Teatr Kultura Teatr
Wys�ano dnia 24-03-2004 o godz. 15:00:00 przez pala2 470
Wys�ano dnia 24-03-2004 o godz. 15:00:00 przez pala2 470
Sztuka "Toitoi", autorstwa Andrzeja Lenartowskiego, jako pierwsza zagościła w ten weekend na małej, kameralnej scenie Teatru Żeromskiego nazwanej Pokojem Becketta. Uroku nowościom nie można odmówić. Pozostaje czekać na kolejne tak dobre propozycje. |
Oglądając premierowy spektakl chwilami miałem wrażenie, że patrzę na sitcom pełen wisielczego humoru. Jednak w odróżnieniu od klasyki tego gatunku "Toitoi" pokazuje prawdę o życiu i daje do myślenia. Historia jest przy tym przewrotna i intryguje rozwojem wypadków.
Bohaterami są kobieta i mężczyzna - oboje po przejściach - którzy spotykają się w dość absurdalnej sytuacji.
Do mieszkania samotnej kobiety (Agnieszka Kwietniewska), topiącej swoje smutki w alkoholu i zarabiającej na życie poprawianiem prac, poezji i wszystkich innych rodzajów sztuki pisarskiej, wpada mężczyzna w więziennym ubraniu. Widzimy starcie dwóch mocnych charakterów okraszone świetnymi dialogami. Oboje powoli odsłaniają przed sobą swoją przeszłość, a my zaczynamy się domyślać, że ona nie zawsze była piszącą polonistką, a on trochę nakłamał.
"Toitoi" - bo taki pseudonim nosi bohater (Michał Michalski) - opowiada w końcu swoje losy dalekie od początkowej wersji. Dowiadujemy się o prawdziwym powodzie, który sprawił, że znalazł się w tym miejscu.
Finał jest zaskakujący, więc nie wypada go zdradzać. Jedno jest pewne, oprócz dużej dawki czarnego humoru, znajdziemy tam sens samotności i bycia we dwoje. Z tekstu Lenartowskiego aktorzy wydobyli sedno sprawy: człowiek zawsze szuka drugiej osoby, a otoczka ich życia nie jest ważna. Pokazali też jak niszczycielską siłą jest samotność.
Oglądając spektakl na małej scenie czujemy się jakbyśmy siedzieli z aktorami w mieszkaniu. - Aż się nie chce wstawać, czuję się tutaj jak w domu - stwierdził jeden z widzów, gdy brawa już umilkły. To wystarczy za komentarz. Gratulacje dla Teatru Żeromskiego za udaną prapremierę i rozpoczęcie działalności małej sceny.
Bohaterami są kobieta i mężczyzna - oboje po przejściach - którzy spotykają się w dość absurdalnej sytuacji.
Do mieszkania samotnej kobiety (Agnieszka Kwietniewska), topiącej swoje smutki w alkoholu i zarabiającej na życie poprawianiem prac, poezji i wszystkich innych rodzajów sztuki pisarskiej, wpada mężczyzna w więziennym ubraniu. Widzimy starcie dwóch mocnych charakterów okraszone świetnymi dialogami. Oboje powoli odsłaniają przed sobą swoją przeszłość, a my zaczynamy się domyślać, że ona nie zawsze była piszącą polonistką, a on trochę nakłamał.
"Toitoi" - bo taki pseudonim nosi bohater (Michał Michalski) - opowiada w końcu swoje losy dalekie od początkowej wersji. Dowiadujemy się o prawdziwym powodzie, który sprawił, że znalazł się w tym miejscu.
Finał jest zaskakujący, więc nie wypada go zdradzać. Jedno jest pewne, oprócz dużej dawki czarnego humoru, znajdziemy tam sens samotności i bycia we dwoje. Z tekstu Lenartowskiego aktorzy wydobyli sedno sprawy: człowiek zawsze szuka drugiej osoby, a otoczka ich życia nie jest ważna. Pokazali też jak niszczycielską siłą jest samotność.
Oglądając spektakl na małej scenie czujemy się jakbyśmy siedzieli z aktorami w mieszkaniu. - Aż się nie chce wstawać, czuję się tutaj jak w domu - stwierdził jeden z widzów, gdy brawa już umilkły. To wystarczy za komentarz. Gratulacje dla Teatru Żeromskiego za udaną prapremierę i rozpoczęcie działalności małej sceny.
Paweł Słupski Gazeta Wyborcza
Komentarze |