Muzyka Polska Muzyka
Wys�ano dnia 12-06-2009 o godz. 11:19:18 przez much 1451
Wys�ano dnia 12-06-2009 o godz. 11:19:18 przez much 1451
Rozpoczynający się 46 Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu ma szansę przejść do historii jako najbardziej bojkotowana impreza od czasów stanu wojennego. |
Brzmi to absurdalnie, ale jest prawdopodobne. Choć nawet festiwal z 1983 r. przyciągnął znaczące nazwiska, sypnął ciekawymi koncertami i świetnymi piosenkami. Nagrodę dziennikarzy otrzymał wówczas Jonasz Kofta, w konkursie "Premier" triumfowali Lombard z hitem "Szklana pogoda", Jacek Skubikowski z "Jedynym hotelem w mieście" oraz Andrzej Rybiński z "Nie liczę godzin i lat" (na tego ostatniego mogą się krzywić amatorzy ambitniejszego popu, ale piosence trudno odmówić prawa do miana szlagieru). A co mamy szansę zapamiętać z tegorocznych koncertów?
Program 46. Opola zaczął sypać się na długo przed startem. Pierwsze problemy pojawiły się na wstępnym etapie wyboru kandydatów do jednego ze sztandarowych koncertów - "Superjedynek". O wykreślenie z grona kandydatów do tej przyznawanej w plebiscycie TVP nagrody poprosili Kazik Staszewski oraz grupa Strachy Na Lachy. Kazik odmówił komentarzy (jego niechęć do udziału w jakichkolwiek konkursach jest znana), ale Strachy Na Lachy nie pozostawiły wątpliwości: "Jako zespół nie chcemy swoją twórczością, nazwą i czymkolwiek innym w jakikolwiek sposób być kojarzeni z obecną ekipą dowodzącą państwową telewizją. Bawcie się sami - bez nas i nie naszym kosztem" - oznajmił lider grupy Krzysztof "Grabaż" Grabowski.
W niedzielnych "Superduetach" zabraknie artystki jak mało kto kojarzonej z opolskim amfiteatrem - Maryli Rodowicz. - Nie dogadaliśmy się co do formuły - tłumaczy rzecznik festiwalu Radek Brzóska. Rodowicz nie spodobał się scenariusz, według którego znani artyści są zapraszani na scenę przez młodych wykonawców, na dodatek TVP nie zaakceptowała wokalistki, z jaką gwiazda chciała zaśpiewać w duecie. - Wydawało mi się, że to ja pierwsza powinnam wejść na estradę i poprosić na nią przedstawiciela młodego pokolenia - tłumaczyła Rodowicz. - I na to nawet zgoda była. Ale gdy zaproponowałam, by tą młodą artystką była Doda, to im się włos na głowie zjeżył. Powiedzieli, że nie i już. W tej sytuacji zrezygnowałam.
Artyści zaczęli się też wykruszać z koncertu "Premiery" - najpierw z listy swoje nazwisko wycofała Urszula, potem dołączył do niej zespół Bracia. Powód? TVP chce, aby podczas koncertu artyści występowali z półplaybacku. - Nie jesteśmy trójwymiarowym dodatkiem do muzyki puszczanej z pyty - oświadczyli Bracia. - Poza tym szanujemy opolską publiczność.
Telewizja twierdzi, że półplayback to z jednej strony wymóg techniczny, który daje możliwość lepszej realizacji, z drugiej - efekt kryzysu. Koniecznością poszukiwania oszczędności tłumaczy również inne cięcia - w tym roku występujące na festiwalu gwiazdy same muszą np. zapłacić za pobyt w hotelu.
Dorzućmy do tego jeszcze wpadki organizacyjne (zakwalifikowana do konkursu "Premier" piosenka Nataszy Urbańskiej "Mała" okazała się nową wersją pewnego bałkańskiego przeboju, a anonsowany jako uczestnik koncertu "Superjedynek" zespół Coma nie pojawi się w amfiteatrze, bo gra w tym czasie gdzie indziej) oraz fakt, że zabraknie nie tylko niektórych gwiazd, ale i nagród (Kryształowego Kamertonu - patrz niżej), a okaże się, że tegoroczny festiwal może zostać zapamiętany głównie ze względu na to, co się na nim nie wydarzyło.
A co mimo wszystko będzie miało miejsce? W niedzielę w "Superduetach" zobaczymy Jerzego Połomskiego w towarzystwie zespołu Łzy, Kasię Kowalską śpiewającą z Wojciechem Gąsowskim, Edytę Górniak ze Zbigniewem Wodeckim i Kayah z Ryszardem Rynkowskim.
W sobotę w pięciu kategoriach - Debiut, Płyta, Artysta, Zespół i Przebój Roku - rozdane zostaną "Superjedynki". Kandydaci w większości sprawiają wrażenie wziętych z łapanki. Zespołem roku ma szansę zostać mdły Pin, debiutantem - równie bezbarwny Pectus, o tytuł płyty roku walczy album formacji Manchester, słynącej z tekstów w rodzaju: "Hej dziewczyno, nie oddawaj się na pierwszej randce/choć wiruje świat po piwach i po wódki szklance".
Już dziś swoimi nowymi piosenkami będą nas próbowali zainteresować m.in. Maciej Maleńczuk, Ryszard Rynkowski, Ania Wyszkoni z zespołu Łzy oraz - w tym gronie niespodzianka - Stanisława Celińska z zespołem Los Locos.
Wcześniej jednak kuriozum - przygotowany na otwarcie koncert "Gwiazdorskie Towarzystwo Wokalno-Muzyczne", na którym popularni aktorzy (Joanna Trzepiecińska, Katarzyna Skrzynecka, Piotr Gąsowski, Piotr Adamczyk, Borys Szyc i Tomasz Karolak) zaśpiewają i zagrają na instrumentach we własnych wersjach piosenek Wilków, Oddziału Zamkniętego, Anny Jantar i Bogusława Meca.
Zwłaszcza program tego koncertu pozwala zobaczyć nieobecność Rodowicz i Kazika w nieco innym świetle. No bo właściwie czego mieliby szukać na imprezie, która coraz bardziej przypomina jarmarczne show niż legendarny festiwal polskiej piosenki?
Program 46. Opola zaczął sypać się na długo przed startem. Pierwsze problemy pojawiły się na wstępnym etapie wyboru kandydatów do jednego ze sztandarowych koncertów - "Superjedynek". O wykreślenie z grona kandydatów do tej przyznawanej w plebiscycie TVP nagrody poprosili Kazik Staszewski oraz grupa Strachy Na Lachy. Kazik odmówił komentarzy (jego niechęć do udziału w jakichkolwiek konkursach jest znana), ale Strachy Na Lachy nie pozostawiły wątpliwości: "Jako zespół nie chcemy swoją twórczością, nazwą i czymkolwiek innym w jakikolwiek sposób być kojarzeni z obecną ekipą dowodzącą państwową telewizją. Bawcie się sami - bez nas i nie naszym kosztem" - oznajmił lider grupy Krzysztof "Grabaż" Grabowski.
W niedzielnych "Superduetach" zabraknie artystki jak mało kto kojarzonej z opolskim amfiteatrem - Maryli Rodowicz. - Nie dogadaliśmy się co do formuły - tłumaczy rzecznik festiwalu Radek Brzóska. Rodowicz nie spodobał się scenariusz, według którego znani artyści są zapraszani na scenę przez młodych wykonawców, na dodatek TVP nie zaakceptowała wokalistki, z jaką gwiazda chciała zaśpiewać w duecie. - Wydawało mi się, że to ja pierwsza powinnam wejść na estradę i poprosić na nią przedstawiciela młodego pokolenia - tłumaczyła Rodowicz. - I na to nawet zgoda była. Ale gdy zaproponowałam, by tą młodą artystką była Doda, to im się włos na głowie zjeżył. Powiedzieli, że nie i już. W tej sytuacji zrezygnowałam.
Artyści zaczęli się też wykruszać z koncertu "Premiery" - najpierw z listy swoje nazwisko wycofała Urszula, potem dołączył do niej zespół Bracia. Powód? TVP chce, aby podczas koncertu artyści występowali z półplaybacku. - Nie jesteśmy trójwymiarowym dodatkiem do muzyki puszczanej z pyty - oświadczyli Bracia. - Poza tym szanujemy opolską publiczność.
Telewizja twierdzi, że półplayback to z jednej strony wymóg techniczny, który daje możliwość lepszej realizacji, z drugiej - efekt kryzysu. Koniecznością poszukiwania oszczędności tłumaczy również inne cięcia - w tym roku występujące na festiwalu gwiazdy same muszą np. zapłacić za pobyt w hotelu.
Dorzućmy do tego jeszcze wpadki organizacyjne (zakwalifikowana do konkursu "Premier" piosenka Nataszy Urbańskiej "Mała" okazała się nową wersją pewnego bałkańskiego przeboju, a anonsowany jako uczestnik koncertu "Superjedynek" zespół Coma nie pojawi się w amfiteatrze, bo gra w tym czasie gdzie indziej) oraz fakt, że zabraknie nie tylko niektórych gwiazd, ale i nagród (Kryształowego Kamertonu - patrz niżej), a okaże się, że tegoroczny festiwal może zostać zapamiętany głównie ze względu na to, co się na nim nie wydarzyło.
A co mimo wszystko będzie miało miejsce? W niedzielę w "Superduetach" zobaczymy Jerzego Połomskiego w towarzystwie zespołu Łzy, Kasię Kowalską śpiewającą z Wojciechem Gąsowskim, Edytę Górniak ze Zbigniewem Wodeckim i Kayah z Ryszardem Rynkowskim.
W sobotę w pięciu kategoriach - Debiut, Płyta, Artysta, Zespół i Przebój Roku - rozdane zostaną "Superjedynki". Kandydaci w większości sprawiają wrażenie wziętych z łapanki. Zespołem roku ma szansę zostać mdły Pin, debiutantem - równie bezbarwny Pectus, o tytuł płyty roku walczy album formacji Manchester, słynącej z tekstów w rodzaju: "Hej dziewczyno, nie oddawaj się na pierwszej randce/choć wiruje świat po piwach i po wódki szklance".
Już dziś swoimi nowymi piosenkami będą nas próbowali zainteresować m.in. Maciej Maleńczuk, Ryszard Rynkowski, Ania Wyszkoni z zespołu Łzy oraz - w tym gronie niespodzianka - Stanisława Celińska z zespołem Los Locos.
Wcześniej jednak kuriozum - przygotowany na otwarcie koncert "Gwiazdorskie Towarzystwo Wokalno-Muzyczne", na którym popularni aktorzy (Joanna Trzepiecińska, Katarzyna Skrzynecka, Piotr Gąsowski, Piotr Adamczyk, Borys Szyc i Tomasz Karolak) zaśpiewają i zagrają na instrumentach we własnych wersjach piosenek Wilków, Oddziału Zamkniętego, Anny Jantar i Bogusława Meca.
Zwłaszcza program tego koncertu pozwala zobaczyć nieobecność Rodowicz i Kazika w nieco innym świetle. No bo właściwie czego mieliby szukać na imprezie, która coraz bardziej przypomina jarmarczne show niż legendarny festiwal polskiej piosenki?
Robert Sankowski, Gazeta Wyborcza
Komentarze |