, w miejscowych barach ochoczo opowiadają legendy związane z piramidą. Do najbardziej rozpowszechnionych relacji należą wojenne wspomnienia mieszkańców, którzy twierdzą, że gdy na okoliczne tereny spadały bomby, to wzgórze działało niczym wzmacniacz akustyczny, co potwierdza jakoby było puste w środku. Istnieją na to również dowody naukowe. Za pomocą georadaru archeologowie namierzyli wewnątrz góry ponad cztery kilometry korytarzy.
Legenda czy rzeczywistość?
Ekipa archeologów kopie bez ustanku. Badacze pod wodzą Serba Semira Osmanagica starają się udowodnić światu, że europejska piramida to nie bajka. Tezę Osmanagica trudno jest przyjąć konserwatywnym środowiskom naukowym. Sądzono bowiem, że w Europie kilka tysięcy lat temu nie istniała cywilizacja zdolna do stworzenia takich architektonicznych cudów. Piramidy dotychczas kojarzono z Egiptem, Ameryką Środkową i Południową. Powstawały jako grobowce władców, pełniły funkcje rytualne.
Semir Osmanagić spędził piętnaście lat badając piramidy Ameryki Południowej, widział niejedno i dziś ze stanowiskiem akademickich naukowców się nie zgadza: jego zdaniem w miejscowości Visoko nieopodal Sarajewa znajduje się starożytna budowla. Twierdzi, że góra Visocica o idealnie regularnym kształcie i niespotykanie płaskim szczycie to właśnie to. Gdyby jego przypuszczenia okazały się prawdą, to świat odkryłby największą ze wszystkich dotychczas znanych, bo mierzącą aż 220 metrów piramidę. O 73 metry wyższą niż potężna egipska piramida Cheopsa.
Co odkryli badacze?
Analiza tego przypadku przez Semira Osmanagica i jego ekipę rozpoczęła się od najprostszych prac wykopaliskowych, które już pierwszego dnia pozwoliły odkryć wejście do podziemnego korytarza. Zanim przystąpiono do tych prac, archeolog ustalił ponadto, że góra jest "zorientowana" dokładnie według stron świata, tak samo jak piramida Cheopsa. Ta perfekcja usytuowania jego zdaniem w dużym stopniu wyklucza możliwość naturalnego pochodzenia wzgórza, ale wśród głoszonych przez niego teorii pojawia się również taka, że starożytni mieszkańcy tego obszaru po prostu udoskonalili istniejące wcześniej wzniesienie. W wyniku ekspertyz poprzedzających rozpoczęcie prac badacz wskazał również dwa bliźniacze wzgórza nieopodal głównego wzniesienia. Wszystkim trzem domniemanym piramidom nadał nazwy. Największe to piramida Słońca, mniejsze - Smoka i Księżyca. Całość jest według niego typowym kompleksem piramid, które wznosiły dawne cywilizacje.
Badania satelitarne tych wzgórz potwierdziły ponadto ich szybsze wychładzanie się, co jest kolejnym potwierdzeniem teorii o pustych przestrzeniach pod powierzchnią ziemi.
Kolejne tygodnie wykopalisk przyniosły efekty oczekiwane przez Osmanagica i jego ekipę. Spod warstw ziemi wyłoniły się kamienne bloki i inne struktury, które ich zdaniem stanowią dowód na istnienie tajemniczej budowli. W opinii sceptyków to nic innego, jak pozostałości po średniowiecznym zamku lub rzymskim obozie, których istnienie w tej okolicy potwierdza uniwersytecka archeologia. Zwolennicy teorii Osmanagica szybko ripostują, że potrzeba czasu, by postępujące prace archeologiczne ukazały ogrom prastarej konstrukcji i dowiodły, iż to nie żaden zamek czy osada. By uwiarygodnić swoje poglądy przypominają też, że większość piramid Ameryki Południowej została odnaleziona przez archeologów pod powierzchnią wzgórz i nasypów ziemnych, które nawarstwiły się na nich przez wieki. Żadna nie czekała w idealnym stanie na swych odkrywców, których jedynym zadaniem byłoby stwierdzenie: oto jest piramida.
Naukowcy nie dowierzajÄ…
Przeciwko teoriom serbskiego archeologa zajadle występuje kilku poważanych naukowców ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Ich wątpliwości budzi głównie wiek budowli podawany przez Osmanagica (14 tysięcy lat), wskazują bowiem, że wtedy na tym obszarze trwała epoka lodowcowa. Odpowiedź entuzjastów jest krótka: - Sceptyków zżera zazdrość, że nie do nich będzie należeć największe odkrycie współczesnej archeologii.
Coś może być w tych słowach, bo w odpowiedzi na coraz to nowe odkrycia dokonywane przez ekipę, kiedy sceptykom brak kontrargumentów, przywołują najprostszy - Osmanagic to dyletant bez akademickiego wykształcenia, który prowadzi prace wykopaliskowe w sposób urągający najprostszym zasadom archeologii. Entuzjaści i na to mają swoją odpowiedź: - Świat zawsze należał do zdobywców, którzy nie bali się szerzyć niepopularnych teorii. Krytykujący je naukowcy później, gdy okazywały się bezdyskusyjnie prawdziwe, chętnie przyjmowali je za swoje - mówią. Historia dobrze zna takie przypadki. Najsłynniejsza jest historia jest Henryk Schliemanna, niemieckiego pasjonata archeologii, który przeznaczył swój majątek na ekspedycję mającą na celu odkrycie Troi. Przekonany o prawdziwości informacji zawartych w pismach Homera i ludowych przekazach, nie zniechęcił się kpinami cenionych naukowców akademickich. Pasja i niesłabnący entuzjazm popłaciły. Teorie, w które wierzył, znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Ruiny Troi odnalazł, a przywiezione z Azji Mniejszej skarby do dziś stanowią cenny materiał dla archeologów i cieszą zwiedzających muzea.
***
Póki co w Visoku entuzjazm rośnie z każdym nowym wykopaliskiem, a gliniane figurki przedstawiające piramidę sprzedają się doskonale. - Kiedyś tu będzie jak w Egipcie - z nadzieją w głosie mówią ich sprzedawcy.
Agnieszka Kantaruk / www.02.pl
Komentarze |